|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Migotka optymistka uporczywa
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 5742 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 270 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze śniętego miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:55, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Woda z miodem, ale też odrobiną cytryny...inaczej to dla mnie za mdłe...
doskonale gasi pragnienie...
jest taki miód, który zbiera się jesienią, bo jesienią kwitnie nawłoć...
teraz to chwast , na wszystkich polach tego pełno, ale jest to roślina miododajna i pszczoły ją lubią.
Miód jest zupełnie żółty, nie klarowny i kwaskowaty, ja jeśli już to tylko ten...bardziej mi smakuje, ale ja tylko do syropów miodu używam i czasem na twarogowy serek...a no jeszcze do zalewy ogórków konserwowych...
Lalka też nie przepada, za to chłopaki jak wilki...obaj jedzą, nawet żują czasem wosk (nie mylić z pszczołami) prosto z ramki, taki świeżutki...
brrr...
O facelii słyszałam o miodzie faceliowym nie, ale już wysłałam lineczkę do Taty, może nabędzie nasiona...
Wawi...czy Ty jeszcze się opiekujesz pszczołami czy wydałeś wszystko??
Widziałam kiedyś, nie dam głowy czy nie w drodze w Pieniny, takie pole niebiesko-fioletowego kwiecia i wóz pszczelarski z ulami...może to była właśnie plantacja facelii ??
Ribuś napisz jaki ma smak jak już zaczniesz konsumpcję, ciekawa jestem ... no i trzymaj się, odpocznij, odstresuj i wytestuj co tam będzie dla Ciebie najlepsze...
Już idziesz leżeć?? (jak to brzmi ) od poniedziałku??
Powodzenia życzę ... będziem tęskinić !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Pią 9:06, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Tak mi się skojarzyło. Koleżanki tato po wieloletniej harówie w Stanach przysiągł sobie,że zamieszka w bungalowie , będzie hodował pszczoły, kupi psa i odseparuje się od wszystkiego co głośne, szybkie i dołujące. Słowa dotrzymał , tyle że często odwiedzają go niedźwiedzie Tutaj pracował ciężko za grosze, tam łatał drapacze chmur,a teraz dopiero czuje się wolny.
Czy mimo codziennych schematów, w które jesteśmy wplątani potrafimy tę wolnośc sobie "wypracowac"?
To Wawi miał ule?
A wiecie co? Mojego znajomego dziadek leżał kiedyś w szpitalu z panem, który był tyle razy użądlony,że w niską temperaturę zapadał jakby w letarg jak pszczoła.
Możliwe to?
No nic. Tymczasem |
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka optymistka uporczywa
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 5742 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 270 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze śniętego miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:14, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Niemożliwe, ale fajnie brzmi...
Mojego Tatę użądliło w życiu wiele pszczół, w letarg nie zapada, ale reumatyzmu nie ma i trzyma się na swoje lata niewiarygodnie dobrze.
Pija/ zjada pyłki kwiatowe, które zbiera się w ulu, codziennie jada miód z mlekiem, wszelkie skaleczenia leczy propolisem...
Szkoda, że ja się tych małych bzykadeł tak boję...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wawi zerkający zza parkanu
Dołączył: 24 Cze 2006 Posty: 1219 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice cyberiady...
|
Wysłany: Pią 17:25, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Migi.> zacząłem w ubiegłym roku.. znów od zera ..dostałem od kolegi, któremu przekazałem onegdaj pasieke, jeden słaby rój( chyba nie przetrzyma zimy) ale dzięki komu tam trzeba, przyleciały moje kochane panienki i usiadły na krzaku.. tylko zdjąć.. no i zdjąłem.. .. w tym roku planuję dokupić jeszcze ze dwa i ruszam..
Haczi.> to jest możliwe!.. jeśli ktoś jest uczulony na jad pszczół, nawet po jednym ukąszeniu dostanie wstrząsu anafilaktycznego: spada ciśnienie krwi, zwalnia akcja serca, tym samym spada temperatura ciała i normalmie sie zasypia.. w skrajnych przypadkach na zawsze..
w pierwszym roku mojego "pszczelarzenia" na skutek drobnego (mojego) błędu, dostałem chyba ze 30 żądeł..i nic.. tylko mój brzuch wyglądał jak jeż od środka.. .. a teraz mam uczulenie i sobie puchnę po ukąszeniu..cały.. zeby nie było, że miejscowo..
edytka:Migi.> na allegro zakładka ogród- akcesoria pszczelarskie znajdziesz facelię (skolko godno) od 8 złociszów za kilo.. nie przepłacaj..a tak przy okazji.. ta czeremcha amerykańska od moi to Ci już kwitnie? .. żyje wogóle??
czyli co? trzymamy kciuki za Rybaczewską?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wawi dnia Pią 19:46, 01 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka optymistka uporczywa
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 5742 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 270 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze śniętego miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:50, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Wawik ...bój się buka...jak można w sen zimowy zapadać od pszczół kąsających latem??
Nie o wstrząśniętych mówię...
przynajmniej tak zrozumiałam z opisu Haczensowej ...
lepiej jednak puchnąć miejscowo ...tak słyszałam...
Facelię znalazłam, dzięki...
Czeremcha kwitnęła, do momentu kiedy spadł śnieg w maju..nie żeby obficie jakoś, ale kilka kiści miała... te drugie Tato skosił, bo paczał bez paczałek, a kosę spalinową w ręku trzymał...nie pisałam Ci??
Alllleeeeeee była piękna awantura...
Ribuuu... ja Cię muszę przesłuchać, ale mnie olśniło...
no nic, poczekam , co się odwlecze ...
Haczensa nie zaczepiam do poniedziałku, obiecałam sobie ...
Pocahontas ma nową wiadomość wew skrzynce prywatnej, same sekrety tam...
Jutro będzie sądny dzień..
a nie...po rzucie oka na zegarek jednak dzisiaj...
a tak coby było w nowym temacie...proszzzz...
pszczoły z liścia...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:50, 04 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Czemu człowiek po urlopie jest taaaki zmęczony?
Migi, w nawiązaniu do Twej muminkowej stopki tekst, którym męczy mnie młoda ostatnio:
Buka Cię widzi
Buka Cię czuje
Buka Cię zje
a potem wypluje
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Indian Summer dnia Pon 18:51, 04 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Śro 17:35, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
o wlasnie, Wawi; moja mama jest uczulona i na dzialke wyrusza wyposazona w wapno,a potem szpula do szpitala, bo zaczyna puchnac w zastraszajacym tempie A myslalam,ze znowu mnie nabrano.
Tez sie boje pszczol.
Widzial ktos wiosne? |
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka optymistka uporczywa
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 5742 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 270 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze śniętego miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:14, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Nooo...ostatnio w ubiegłym roku ...
Buka jest straszna...
Co do uczuleń na ukąszenia to są baaardzo powszechne, pamiętacie [link widoczny dla zalogowanych]
pszczoła to jeszcze nie jest taka straszna, ale taki szerszeń na przykład??
Jak ukąszenie żmiji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:18, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
nie strasz Migoć... koło mojej pracy gdzieś te mendy (szerszenie) gniazdo mają...zawał mam kilka razy w tygodniu (latem, nie teraz rzecz jasna) jak mi taki bzykacz wielkości kciuka do sklepu wpada... na szczęście mam sposób: gaszę światło i wtedy leci do drzwi- jedynej jasności w sklepie... ale klienci bywają zdziwieni
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka optymistka uporczywa
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 5742 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 270 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze śniętego miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:28, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Szerszeń wolniej lata i nie jest złośliwy, pszczoły są strasznie głupie, jak gdzieś wlecą to nie potrafią drogi znaleźć powrotnej...i jak zaczną atak to już nie odpuszczą...do zdechnięcia...
Szerszeń nie zaczepiany to raczej nie użądli, ale przypadkiem gdzieś go przycisniesz, albo wystraszysz i nieszczęście gotowe...
Najgorzej to się boję plewienia chwastów tam gdzie mam kwitnące zielsko...
w ptasim domku u nas się zagnieździły szerszenie...sikorki długo nie chciały tam potem gniazda założyć...
edit: fota
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Migotka dnia Śro 18:34, 06 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
wawi zerkający zza parkanu
Dołączył: 24 Cze 2006 Posty: 1219 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice cyberiady...
|
Wysłany: Śro 20:05, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
szerszenie są fajne..całe lato mam otwarte drzwi balkonowe, bo mój zwierzyniec domowy siedzi całe dnie na tarasie, a szerszenie swobodnie sobie wchodzą i wychodzą.. te stare są cwaniaki-oblatują dokładnie wszystkie kąty w poszukiwaniu pajaków i pożerają je na miejscu..trzeba tylko uważać, żeby takiemu lataczowi nie wejść przypadkiem w drogę..bo boli
pszczoły są zapachowcami- jesli cos pachnie, na pewno zaraz sie pojawi pszczółka..ale- jeśli nie zaplącze się we włosy, albo kosmate ubranie, zazwyczaj spokojnie odleci..czyli na działke wystarczy jakieś nakrycie głowy w postaci nawet słomkowego kapelusza.. a chwaściory i tak zazwyczaj "obrabia" sie w rękawicach gumnianych i nie ma problema..
Migi.> ewentualnie mogę Ci poszukać jeszcze nasionek, bo powinny jeszcze wisieć na krzakach..to byś sobie mogła wsiać i niech rosną,, bo krzaczory to raczej trza by jaką koparką przesadzac
a wiosna?? chyba idzie, bo mi sie już zbiera na sadzenie krzaków.. już żem całe allegro przeleciał w tym temacie..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:43, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Za mną chodzi znalezienie do posadzenia w ogrodzie takiego czegoś jak topinambur. tutaj na potęgę robią z tego zapiekanki warzywne, albo zamiast ziemniaków, do mięsa... Nawet nie wiem, czy to z nasion (ale chyba tak), czy z jakichś kłączy się sadzi...
Tymczasem wiosna rzeczywiście. Ziemia nie zmarznięta, udało mi się wkopać w ogrodzie choinkę. Bożonarodzeniową. Stała, biedulka, na balkonie do wczoraj.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sincera cytochrom C
Dołączył: 07 Sty 2013 Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:51, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Jayin, rozmnaża się go za pomocą bulw (nasiona nie dojrzewają w polskich warunkach klimatycznych). Można go wysadzać wiosną lub jesienią (wtedy, z tego co wiem, bulwy umieszcza się trochę głębiej).
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Czw 10:00, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Jayin! Czesc! Kupe lat
Choinke mam jeszcze w domu , w donicy. Wypuszcza juz zielone pedy, bardzo polubila tropiki przy kaloryferze,ale wiem,ze to nie sluzy za bardzo roslinie. Pierwsze slysze o tym topinamburze. Brzmi ciekawie, trzeba bedzie zajrzec w google i jak cos polecic znajomym, bo tez sa z tego terenu i uwielbiaja wynalzki kulinarne
Migus, przebisnieg cud,ale tutaj sniezne czapy spowily caly las, pola i bez skutera ani rusz nie mowiac o odkurzaczach do sniegu, rany Julek...
Indii Czcij szerszenie. Przyjdzie bieda, bedzie co jesc. Duze sa
Wawi ma zwierzyne lowna,a nasz pies, z bozej laski,lecz kochany, namietnie chwyta muchy
Tu bylam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:23, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Sincera napisał: | Jayin, rozmnaża się go za pomocą bulw (nasiona nie dojrzewają w polskich warunkach klimatycznych). Można go wysadzać wiosną lub jesienią (wtedy, z tego co wiem, bulwy umieszcza się trochę głębiej). |
Dziękować Szukam więc bulw. Ale chyba z jakiejś okolicznej "szkółki ogrodniczej", bo nie mam zaufania do Allegropodobnych sprzedaży...
I na wiosnę wysadzę. I zobaczymy, co wyrośnie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:31, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
hachiko napisał: | Jayin! Czesc! Kupe lat |
Cześć, Hacziko Wessał mnie wir wydarzeń światowych. Ale przeżyłam. TRWAM, że tak po telewizyjnemu powiem
hachiko napisał: | Choinke mam jeszcze w domu , w donicy. Wypuszcza juz zielone pedy, bardzo polubila tropiki przy kaloryferze,ale wiem,ze to nie sluzy za bardzo roslinie. |
Moja została wyeksmitowana na balkon, bo stała kilka tygodni w domu. Pędy też puściła. Ale pomimo podlewania wodą zaczęła marnieć, więc na świeże powietrze ją dałam. Postałaby tam pewnie do wiosny, ale mamy ostre kontrole mieszkaniowe i na balkonach nie może stać nic, co wystaje powyżej barierki balkonowej. Ostatnio była wielka akcja ściągania antent satelitarnych nawet. Teraz będę się gimnastykować ze stojakiem podłogowym i masztem, żeby się podłączyć do TV Chociaż w sumie nie wiem, po co... Bo wszystko co mi potrzeba, mam w necie...
hachiko napisał: | Pierwsze slysze o tym topinamburze. Brzmi ciekawie, trzeba bedzie zajrzec w google i jak cos polecic znajomym, bo tez sa z tego terenu i uwielbiaja wynalzki kulinarne |
Mam tutaj takich znajomych. On - Grek, ona - Włoszka. Gastronomia bio, eko, wszystko z oliwą z oliwek oczywiście, sery, oliwki, suszone pomidory i dużo, dużo różnych warzyw... Niektóre pierwsze na oczy widzialam Między innymi ten topinambur. Podobnie jak "Mangold" - co teoretycznie jest liśćmi buraków (jak botwina), ale w sumie to coś pomiędzy rabarbarem, liścmi buraka a... nie wiem czym Ale jest smaczne, dobre do zapiekanek warzywnych, w sosie do lasagnii, albo na zupę (np.: marchew, "mangold", topinambur, cebula, oliwa - i się to gotuje, a potem miksuje... nawet dobre). No i fajnie wygląda w potrawach, bo kolorowe:
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wawi zerkający zza parkanu
Dołączył: 24 Cze 2006 Posty: 1219 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice cyberiady...
|
Wysłany: Czw 11:45, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Jay.> u sąsiadów za Odrą w prawie każdym warzywniaku kupisz topinambur.. oni to normalnie używają zamiast kartofeln..jedź na wycieczke i poszukaj..
do sadzenia to i tak pare ładnych kilo musisz kupic..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:11, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
wawi - ale sęk w tym, że ja tu mieszkam na co dzień nie muszę na wycieczki jeździć. Ale akurat w okolicy najbliższej na topinambur nie trafiłam w sklepach. Tutaj jest Królestwo Ziemniaka ku mojej radości.. bo ja bez ziemniaków nie przeżyję
Ale masz rację Po co jakieś ogrodnicze sklepy wyszukiwać, skoro w normalnym markcie na wagę można kupić. Podjadę do Miasta Obok. Pewnie w jakimś Kauflandzie znajdę.
W zeszłym roku w taki sam sposób stałam się posiadaczką zagonu fasoli "Biały Jaś". Kupiona w sklepie, na fasolkę po bretońsku, w zbyt dużej ilości - wylądowała na działce, na chybił trafił wrzucona w ziemię.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wawi zerkający zza parkanu
Dołączył: 24 Cze 2006 Posty: 1219 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice cyberiady...
|
Wysłany: Czw 14:21, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
no pacz Pani.. a ja byłem śnięcie przekonany że Ty, jako rodowita Szczecinianka, siedzisz sobie na zagrodzie..nawet sie (lekko) dziwiłem, że nie wyjechałas..
i ciekawostka: topinambur był sprowadzony do nas jako pasza dla zwierząt..
czego to człowiek nie zje,,
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:04, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
aj, tam zaraz "wyjechałam"... rowerkiem powoli przejechalam przez las i już byłam a "zagroda" w końcu i tak słowiańska, jakby nie patrzeć. "Nasi tu byli!".
A z tym topinamburem - rzeczywiście. Pasza dobra z niego była.
Ale tylko dlatego, że podstępny Ziemniak go pokonał i biedny Topinambur z salonów do obory trafił...
Warzywko przypłynęło do Francji z Południowej Ameryki w XVI wieku. Jego nazwa pochodzi od Indian z plemienia Tupinambá. Jego uprawa sięga czasów prekolumbijskich. W XVII wieku był jednym z najpopularniejszych warzyw. Potem zdetronizowały go ziemniaki, bo były słodsze w smaku...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|