po 30-tce

oto_ja

Anka to tak chyba mieszanie. Czytam powyżej i widzę, że raz woli być na meczu, niż w galerii, innym razem odwrotnie. Co do mnie ogólnie zakupów nie trawię, ale jak trzeba, to trzeba ( przeżyć ten ból). Chłop z tego powodu na pewno nie narzeka. Ale by go nie martwić to na te konieczne wybieram się sama, bądź z siostrą czy przyjaciółką. Cóż. Czasami z nim. Jak go nudzi, to zwyczajnie wychodzi ze sklepu i czeka na zewnątrz Tongue out (1)

Co do spotkania - nie ma sprawy. Może jakaś galeria ? Tongue out (1)

i pewnie każda w swojej

slepa i brzydka

wkurzam sie ostatnio. slysze, pojedziemy tu i tu, bo potrzebuje to i to, chodz ze mna do sklepu, bo mi pomozesz. kupujemy. mowie, dobra, to wejdz ze mna jeszcze tutaj, moze bedzie cos dla mnie. slysze, to ja ide do kiosku. mowie, dobra, juz mi sie odechcialo. jak sobie wyobraze, ze mamy sie pozniej szukac po calym centrum handlowym, a pewnie i tak nie ma nic fajnego (od lat nie ma w sklepach nic fajnego...), to na zakupy przechodzi cala ochota.

Anka

Anka

Seeni

Bardzo lubię zakupy z mężem. On jest pod tym względem nietypowy, bo jak najbardziej chętnie chodzi po sklepach. Raczej nie łazimy wszędzie razem, bo niekoniecznie mam ochotę kontemplować bokserki w paseczki. Najczęściej zaczynamy od kawy. Potem każde idzie w swoim kierunku i spotykamy sie za godzinę czy półtorej na kolejnej kawie. To jest taki zwiad rozpoznawczy, raczej nie kupujemy tylko szukamy, chyba, ze któreś od razu coś wypatrzy. Potem idziemy razem. Ja oglądam te ewentualne bokserki, on kolejny czerwony płaszczyk. Potem z łupami idziemy na trzecią kawę. To jest kawa ostatniej szansy, podczas której On męczy: to te polo to brać czy nie brać, na co ja roztropnie i nie na temat mu odpowiadam: wrócę jednak po tę sukienkę, raz kozie śmierć.
Potem wleczemy się razem na parking zahaczając o płytowo, książkowo i flaszkowo. W domu następuje alkoholizacja i pokaz mody.
Edit: orta popełniłam

Anka

no to masz oglądnij sobie zakupoholiczko

może kiedyś sie tu wybierzesz to kawę walniemy - ale pewnie nie zdążysz bo sklepy cię zdominują

[link widoczny dla zalogowanych]

to jest świństwo nazwać tak sklep !!!!!!! mój klub ma się nazywać tak samo jak ta wredna galeria - że tez nikt jeszcze nie zaprotestował !!!!

senni przypominasz mi moją kuzynkę- jak pierwszy raz zabrała na zakupy moją córkę i nie było ich cały dzień- to pomyślałam że pojechali jeszcze coś innego zobaczyć - jednak bardzo się myliłam mniej więcej tak spędzili dzień jak ty

z tym że dzieci miały dość

ale oni tego nie widzieli

Seeni

Chcę natychmiast do Kieleckiej Korony.

Nasze dzieci tez nietypowe i tez zakupoliczki. Jeżeli jedziemy z Potworynkami to są co najmniej trzy kawy i dwie przekąski. One tez latają samodzielnie wyszukując a My potem latamy z nimi i z kartami: mąż z młodą ja ze starą.

animavilis · Gość

zdemaskowany

Tez se lubie cos kupic i potem se ogladamy razem w przebieralni i sie wymieniamy.

oto_ja

To ja wolę sama w niej być, a później to mnie w kreacjach inni oglądają. Męza nie wołam, bo najczęściej stoi przed sklepem. Nawet krotkie zakupy go meczą. Dobrze, że ma kobietkę, która tez ich nie lubi. Zwyczajnie wiem czego chcę, za jaką cenę i na ile mogę sobie w danym dniu pozwolić. Krótko, zwięźle i na temat.