Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
demeter melancholijny kanonier
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 541 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 9:33, 07 Gru 2005 Temat postu: stragany... stragany... |
|
|
Jak co roku w Mikołajki zawsze kupuje moim pracownikom jakieś symboliczne czekoladowe stworki w czerwonych czapeczkach... taką mamy małą tradycję... najtaniej jak się da... bo co raz więcej "dzieciaków" do obdarowania robi się z roku na rok... więc najlepsza opcja to uliczny stragan... i jeszcze rabat dadzą jak się więcej kupi... ale wczoraj.....
..... pustki... wymiotło... nie ma... tylko szarżujące jednostki straży miejskiej przemierzają ulice... zauważyłam, że ich aktywność jest zawsze największa wtedy, kiedy najlepszy dzień na handel... a to jest wredne... i po co tak... dlaczego nie dać ludziom zarobić...?
Bazarki, stragany... opinie są podzielone... mają swoich zwolenników... i zagorzałych przeciwników... bo podobno wyglądają ohydnie i psują wizerunek miasta... muszę Wam powiedzieć, że mijam miejsca, kóre kiedyś tętniły "kupieckim" życiem... a teraz świecą betonowymi pustkami... nie powiem, żeby wyglądały lepiej... czy bazarki podzielą los dinozaurów... czy przetrwają...?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zochaa wesoła opłucna
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z cienia...mgieł... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:35, 07 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Chciałoby się zanucić:
"Gdzie się podziały tamte bazarki...?"
Uwielbiam ten klimat bazarkowo-straganowy (zwłaszcza w górach), gwarny, tętniący życiem, gdzie można pooglądać, potargować, a i żartów nie brakuje...
szkoda, że powoli znikają, giną gdzieś w betonowym świecie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flo herszt bandy Portugalczyków
Dołączył: 31 Sie 2005 Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:55, 07 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
a to ci dopiero ciekawe bo w Krakowie na Rynku
właśnie specjalnie przed świętami przeganiane sa kwiaciarki
smoki , ruchome pomniki itp i budowane są specjalne konstrukcje straganowe z alejakami sektorami i całą oragnizacją wioski straganowej
przybywają całe tabuny sklepikarzy i sprzedją co kto ma byleby tylko miało to coś wspólnego ze świętami ...zazwyczaj jade tylko pooglądać ale wracam z wielkim pakunkiem różności mało potrzebnych a niezbędnych ... nie da sie wyjść z pustymi rękami zawsze sie człowiek na coś skusi jak nie na bombke to na grzaniec galicyjski z wielkiej beki ... ne wiem jak tam z targowaniem bo ja zazwyczaj przepłacam albo dopłacam albo zapominam reszty lub towaru , też mi sie zadarzyło , do tego trzeba mieć dryg ja sie nie targuje ale pewnie można
... hmm ale zawiało już świętami ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
demeter melancholijny kanonier
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 541 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 10:24, 12 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Te mało potrzebne, a niezbędne różności, mogą w bardzo szybkim tempie opróżnić portfel... teraz jest wszystko... do wyboru do koloru... asortyment rzuca na kolana... a ja myślami tęsknię do tamtych czasów kiedy kilo pomarańczy wystane w kilkugodzinnej kolejce... było wspaniałym przezentem pod choinkę... szczególnie mnie to naszło kiedy przeczytałam pozycję nr 1 na liście do Świętego Mikołaja obojga moich dzieci:
1. Playstation SP
1. IPod
odlot...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Anka serce żółto-czerwone
Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 13358 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 257 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Scyzorykowo :D
|
Wysłany: Sob 18:53, 17 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Czytam sobie co piszecie o zakupach , i powiem , trochę zazdroszczę. Ja mam alergie na wszelkiego typu zakupy, nie znoszę stać w kolejkach , szumu i hałasu hiper marketów, straganików Nie lubię ich do tego stopnia że staram się , kogoś tym obarczyć. Kupowanie fatałaszków i spędzanie wolnych chwil na przeróżnych wyprzedażach doprowadza mnie do pasji. Po każdej sklepowej wycieczce, boli mnie dwa dni głowa. Wiec unikam ich jak ognia. A jeśli już naprawdę musze to robić, kupuje rzeczy hurtowo abym miała na długi, długi czas spokój. Zwykle robię to trzy razy do roku . Podziwiam was, moja psychika tego nie wytrzymuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|