|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 20:23, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
A po co Ty tam idziesz????
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Śro 20:24, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Widzę, że weszliście bardziej na rozpatrywanie problemu z poziomu ekonomicznego, czyli kierunek - Zarządzanie ryzykiem. A punktem wyjściowym, było samo życie / w którym rzecz jasna - prawidła ekonomiczne jak najbardziej - mają i mogą mieć zastosowanie/, ale mnie chodziło bardziej o takie codzienne, ludzkie podejmowanie ryzyka, i o ewentualne uzależnienie się od tego ryzyka poprzez pryzmat ekscytującego smaku, którym co niektórych kusi. O Wasze doświadczenia z tym związane. To nie jest temat o zarządzaniu przedsiębiorstwem |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Śro 20:26, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Kilo OK napisał: | Na świecie jest tysiące nijakich, nudnych ludzi żyjących z dnia na dzień. Mających małe plany, małe cele: zycie przecieka im przez palce. I jest garstka która ryzykuje, pakuje się do jednej walizki i jedzie za ocena, wchodzi zimą na K2, próbuje przepłynąć kajakiem Atlantyk. Których podziwiamy, z którymi się utożsamiamy?
|
Osobiście utożsamiam się z tymi pierwszymi a tych drugich absolutnie nie podziwiam tylko traktuję jak osoby z ciężkim upośledzeniem umysłowym.
W żadnym wypadku i za żadne pieniądze nie skoczyłabym na spadochronie, nie wspięła na żaden szczyt, a kajakiem mogę popływać po małym stawie i to pod warunkiem, że kto inny będzie wiosłował. Zasadniczo ja nawet nie mam małych planów ani małych celi. Po prawdzie nie mam żadnych planów i celi. Ot właśnie żyję sobie z dnia na dzień, bardzo przyjemnie i wcale się nie nudząc. Nle mam także wrażenia, że życie przecieka mi przez palce. Takie wrażenie towarzyszyłoby mi raczej właśnie w trakcie ewentualnego(co nie daj Boże) wchodzenia na K2 zimą. Co więcej, jak przypuszczam, szanse na to, że istotnie życie mi tam przecieknie, przykładowo do ujścia lodowca Savoia są zdecydowanie większe niż na przecieki w domu.
Ergo- niepotrzebne ryzyko uważam za przejaw bezmyślności i głupoty |
A ja całkiem odwrotnie. Czuję, że jestem urodzonym ryzykantem uwięzionym w ciele i umyśle nudnego, nijakiego człowieka (także - urodzonym ekstrawertykiem, nie wiedzieć czemu spętanym w introwertycznym kokonie). Takim trans, który wymaga transformacji Bardzo chcę wchodzić na K2, skakać ze spadochronu i robić mnóstwo szalonych i ekscytujących rzeczy, tylko... już chyba nie w tym życiu |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 20:29, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Bo są piękne.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:29, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | (...)
Ergo- niepotrzebne ryzyko uważam za przejaw bezmyślności i głupoty |
No tak - ale przynasz, że określenie, co jest niepotrzebnym ryzykiem, a co sensownym, to sprawa ocenna i bardzo subiektywna. Nie jest to więc dowód na mądrość i dojrzałość, popadając w przerażający egocentryzm, wyrokować, że ktoś uzyskujący satysfakcję i niemożliwe do zastąpienia wrażenia estetyczne po wspięciu się na to choćby K2, jest głupcem. Ktoś, kogo cieszy skok na spadochronie, bo i estetyka i adrenalina i satysfakcja z pokonania strachu, czyli "czuję, że żyję" to także bezmyślny typ i głupiec? Czy ktoś, kto do perfekcji doprowadza figury akrobacji i pomimo zawsze istniejącego ryzyka przeżywa wspaniałe emocje i satysfakcję z efektów ciężkiej pracy, jest także głupcem?...
Dla mnie to jest... egzotyczne rozumowanie...
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Śro 20:31, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Śro 20:33, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Bardzo chcę wchodzić na K2, skakać ze spadochronu i robić mnóstwo szalonych i ekscytujących rzeczy, tylko... już chyba nie w tym życiu |
To ja mam tak samo, z tą różnicą, że w miarę możliwości -staram się to robic. Nie czekam na żadne drugie życie, bo możliwe, że go nie będzie i nie poznam smaku tych wszystkich ekscytujących spraw, rzeczy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:33, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
FRIDA napisał: | Widzę, że weszliście bardziej na rozpatrywanie problemu z poziomu ekonomicznego, czyli kierunek - Zarządzanie ryzykiem. A punktem wyjściowym, było samo życie / w którym rzecz jasna - prawidła ekonomiczne jak najbardziej - mają i mogą mieć zastosowanie/, ale mnie chodziło bardziej o takie codzienne, ludzkie podejmowanie ryzyka, i o ewentualne uzależnienie się od tego ryzyka poprzez pryzmat ekscytującego smaku, którym co niektórych kusi. O Wasze doświadczenia z tym związane. To nie jest temat o zarządzaniu przedsiębiorstwem |
Zauważ, ze ja zastrzegłem, że w penym sensie jest to tak jak w biznesie "zarządzanie ryzykiem". To taka pojęciowa paralella. Nudziarz to złapał i w tym sensie wypowiedział się także. To nie ma nic wspólnego z ekonomią...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 20:35, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: |
A nie wybnika to z czasem, ze nie osiągnęlas perfekcji w wiosłowaniu po jeziorze, czy rzece, wspinaniu się na skałki , czy tatrzanskie szczyty ?
Jesli ta - to sie Ci nie dziwię, bo zamiast angazować swoje i cudze pieniądze w takie pomysły szybciej i taniej jest strzeli od razu sobie w l;eb.
( koszt pocisku cal.9 - ok 1,20 zł ) |
Podejrzewam, że nie osiągnęłam perfekcji w tych dziedzinach, bo nie przyszło mi nigdy do głowy, że coś z tego co wymieniłeś może być przyjemne. Pamiętam, że raz w życiu zostałam zmuszona do wiosłowania na jakimś spływie. To był jeden, wielki koszmar: ciągle wpływałam w szuwary, trzy razy przewróciłam kajak, zgubiłam swoją ukochaną żółtą bejsbolówkę, na dłoniach porobiły mi się pęcherze a na jeziorze zaatakował mnie łabądż.
Co do strzelania, to ponieważ również tego nie próbowałam( zbyt duży hałas) jest wysoce prawdopodobne, że nie trafiłabym w głowę
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:36, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
FRIDA napisał: | Widzę, że weszliście bardziej na rozpatrywanie problemu z poziomu ekonomicznego, czyli kierunek - Zarządzanie ryzykiem. A punktem wyjściowym, było samo życie / w którym rzecz jasna - prawidła ekonomiczne jak najbardziej - mają i mogą mieć zastosowanie/, ale mnie chodziło bardziej o takie codzienne, ludzkie podejmowanie ryzyka, i o ewentualne uzależnienie się od tego ryzyka poprzez pryzmat ekscytującego smaku, którym co niektórych kusi. O Wasze doświadczenia z tym związane. To nie jest temat o zarządzaniu przedsiębiorstwem |
Frido.. miarą ryzyka jest to co możemy stracić.
Bo podejmujemy go choćby wsiadając w autobus nr 18 ( mając do wyboru i linie 20 ).
Możemy stracić dorobek zycia, możemy i samo zycie.
Tak mi sie wydaje ( choc to moje bardzo prywatne przemyślenia ) , że dopóki nie ryzykujemy losem innych ( przede wszystkim finansowo ) to w jakims stopniu nasza sprawa , nasza decyzja i nasze ryzyko.
Ale jesli stawiamy dorobek zycia całej rodziny na 20 czerwone,parzyste ........
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 20:38, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
kasia_imig maszynista z Melbourne
Dołączył: 12 Lut 2010 Posty: 2481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 292 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:39, 09 Paź 2013 Temat postu: Re: Smak ryzyka |
|
|
FRIDA napisał: | Lubicie ryzyko, a może właśnie ten ekscytujący smak?
|
Nie lubię ani ryzyka, ani ekscytacji, bo zwyczajnie się boję, ale jednocześnie jestem odważna, bo właśnie podejmuję ryzyko tam, gdzie widzę jakieś szanse. I zarazem niepodejmowanie ryzyka tam, gdzie może spotkać nas coś fajnego uważam za nieodpowiedzialne wobec nas samych. Nikt za nas życia nie przeżyje, a (tutaj proszę sobie wstawić odpowiednie i znane truizmy o życiu ).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 20:41, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Znaczy się wydaje mi się, że ryzykowanie życia tylko dla emocji, własnej satysfakcji, nieskazitelnych widoków ze szczytu gór jest..... po prostu głupie.
Bo najpiękniejsze w życiu, najbardziej satysfakcjonujące i pełne emocji jest właśnie ... życie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:50, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Znaczy się wydaje mi się, że ryzykowanie życia tylko dla emocji, własnej satysfakcji, nieskazitelnych widoków ze szczytu gór jest..... po prostu głupie.
Bo najpiękniejsze w życiu, najbardziej satysfakcjonujące i pełne emocji jest właśnie ... życie. |
Czy to jest niepodważalny i standardowy sposób i ustalona "odgórnie" norma na "przeczołganie" się przez życie?
Obawiam się, że dla większości ludzi, to starszna wizja wegetacji zgodnej z zasadą: urodził się, oddychał przez ileś lat i umarł... Makabryczne...
Edit: ja się jednak zgodzę z tymi wszystkimi, dla których miarą człowieczeństwa jest poszukiwanie, zdobywanie, uczenie się nowych rzeczy i korzystanie z nich... Nie sądzę, żeby upływ życia w rytmie stanowiącym zaprzeczeczenie tym wartościom był udziałem ludzi mądrych... Głupcami ich bym nie nazwał - raczej bym współczuł...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Śro 20:55, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Śro 20:51, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Znaczy się wydaje mi się, że ryzykowanie życia tylko dla emocji, własnej satysfakcji, nieskazitelnych widoków ze szczytu gór jest..... po prostu głupie.
|
Myślę, że w tym całym swoim ryzyku - życia nie ryzykuję. Raczej na pewno nie ryzykuję. Ja poza satysfakcją z kolejnej dawki adrenaliny, z ekscytacji smakiem, z podejmowania kolejnych wyzwań, często mam z tego jakieś profity, powiedzmy - przez tego typu zachowania - czegoś nowego się dowiem, nauczę, rozwinę, nawiążę kontakty, które będą procentować w mojej codzienności, w życiu prywatnym, zawodowym Ale mogę też wiele stracić, i z tym się muszę liczyć. I tutaj kalkuluję - co mi się bardziej opłaca - co stracę, co zyskam. I jakie są proporcje.
Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Śro 20:55, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Śro 21:03, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ryzykuję zdecydowanie za często, ale chwila ryzyka, to jedyna chwila w moim życiu, w której nie myślę, nie dzielę włosa na czworo tylko działam.. ryzykuję.. Ryzyko w pewnym sensie mnie oczyszcza.. |
|
Powrót do góry |
|
|
kasia_imig maszynista z Melbourne
Dołączył: 12 Lut 2010 Posty: 2481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 292 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:09, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Często jest tak, że w zasadzie niczego nie tracimy ad hoc, a nie podejmujemy ryzyka, bo ono jest ryzykiem tylko w tym sensie, co możemy stracić w przyszłości np. nie zaczynamy studiów, bo sobie nie poradzimy i będzie wstyd albo nie jesteśmy w związku z kochaną osobą, bo ktoś nas kiedyś skrzywdził i boimy się kolejnego rozczarowania etc. Zatem nie zawsze ryzyko jest związane z tym, co możemy stracić, bo w takich wypadkach tracimy coś, czego i tak nie mamy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:11, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ryzykuj.. nie będa musieli Cie myć, przed wlożeniemdo trumny ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:15, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Nie ryzykuj - połóż się w trumnie i CZEKAJ, ciesząc się, że jest... fajnie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:17, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
kasia_imig napisał: | Często jest tak, że w zasadzie niczego nie tracimy ad hoc, a nie podejmujemy ryzyka, bo ono jest ryzykiem tylko w tym sensie, co możemy stracić w przyszłości np. nie zaczynamy studiów, bo sobie nie poradzimy i będzie wstyd albo nie jesteśmy w związku z kochaną osobą, bo ktoś nas kiedyś skrzywdził i boimy się kolejnego rozczarowania etc. Zatem nie zawsze ryzyko jest związane z tym, co możemy stracić, bo w takich wypadkach tracimy coś, czego i tak nie mamy. |
Kasia.. kasia...
To przecież nie kwestia podjecia podjęcia ryzyka, tylko jego zaniechania w oparciu o jakieś tam przesłanki
Nadal twierdzę , ze ryzyko łączy się z potencjalną mozliwości straty czegoś
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Śro 21:23, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | Ryzykuj.. nie będa musieli Cie myć, przed wlożeniemdo trumny ? |
Chyba wolałabym być zebrana w kupę i spalona, (zresztą wybrałam już sobie miejsce pochówku i nie jest nim cmentarz) niż myta, upiększana, nadymana, doklejana..
Chwila w której ryzykujesz, to chwila w której czujesz każdą sekundę... i pamiętasz ją dokładnie..
tak.. strata czegoś.. np. życia..
każde działanie, jakie podejmujesz w życiu powoduje, że coś tracisz, ale i też coś zyskujesz.. |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:01, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
ktoś głupi (powiedzmy człowiek) po prostu ryzykuje - i leci jak ta ćma do światła - statystycznie w 90% spala się skowycząc, a te 10% którym się uda jest hołubiona przez resztę społeczeństwa i uważana za genialnych liderów
jest też grupa, która deliberuje godzinami, rozważając za oraz przeciw, po czym wykonuje rozpaczliwy skok, który kończy się jak powyżej
i jest grupa, która ma to wszystko w dupie i o 17:01 idzie już na przystanek pekaesa, żeby pojechać do domu na koalcję.
pytanie za 10 zeta, w której grupie mamy najwięcej zadowolonych z życia osobników?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|