po 30-tce

anmario

... w przeciwieństwie do większości Polaków. Jak? Różnie. Jedni, podobnie były premier Bielecki doradzali, że pierwszy milion trzeba ukraść i niektórzy z nich, a może nawet większość, ten pierwszy milion ukradła. Inni, jak Aleksander Gawronik mieli przeliczalny na taki pierwszy milion kredyt zaufania w UB. Pierwszy milion można było też dostać po prostu od taty - dokładnie tak jak Jan Kulczyk. Byli i tacy co kasę na rozkrętkę pożyczyli od braci ze wschodu. Ten sposób na uciułanie kilkudziesięciu baniek najlepiej ilustruje termin "pożyczka moskiewska". Wkrótce potem jedna z bardziej przedsiębiorczych ekip składająca się z osobników, którzy mają serce po lewej stronie ale głębokie kieszenie jednak i z prawej i z lewej, i z tyłu i z boku i z przodu, długie kieszenie bez dna, wykreowała prezydenta III RP, Aleksandra Kwaśniewskiego.
Ci, którzy nie mogli poszczycić się takimi znajomościami, rodziców mieli niebogatych a buchnąć bańkę się bali albo nie potrafili, zakładali działalność charytatywną. Najlepiej opisanym przypadkiem tego sposobu na związanie końca z końcem w niewesołej polskiej rzeczywistości jest oczywiście Jurek Owsiak.
Przejawem zwykłego braku kultury ocierającego się o pospolite chamstwo byłoby pominięcie w tym zestawieniu nadredaktora Adama Michnika i jego starych kumpli z GW. To była zupełnie inna forma prowadzenia biznesu niż te wspomniane wcześniej. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze przemyślana. Otóż w wyniku obrad Okrągłego Stołu nadredaktor Michnik wywalczył prawo do wydawania swojej własnej gazety wraz z prawem do umieszczania przy jej winecie znaczka Solidarności. Wielu nabrało się na ten numer, bardzo wielu. Nie wyłączając mnie

Kiedy wkrótce później odebrano Michnikowi prawo do reklamowania się takim logo był już majętnym człowiekiem. A do tego miał kumpli we wszystkich, za wyjątkiem rządu PiS, rządach RP a dzięki tym kumplom mnóstwo przynoszącej kokosy reklamy.
Oj, rozgadałem się, ale to naprawdę temat rzeka, no bo wiadomo, jedni o forsie gadają a drudzy ja mają, ale gadać o niej nie chcą, nie? No i ja właśnie o tym. Jest wreszcie szansa, że będą musieli. Teraz cytat:

"Firma zewnętrzna "Tomasz Lis Deadline Productions to jest również Tomasz Lis. Ta zewnętrzna firma to fikcja. Lis sam ze sobą podpisuje umowę, jak Owsiak lub inni. NIP 527-17-11-371 REGON 141256859 PKD 59.11.Z - Działalność związana z produkcją filmów, nagrań wideo i programów telewizyjnych Rozpoczęcie działalności 2008 Forma prawna: Jednoosobowa własność prywatna Osoby zarządzające: Lis Tomasz - Właściciel PS: Status: Podmiot aktywny Adres rejestrowy: ul. Kasztanowa 2A 05-510 Konstancin-Jeziorna, mazowieckie Telefon stacjonarny +48 (22) 757 66 55 PS: Firmę tę Lis założył w 2008 roku, tj. rok rozpoczęcia emisji odcinków "Tomasz Lis na żywo". Firma ta została założona dla generowania kosztów. Samochody Lisa zakupione na koszt firmy, wszelkie koszty na firmę, aby nie płacić podatku. Podróże, wycieczki, wyposażenie domu, komórki, sprzęt video najwyższej jakości, żarcie to delegacje służbowe, na które Lis wysyłał sam siebie lub rodzinkę i występował o zwrtot podatku VAT. To zwykłe przestępstwo, a sprawa Lisów powinna być wyjaśniona i powinny być wyciągnięte surowe konsekwncje, bo nie tylko Lisowie robili i robią takie przekręty. PS: Jeżeli Lis kupił np. dwa samochody na firmę za ca 1 mln. złotych, to urząd skarbowy jeszcze mu VAT zwrócił (paręset tysięcy złotych). Wypuścić Lisów z kraju po zakończonej kontroli skarbowej."

W świetle tych rewelacji wyjazdowe plany państwa Lis nie dziwią pewnie nikogo. Ale ja o czymś innym chciałem - czy uważne prześledzenie wielu zaskakujących karier finansowych nie powinno zaowocować wpływami do budżetu w ilości całkowicie wystarczającej do zrealizowania wszystkich ich obietnic wyborczych? A może ktoś doda swoje typy?

Baron von DupenDrapen

Filozoficzne pytanie: czy możliwe jest funkcjonowanie państwa bez przekrętów skoro kiedy państwo zmuszająć do płacenia podatków poniekąd zmusza do ludzi do ciagłego próbowania unikania tychże podatków....

sir Francis Drake