|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 16:25, 06 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | [tym bardziej, że - ulegając niepoprawnemu czarnowidztwu - już Cię uśmierciłam, poddałam ciężkiej chorobie, zamknęłam w zakonie o obostrzonym rygorze, wysłałam do misji w Afryce...] |
fiu fiu
Tu sie pisze fi, a nie czyta.
Fajnie, ze wrocilas. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 20:57, 06 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Na wysypisku jednak czasem można znaleźć coś (kogoś) wartościowego. Cieszę się Fi, że jesteś
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Wto 20:08, 11 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Jak ponownie tu wróciłam, napisałam kilka słów, to tego samego dnia przestał działać mi Internet. I trwało to te kilka dni, zanim wszystko wróciło do normy.
Sama nie wiem czy wierzę w znaczące koincydencje.... Może to znak jakiś, którego nie umiem odczytać?
Takie momenty, w których niespodziewanie dzieją się prawie równolegle dwa wydarzenia - z pozoru niezależne od siebie - bez logicznego powiązania -połaczone jedynie znaczeniem jakie możemy sami im nadać. Coś w rodzaju nocnego przebudzenia, nagłego, z nerwowym spojrzeniem na godzinę, ktorą wskazuje zegar - a rankiem dowiadujemy się, że komuś bliskiemu dokładnie o tej godzinie coś się przytrafiło...
p.s. kewa, kasztanka i animavilis >>> pozdrawiam i dzięki - po paru dniach wprawdzie ale widać tak musiało być... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 8:29, 12 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
fi napisał: |
Sama nie wiem czy wierzę w znaczące koincydencje.... Może to znak jakiś, którego nie umiem odczytać?
Takie momenty, w których niespodziewanie dzieją się prawie równolegle dwa wydarzenia - z pozoru niezależne od siebie - bez logicznego powiązania -połaczone jedynie znaczeniem jakie możemy sami im nadać. Coś w rodzaju nocnego przebudzenia, nagłego, z nerwowym spojrzeniem na godzinę, ktorą wskazuje zegar - a rankiem dowiadujemy się, że komuś bliskiemu dokładnie o tej godzinie coś się przytrafiło...
|
Jestem przekonana, że istnieją takie powiązania. "Podwójne życie Weroniki", eh...
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Sob 19:34, 15 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Podobnie jak Ty Kewa, wiem, że takie powiązania istnieją. Tylko zatrzymuje się, gdy przymiarzam się do nadania im znaczenia....
I tak jak Ty dopiszę "eh"... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Wto 18:34, 18 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Jak ja bym chciala miec jedno zycie.
Eh... |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Wto 23:15, 18 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja chyba też Kasztanko ale - jak to ktoś powiedział, a ja troche zmieniłam, musiałam już przeżywać inne życia, bo inaczej, skąd tyle grozy?
Za dwa dni wiosna.
Chciałam coś bardziej optymistycznego napisać ale jakoś nic mnie nie cieszy za bardzo. Nawet nie mogę sobie znależć czegoś zabawnego lub jedynie lekkiego do poczytania. Co nie biorę do ręki przypadkowo - oczywiście jeśli to może byc przypadek - to jedynie powiększa sie obszar zmarzliny. Ostatnio gdzieś przeczytałam takie piękne stwierdzenie, że fiozofowie mają chłodną krew, bo ciepło panuje tylko blisko Boga. Dlatego wszelkie Syberie naszej duszy domagają się świętych.
znów się zaczynam tu wysypywać... a miało być inaczej |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Śro 12:37, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Tak sobie mysle, ze staram sie ogrzebywac te swoja radosc. Czasem przez cos w reku, czasem przez czyjas obecnosc, ale nachodza mnie chwile, gdzie tylko przez samotnosc jestem w stanie wrocic do siebie.
Musze tez miec cieple sny - przywracaja mnie do zycia.
Czego tez wszystkim na wiosnowate swieta zycze. |
|
Powrót do góry |
|
|
AliAs99 Gość
|
Wysłany: Śro 15:07, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
fi napisał: | musiałam już przeżywać inne życia, bo inaczej, skąd tyle grozy?
|
Ja też z pewnością przeżywałem już inne życie, bo przypominają mi sie miejsca, gdzie nigdy nie byłem, a także zdarzenia, w których nie mogłem w tym życiu uczestniczyć. Nie jakieś znane wydarzenia historyczne, jak na przykład Bitwa pod Waterloo, ale takie zwyczajne.
Najbardziej mnie ciekawi, czy będę miał jakieś następne życie. Gdybym wiedział, kim będę, zostawiałbym mu (lub jej) - mojemu następnemu wcieleniu - jakąś wiadomość, może też jakieś rzeczy materialne (miałby po mnie pamiątkę). |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Śro 17:51, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Gdzieś czytałem, ze popularne dość odczucie "Ja to juz widzialem", czy "ja tu juz byłem"to blad naszego mózgu. Najprosciej - Zapisuje on otrzymaną informacje i oznacza etykietą "stara" zamiast "nowa", więc mamy nieodparte wrazenie, że pamęć wyciaga cos ze swoich pokladów.
Niestety nasz mózg po takim błedzie sam nie jest w stanie stwierdzic, czy informacja tak naprawde zapisana zostala 20 lat czy poł sekundy wcześniej |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:17, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Francis Crick nawet dość dokładnie badał zjawisko deja vu. Pamięć migawkowa płata czasem figle.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:22, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Jeśli to tylko takie "zawirowania" naszego umysłu, to skąd się biorą te uczucia, te emocje, które nie powinny się pojawiać, w sytuacjach, zdawać by się mogło-obojętnych? Dlaczego boimy się czegoś co nie wywołuje strachu ( zwykle)? Skąd znamy miejsca i dlaczego jedne epoki historyczne wydają nam się bliższe niż inne?
A ludzie? Ja to nazywam, tak na własny użytek, systemem naczyń połączonych: we śnie widzę mój telefon, na którym wyświetla się numer osoby, z którą dawno nie rozmawiałam. A rano, w poczcie, jest mail od tej osoby.
I tylko czasem mam takie wrażenie,że gdyby mocniej się skoncentrować, gdyby nie pozwolić uciec temu wrażeniu, to może udało by się uchylić drzwi do "kiedyś".
Czucie i wiara silniej mówią do mnie....
Wiem, naukowo można opisać, można zdefiniować już tak wiele. Skoro nawet matematycy stworzyli wzór na miłość...
Cóż, każdy buduje swoją rzeczywistość z dostępnych materiałów.
Czucie i wiara....Na dziś mam tylko taki pomysł na materiały budowlane
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez illunga dnia Śro 20:23, 19 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Śro 20:51, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kasztanka napisał: | tylko przez samotnosc jestem w stanie wrocic do siebie. |
też myślę, że samotność czasami jest niezbędna - tylko wtedy pojawić się może pytanie "kim jestem?" - ale, żeby uzyskać na nie odpowiedź potrzebujemy już spotkania z innym człowiekiem...
AliAs99 Cytat: | Ja też z pewnością przeżywałem już inne życie
|
Może Ty po prostu bardzo stara dusza jestes? I już niedługo...
Nudziarz i Aproxymat >>> koncepcja pamięci migawkowej nie jest mi bliska - bo chyba na dziś nie chę żeby była - a co zatem z "braterstwem dusz" - tym bardzo rzadkim i bardzo niezwykłym zjawisku przeplatania się żyć obejmujących wiele wcieleń. Kiedy spotykamy nagle kogoś z kim łączy nas dziwny rodzaj więzi (nie miłość - nie przyjaźń - nie zauroczenie - nic wcześniej znanego), jakbyśmy mieli poczucie niezwyklej bliskości, znajomości tej osoby od zawsze - jakby to było spotkanie z innym wcieleniem samego siebie?
illunga Cytat: | Na dziś mam tylko taki pomysł na materiały budowlane |
Ja też jakoś nie jestem na dziś zwolenniczką teorii racjonalnych wyborów
A co wybiorę jutro - nie wiem jeszcze. |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Pon 19:00, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Najedzenie, przeżarcie, przejedzenie – nawet nie sytość ale jej nadmiar … Też mi do tego poczucia dziś bliżej niż dalej. Przypomina mi się „Wielkie żarcie” Marco Ferreri… obowiązkowo sobie go przypomnę przed kolejnymi świętami… Kiedyś wywoływało we mnie obrzydzenie – dziś już nie -myślę, że to niby prosta i czytelna symbolika ale nie do końca taka prosta…
Głód – po drugiej stronie – zamiast nadmiaru – niedobór … Jak wielu rzeczy możemy być głodni będąc jednocześnie nasyceni innymi. W brzuchu pełno – aż nad to czasami – a poczucie ssania i dziwnego niepokoju pozostaje. Głód serca – bliskości, ciepła, drugiego człowieka, bezpieczeństwa, pewności, głód wiedzy, przeżyć… I im głód wiekszy tym większe rośnie w nas poczucie pustki….
Tak gdzieś kołacze mi się po głowie, że śmierć głodowa – bez pokarmu - jest procesem trwającym około 4-5 tygodni… Na inne „głody” się raczej nie umiera... tylko człowiek jakiś coraz smutniejszy….
Ostatnio zmieniony przez fi dnia Pon 23:12, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 20:29, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Związek taki luźny :mój pies przestał jeść, miał niewydolność nerek, potem mocznicę, męczył się około czterech tygodni, my z nim... Przez wiele strasznych dni nie mogliśmy zmusić go do jedzenia, był zupełnie obojętny. Płacząc wstrzykiwałam mu pod skórę glukozę z solą fizjologiczną. Teraz okazało się, że mój syn jest uczulony na psa. Tak sobie myślę, że może mój pies to wyczuł... może się usunął...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 23:19, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Przy historiach o cierpiących psach - prawdziwych czy nawet wyimaginowanych - ohydnie się rozklejam.
Po tym co napisała kewa, zobaczyłam scenę z "Nieznośnej lekkości bytu", w której ciężko chory Karenin wyrywa swojemu panu rogalik, aby uczynić zadość codziennemu rytuałowi, rogalik, na który nie ma już ochoty.
Wydaje mi się, kewo, że Twój pies musiał czuć się potrzebny i kochany, więc chyba nie miał powodu się usuwać..
Po świętach jestem wybitnie bezrefleksyjna [ostatnio w ogóle wyprało mnie z refleksji ]. Czuję się przeżarta, gruba, bezwolna i okradziona z własnego czasu - na własne życzenie. Zastanawiam się, kiedy nadejdą takie święta, gdy przestanie to być normą i gdy przedłożę własną chęć nad dobre samopoczucie innych.
Bardzo trafnie to, fi, ujęłaś [chociaż słyszałam o przypadkach śmierci także z powodu "tamtych" głodów].
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Pon 23:31, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Poruszyło mnie to, co kewo napisałaś o swoim psie. Przypomniało mi moją bardzo osobistą historię.
Moim zdaniem, każdy kto miał/ma psa wie jakie to niezwykłe zwierze, a kto nie miał i mieć nie chce i tak tego do końca nie poczuje ... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 23:35, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Animko, uspokoiłaś mnie trochę. Fi, dzięki za wsparcie - chodzą mi takie różne myśli po głowie i ciągle brakuje mi mojego Olka - córka już na mnie krzyczy, gdy snuję te swoje pokrętne rozważania.
A święta miałam w tym roku bardzo fajne, takie niespieszne... złapałam oddech. Gorąco pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Pon 23:39, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Zastanawiam się, kiedy nadejdą takie święta, gdy przestanie to być normą i gdy przedłożę własną chęć nad dobre samopoczucie innych.
|
Ta reflesja przeczy wczesniejszym Twoim słowom o braku Twojej refleksyjności
A może tylko z pozoru "Ja chcę" wydaje sie nam trudniejsze do zrealizowania niż "Ja powinnam"? Może wystarczy spróbować? A właściwie nie spóbować tylko to zrobić...
Masz racje Animavillis... kiedyś ludzie umierali np. z miłości a raczej jej braku, (głodu?). Nie wiem sama dlaczego napisałam kiedyś... przecież teraz też ... |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 23:56, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
fi napisał: |
A może tylko z pozoru "Ja chcę" wydaje sie nam trudniejsze do zrealizowania niż "Ja powinnam"? Może wystarczy spróbować? A właściwie nie spóbować tylko to zrobić...
|
Często jest w tym coś ze źle pojętej troski o uczucia innych. Wydaje się nam, że odżegnując się od pewnych rytuałów, zranimy kogoś, urazimy, a w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że nasza wymuszona obecność, obecność "z łaski", bywa jeszcze bardziej obraźliwa i że jednak lepiej było by im bez nas.
P.S. A nie... to nie refleksje, to fermenty zbuntowanego żołądka |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|