Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 19:25, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem...dziecinne co ?
Ale jakos tak patrzymy zasadniczo na rózne rzeczy z własnego punktu widzenia. Naprawdę nigdy nie bywałam zazdrosna o kolejnych mężczyzn mojego zycia. W wieku pięknych lat osiemnastu miałam osobistego narzeczonego, który na jakiejś tam imprezce całował się z obcą panienką. Pamiętam doskonale, że uczucie które wówczas mi towarzyszyło dalekie było od zazdrości.
Rozbawienie raczej.
Dziewczyna obiektywnie była ładna. I bez żadnych ale.
Narzeczonego porzuciłam po kilku miesiącach, ale co się naprzepraszał za ów pocałunek..
Nienormalna jestem czy jak ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:42, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie, to nie jest dziecinne.
Wydaje mi się jednak, że nie do końca zazdrość w związku jest związana z zaufaniem. Możesz to nazwać "nieokreślonym przeczuciem".
Może wynikać z miliarda przyczyn.
Po prostu....on/ona jest ładny/ładna [infantylnie] i chcemy by pewne zachowania, zainteresowanie, spojrzenia i słowa były tylko dla nas.
Można to połączyć z prawem wyłączności [choc tak na marginesie owo prawo nie istnieje]
A może to kwestia "higieny osobistej" i bardzo specyficznego komfortu psychicznego?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 19:59, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
To wtedy perfidnie ewentualny brak zazdrości możnaby odczytać jako nasze rozdmuchane ego...
W sensie : i tak jestem centrum Twojego świata, i tak do mnie wrócisz, i tak nie ma nikogo równie wspaniałego jak Ja...I dalej : nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Nie muszę być zazdrosny/a bo wiem, że należysz tylko do mnie i bedziesz należeć tak długo jak zechcę.
???????
Ohydna koncepcja
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Nie 20:11, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie dorabiałbym do tego teorii.
Jestem prawdopodobnie niezdolny do zazdrości. Taki jestem i tyle. I jak sadzę można mnie uznać jako w równym stopniu dziwacznego jak tych zazdrosnych chorobliwie..
Ot jestem na obrzerzach tzw "rozkladu normalnego" |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 20:16, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
I tak w ogóle nie nurtuje Cię przyczyna.?
Wiesz- normalność to większość.
Dlatego drążę. Chciałabym wiedzieć dlaczego odbiegam od normy.
Niezmiernie mnie przy tym cieszy, że są tacy co również odbiegają.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:17, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Seeni ja tylko "gdybam".
Wiem jedno...nie mam rozbudowanego ego, a jednak nie byłam nigdy zazdrosna o facetów na których mi zwyczajnie nie zależało.
Coś było, cos umierało. Nawet nie myslałam o kwestii zaufania, bo wisiało mi to co ten facet ze soba zrobi i do kogo sie uśmiechnie.
Jednym słowem tworzę sobie teoryjkę [byc może mocno krzywą] że jeśli nam na kimś zależy to uczucie zazrości pojawia sie natychmiast obok jak nasz cień...niezależnie od naszego "chcemy, czy nie".
Uważam, że zazdrość [jesli to możliwe mądra czy tam wyważona] powinna nas stymulować do dbania o siebie/związek/partnera.
Na zasadzie...nie zapuszczam się, nie noszę papilotów i maseczki z ogórka przez cały dzień, nie zalegam przed telewizorem w wymiętych gaciach siorbiąc leniwie piwo.....bo gdzies tam są ci, którym chce sie chcieć.
I warto z ich istnienia zdawać sobie sprawę.....jak z muzyki grającej gdzieś za ścianą.
Pewnie zamotałam, co?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 20:35, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Oj tak. Wychodzi na to, że nigdy mi nie zależało....
Z dwojga złego to już wolę to rozdmuchane ego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:42, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
To Cię pocieszę.
Każdy ma swoją normę. Akurat mojej nie musisz "przestrzegać" i śmiało mogę dodać, że szczerze zazdroszczę Ci tej "nienormatywności".
Bo opanować demona zwanego zazdrością wcale nie jest łatwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
jak _jedwab duchomor
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:46, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Drahno, nie zamotałaś bynajmniej ja rozumiem i co więcej zagadzam się z Tobą.
"zdrowa" zazdrość powinna stymulować do lepszego ale nie osaczenie, które w rezultacie prowadzi do nieporozumień i oczywiście rozpadu związku.
Seeni, to chyba dobrze że tak masz... ja muszę się przyznac, że raz poczułam co to jest zazdrość oj i jak w tym dołku zabolało tym bardziej, że mój miły ktory kochał mnie tak bardzo a ja ta niekochliwa, zapoznałam go ze swoją koleżanką bo on jej się bardzo podobał ale nie przewidziałam że...... na kolejnym wspólnym spotkaniu - po nasyzm rozstaniu - zostanę poinformowana że się zaręczyli - szczerze, byłam zazdrosna chyba tak więcej niż tyci.
Ale i doświadczyłam jak to jest kiedy druga osoba jest chorobliwie zazdrosna. Nigdy się nie spodziewałam, że można az do tego się posunąć... ingerować w prywatność i wytaczać niepotrzebne spory i kłotnie z osobami postronnymi na zasadzie. że z nikim się nie będę dzielił nawet uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Nie 20:49, 14 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | I tak w ogóle nie nurtuje Cię przyczyna.?
Wiesz- normalność to większość.
|
nurtuje???? mniej więcej tak jak i przyczyna, iz prawą rekę mam o ponad 2 cm dluższa od lewej.
To problem raczej dla mojej partnerki, bowiem nie otrzymuje ona stalych zastrzykow tego "dopalacza" który utwierdzalby ją ( w odczuciu cytowanej przez Ciebie "wiekszości" ) w moich uczuciach.. a z drugiej strony ( i to wazniejsze) ... pozbawia ją owej dozy niepewności czy ryzyka skutków , niezbędnego dla niektórych jako swoistego hamulca przed zrobieniem glupstwa |
|
Powrót do góry |
|
|
|