Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 14:06, 21 Kwi 2013    Temat postu:

lulka napisał:

Doceńmy więc to, podziwiajmy, bo przesadna litość czy współczucie to tylko część naszej projekcji o ich wnętrzu czy życiu. Sądzę zaś, ze zasługują na wiele więcej.

Wydaje mi się nawet, że jest coś uwłaczającego w próbach tłumaczenia cudzych stanów emocjonalnych w obliczu trudnych sytuacji, w roztrząsaniu czyjegoś samopoczucia, analizowaniu reakcji, w porównaniach... nie robi się tego w złej wierze, ale jeśli pomyśleć sobie, że sami możemy stać się kiedyś (staliśmy się) obiektem takiego rozwałkowywania przez stado ciotek, wujków czy koleżanek, to można się poczuć wśród ludzi jeszcze bardziej obco i samotnie.
Powrót do góry
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:33, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Mati napisał:
czy sensem Twojego �ycia jest oddanie si� innej osobie..
z sensem jest jak z dupa itd. a przynajmniej tak sie nam wydaje. znaczy, robimy cos, bo to ma dla nas sens i nawet jesli nie dazymy do jakich gornolotnych celow, nasze zycie podaza w jakims tam kierunku (czasami nawet mamy na ten kierunek jakis tam wplyw)

sztuka jest takie zeglowanie, zeby w jakims momencie nie stwierdzic, ze gonilo sie miraze. albo ze to zycie tak mocno sciskane przez nas reka, tak mocno odczuwane, przesypalo sie jak piasek przez palce i zostaly tylko kamyki, ktore rania i uwieraja


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Wto 9:04, 23 Kwi 2013    Temat postu:

lulka napisał:
(...)
Czasami mam wrażenie, że nawet jeśli Cię wrzucić gdzieś w sam środek szarości to usilnie starasz się dobić czym prędzej do czerni lub bieli, która tak naprawdę nie istnieje - owszem - wydaje, się że istnieje ludziom bardzo młodym, którzy niczego jeszcze w życiu nie doświadczyli.
(...)


To jest tak, jak ze wzorem na wszechświat.. wydaje się, że może być skomplikowany, dla znawców tematu będzie prosty. Zawierać może prawdopodobnie wiele aspektów, a ja bym wolała, żeby sprowadzał się do jednego prostego.

flykiller napisał:
lulka napisał:

Doceńmy więc to, podziwiajmy, bo przesadna litość czy współczucie to tylko część naszej projekcji o ich wnętrzu czy życiu. Sądzę zaś, ze zasługują na wiele więcej.

Wydaje mi się nawet, że jest coś uwłaczającego w próbach tłumaczenia cudzych stanów emocjonalnych w obliczu trudnych sytuacji, w roztrząsaniu czyjegoś samopoczucia, analizowaniu reakcji, w porównaniach... nie robi się tego w złej wierze, ale jeśli pomyśleć sobie, że sami możemy stać się kiedyś (staliśmy się) obiektem takiego rozwałkowywania przez stado ciotek, wujków czy koleżanek, to można się poczuć wśród ludzi jeszcze bardziej obco i samotnie.


Trochę brzmi to demonicznie.. W końcu gro tematów o których się rozmawia dotyczą spraw ‘z życia wziętych’, ludzkich kłopotów, dramatów, rozterek. Nie chodzi o to, żeby personalnie kogoś wałkować, tylko o to, żeby analizować życiowe tematy..

W tym pytaniu chodziło mi raczej o uruchomienie wyobraźni związanej z inicjatywą, jak – bez odbiornika w postaci dwóch najważniejszych zmysłów – komunikować ludziom swoje emocje.. Łatwo jest mówić, łatwo tańczyć, łatwo uśmiechnąć się, puścić na pożegnanie z odległości buziaka ‘w powietrze’, spojrzeć jednoznacznie dając odczuć drugiej osobie swoje uczucia.. albo nakrzyczeć na nią, strzelić foch przewracając oczami, skrzywić się..itd..
..ale już wykombinować w jaki sposób, pobudzając pozostałe zmysły u osoby z którą się żyje, pokazać jej jak bardzo się ją kocha stanowi wyzwanie nieco większe niż zwykle.. tak mi się wydaje.

Pracowałam kiedyś, jako instruktor przy okazji imprez integracyjnych i jednym z zadań było przeprowadzenie drugiej osoby, która miała zakryte oczy, przez trudny tor przeszkód. Obserwowanie w jaki sposób ‘widzący’ próbował ‘pokazać niewidzącemu’ owe przeszkody było dość zabawne. Najczęściej widzący, trzymając za rękę swojego kompana, skupiał się głównie na tym, żeby omijać korzenie i schylać się pod gałęziami ..sam mówiąc tylko ‘uwaga’ Może to bardzo prosty przykład, jednak trochę otwiera oczy, zwłaszcza, kiedy biedny niewidzący coraz to zaliczał głową jakieś drzewo, albo glebę..

LampionyZeStarychSloikow napisał:
Mati napisał:
czy sensem Twojego �ycia jest oddanie si� innej osobie..
z sensem jest jak z dupa itd. a przynajmniej tak sie nam wydaje. znaczy, robimy cos, bo to ma dla nas sens i nawet jesli nie dazymy do jakich gornolotnych celow, nasze zycie podaza w jakims tam kierunku (czasami nawet mamy na ten kierunek jakis tam wplyw)
sztuka jest takie zeglowanie, zeby w jakims momencie nie stwierdzic, ze gonilo sie miraze. albo ze to zycie tak mocno sciskane przez nas reka, tak mocno odczuwane, przesypalo sie jak piasek przez palce i zostaly tylko kamyki, ktore rania i uwieraja


To jest bardzo racjonalne podejście i podoba mi się.. Ale czy życie nie bywa często zlepkiem absurdów i nieracjonalności. Jak scena na której odgrywamy groteskę. O czym naturalnie dowiadujemy się lub nie, już po fakcie..
Sama nie wiem, czy całkiem bez sensu jest gonić te miraże, bo jednak coś się wtedy dzieje, a w chwili gonitwy nie wiesz, że cel jest złudny. Pytanie czy oszukujesz mózg, bo tak chcesz, czy bo po prostu nie masz szeroko pojętych zdolności i wiedzy, żeby nad nim zapanować..
Pytanie czy da się przejść przez życie bez usterek? bez tych kamyków? Trzeba być chyba bardzo mądrym i dojrzałym wielce, żeby wiedzieć w którym momencie rozszerzyć palce, albo mieć takie podejściem które pozwala i w raniących kamykach dostrzegać sens. Bo go mają. Choćby z samej racji tego, że istnieją i pozwalają poznawać wszystkie uroki życia. I czy w związku z tym nie jest tak, że puszczając z piachem kamyki coś jednak tracimy? Życie ma się jedno, chyba szkoda by mi było umierając stwierdzić, że żyłam ‘na pół gwizdka’ mimo, że bezboleśnie.. Pominąwszy, że myśląc o Twojej metaforze, kamyki wydają mi się jednak ciekawsze niż piach..
Przecież to, że gonisz miraże, nie znaczy, że droga się kończy..


Czy jesteś w stanie przewidzieć co Ci w rękach zostanie i jak to wykorzystasz?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin