po 30-tce

Jayin

Biorąc pod uwagę, że wszystkich tych pięciu naukowców podanych z nazwiska, którzy stwierdzili co powyżej, byli z jednego miasta - z Krakowa, a nie "z całej Polski", żaden nie przeprowadził własnych badań na identycznym modelu, co pan Binienda (wyniki badań pana Biniendy potwierdzili "na oko"), nie wierzę zbyt w wiarygodność takiego potwierdzenia badań.

Prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki – Dyrektor Instytutu Mechaniki Budowli Politechniki Krakowskiej - zajmujący się głównie zagadnieniami konstrukcji budowlanychy (fundamenty pod maszyny, wieże, kominy przemysłowe - murowane, żelbetowe i stalowe, inżynieria wiatrowa, mechanika budowli i dynamika budowli, ocena szkodliwości drgań przekazywanych na budynki i na ludzi) - na jego skryptach m.in. uczyłam się na mechanice budowli, w czasie studiowania architektury. A mogłam lotnictwo, jak się okazuje... Shhh

Prof. Kawecki zasiada w radzie naukowej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jest publicystą i felietonistą Telewizji Trwam, Radia Maryja, "Naszego Dziennika" i "Mojej Rodziny". Prowadzi przegląd tygodnika katolickiego "Źródło" w tych mediach. Jest przewodniczącym Zespołu Wspierania Radia Maryja na antenie którego prowadzi audycję "Głos z Krakowa". Kawaler Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie.

Prof. dr hab. inż. Andrzej Michał Oleś – z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego - autor cyklu prac dotyczących splątania kwantowego w tlenkach metali, prac o magnetycznym rezonansie jądrowym oraz innych publikacji związanych z teoriami fizyki kwantowej, pracownik Zakładu Teorii Materii Skondensowanej.

W 2011 r. był członkiem Krakowskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego, w wyborach.

Prof. dr hab. Edward Malec – z Instytutu Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego - autor publikacji o czarnych dziurach, kosmologii teoretycznej, astrofizyce i astronomii.

Jest działaczem politycznym, przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność". Zagorzały zwolennik PiS (popiera wszystkie inicjatywy PIS min. w sprawie Smoleńska oraz szkolnictwa). Był mocno zaangażowany w działalność instytutu im Lecha Kaczyńskiego, który - jak wiadomo -wspierał kampanie PIS. Jeden z autorów listu "do opinii publicznej w Niemczech" (2011 r.) w obronie "słów Jarosława Kaczyńskiego", które miały być zmanipulowane przez polityków PO, by go "oczernić" w oczach Niemców.

Prof. dr hab. inż. Jacek Rońda – z Wydziału Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej Akademii Górniczo-Hutniczej
Specjalizuje się w informatyce stosowanej, matematyce przemysłowej, matematyce stosowanej, mechanice stosowanej i metodach programowania. Przez kilka lat kierował zespołem naukowców Akademii Górniczo-Hutniczej, którzy zaprojektowali nowatorskie implanty kości twarzy i czaszki, w których zastosowano powłokę diamentową pokrytą dodatkowo irydem i platyną lub srebrem.

Jest właścicielem prywatnej firmy JACEK ROŃDA BADANIA RYNKÓW INWESTYCYJNYCH I ANALIZY STATYSTYCZNYCH w Krakowie. Od początku jest zwolennikiem "teorii zamachu".

Dr hab. inż. Piotr Witakowski – profesor nadzwyczajny Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii, na Katedrze Geomechaniki, Budownictwa i Geotechnikii Akademii Górniczo-Hutniczej - aktywny członek NSZZ Solidarność, prywatnie - dobry znajomy Jacka Rońdy.

Niepokojąca wydaje się nadreprezentacja ludzi, którzy z jednej strony wyrażają gotowość obiektywnych badań, lecz przecież biiegają po mediach ze z góry ułożonymi tezami. Gdzie tu naukowa powściągliwość?

I czy naukowcy wspierający wyniki badań pana Biniendy to wyłącznie prawicowi aktywiści?

Znajdzie się jakiś naukowiec, który będzie nie związany z PiS, TRWAM, Solidarnością - a też poprze te wyniki badań?

Najlepiej bezpartyjny

Anxious

Jayin

Poza tym, ktoś dzisiaj mądrze powiedzial:

"Nie ma znaczenia ilu i jakich specjalistów potwierdza badania, jeśli są one fałszywe z założenia - bo na podstawie nieprawidłowych danych. Prawdziwości nie da się zweryfikować na podstawie samych wyników. Autorytety - to u humanistów. W naukach ścisłych - liczą się tylko argumenty i dowody. To jest fizyka, nie teologia. Coś nie staje się prawdą dlatego, że powiedział to uznany, wybitny naukowiec. Daje się temu oczywiście pewną wagę, ale bez dowodów nic to w zasadzie nie daje."

"Myślę jedynie, że miał może za mało danych. Powinien te prawdziwe dane zdobyć i słyszałem, że chciał. Widzę, że Binienda jest jakby na granicy zdrowego rozsądku i matematyki." - powiedział popierający pana Biniendą, prof. M. Wnuk.

Szymon Krusz

O jakim tu mówić obiektywizmie skoro PiS i Prezesunio gra "znaczonymi kartami".

Formalny

Kilo OK

Poldek

Gość

nudziarz

Wrócę do tematu, który już kiedyś był poruszany.
Załózmy teoretycznie że hipoteza o zamachu ma teoretyczne szanse powodzenia.
Pytanie brzmi.... Co na tym zamachu zyskują Rosjanie ?
Bo skoro zdecydowali się na zabicie prezydenta RP, to musieli mieć ku temu ogromnie ważny powód.
Powod uwględniający to, iż za dwa miesiące miały odbyć się wybory prezydencje, w ktorych szanse prez. Kaczyńskiego na reelekcję nie były zbyt wielkie ( a świadczy o tym choćby to, że Jarosław Kaczyński przegrał z prez. Komorowskim będąc na fali żałoby po śmierci prezydenta, która to żałoba zdecydowanie podnosiła jego szanse ).
No więc - dlaczego Rosjanie mieliby ponosic tak ogromne ryzyko ( odkrycie zamachu mogłoby mieć albolutnie nieobliczalne skutki dla polityki swiatowej ) własnie wtedy?

Kewa

Pamiętam dzień katastrofy 2 lata temu. Powiedziałam do męża, że Kaczyński gdyby teraz wziął udział w wyborach, to wygraną ma w kieszeni. Zaraz jednak dodałam, że to zupełnie nierealny pomysł, bo przecież po tak wielkiej tragedii nikt nie jest zdolny do zimnej kalkulacji. Czas pokazał jak bardzo się myliłam.

art36

Szymon Krusz

Przecież to proste
Zginąć zwyczajnie w wypadku a zginąć w wypadku w wyniku zamachu to duża różnica zginąć zwyczajnie to nic takiego a zginąć w zamachu zwłaszcza gdy się jest na dodatek Prezydentem zwłaszcza gdy nie miało się żadnych wielkich dokonań i nie miało czym się pochwalić to jakby nie było duża nobilitacja.I o to w tym wszystkim chodzi.

nudziarz

Wiesz art.. oczywiscie jakieś powody mozna znaleźć

.. rzecz w tym, że za dwa miesiące i tak mieliby go z glowy.
Taki krok jak zamach opiera się na zimnej kalkulacji, przyczyna zamachu na 2 miesiące przed zmianą główy państwa musiałaby uwzględniać czynnik czasu. Słowem - to musi być coć, co czekac te dwa miesiące nie mogło. I to coś.. cholernier.. ale to cholernie waznego, bo jednak nawet w Rosji nie morduje się prezydenta innego państwa ( z niebywałymi wręcz skutkami w tle ) bez powodu, ktory mógłby owe skutki zrekompensować.
Rozumiałbym, gdyby na przykład prez Kaczyński miał podpisać jakiś dokument absolutnie nie do przyjęcia przez Rosję... jakis traktat...

Ale.... tak naprawdę rozumiałbym probę zamachu na prezydenta USA ( destabilizacja polityki światowej ), ale na odchodzacego prezydenta Polski ???? I to po to, by zwiększyć szanse Jego brata- bliźniaka ???? . No - przyznasz, ze nie trzyma się to kupy

EDIT: i jeszce jedno - samoloty odpala się na wys. przynajmniej kilkuset metrów nad ziema, by mieć pewnośc że nikt nie przezyje. Zamach na wysokości kilkunastu metrów - niosący za sobą możliwośc przezycia części pasażerów - jest z punku widzenia zamachowca, dbającego o
własne bezpieczeństwo - m cokolwiek bez sensu.

Kewa

Marta Kaczyńska upomina na swoim blogu K. Jandę za skecz Tyma. W głowie się dziewczynie poprzewracało. Nie z takich nonsensów Tym szydził, a ma już 75 lat.
[link widoczny dla zalogowanych]

art36

nudziarz, naprawdę chciałbym żebyś miał rację. Ja nie mam zdania w kwestii ewentualnego zamachu

nudziarz

Kilo OK

A mnie zastanawia czarno białe postrzeganie 10.04: albo przyjmujesz na wiarę wyjaśnienia MAK i komisji Milera, odrzucasz/wypierasz niejasności, błędy i przekłamania i masz oklaski od ekspertów pokroju Formalnego; albo jesteś wyznawcą teorii zamachu bo kwestionujesz część raportu MAK i Komisji Milera. Nie ma niczego pośrodku.

Czytałem wywiad z Juvalem Aviv wynajętym przez Pan Am do zbadania katastrofy lotu 103. Aviv odkrył jak walizka z bombą znalazła sie na pokładzie samolotu, zbadał pomimo nacisków i prób dyskredytowania jego wiarygodności i nagonce w USA. Wyniki śledztwa "skopały" CIA (kto zainteresowany niech weyeksperuje w google) oraz wywróciły do góry nogami wersję o libijskich agentach.

Pasztet

Jedynym, który zyskał na Smoleńsku był niejaki Jarosław Kaczyński. Więc jeśli gdzieś szukać zamachowca, to na Żoliborzu, w domu z kotem.

Formalny

Za wp.pl:
"Głupia sprawa. Profesor Wiesław Binienda, koronny ekspert Antoniego Macierewicza i jego zespołu parlamentarnego do spraw wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, autor własnej trajektorii i oryginalnej opinii na temat feralnej brzozy, zniknął, wyparował, byle tylko nie spotkać się z przedstawicielami polskiej prokuratury wojskowej" - pisze na swoim blogu Daniel Passent, publicysta tygodnia "Polityka".

Dziennikarz zauważa, że "kontrowersyjne opinie prof. Biniendy, które miały obalić wnioski komisji Millera, Anodiny i ich mocodawców – Tuska i Putina – zostały włączone do postępowania dowodowego polskiej prokuratury wojskowej. A jednak, kiedy prokuratorzy zaproponowali Biniendzie spotkanie – ten wyjechał do USA".

Passent przywołuje także fragment artykułu Piotra Skwiecińskiego z "Rzeczpospolitej", który określił zachowanie prof. Biniendy jako "żenujący spektakl". Chodziło o żądania profesora, by jego rozmowa z prokuratorami odbyła się poza terenem prokuratury i w obecności amerykańskiego dyplomaty. Skwieciński proponuje jednak, by prokuratura "nie kierowała się urazą" i żeby zaproponowała Biniendzie spotkanie w USA.

Daje się wyczuć pewną nerwowość w "komisji" Antka policmajstra więc z kapelusza wyciągany jest następny "ekspert od samolotów": dr Grzegorz Szuladziński mieszkający w Australii od 1981 roku. Gdy czytać o karierze eksperta - pana doktora Szuladzińskiego to mamy do czynienia znowu z "wybitnym ekspertem od lotnictwa". Zajmuje się symulacją zjawisk sejsmicznych - głównie mechaniką skał i modelowaniem wybuchów podziemnych, wypadków w elektrowniach jądrowych i bezpieczeństwem instalacji wojskowych. Specjalizuje się w inżynierii wytrzymałości i odporności na destrukcję budowli wykorzystywanych w lotnictwie i badaniach kosmicznych, w kolejnictwie, energetyce oraz infrastruktury i obiektów militarnych.
Oczywiście fachowiec od afer, niejaki Macierewicz podaje wszędzie, że pan dr Szuladziński "wykorzystuje metodę elementów skończonych do symulacji zagadnień strukturalnych". To brzmi tak dumnie, że wszyscy powinni uznać pana dr za prawdziwego eksperta lotniczego...

Kilo OK

A może zadźgał go kolejny Rysiek Cyba?

Nikiasz

Albo wycofał się na z góry upatrzona pozycję czyli po prostu zwiał.