|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 18:46, 25 Paź 2005 Temat postu: Przyjaźń. |
|
|
Mówi się, że kto przestał być przyjacielem, nigdy nim nie był. Nie mogę się zgodzić z tym twierdzeniem, ale jednocześnie nie potrafię znaleźć usprawiedliwienia dla kogoś, kto rzucił w niebyt ponad 16 lat przyjaźni.
Raz coś takiego przeszłam kilkanaście lat temu. Boli do dziś. A teraz znowu.
Nie wiem jak inni zapatrują się na przyjaźń, ale dla mnie moja przyjaciółka to osoba bardzo ważna, Widocznie ja dla niej nie.
Nauczyłam się jednej bardzo istotnej rzeczy - to ja powinnam być dla siebie najważniejsza i nie powinnam się oglądać na innych. Egoizm popłaca, czyż nie?
Poboli i być może przestanie, ale będzie się pamiętało o tym bardzo długo.
Więc jak to jest z tą przyjaźnią? Warto mieć przyjaciółkę/przyjaciela czy nie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:17, 25 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że warto!!!!
Nawet jeśli czasami boli.
Ostatnio kolega - nawet nie przyjaciel - miał klopoty i starałam się pomóc.
Potem powiedział: "Ty mnie chyba lubisz skoro tak się przejęłaś?"
Jakoś spontanicznie odpowiedziałam, że trzeba dbać o znajomych dopóki są, dopóki chcą być naszymi znajomymi.
Z przyjaźnią jest tak samo. Może nie należy się tak lekko godzić na ewentualne ich odejście, na pewno nie - ale skoro ktoś nie wytrzymuje próby czy też zmienia się pod wpływem czegoś lub kogoś? Już nawet nie mówię tu o naszej rezygnacji czy rozczarowaniu. Mogłabym tu wiele jeszcze napisać o wierności, zrozumieniu i dogadaniu sie mimo zmian - ale skoro się nie da?
Nie wiem - coraz częściej wyznaję zasadę, że nic nie trwa wiecznie, a nawet jesli coś trwa to i tak nie jest niezmienne - ewoluuje.
Mimo wszystko przyjaźń istnieje i nawet jeśli nie jest wieczna to taką pozostaje w naszej pamięci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
jaras mrówkolep jadowity
Dołączył: 23 Wrz 2005 Posty: 765 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Wto 22:33, 25 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Myślę, że warto mieć przyjaciół.
Z tego co zauważyłem, przyjaźń między kobietami wygląda trochę inaczej, niż przyjaźń pomiędzy mężczyznami, a także pomiędzy kobietą a mężczyzną.
Odnośnie tego pierwszego rodzaju przyjaźni, spodziewam się, że pewnie któraś dziewczyna się tu wypowie, więc ja sobie daruję :-).
Odnośnie trzeciego rodzaju przyjaźni (różnych płci) mam mieszane uczucia i jestem baaardzo ostrożny przy zawieraniu takowych - niestety, wiele razy się już na tym sparzyłem. Uważam za bardzo mądry cytat: H. Balzac napisał: | Nie bedzie przyjacielem kobiety, kto może być jej kochankiem... | i rzeczywiście w moim życiu on się sprawdził, ale i sprawdził się po "odwróceniu płci", to znaczy "nie była moją przyjaciółką kobieta, która mogła być moją kochanką". Obecnie mam dwie przyjaciółki, ale już takie, które kochankami moimi być nie mogą, bo są mężatkami.
No, ale najważniejszą rolę u mnie w życiu stanowi ten drugi rodzaj przyjaźni, pomiędzy mężczyznami. Nie mam za dużo przyjaciół, ale są to tylko DOBRZY przyjaciele - tacy, którzy są nimi pomimo różnych nieraz niezgodności, czy popełnianych przez nas błędów w życiu. Reszta takich "kandydatów" została "odsiana" przez... samo życie - po prostu już na samym początku pokazali swoją "prawdziwą" przyjaźń i tyle.
Mój prawdziwy (jak to nazwałem: dobry; czasem też mówi się: najlepszy) przyjaciel, znając mnie, wie na przykład, że potrafię zniknąć z "pola widzenia" wszystkim ludziom (z nim włącznie) nawet na kilka tygodni, nie odpowiadając na pocztę, mając wyłączone GG i Skype, a nawet nie odbierając od nikogo telefonów. Bowiem wie on, że czasami potrzebuję się całkiem odizolować od świata zewnętrznego i ludzi w nim. I nie traktuje on tego, jako coś skierowane przeciwko niemu, że np. "obraziłem się na niego" albo że "mam go gdzieś", tylko po prostu jako część mojego charakteru. A po jakimś czasie i tak się spotykamy albo realnie, albo wirtualnie i dalej jest wszystko OK.
Jednym z moich przyjaciół jest kolega z mojego miasta. Poznałem go w policealnej zaocznej szkole informatycznej. Tak jak ja, interesuje się on komputerami, a także starymi telefonami komórkowymi. Czasem urządzamy sobie weekendową "nasiadówę", grzebiąc w naszych Nokiach: zmieniając sobie oprogamowanie, dzwonki, logo, zakładając i zdejmując simlocki i zajmując się innymi pierdołami. A czasami po prostu sobie tylko surfujemy po internecie, np. w poszukiwaniu różnych ciekawych programów. Wtedy już planujemy sobie czas na całą noc, kupujemy dobre żarcie, potem je sobie "pichcimy" (to są "jajca", jak np. po 22:00 my się zabieramy za obieranie ziemniaków i smażenie czegoś tam :-), a potem bawimy się telefonami lub komputerami i tak aż do rana, potem trzeba się zdrzemnąć, no i potem w niedzielę już się rozstajemy. Kiedy trzeba, także i pomagamy sobie - to chyba jest jasne.
Drugim moim najlepszym przyjacielem jest gość, którego poznałem na forum symulatora kolejowego [link widoczny dla zalogowanych]. Niestety, mieszka on w Bydgoszczy, więc nasze spotkania w przeważającej ilości są wirtualne (Skype), choć było już też kilka realnych. Potrafimy do późna w nocy rozmawiać sobie nie tylko o naszym podstawowym hobby (kolej), lecz także o... kobietach. Bowiem, niestety, on ma z nimi podobny problem co ja. Często okazuje się, że poznał jakąś dziewczynę, która odrzuciła go tylko dlatego, że jest niepełnosprawny i żyje z renty. Ostatnio ten mój przyjaciel zaczął tworzyć całą paczkę wagonów do symulatora: wagony PKP InterCity oraz Przewozy Regionalne - wagony różnych typów: osobowe ("jedynki" i "dwójki"), barowe, restauracyjne, sypialne itp. A ja postanowiłem mu zrobić mały przezent, nad którym ślęczę już od miesiąca: scenerię do symulatora ze stacją, na której on będzie mógł postawić swoje wagony dla prezentacji, a także z krótką trasą, którą będzie można sobie przejechać składem z tymi wagonami.
(po lewej stronie tory postojowe na wagony; stacja nazywa się Epkowo - od nicka mojego przyjaciela: EP08-015 - nazwy lokomotywy elektrycznej :-)
Z tym drugim przyjacielem już niedługo będę miał okazję znów się spotkać, gdyż w związku z moją pracą będę jechał w delegację do Bydgoszczy.
Pozostali przyjaciele może nie są aż tak "najlepsi", jak dwaj wymienieni, ale także są moimi przyjaciółmi. często okazuje się, że wszyscy ludzie wokół zawiedli w jakieś "pierdółce", sprawie, która nie wymagała aż tak wielkiego wysiłku, ale była bardzo ważna dla mnie - a oni nie zawiedli i wręcz sami zaproponowali pomoc. Mamy z sobą może mniejszy kontakt, ale o sobie nazwajem nie zapominamy.
Jednak u mnie w życiu następuje wartościowanie tych rzeczy. W tej hierarchii wartości przyjaciele nigdy nie mogą stać przed ukochaną osobą. Ta ukochana osoba automatycznie staje się naj- naj- naj- itd... najlepszym przyjacielem. Niemożliwa byłaby więc u mnie sytuacja, gdy "stoi do mnie kolejka" przyjaciół "czegoś tam potrzebujących" i ja im pomagam, a jednocześnie moja dziewczyna ma także kłopot i jest pozostawiona sama i bezradna. Oprócz tego, pierwszym przyjacielem, do którego bym się zwrócił, gdybym sam miał kłopot, byłaby właśnie ona.
Niestety, jeśli chodzi o kobiety poznawane przeze mnie, to chyba nie traktowały one tego jako także przyjaźni, gdyż sam potrafiłem naliczyć u niejednej z nich całe dziesiątki przyjaciół, a ja byłem "na szarym końcu tej kolejki" i nawet, kiedy one miały problem, zwracały się do mnie już tylko na końcu, kiedy inni zawiedli. To bardzo mnie bolało, choć znosiłem to w milczeniu.
Przyjacielem jest dla mnie osoba, potrafiąca być "przeroczysta", to znaczy nie narzucać się i nie mieć "upierdliwego" wpływu na moje życie. Ale... pewien niewielki wpływ także powinna mieć, np. przez zwrócenie uwagi na jakieś sprawy, które temu przyjacielowi się nie podobają. W każdym razie, cenię sobie nawet bardzo krytyczne uwagi moich przyjaciół, niż np. znajomych z forum.
Czy ja wiem, czy mogę się zgodzić ze stwierdzeniem napisanym przez @ melpomenę, że "kto przestał być przyjacielem, nigdy nim nie był"... Nie wiem. Bo czasami zdarzało się, że sporo czasu (nawet kilka lat) minęło od ostatniego naszego spotkania z pewnym przyjacielem i każdy inny człowiek na naszym miejscu powiedziałby, że pewnie już "nic między nami nie ma" (heh, ale stwierdzenie, jak w parze kobieta-mężczyzna ;-), a jednak kiedyś tam dochodzi do spotkania i okazuje się, że nadal wszystko jest OK. Więc właściwie co to znaczy, że ktoś "przestał być przyjacielem"? No chyba, że wyraźnie by powiedział: "sorki, nie możemy się już przyjaźnić" albo "nie chcę się już z Tobą przyjaźnić", ale i wtedy chciałbym prosić o konkretne wyjaśnienie, dlaczego tak się stało. Jednak, nigdy tak u mnie w życiu nie było, a przykład podany w poprzednim zdaniu traktuję bardziej jako "przypadek laboratoryjny" niż prawdopodobny w moim życiu.
Co do egoizmu. Taka "zdrowa porcja" egoizmu jest i we mnie, i nawet w moich przyjaciołach - nie przeszkadza jednak nam to, aby się nadal przyjaźnić.
Może faktycznie przyjaźń pomiędzy Wami, kobietami wygląda diametralnie inaczej. Z chęcią bym poczytał czyjeś (dziewczyn) obszerniejsze wypowiedzi na ten temat.
Rozpisałem się, jak zwykle ;-). Ale chyba, z mojej strony wyczrepałem temat :-).
Zatem pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jaras dnia Wto 22:36, 25 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Yasha Gość
|
Wysłany: Wto 22:35, 25 Paź 2005 Temat postu: Re: Przyjaźń. |
|
|
melpomena napisał: | Mówi się, że kto przestał być przyjacielem, nigdy nim nie był. Nie mogę się zgodzić z tym twierdzeniem, ale jednocześnie nie potrafię znaleźć usprawiedliwienia dla kogoś, kto rzucił w niebyt ponad 16 lat przyjaźni.
Raz coś takiego przeszłam kilkanaście lat temu. Boli do dziś. A teraz znowu.
Nie wiem jak inni zapatrują się na przyjaźń, ale dla mnie moja przyjaciółka to osoba bardzo ważna, Widocznie ja dla niej nie.
Nauczyłam się jednej bardzo istotnej rzeczy - to ja powinnam być dla siebie najważniejsza i nie powinnam się oglądać na innych. Egoizm popłaca, czyż nie?
Poboli i być może przestanie, ale będzie się pamiętało o tym bardzo długo.
Więc jak to jest z tą przyjaźnią? Warto mieć przyjaciółkę/przyjaciela czy nie? |
NIekoniecznie jest tak, ze ty bylas niewazna dla swojej przyjaciolki. Nie nalezy sie spodziewac, ze cokolwiek tutaj na ziemi ma certyfikat wiecznosci. 16 lat to bardzo dlugo. Wez pod uwage, ze czlowiek jest istota dynamiczna, przez 16 lat moze sie gruntownie zmienic i byc zupelnie innym czlowiekiem.
Czasem tak bywa, ze ludzie sie rozstaja, nawet przyjaciele, malzonkowie, kochankowie. Tak sie dzieje. Te fakty nie dowodza jednak, ze nie istnieje przyjazn czy milosc. Tylko roznie nam wychodzi realizacja.
Ja mam takie podejscie do zycia, ze:
1. podobnie jak ty, uwazam, ze czlowiek jest na swiecie sam, zyje sam dla siebie przede wszystkim, im wczescniej zda sobie z tego sprawe, tym mnie bedzie mial pretensji do swiata, ze go zbyt ubogo wyposazyl i ze go zbyt malo obchodzi
2. biore to, co mi daje zycie - jesli przyjazn, to przyjazn, jesli milosc, to milosc.
I staram sie wierzyc, ze generalnie takie zdarzenia sa nam przeznaczone do przezywania.
Jesli stracimy nadzieje na to, ze nas one dotycza, okradamy samych siebie z tych wszystkich przyszlych chwil, ktorych sie "wyrzekamy" w rozgoryczeniu
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Yo` Mama nie oddaję pożyczek
Dołączył: 14 Wrz 2005 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:03, 25 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Przyjaźnie zawierane w dzieciństwie wyglądają inaczej od tych późniejszych, i chyba mają trudniejszą "drogę do przebycia";
ludzie się zmieniają i trzeba im na to pozwolić.
Najlepiej, kiedy razem z przyjacielem zmieniamy się "w tym samym kierunku"..
ale czasem musi minąć kilka lat, zanim ktoś dojrzeje do Ciebie
albo zanim Ty do niego - nauczyłem się nie robić afery z tego, że ktoś, kto mówi do mnie 'przyjacielu" - nie odzywa się do mnie przez pół roku -
ważne jest to, co się dzieje, kiedy już się spotkamy. Obecność w ważnych chwilach.
Jeśli przyjaźń ma przetrwać - to przetrwa mimo zmian,
a może nawet się dzięki nim wzmocni
ale w sumie - nic na siłę
ha... swoją drogą, kiedyś wymyśłiłem coś takiego:
miłość to w zasadzie to samo, co przyjaźń
tylko wzbogacona o całą sferę fizyczną, skierowaną do wybranej osoby -
hehe.. ciekawy jestem, co Wy na to?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
jaras mrówkolep jadowity
Dołączył: 23 Wrz 2005 Posty: 765 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Wto 23:10, 25 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Yo` Mama napisał: | ha... swoją drogą, kiedyś wymyśłiłem coś takiego:
miłość to w zasadzie to samo, co przyjaźń
tylko wzbogacona o całą sferę fizyczną, skierowaną do wybranej osoby -
hehe.. ciekawy jestem, co Wy na to? | Ha... ja na to, że się w zupełności zgadzam z tym stwierdzeniem :-).
Dla mnie ukochana osoba MUSI jednocześnie być przyjaciółką - inaczej NIE JEST ukochaną osobą. Dodatkowo, oczywiście, ta ukochana osoba zawiera w sobie inne cechy, dzięki którym stwierdzam, że jest ona tą ukochaną osobą lub nie jest.
More greetings ;-).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bijou najmniejsza zębatka na świecie
Dołączył: 24 Wrz 2005 Posty: 230 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:38, 26 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
być przyjacielem ...to bardzo trudne
bo...
Człowiek nie ma przyjaciół, przyjaciół ma tylko powodzenie.
autor: Napoleon Bonaparte
Dopóki będziesz szczęśliwy, wielu będziesz miał przyjaciół. Gdy los cię opuści, będziesz sam.
autor: Owidiusz
Gdy stracisz, co Ci fortuna udzieli, dopiero poznasz czy masz przyjaciół.
autor: U. J. Niemcewicz
Przyjaźń nie istnieje. Starożytność przenicowała ją na wszelakie sposoby i wreszcie zabrała z sobą do grobu.
autor: Maria Meiedźwiecka
Bo od nieprzyjaciela nie tak bolą rany, jako gdy je przyjaciel zada zaufany.
autor: Bertrand Saadi z Szirazu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zochaa wesoła opłucna
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z cienia...mgieł... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:23, 26 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
mel...
mimo wszystko warto,
wiem doskonale jak to boli, kilka dni do tyłu zupełnie coś podobnego mnie spotkało, wciąż boli, wciąż pytam- czy warto "bawić się" w coś co zwą przyjaźnią...
i wiesz?
warto, wciąż warto, a nad tą znajomością poważnie zastanawiam się czy to napewno była przyjaźń? Mimo tych 10 lat jakie trwała, widać nie była na dobre i złe...przykre...
ale, nie była też jedyna- na szczęście...
i wiesz? nawet wyślę jej życzenia świąteczne, nic złośliwego, nic wrednego, ot, poprostu...życzenia...mimo tego, że tak zabolało...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zochaa wesoła opłucna
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z cienia...mgieł... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:30, 26 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
i jeszcze jedno
"przyjaźń to coś co pozostaje nawet wtedy,
gdy już nic nie pozostaje"
i chyba mam szczęście, że są na tym świecie 2 osoby,
o których na 100% mogę właśnie tak pomyśleć...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Czw 6:35, 27 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Melpomena napisała, że egoizm widocznie popłaca...
Ja jestem koszmarną egoistką - zerwałam bądź ograniczyłam kilka znajomości, może nawet można je nazwać przyjaźniami, które okazały się nie dobre dla mnie lub też oparte na fałszywych założeniach. Tak też w życiu bywa - czasem trzeba skończyć cos co trwało wiele lat, w trosce o następne lata.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yo` Mama nie oddaję pożyczek
Dołączył: 14 Wrz 2005 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:32, 27 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Bojka - tez może być ?
z tym egoizmem to nie taka prosta sprawa - tu zacytuję mojego ulubionego 'porządkowego':
Pomyśl o kimś, kogo bardzo kochasz, z kim jesteś bardzo blisko, o kimś, kto jest ci bardzo drogi i powiedz do niego w myślach:
-"Bardziej pragnę być szczęśliwy, niż mieć ciebie".
Zobacz, co się dzieje. "Wolę być szczęśliwy, niż mieć ciebie. Gdybym miał możliwość wyboru, bez wahania wybrałbym szczęście".
Ilu z was podczas wypowiadania tych słów czuło się egoistami? Sądzę, że wielu.
Widzicie, co z nami zrobiono? Zobaczcie, jak w was wdrukowano myślenie: "Jak mogę być takim egoistą". Ale spójrzcie, kto tu jest egoistą. Wyobraź sobie osobę, która mówi do ciebie:
- "Jak możesz być takim egoistą, że wybierasz szczęście zamiast mnie?" Czy nie miałbyś ochoty wówczas jej odpowiedzieć:
- "Wybacz, ale jak możesz być takim egoistą, żeby wymagać ode mnie, bym wyżej cenił ciebie od szczęścia?"
więc jak..?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:56, 27 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Yo` Mama napisał: |
-"Bardziej pragnę być szczęśliwy, niż mieć ciebie". [/i] |
Myślę, że ten osobnik, który ma zostać porzucony jest mimo wszystko w lepszej sytuacji. Jest niechciany więc nie ze swojej winy, może sobie popłakać, politować się nad sobą, pomysleć o tym jak bardzo jest nieszczęśliwy - w końcu minie, a on z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy może szukać swojego szczęścia.
A ten pragnący? Skoro tak bardzo kochał, a wybrał "szczęście" to czym ono będzie???? Świętym spokojem? Takie "szczęście" jest, a raczej bywa krótkotrwałe i bardzo złudne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bijou najmniejsza zębatka na świecie
Dołączył: 24 Wrz 2005 Posty: 230 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:54, 27 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: | Yo` Mama napisał: |
-"Bardziej pragnę być szczęśliwy, niż mieć ciebie". [/i] |
Myślę, że ten osobnik, który ma zostać porzucony jest mimo wszystko w lepszej sytuacji. Jest niechciany więc nie ze swojej winy, może sobie popłakać, politować się nad sobą, pomysleć o tym jak bardzo jest nieszczęśliwy - w końcu minie, a on z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy może szukać swojego szczęścia.
A ten pragnący? Skoro tak bardzo kochał, a wybrał "szczęście" to czym ono będzie???? Świętym spokojem? Takie "szczęście" jest, a raczej bywa krótkotrwałe i bardzo złudne. |
to wszystko tylko słowa które rozbijające się o codzienność
przyjaźń miłość przychodzi i odchodzi...nie ma na to rady
ważne aby pozostało w pamięci to co piękne i dobre...garść wspomnień
mnie najbardziej mierżą ludzie którzy z buciorami [jakby ttego nie nazwac] wpieprzają się miedzy uczucia innych ludzi... i zrobią dokładnie wszystko aby zagmatwać relacje miedzy innymi... dlaczego? chyba nigdy się tego nie dowiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Czw 19:36, 27 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Yo'Mama - ja lubię ten mój egoizm i wcale się go nie wstydzę Długo do niego dorastałam... I naprawdę bardziej pragnę być szczęśliwa, niż mieć kogokolwiek. Tym bardziej, że nie sądzę, by można kogokolwiek MIEĆ. Można ewentualnie z kimś BYĆ.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yo` Mama nie oddaję pożyczek
Dołączył: 14 Wrz 2005 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 23:40, 27 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Boja
no to gratuluję..
to ta Twoja "koszmarna egoistka" mnie zainspirowała do wklejenia tego cytatu
(mieć/być - myślę, że w tym przypadku to kwestia użycia potocznego określenia)
Myślę, że tak naprawdę ludzie źle reagują na samo słowo "egoizm" i nie chcą go kojarzyć ze sobą.
Co czasem prowadzi ich do tego, o czym pisała Lulka - wolą zostać porzuconym ale nie narażać się na miano "egoisty"
Myśle, że autorowi cytatu chodziło tak naprawdę o wolność -
o to, by mieć odwagę na niezależność od innych, ich opinii a nawet.. ich uczuć - i w tym znajduję to "szczęście"
Na pewne rzeczy trzeba sie w końcu uodpornić - na włażenie w buciorach w czyjeś życie - też, Bijou
no ale to łatwe nie jest..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
*S* Gość
|
Wysłany: Pią 7:01, 28 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
***
Ostatnio zmieniony przez *S* dnia Nie 16:14, 30 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 7:20, 28 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
*S* napisał: | A kiedy o kimś możemy powiedzieć : przyjaciel ?
|
Zna cię od podszewki, wie, kiedy lepiej coś przemilczeć, żeby nie sprawić ci bólu, ale wie też, kiedy dać kopa w tyłek, żeby przywrócić cię do równowagi. Mobilizuje do działania, nie oczekuje żadnej rekompensaty, nie wykorzystuje twoich słabości.... Prawdę mówiąc, nie udało mi się kogoś takiego spotkać, nad czym ubolewam (ale nie za bardzo)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
*S* Gość
|
Wysłany: Pią 8:00, 28 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
***
Ostatnio zmieniony przez *S* dnia Nie 16:14, 30 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 8:03, 28 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Bo nie ma jednej definicji przyjaciela, to przecież sprawa indywidualna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
*S* Gość
|
Wysłany: Pią 8:18, 28 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
***
Ostatnio zmieniony przez *S* dnia Nie 16:14, 30 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|