Yasha Gość
|
Wysłany: Czw 12:30, 09 Mar 2006 Temat postu: Sprzedam tanio spejsowego trolla...chce ktoś? |
|
|
Opis trolla w skrócie:
Przychodzi golem do mistrza Jakuba z Wilna, z prośba, aby przyjął go na służbę i nauczył go swoich umiejętności. Mistrz na to pyta, co on potrafi jako golem, co miało by go skłonić do przyjęcia takiej propozycji. Golem wyszczerzył więc koślawe, żółte kły, naśladując w swoim pojęciu błogi uśmiech rabiego Jakuba i szepnął zalotnie - a zgadnij . Jakub odpowiada, że już widział taki uśmiech, na jednym z filmów przyrodniczych o nietoperzach, i spróbuje go polecić swojemu ortodoncie z dzieciństwa, ale nie gwarantuje, że on coś pomoże w tym wypadku. Golem proponuje zatem, że cos zaśpiewa, że może nadałby się na ucznia wokalistyki, ale z jego ust wydobył się jedynie fałszywy skowyt. „Daj li” - błaga Jakub – litości. To ja może teraz zatańczę, pozwól mi, tym razem z pewnością mi się uda – prosi golem. Dobrze – zgadza się lekko znudzony rabi. Tańcz, jeśli musisz. Golem przywołuje zza kulis czekającą na tę chwilę swoją partnerkę i razem ruszają w tan po scenie, w krzywych piruetach, podskokach, drgawkach i spazmach usiłując dostosować się do kanonów sztuki tanecznej. Wystarczy, nie nadajesz się na mojego ucznia, nie masz żydowskiego umysłu – woła Jakub. Nienawidzę Cię – woła golem – za to, że nie chcesz mnie przyjąć na naukę, a nawet na służbę – i rzuca się do nóg rabiego, gryźć go po kostkach. Ale rabiego nie wytrąca to z równowagi, nadal spokojnie się uśmiecha, i odpowiada, że na co mu golem, zwłaszcza pogański, ale zdjęty litością postanawia, że spróbuje pomóc golemowi, tak aby przestał być golemem i zyskał jakiś rozum oraz mógł stać się człowiekiem. W tej chwili pojawia się błysk elektryczny, i ktoś w białej szacie woła do niego grzmiącym głosem – Nie czyń tego! Ale dlaczego, Panie? Użyję do tego celu tylko dwóch komórek z mózgu jakiejś najgłupszej żydowskiej kury domowej – tych, w których przechowuje ona rysunki z dzieciństwa oraz listę zakupów z zeszłego roku - wstawia się za golemem Jakub. Spójrz na niego – on jest wpatrzony nabożnie w każdego Żyda, zazdroszcząc mu wysokiego urodzenia. Obdzielę tym dwie osoby. Nie – albowiem skoro zyskają jedna komórkę hebrajskiego umysłu, zechcą jeść spod stołu, na którym leży moja Tora i w końcu uznają się za specjalistów od prawa, i zechcą mieć wpływ na rzeczywistość, co doprowadzi do rychłej zguby ludzkości. Jeśli więc to uczynisz – odpowiada świetlista postać – za karę usunę z kibla twoją menorę, która go oświetla i odtąd będziesz musiał korzystać z niego w ciemnościach egipskich, obszczywając kostiumy oraz deskę klozetową.
Gdy anioł znika, Jakub uśmiecha, się, tym razem bezradnie i odpowiada golemowi – niestety, niczego nie mogę dla ciebie uczynić, polecnoco mi bowiem odprawic cię. Na to golem odpowiada obrażony – to gupie, całuj mnie... idę więc w ogień gehenny, przeznaczony pogańskim golemom. A idź se qrwa, gdzie chcesz, abyś mi tylko nie zasłaniał światła oraz nie zabierał powietrza – odpowiada Jakub. Ja tu jeszcze wrócę, i wtedy ci pokażę na co mnie stać - przewracając gałami golem, wywala je białkami, starając sie być przerażajacy. Jakub jednak nie przejął się pogróżkami golema – niedojdy, golema - ratlerka, golema, który nawet nie potrafił być przekonujący w narzuconej sobie roli potwora i... spokojnie wrócił do studiowania swoich ksiąg. To jeszcze nie koniec – krzyczy golem i ze swoja partnerką szykują się po przekątnej sceny do wykonania grand pas de chat. Zapomnieli jednak o tym, że aby prawidłowo zaprezentować ten skok, należy poćwiczyć z 10 lat, stracić na wadze około 15 kilo, oraz mieć nogi dłuższe od tułowia. Zanim więc po wykonaniu tej rozpaczliwej akcji osiągnęli kulisy, wcześniej wywalili dekorację, urwali kabel oświetleniowy, w którym zaplatali się oboje, padając na plecy i gmerając bezradnie nogami w powietrzu, w czym do złudzenia przypominali gigantycznej wielkości chrabąszcze. Wystarczy tego, panowie, zwijamy się, kurtyna, światła, wywietrzyć salę – woła Jakub do obsługi technicznej - oraz proszę wypłacić gażę dla aktorów, z potrąceniem za zniszczenie scenografii.
Słychać brawa, puszczone z taśmy magnetofonowej, bowiem publiczność znudzona spektaklem dawno opuściła widownię – pozostał jedynie student wieczorowy, obsługujący w garderobach automaty do kawy, który mając za przedmiot swych studiów napisanie pracy o pogańskich strzygach, trollach i demonach, liczył na to, że sztuka go zainspiruje w temacie, ale zasnął po pięciu minutach.
Epilog:
Po opuszczeniu sceny, za kulisami, golem rozpadł się w proch, jak to golem. Powróci w przyszłym sezonie w nowym wcieleniu jako godzilla – tym razem usiłując pokonać mistrza Jakuba odorem swej paszczy, albowiem po zapłaceniu rachunków za wyrządzone podczas występu szkody, na dentystę już nie wystarczyło. |
|