po 30-tce

Kilo OK

chcesz powiedzieć iz
Glutek
Formalny
i
XXX
to liliputy?

Poldek

nudziarz

Nie zauwazyłem, by jako argumentu w próbie wygrania jakiejś tam dyskusyjki dyskredytowali osobę prof. Bartoszewskiego

Kilo OK

Czyli Bartoszewskiego trzeba nazywać profesorem i nie wolno mu zaglądać w papiery? A Biedzie trzeba?
Sory Nudek ale schodzisz na poziom słuchaczek Radia Maryja.

Poldek

nudziarz

tak a propos Kilo kłamie.
[link widoczny dla zalogowanych]
temat z mojej strony zamknięty.
Nie dyskutuję z kłamcami.

Gość

Jayin

A widzisz... Ja miałam informacje tylko z głównej firmy, nie z firmy-córki (widzę, że dzis to się nazywa "Boeing Rotorcraft Systems"). Bazowałam na informacjach dotyczących samolotów, nie helikopterów wojskowych.

Masz rację. Pracował dla Boeinga (wcześniej to była firma Piasecki Aircraft).

Nigdzie jednak nie widzę informacji o tym, że jest głównym specjalistą ds. konstrukcji? Think

(doczytałam, że jest projektantem i menedżerem oprogramowania - ale szczegółów nie podano)

Kilo OK

Nudek poczytaj co linkujesz by się ośmieszyć:

"W listopadzie 1958 został przyjęty na studia polonistyczne na Wydziale Filologicznym UW w trybie eksternistycznym. Złożył na ręce profesora Juliana Krzyżanowskiego pracę magisterską, jednak decyzją rektora UW Stanisława Turskiego został w październiku 1962 skreślony z listy studentów."

i nigdzie dalej nie ma info o otrzymaniu tytułu mgr, ergo nie mógł otrzymać tytułu profesorskiego, taka gradacja tytułów naukowych

zobacz również to:
"Profesor – tytuł naukowy nadawany za osiągnięcia naukowe i dydaktyczne pracownikom szkół wyższych i instytutów naukowo-badawczych. W Polsce tytuł ten nadaje Prezydent RP po zatwierdzeniu przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów wniosku uczelni macierzystej w sprawie nadania tytułu naukowego. Tytuł ten jest przyznawany w Polsce dożywotnio."
tu
[link widoczny dla zalogowanych]

a jakoś nie znalazłem by info by któryś z prezydentów poznawał Bartoszewskiemu tytuł profesora

kto jest KŁAMCĄ?

p.s.
ulegając naciskom KŁAMCOM na KŁAMCĄ

Szymon Krusz

nudziarz

Szymon Krusz

Profesor Wiesław Binienda dostaje groźby. Zajmuje się nimi policja i FBI
TVP, PAP | dodane (17:55)

W związku z badaniem katastrofy smoleńskiej dostaję dużo nieprzyjemnych maili, szykan i gróźb, które dochodzą do mnie, do USA - powiedział w programie TVP1 "Polityka przy kawie" prof. Wiesław Binienda, który opracował prywatną ekspertyzę ws. katastrofy smoleńskiej. Jak dodał Binienda, sprawy gróźb pod jego adresem zostały zgłoszone do odpowiednich służb i zajmują się nimi policja i FBI.Profesor Wiesław Binienda, który na co dzień jest kierownikiem Wydziału Inżynierii Cywilnej na uniwersytecie w Akron w Ohio oraz ekspertem NASA, zaczął zajmować się sprawą Smoleńska na prośbę stworzonego przez PiS parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy. Naukowiec jest autorem badań z których ma wynikać, że zderzenie z brzozą nie mogło być przyczyną katastrofy Tu-154M. Według profesora, w samolocie najpierw musiał nastąpić wybuch i musiał on nastąpić w powietrzu, żeby ściany mogły się otworzyć na zewnątrz. - Dopiero później upadł całym ciężarem na ziemię - uważa Binienda.Binienda stworzył modele matematyczne samolotu jak i drzewa, na podstawie których stworzył symulację zderzenie tupolewa z brzozą.W zeszłym tygodniu prof. Binienda ponownie przedstawił swe ustalenia na posiedzeniu zespołu parlamentarnego badającego przyczyny katastrofy, którym kieruje poseł PiS Antoni Macierewicz. Po obradach prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że "cała bajka o brzozie jest nieprawdą". Dodał, że "wielu wybitnych polskich naukowców publicznie stwierdza, że to, co głosi na podstawie badań prof. Binienda, to jest prawdą".W lipcu ub.r. komisja badająca katastrofę smoleńską, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller, zaprezentowała swój raport. Odnosząc się do kwestii uderzenia samolotu o brzozę Miller mówił wówczas, że czym innym jest uderzanie brzozą o samolot, a czym innym zderzenie pędzącej maszyny z drzewem. Przypomniał, że brzoza nie była pierwszą przeszkodą, którą napotkał samolot. - Pierwsze przeszkody czyniły na tyle nieznaczące szkody w poszyciu samolotu, że nie prowadziło to do zmiany trajektorii lotu, co nie oznacza, że nie pozostawiało żadnych śladów na torze przelotu samolotu - zaznaczył Miller.

(meg, bart)
TopNews - najpopularniejsze materiały WP.PL
TAGI: wiesław binienda, katastrofa smoleńska, groźby, śledztwo, brzoza

Kilo OK

a teraz muszę się tłumaczyć z mej ironii i braku poczucia humoru u Ciebie

mioooooooooooooooooodzio

nie wiedziałeś jak to mi doooooooooooopierdzieliłeś
ło

wypadało bym teraz powyciągał z neta artykułu gdzie Bartoszewski jest tytułowany prof i info o zadymie z tym związanej w Niemczech

mam to zrobić
będzie śmiesznie

Poldek

Fascynujace. W jezyku wywiadu to sie nazywa "legendowanie".

Najpierw wielkii szum, ze "wybitny naukowiec z Boeinga"
Jak pogrzebac glebiej, to okazuje sie ze nie ma nic wpolnego z konstukcjami samolotowymi, tylko smiglowcami - ale ok, jedno lata, drugie lata.
Pogrzebac glebiej, to okazuje sie ze zajmuje sie oprogramowaniem...

Na koncu moze byc gosc od Visual Basica, ale wtedy jakis pajac napisze ze kwestionowany jest jego dorobek naukowy jako wybitnego konstruktora z Boeinga.

nudziarz

Szymon Krusz

"Tupolew rozleciał się w powietrzu"
Gazeta Polska Codziennie Gazeta Polska Codziennie, wp.pl | dodane 1
godzinę i 13 minut temu

Rządowy Tu-154M uległ destrukcji na wysokości 36 m nad pasem lotniska – wynika z danych odczytanych w Stanach Zjednoczonych przez producenta amerykańskich urządzeń pokładowych. Te zapisy były znane komisji Millera, zostały jednak ukryte.Informacje o 13 zarejestrowanych awariach systemów Tu-154M w powietrzu ujawnił prof. Kazimierz Nowaczyk z Uniwersytetu Maryland na spotkaniu z uczestnikami VII Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” w Sielpii.Prof. Nowaczyk, który przebywa w USA, połączył się z uczestnikami zjazdu poprzez telemost. Przedstawił im najnowsze wyniki badań dwóch urządzeń produkcji amerykańskiej, które znajdowały się na pokładzie tupolewa: TAWS, czyli systemu zapewniającego bezpieczne lądowanie, oraz FMS, czyli komputera pokładowego. Nowaczyk stwierdził, że według dziennika awarii, którym dysponuje producent TAWS, firma Universal Avionic, w momencie wyłączenia się komputera pokładowego system zarejestrował 13 awarii jednocześnie. Według dr. Grzegorza Szuladzińskiego wtedy właśnie nastąpił wybuch na skrzydle.Amerykańscy specjaliści odczytali jedynie najpoważniejszą awarię.Mogą także rozszyfrować pozostałe, tyle że do tej pory ani komisja Millera, ani rząd, ani prokuratura o to nie wystąpiły. Dlatego w najbliższym czasie do śledczych trafi pismo, by Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, wystąpiła do USA o przekazanie wszystkich danych dotyczących zapisów TAWS z firmy Universal Avionic.Obecny na spotkaniu z klubami „GP” prof. Wiesław Binienda opisał trajektorię lotu tupolewa, którą podał MAK, i zwrócił uwagę, że jest ona sprzeczna z zasadami fizyki. Zakłada bowiem przyspieszenie niemożliwe do osiągnięcia przez 100-tonowy samolot. Jego zdaniem rzeczywisty przebieg lotu znacznie lepiej oddaje trajektoria wyliczona przez prof. Nowaczyka na podstawie wskazań TAWS. Przebiega ona wysoko nad brzozą, która miała rzekomo złamać skrzydło i rozpocząć destrukcję samolotu. Prof. Binienda przedstawił model cyfrowy zderzenia skrzydła z brzozą, który dowodzi, że skrzydło tupolewa ścina brzozę, nie odnosząc przy tym poważniejszych uszkodzeń. Wyliczenia te potwierdził główny specjalista ds. konstrukcji samolotów firmy Boeing dr Wacław Berczyński.

Tadeusz Święchowicz
TopNews - najpopularniejsze materiały WP.PL
TAGI: katastrofa smoleńska, tupolew, analiza, Kazimierz Nowaczyk, Wiesław
Binienda, Tu-154, usa

Ameryki nie odkryli samolot nie rozpadł się na pasie lotniska tylko w powietrzu Jestem ciekawy jaki będzie finał całej tej historii i zobaczymy kto zwycięży czy realne fakty czy matematyczne hipotetyczne teorie.

Poldek

Kilo OK

Tak celowo "odebrałem" Bartoszewskiemu maturę by przeprowadzić rozmowę o profesurze.
Przyznaję się i posypuje głowę popiołem.

Poldek

nudziarz