|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
flykiller Gość
|
Wysłany: Nie 21:24, 17 Mar 2013 Temat postu: ufność |
|
|
Byłam ostatnio na serii szkoleń, w tym tzw. miękkich. Na jednym z nich pani psycholog powiedziała, że jest także coachem, nad czym musiałam się przez chwilę pochylić, bo słabo przyswajam ekspansję modnych anglicyzmów. Pani była szalenie sympatyczna, otwarta, uśmiechnięta. Pewnie jest wyśmienitym coachem. No i fajnie. Fajnie, że są ludzie, którzy wskazują nam właściwy kierunek, gdy tego potrzebujemy. Ale... od najmłodszych lat, bardzo różni ludzie mówią nam, jacy powinniśmy być. Rodzice, nauczyciele, katecheci. Potem, czasem, fachowi doradcy, księża, medialne osobistości, autorzy poradników, specjaliści (trenerzy, psychologowie, psychoterapeuci). Nasza wizja człowieka, tego, kim jest człowiek, jaki powinien być, staje się ulepkiem z cudzych projekcji, cudzych przykazań, zasad. Wierzymy, że coś, ktoś nam pomaga (ksiądz, będący głosem Boga; wizyta na kozetce w gabinecie psychoterapeuty), bo pokładamy ufność w odgórnej wizji tego, jakim powinniśmy być człowiekiem i wiarę w to, że dana osoba pomoże nam się takim człowiekiem stać. Natomiast, rzadko pokładamy ufność w sobie, w wewnętrznym kompasie, niejako z góry zakładając, że to, co wydaje się nam w sobie złe, krzywe, nieszlachetne, śmieszne, dziwne, z gruntu sprzeczne z obrazem "poprawnego" człowieka, na pewno takie jest - chociaż kto inny to ustalał. Więcej, ten obraz "właściwego" człowieczeństwa bierzemy za własny, chociaż został tylko przyswojony. Nie byliśmy jego autorem, podpięliśmy się pod to. Nie akceptujemy dobrodziejstwa (tak) swoich wad, czy raczej tego, co powszechnie odbierane jest jako wady, chociaż one także, albo przede wszystkim, nas indywidualizują. Chcemy się zmieniać na lepsze, bo nie ufamy sobie w takim kształcie, w jakim jesteśmy najbardziej autentyczni, najmocniej zgodni ze sobą. Kiedy tak o tym myślę, to wydaje mi się przerażające, że można oddać się w ręce zupełnie obcego człowieka (psychologa, psychiatry), który, w najlepszej wierze, będzie nas lepił na podobieństwo wzorca, w którym on też pokłada ufność. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:35, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
O mnie nie wspomniałaś.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 21:39, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Też o tym myślałam ostatnio. Może trochę bardziej o formie terapeutycznej różnych specjalistów. Tak się składa, że bywam w przychodni dokładnie w tym czasie kiedy przyjmuje psychiatra i psycholog. W poczekalni spotykam różnych ludzi, często mniej lub bardziej znajomych. Z jednej strony myślę, że to dobrze, że ludzie stali się bardziej otwarci i nie wstydzą się prosić o pomoc, a z drugiej zastanawia słaba kondycja społeczeństwa. Kiedyś się płakało w poduszkę lub szlo pogadać z przyjacielem, mamą, siostrą - teraz potrzeba specjalisty. Co do coacha, to myślę, że tam, gdzie naprawdę by się przydał, nigdy go nie zaproszą, niestety.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Nie 22:03, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Myślę, że nie do końca o to chodzi, że chcemy się zmieniać, bo ktoś coś nam implikuje. Wszystko wynika z tego, że od zawsze wychowywały nas, czy też ukierunkowały różne drogowskazy, jak dobrze współżyć z innymi ludźmi, jak się dobrze z tym czuć i podświadomie czujemy, kiedy coś nie gra = bo czujemy się średnio z naszym postępowaniem (inaczej nie zawracalibyśmy sobie tym głowy), a że dróg i opcji jest wiele to też szukamy tej, która będzie najbliższa naszym własnym intuicjom i drogowskazom. Taki obcy psycholog dość często nie tyle nas zmienia, ile pozwala nam nazwać siebie. Zadaje pytania lub porusza kwestie, które nam samym w sobie pozwalają to osiągnąć. Dookoła jest tyle bodźców, że często dopada nas chaos egzystencjalny i to powoduje jakieś wątpliwości i implikuje setki pytań. Do tego dochodzi bunt ja, moja wolność kontra pewne powinności. Mam jednak wrażenie, że nad wszystkim panuje jeden dość klarowny schemat, jedna dość klarowna zasada tyle, że ubrane w kilka różnych form.
Myślę, że człowiek jest szczęśliwy i zadowolony i ufa sobie dopiero na pewnym etapie dojrzałości, czyli musi coś przeżyć, czegoś doświadczyć, zobaczyć jak koresponduje z ‘resztą świata’, żeby uznać, że taki jest ‘dobry’ lub, że jednak warto by coś w sobie zmienić. A świat ciągle się zmienia.. rzeczywistość robi się coraz bardziej brutalna, albo my pewne rzeczy z czasem dostrzegamy i to powoduje, że chcąc swobodnie, z czystym sumieniem i w zgodzie z innymi w nim pływać musimy poznawać coraz to nowe style pływackie.
I jeszcze słowo o tej obcości fachowców. Przy okazji takich tematów przypomina mi się ten sam program ‘potęga umysłu’ czy jakoś tak, który uświadomił mi, jak mało wiem o ludzkim zachowaniu, o motywach, o manipulacjach którym się poddajemy myśląc, że to nasza intuicja każe nam podejmować takie a nie inne decyzje.. Taki fachowiec ma po prostu dużo szerszy wachlarz wiedzy o ludziach i dzięki jego pytaniom lub refleksjom poszerza się i nasz horyzont widzenia. Więc wszystko zależy jak podchodzisz do takiego psychologa. Można go potraktować tak samo, jak religię lub zbiór przepisów prawnych.. czyli, jak sugestię, którą przetrawisz i zastosujesz wedle własnego pomysłu. |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Nie 23:04, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Są osoby niepodatne na takie kształtowanie z zewnątrz. I nie chodzi mi wcale o rodziców, dom rodzinny, bliskie grono rodzinne, ale właśnie o tych wszystkich kształtujących z zewnątrz - psychologowie, terapeuci, panie od wizerunku i cała masa innych z dobrymi radami. Myślę, że kto silnie stąpa po ziemi, ma silnie ukształtowaną osobowość, twardy charakter, takim radom i kreacjom w 100% nie ulega, bo zawsze, w ostateczności pozostaje sobą i tylko sobą. Oczywiście, czasami warto zasugerować się radą prawdziwego specjalisty, szczególnie warto wówczas, kiedy ktoś boryka się z prawdziwymi problemami psyche albo w ogóle nie potrafi podejmować decyzji, czy też zająć stanowiska w żadnej sprawie. Nie rozumiem kształtowania, czy narzucania wizerunku według mody, czy też panujących trendów. Właściwie już od dziecka wpojono mi, że dom kształtuje, daje wzorce, silne podwaliny, a szkoła uczy, przekazuje wiedzę, no i idziemy dalej, coś z tym wszystkim robiąc. Chociaż szkoła za czasów mojego dzieciństwa, czy lat młodzieńczych - to nie była zła szkoła.
Osobiście, uważam, że wielu grupom przydałoby się w dzisiejszych czasach rzetelne szkolenie ( właśnie na zasadzie kształtowania ) z zasad savoir - vivre. Jakoś zanika, w bardzo różnych grupach i ogólnie kindersztuby brak.
Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Nie 23:20, 17 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:43, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
FRIDA napisał: |
Osobiście, uważam, że wielu grupom przydałoby się w dzisiejszych czasach rzetelne szkolenie ( właśnie na zasadzie kształtowania ) z zasad savoir - vivre. Jakoś zanika, w bardzo różnych grupach i ogólnie kindersztuby brak. |
Nie sądzę by savoir - vivre miał jakikolwiek wpływ na kształtowanie.
Bo czy taki chłop co je paluchami jest bardziej podatny na samobójstwo niż dżentelmen, który mięsko z raka wyjada szczypczykami?
Kiedyś wychowując dzieci (bez względu czy w chałupie, czy na salonach) ludzie kierowali się przede wszystkim intuicją, wzorcami przodków, tradycją.
Te były ikoną dla młodych.
Teraz dzieci nie mają ikon. Zacna psychologia zniszczyła ikonę rodzica robiąc z niego nieudolnego uczniaka, który o wychowaniu nie ma pojęcia.
Rodzic staje się niepewny, nie buduje odpowiedniej więzi wysyłając dziecko według zaleceń na przeróżne kursy, języki, dodatkowe zajęcia.
Na koniec dnia przeczyta dziecku dwie strony bajki, powie dobranoc i tyle.
Żłobek, przedszkole, szkoła - one edukują. Nie dają jednak poczucia więzi i bezpieczeństwa.
Potem to już tylko sztaby psychologów i psychiatrów - którzy owszem, wydobywają "coś". Ale to coś jest tylko pewnym schematem.
I niczego już nie odbuduje.
No, ale takie czasy.
Czy złe? Nie wiem. Inne.
Kiedyś dzieci umierały z głodu teraz same popełniają samobójstwa.
Ot i tyle.
Bobranoc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:45, 18 Mar 2013 Temat postu: Re: ufność |
|
|
flykiller napisał: | ....pani psycholog powiedziała, że jest także coachem, ... |
pewnie popelnile freudowska pomylke
a miala na mysli "kouczem"
czyli czyms, na czym sie chetnie lezy...
btw. te szkolenia bardziej mi przypominaja rytualy religijne, niz nauke
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 1:55, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: | FRIDA napisał: |
Osobiście, uważam, że wielu grupom przydałoby się w dzisiejszych czasach rzetelne szkolenie ( właśnie na zasadzie kształtowania ) z zasad savoir - vivre. Jakoś zanika, w bardzo różnych grupach i ogólnie kindersztuby brak. |
Nie sądzę by savoir - vivre miał jakikolwiek wpływ na kształtowanie.
|
To była taka moja ogólna refleksja dotycząca obserwacji współczesnych zachowań. Ale wbrew temu co napisałaś, uważam, że jednak jakiś wpływ na kształtowanie ma. Nawet ta tradycja o której wspomniałaś bez wątpienia wiązała się z pewnymi zasadami, często z zasadami dobrego wychowania, odpowiedniego zachowania bez względu na to, czy były to zachowania na salonach, czy w chłopskiej chacie. To było wpajane, zwracano na to uwagę.
Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Pon 1:56, 18 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 2:00, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Frido, wróciłam do domu godzinę temu i siłą rozpędu zapragnęłam odpocząć przy kompie chwilę.
Jutro dogłębnie przeczytam temat bo chyba czepiłam się tylko jednego zdania, a podejrzewam, że o czymś innym jest ten topik.
Tymczasem woda już mi się zapewne w wannie przelewa więc póki co pozdrawiam serdecznie i udaję się w wiadomym kierunku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 9:53, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Samobójstwo, to już bardziej radykalne rozwiązanie i tu zwykły coach nie pomoże. Podzielam opinię Fridy, że są pewne grupy zawodowe, którym elementarne szkolenie zdecydowanie by się przydało (tak w każdym razie odebrałam Jej uwagę) i ze zrozumieniem przygladam się zabiegom poprawy wizerunku policji, o czym teraz głośno. Policjantka na służbie w kolczykach do ramion, tipsach, czy też policjant z brodą do piersi zdecydowanie nie wzbudza zaufania. Albo poruszana już kwestia zachowania higieny. Rozumiem, że coaching to coś znacznie więcej, ale od czegoś trzeba zacząć. Najlepiej od elementarza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Pon 10:01, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
FRIDA napisał: | (...)uważam, że jednak jakiś wpływ na kształtowanie ma. (...) |
A czy przypadkiem nie jest tak, że ów savoir-vivre, jest tylko narzędziem lub wyrazem tego, co mamy już w środku? co jest w nas?
Nie wiem czy np. ukształtuje człowieka nauczenie go całowania Babkę po rękach, jeśli on nie rozumie sensu tego, co czyni. Może całować 'mechanicznie' bo tak mu kazano, ale prawda jest taka, że tego typu zachowania są umownym wyrazem szacunku dla drugiej osoby. A ten szacunek należy zaszczepić dużo wcześniej.. |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:01, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dla mnie psycholog czy psychoterapeuta to po prostu lekarz. I jeśli ktoś potrzebuje lekarza, to powinien się do niego wybrać, a nie zwierzać się koleżance czy rodzinie.
Dobry fachowiec nie zmienia człowieka. Pomaga mu raczej zaakceptować, czy pokochać siebie.
Pamiętam np. jedną ze złotych myśli nieobecnego tu Leona. Jeśli coś robisz, rób to tak, żeby Tobie się podobało. Wtedy masz gwarancję, że przynajmniej jedna osoba będzie zadowolona z efektu końcowego. Stosuję w praktyce
p.s. Dwa razy w życiu miałam coacha. Z perspektywy czasu obie przygody mogę uzać za porażkę. Ale ja chyba po prostu nie jestem podatna na coaching, albo miałam kiepskich coach’ow.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 10:07, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
annaliza napisał: | Dla mnie psycholog czy psychoterapeuta to po prostu lekarz. | Psychiatra to lekarz, psycholog - nie.
Mam dwie koleżanki psycholożki i szczerze, to lubię z nimi pogadać. Obie jednak są tak zakręcone, że chyba byłyby ostatnimi, które prosiłabym o radę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:34, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Mati napisał: | FRIDA napisał: | (...)uważam, że jednak jakiś wpływ na kształtowanie ma. (...) |
A czy przypadkiem nie jest tak, że ów savoir-vivre, jest tylko narzędziem lub wyrazem tego, co mamy już w środku? co jest w nas?
Nie wiem czy np. ukształtuje człowieka nauczenie go całowania Babkę po rękach, jeśli on nie rozumie sensu tego, co czyni. Może całować 'mechanicznie' bo tak mu kazano, ale prawda jest taka, że tego typu zachowania są umownym wyrazem szacunku dla drugiej osoby. A ten szacunek należy zaszczepić dużo wcześniej.. |
E tam... Za późno, to już nie ta kultura. Ja jeszcze pamiętam czasy, gdy wnuczka całowała rękę babci i dziadka na powitanie, a teraz to zupełna abstrakcja. Kryzys szacunku, kryzys autorytetu, zasadniczo kryzys wszystkiego jest, to protezy i protetycy są potrzebni.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:12, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Tym razem przeczytałam
Nie, nie jestem ufna.
Nie poszłabym do psychologa czy też coacha tylko po to by sobie pogadać.
To już wolę przyjaciela, mamę lub brata.
Z drugiej strony jeśli komuś to pomaga to czemu nie?
Tyle tylko, że kiedyś do psychologa czy psychiatry chodziło się z konkretnego powodu - żałoba, ciężka choroba, trauma itd.
Teraz jest taka moda i przede wszystkim możliwość.
Nie radzisz sobie z czymkolwiek to udajesz się do wyżej wymienionego.
Nie, nie jestem przeciwna bynajmniej bo skoro ktoś chce to co mi do tego?
Z drugiej strony nie widzę jakby efektów ani ogólnej szczęśliwości.
Myślę, że taka pomoc czy nawet trening to tylko pomoc doraźna, która w zasadzie niczego nie zmienia. Owszem, może pomóc przejść przez ciężką sytuację, ale nie uczy żyć.
Ufać sobie - tak, to jest podstawa.
Niedawno rzuciły mi się na oczy reklamy z jakimś nawiedzonym wróżbitą w tv. Skłoniło mnie to do przeczytania wywiadu z nim gdzieś w necie.
Samego wywiadu nie pamiętam, ale podsumowanie było takie, że gdyby psychologowie mogli korzystać z tych narzędzi co wróżki to psychologia byłaby o wiele bardziej pomocna.
A przecież wróżki nie dają wytycznych, a jedynie nadzieję na sukces czy tam inne powodzenie.
No i zasady jakby prostsze. Zamiast cokolwiek analizować i wywlekać ze zwojów mózgowych wystarczy zapalić białą świeczkę by oczyścić atmosferę albo wykąpać się w jakichś ziółkach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:32, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Znaczy się o ufność chodzi? To zasadniczo jest zapisane w gwiazdach. Taki np. Strzelec to do przesady jest ufny, a Skorpion ohydnie nieufny. I nic się z tym nie da zrobić. A jak ktoś nie ufa astrologii to może zaufać psychologii, która też archetypami operuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:37, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
nie traktuje wypowiedzi psychiatrow i psychologow jako doktryny. dla mnie to cenna uwaga, ale jak ja sobie to zinterpretuje i czy bede korzystac z porad na swoj wlasny uzytek - tja... to juz moja decyzja.
psychologowie to ludzie, ktorzy wybrali ten kierunek, aby sobie samemu pomoc tzn. pokonac swoje problemy i leki.
wiedzac to latwiej mi patrzec z boku na ich porady, choc tu musze przyznac, ze niektore uwagi sa cenne i mi pomogly przeskoczyc sama siebie.
a teraz zycia wziete na temat psychologow.
prosze potraktowac z przymruzeniem oka.
moja znajoma majaca dwojke dzieci wpadla spozniona na zajecia - z psychologii wlasnie. nie mogla sie tez za bardzo skupic na wykladzie, bo myslala o tym, ze jedno,dziecko jest wprawdzie w przesdzkolu, ale jest przeziebione, drugiemu tez cos bylo.
no wiec byla troche niespokojna.
i wtedy uslyszala pytanie wypowiedziane powaznym szeptem: czy masz jakis problem? moze chcesz o tym porozmawiac?
tja...
no i stwierdzila, ze psychologowoe, to sami sie powinni leczyc.
acha!
zmienila kierunek studiow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Pon 12:37, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: | (....)
Tyle tylko, że kiedyś do psychologa czy psychiatry chodziło się z konkretnego powodu - żałoba, ciężka choroba, trauma itd.
Teraz jest taka moda i przede wszystkim możliwość.
Nie radzisz sobie z czymkolwiek to udajesz się do wyżej wymienionego.
(...) |
A ja się nie dziwię ludziom młodym, którzy odwiedzają takiego psychologa. Dzisiejsze czasy są tak porąbane, że niektórym na prawdę trudno je ogarnąć. Wieczny stres, ciągły pośpiech, lęk przed utratą pracy, chęć sprostania oczekiwaniom wielu, napięcia między ludźmi, agresja, nieżyczliwość.. i wiele innych stresogennych czynników a komasacja tego może prowadzić do ciężkich nerwic, depresji czy innych podobnych dołów. I to się dzieje. Ludzie się dużo szybciej denerwują, próbują za wszelką cenę udowadniać innym o swoich racjach i cierpią załamania i spadek własnej wartości, jeśli im się to nie udaje. Wszystko tak zapycha, że ludzie często nie mają ani czasu, ani głowy na refleksję, która pozwoli im odnaleźć się w tym całym zamieszaniu.. Rodzice, bliscy..i owszem, są świetni w pogaduszkach, uraczą Cię dobrym słowem otuchy, ale często nie potrafią pomóc w kryzysowej sytuacji, a żeby rozwiązać jakiś problem trzeba cofnąć się daleko do źródeł, odgruzować je i nazwać.. a potem jeszcze zastosować tak, żeby dało pozytywne efekty. Taki psycholog potrafi pomóc..bo wie jak się zabrać za takiego delikwenta, wie w co 'uderzyć'. |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:11, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Wciąz się zastanawiam.. jaka część ludzi decydujących się na pomoc ( trening) coatcha robi to, gdyż nie radzi sobie ze sobą, a jaka część - gdyż nie potrafi wcisnąc się w obowiązujący i narzucony schemat człowieka - powiedzmy - sukcesu i jest gotowa poświęcić siebie dla ... nie wiem... kariery, akceptacji srodowiska, wymogów przełożonych czy diabli wiedzą czego jeszce .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 20:18, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ja tam bardzo lubię miękkie szkolenia. Są niezobowiązujące, utwierdzają mnie w przekonaniu, że moja praca zawodowa jest szalenie stresująca i że doskonale sobie z owym stresem radzę. Kiedyś byłam na takim szkoleniu: etyka i wizerunek i to było najlepsiejsze szkolenie w moim życiu. Między innymi uczono nas poruszać się i wypowiadać przed kamerami.
Czułam się wyjątkowo spełniona, tym bardziej, że powiedziano mi, że kamera mnie kocha.
Psychologom nie ufam. Psycholog jest jak architekt wnętrz. Warto go posłuchać, ale absolutnie nie należy brać do serca wszystkich ewentualnych zaleceń tylko co piąte i to mając świadomość, że jest to osoba, której trzeba płacić od godziny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|