|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:46, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Zgadzam się z Tobą, że koszty (straty) można obrócić w zyski. Właściwie, w każdej sytuacji życiowej, kiedy jesteśmy stratni, możemy wytłumaczyć sobie, że właśnie przeżywamy doświadczenie, które nas wzbogaca, więc, w zasadzie, wciąż jesteśmy "do przodu". Ale to przecież tak nie działa, mało kogo stać na taki gest wobec siebie. |
Ciekawe dlaczego? Czy mamy zbyt wielkie oczekiwania od życia i za duży apetyt na uciechy i przyjemności? A może generalnie nie lubimy, kiedy trzeba się spiąć w cugle, żeby w efekcie czasami niewygodnych działań wyjść na plus i tam, skąd możemy dajemy nura? A może chodzi o podejście do siebie zbyt serio, żeby coś, co nas boli traktować jak pozytyw, może nawet z przymrużeniem oka? A może więcej oczekujemy, niż chcemy dać i tym sposobem mamy roszczeniowe podejście do ogólnie pojmowanego otoczenia?
W każdym razie wszystko to pachnie mi jakimś swoistym egoistycznym apetytem na dobre życie, po linii najmniejszego oporu..
ligand fas napisał: |
Zawsze możemy przejść na język motywacji, altruizmu i egoizmu, tylko czy w ten sposób uciekniemy od ekonomicznych terminów? Ekonomia funkcjonuje nie tylko w czasach głodu - jest wszędzie w naturze i należy do nauk społecznych |
wiem
Tyle, że kiepsko mi się kojarzy jej społeczna funkcja, która prowadzi do "degrengolady" w tym jakże cywilizowanym i tolerancyjnym świecie.
Dam Światu szansę dla swojego świętego spokoju, choć bez wiary patrzę w przyszłość.. ale a nuż mnie pozytywnie zaskoczy.
Zboczywszy - jak zwykle - nieco z tematu dam sobie szansę i się zamknę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Wto 14:47, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lf oprawca moreli
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 378 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:05, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Mati napisał: |
ligand fas napisał: |
Zawsze możemy przejść na język motywacji, altruizmu i egoizmu, tylko czy w ten sposób uciekniemy od ekonomicznych terminów? Ekonomia funkcjonuje nie tylko w czasach głodu - jest wszędzie w naturze i należy do nauk społecznych |
wiem
Tyle, że kiepsko mi się kojarzy jej społeczna funkcja, która prowadzi do "degrengolady" w tym jakże cywilizowanym i tolerancyjnym świecie.
Dam Światu szansę dla swojego świętego spokoju, choć bez wiary patrzę w przyszłość.. ale a nuż mnie pozytywnie zaskoczy.
Zboczywszy - jak zwykle - nieco z tematu dam sobie szansę i się zamknę.
|
Czemuż to taki malkontentyzm szerzysz? i wcale tak daleko od tematu nie odbiegliśmy - sądzisz, że ten, który Fridzie dał szansę, to pierwej nie przemyślał sprawy? Zapewne dostrzegł Jej kompetencje, być może doświadczenie, zaangażowanie – jak widać, tą szansą zmotywował Ją do pracy – czy tylko Ona zyska?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:21, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wszyscy zyskali. Taki efekt przyniosło ryzyko. Opłaciło się.
Jaka jest różnica między szansą a okazją?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Wto 16:22, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Właściwie dziwi mnie, że rozłożyliście temat na czynniki pierwsze - w postaci zysków i strat. Ale oczywiście - można i tak. Dając komuś szansę najzwyczajniej liczę, że się komuś coś uda, powiedzie, że otwieram mu tą szansą jakieś wrota do czegoś ( na przykład stwarzam mu perspektywy ), nie obchodzą mnie żadne zyski, i nie myślę o poniesionych stratach. Najzwyczajniej chcę komuś coś umożliwić, ma to dla mnie wymiar czysto ludzki, na pewno nie ekonomiczny. W kwestii dawania komuś ponownej szansy, która być może będzie wiązała się z jakimiś poważniejszymi relacjami osobistymi, międzyludzkimi pomiędzy nami - rzeczywiście mogę myśleć, zastanawiać się - co ja z tego będę miała, co stracę. Ale po co zaraz zyski, straty i cały rachunek ekonomiczny? Patrzę na to w sposób bardziej ludzki...Ogólnie irytuje mnie w ostanim czasie cała masa lekkoduchów, którzy zmarnowali dane im często bezinteresownie, z dobrej woli szanse, i smucą sytuacje, kiedy widzi się olbrzymi potencjał u kogoś - a tu znikąd pomocy na rozwinięcie skrzydeł, znikąd szansy. |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:03, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
ligand fas napisał: |
Tylko, że szansa w tym wypadku równa się prawdopodobieństwo, a sukces skoro jest wiarą, nie jest pewnikiem ale pewnym założeniem, czasem zupełnie irracjonalnym.
|
Zapominasz o magicznym zjawisku samospełniających się przepowiedni.
W relacjach międzyludzkich, inaczej niż w grach liczbowych, określone oczekiwania i nastawienie w stosunku do innych wpływa na ich zachowanie.
Jeśli dam komuś szansę nie wierząc w realizację, to każde potknięcie wywoła usatysfakcjonowane: "No tak! To było do przewidzenia!".
To na pewno nie pomoże.
Dając szansę mamy obowiązek stworzyć sprzyjające okoliczności, inaczej to co dajemy nie jest żadną szansą, tylko drugim podejściem
Często nie dajemy innym szans, po to, by ich ukarać, bez względu na koszty własne - niech żałuje!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 18:33, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Zasadniczo nie wiem o co chodzi z tym dawaniem szans...
Ojciec do mnie zawsze dzwoni o szóstej rano w dzień swoich urodzin, imienin, dzień Ojca i emeryta ( oraz inne poślednie uroczystości ) i w pierwszych słowach zapodaje: daję Ci sznsę. Co oznacza, że przypomina mi o stosownej uroczystosci, żebym mu mogła złożyć życzenia a nie haniebnie o nich zapomnieć. Stąd też dawanie szansy pokrętnie kojarzy mi się z budzeniem niemalże w środku nocy i składaniem życzeń.
Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek dawał mi jakieś inne szanse.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Spokojny mroczna supernowa
Dołączył: 02 Kwi 2010 Posty: 888 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:01, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
usunięto napisał: | szansa... to pojecie bardzo szerokie.
w relacjach miedzyludzkich nie ma tak naprawde szans, jest wybaczenie, albo jego brak. ktos komus zawinil, wiec ten ktoremu zawiniono zastanawia sie, czy za namowami winiacego da sie jeszcze jakos dalej ciagna dana relacje. a relacja, jak to relacja opiera sie na korzysciach, wiec jest obopolna - dawanie szansy to zatem nie zaden akt milosierdzia, a rozpatrzenie wielorakich kosztow alternatych i korzysci dla samego siebie.
szanse w zyciu, dla wlasnego rozwoju, dla polepszenia wlasnej sytuacji, przez fortunne zrzadzenie losu, przez czyjs gest w nasza strone. tu troche ciezej jednoznacznie wybrac "biore, passuje", bo czynniki sa bardziej losowe, mniej ludzkie. trudno zdecydowac, latwo przewidziec, ze moze juz sie nie przytrafic. |
Bo cóż to takiego ta enigmatyczna z gruntu szansa? Telewizyjna szansa na sukces to nic innego jak słowny potworek lub błąd myślowy bo albo sukces albo szansa ,szansa to nic innego jak konsekwentne dążenie do celu kto ma zatem szansę aby zostać np. prezydentem? ten kto ma taką możliwość szansa jest tylko podkoloryzowaniem pewnego zdarzenia które ma nastąpić czy mam szansę na kumulację? tak jeśli będę grać mam możliwość że padnie na mnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 19:33, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Na razie szansa kojarzy mi sie z czyms gumowym, tak paskudnie rozciagneliscie to pojecie i nadal nie peklo...
w zwiazku sie nie daje "drugiej szansy" - pierwsza jest sam zwiazek jako taki.
co innego w pracy - mozna dac komus nawet kilka szans - na wykazanie sie, na udowodnienie swojej wartosci dla korporacji, na umiejetnosc uczenia itp.
w zyciu..a to zalezy..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 19:46, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
W pracy swojego czasu uważałem, że pracownikowi który mówiąc po męsku "dał w dupę" należy dać drugą szansę w naiwnosci swojej licząc na to, że przemyśli swój błąd, a moje postępowanie uzna za gest dobrej woli. Przekonałem się jednak, że owa szansa traktowana jest jako słabość z mojej strony i swoiste zaproszenie do działania na zasadzie "hulaj dusza piekła nie ma", więc z dawania jakichkolwiek szans zrezygnowałem.
A w życiu.. cóż, albo mogę coś wybaczyć, więc zwyczajnie wybaczam natychmiast i staram się zapomnieć, albo nie,- i wtedy podejmuję konkretne dzałania.
Samoumartwianie pt. "ktoś wyrządził mi krzywdę, więc ja ją przełknę, bo a nuż to się nie powtórzy" nie leży w mojej naturze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Wto 19:47, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:29, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
na różnych szkoleniach pojawia się taka historyjka biznesowa, jakoś bardzo ją lubię a i do tematu pasuje - skrótowo:
Pewien menedżer, powiedzmy, szef dz. exportu, ostro spartolił sprawę a jego decyzja doprowadziła do strat rzędu 1.000.000 zł, dostaje wezwanie do bossa i na trzęsących się nogach pokonuje korytarz..windę..korytarz... puka i wchodzi a boss siedzi i cośtam ostro liczy na kalkulatorze, coś zapisuje, znowu coś liczy... Młodzian chce wziąć sprawę na klatę i zaczyna:
- yyy... co do tej sprzedaży to..
boss: moment, cicho, nie przeszkadzaj !
I dalej wali w kalkulator, mruczy do siebie.. w końcu z wyrazem zadowolenia odsuwa kartkę i mówi:
boss: no dobra, to teraz robimy tak - przerzucamy zasoby z rynku B na rynek A, to powinno dać nam lepszą marżę, skoro tam robimy 6% a tutaj 10% to nawet przy dalszym spadku sprzedaży powinniśmy się odkuć...
młodzian: ale jak to ?
boss: normalnie, tu masz z grubsza wyliczenia i działamy !
młodzian: to nie jestem zwolniony ?????
boss: zwolniony ? właśnie wydaliśmy na Twoje szkolenie 1.000.000 zł ! chyba nie chcesz mi powiedzieć że to kasa w błoto ?
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
bea777 umysł nieogarnięty
Dołączył: 09 Sie 2007 Posty: 3084 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 210 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innego wymiaru... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:24, 22 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | na różnych szkoleniach pojawia się taka historyjka biznesowa, jakoś bardzo ją lubię a i do tematu pasuje - skrótowo:
Pewien menedżer, powiedzmy, szef dz. exportu, ostro spartolił sprawę a jego decyzja doprowadziła do strat rzędu 1.000.000 zł, dostaje wezwanie do bossa i na trzęsących się nogach pokonuje korytarz..windę..korytarz... puka i wchodzi a boss siedzi i cośtam ostro liczy na kalkulatorze, coś zapisuje, znowu coś liczy... Młodzian chce wziąć sprawę na klatę i zaczyna:
- yyy... co do tej sprzedaży to..
boss: moment, cicho, nie przeszkadzaj !
I dalej wali w kalkulator, mruczy do siebie.. w końcu z wyrazem zadowolenia odsuwa kartkę i mówi:
boss: no dobra, to teraz robimy tak - przerzucamy zasoby z rynku B na rynek A, to powinno dać nam lepszą marżę, skoro tam robimy 6% a tutaj 10% to nawet przy dalszym spadku sprzedaży powinniśmy się odkuć...
młodzian: ale jak to ?
boss: normalnie, tu masz z grubsza wyliczenia i działamy !
młodzian: to nie jestem zwolniony ?????
boss: zwolniony ? właśnie wydaliśmy na Twoje szkolenie 1.000.000 zł ! chyba nie chcesz mi powiedzieć że to kasa w błoto ?
|
I to najlepszy dowód na to> że warto i należy dawać szansę, oczywiście przy spełnionym warunku, że nie dajemy szansy recydywistom> czyli komuś kto notorycznie popełnia te same "grzechy".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|