|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:13, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
deja napisał: | kartka?... Nie, to karton. Karton wypełniony przemęczeniem, gonitwą ... Miało być łatwo i przyjemnie, kiedy rok temu przyjmowałam się do pracy w budżetówce ... bez ciężkiego oddechu menadżera na plecach ... a wyszło - jak zwykle. Nowi znajomi z pracy twierdzą , że już wszyscy (tzw. góra) wiedzą, że potrafię wiele i ze wszystkim dam sobie radę, a wtedy nie ma przeproś: dają do zrobienia wszystko z czym nie wiedzą co zrobić.
A ja? jeszczę daję radę, ale życie prywatne, rodzina, znajomi - znów poszło w odstawkę i męczy mnie to jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek przedtem, bo za chwilę zabraknie miejsca w szczebelkach drabiny zaszeregowania na kolejną podwyżkę (a pracy napewno będzie coraz więcej), bo nie będę umiała znaleźć nawet najbardziej bzdurnego uzasadnienia - kasa, żeby się godzić na taki stan i ... i oczywiście znów bedę szukać kolejnej pracy. Już nie mam ani checi, ani siły. Jak zatrzymać bezpiecznie ten chomiczy kołowrotek? |
Ucieczka z wyścigu szczurów jest ogromnie trudna, a w przygniatającej większości wypadków w ogóle niemożliwa.
Podjęliśmy tę próbę w naszej rodzinie i.... uda się na pewno tyle, że... jakim kosztem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:31, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Moja pocztówka:
Leszniczówka, w której mieszkali moi dziadkowie, w promieniu kilku kilometrów sosnowe lasy, gdzie nie gdzie przetykane młodnikiem ze szpalerem przydroznych brzózek , w nich zawsze rosły koźlaki.
W domu kuchnia węglowa a na niej suszą sie rzędy grzybów, w duchówce pieką się puszyste bułki z powidłami, a pod blachą iskrzy się ogień widoczny przez uchylone drzwiczki, z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga...
Woda w studni, lodowata, krystalicznie czysta i smaczna jak żadna inna.
Na poddaszu mój pokoik, na scianach własnoręczne freski, drewniane łóżko z aromatycznym siennikiem i piec kaflowy zawsze gorący na moje powitanie. Nawet latem leśne noce bywają chłodne...
Wierzę, że kiedyś uda mi się odtworzyć ten klimat i zamieszkam w podobnym miejscu... z gorącym kaflowym piecem
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:10, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
..tłok jak cholera.. korek, pełno samochodów, pieszych.. Nic dziwnego, jest święto Niepodległości. Stoimy na światłach. Do przejścia zbliża się młody koleś. Ubrany jest dobrze, na luzie.. Kolorowa czapka, zielona kurtka, jasne, luźne spodnie i solidne buty. Na plecach plecak. Idzie...ekhmmm.. to za dużo powiedziane.. pełznie na zgiętych w kolanach nogach, szurając stopami. Wydaje sie, że zaraz runie jak długi na pasy i wbije się twarzą w asfalt. Tak się jednak nie dzieje. Zgięty w pół nawet nie patrzy, że ma czerwone swiatło. Powoli posuwa się do przodu, niepewnie stawiając kroczki.. Patrzę na jego twarz, w oczy.. Ogarnia mnie przerażenie. Tak 'nic-niewidzącego' wzroku chyba jeszcze nie widziałam. Utkwił go gdzieś w siebie. Prawie tak, jakby gałki oczne odwróciły się do wewnątrz. Był w swoim świecie, który nie miał nic wspólnego z naszą rzeczywistością. 'Zaćma' nie pozwoliła mi zobaczyć czegokolwiek, zupełnie jakby był pustą kartką papieru.. Nie odbierał żadnych bodźców, nie reagował na żaden 'atrament'. Był sam. Całkiem sam. Choć nie mam pojęcia co się działo w jego głowie. Jeżeli prawdą jest to, że oczy są zwierciadłem duszy to jego duszę opanował Behemot, król heroiny..
..ten widok był okrutny.. paraliżujący, przerażający..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:14, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
...mateczka... napisał: | ..tłok jak cholera.. korek, pełno samochodów, pieszych.. Nic dziwnego, jest święto Niepodległości. Stoimy na światłach. Do przejścia zbliża się młody koleś. Ubrany jest dobrze, na luzie.. Kolorowa czapka, zielona kurtka, jasne, luźne spodnie i solidne buty. Na plecach plecak. Idzie...ekhmmm.. to za dużo powiedziane.. pełznie na zgiętych w kolanach nogach, szurając stopami. Wydaje sie, że zaraz runie jak długi na pasy i wbije się twarzą w asfalt. Tak się jednak nie dzieje. Zgięty w pół nawet nie patrzy, że ma czerwone swiatło. Powoli posuwa się do przodu, niepewnie stawiając kroczki.. Patrzę na jego twarz, w oczy.. Ogarnia mnie przerażenie. Tak 'nic-niewidzącego' wzroku chyba jeszcze nie widziałam. Utkwił go gdzieś w siebie. Prawie tak, jakby gałki oczne odwróciły się do wewnątrz. Był w swoim świecie, który nie miał nic wspólnego z naszą rzeczywistością. 'Zaćma' nie pozwoliła mi zobaczyć czegokolwiek, zupełnie jakby był pustą kartką papieru.. Nie odbierał żadnych bodźców, nie reagował na żaden 'atrament'. Był sam. Całkiem sam. Choć nie mam pojęcia co się działo w jego głowie. Jeżeli prawdą jest to, że oczy są zwierciadłem duszy to jego duszę opanował Behemot, król heroiny..
..ten widok był okrutny.. paraliżujący, przerażający.. |
przerażające....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Śro 17:33, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
po obejrzeniu Mamma Mia zakupiłam sobie płytki abby, ale jakoś nigdy nie było czasu... ostatnio siadłam sobie, załączylam glośno, dzieć wcinał obiad siedząc na wprost, przede mną lapek, a w tle leciało http://www.youtube.com/watch?v=SYqYYnxhtgo
wrzuciłam liryki i spiewałam z abbą, najglośniej, w głos... i w którymś momencie dzieć, z najbardziej zlośliwym spojrzeniem oczu swojego ojca, zawtórował mi "hu hu, hu hu"... kilka minut kulaliśmy się ze śmiechu. moje dziecko jest najlepszym lekarzem na wszelkie moje schorzenia ducha i niemoce |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:35, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
.. wchodzę do środka.. w twarz uderza mnie ciepło.. na dworze pada śnieg z deszczem a wiatr zacina mokrym twarz. Wejście do jakiegokolwiek wnętrza koi, ale takie wnętrze raduje wyjątkowo. Miejsca jest mało a to które jest, zastawione zostało stolikami. Na każdym stoi świeczka i leży nakrycie. Na środku w miseczce maleńkie francuskie słone ciasteczka z anchois, w kieliszkach wino. Lampki wbudowane w kwadratowy bar stojący po przeciwległej stronie dają za ostre i za chłodne światło, ale skupiam uwagę na tym, co na półkach.. Jak okiem sięgnąć flaszeczki francuskiego wina i różne kieliszki. Obok stoi duża drewniana tablica na której francuskimi literami spisane menu…win..
Knajpka jest francuska, właścicielem jest francuz, który wygląda jak Picasso.. na głowie czapeczka, koszula i fartuch. Towarzyszy mu żona Polka. To pierwszy taki wieczór w tej winiarni. Wieczór z muzyką francuską. W zaproszeniu napisano dumnie „francuski skrzypek, kolacja i wino’.. Siadam przy jednym ze stolików. Sala się zapełniła. Światło nie daje mi spokoju. Do laptopa stojącego na barze podchodzi mężczyzna. Wysoki, siwy ale młody, na nosie prostokątne okularki w czarnej oprawce. Ubrany w białą koszulę z nadrukami, jakie zwyczajowo widuje się na bluzach.. Bierze mikrofon i łamaną polszczyzną wita gości, po czym … odpala karaoke i zaczyna śpiewać piosenki Carli Bruni http://www.youtube.com/watch?v=CoeF4uO8TF4&feature=related
I jeszcze parę innych znanych utworów.. Na stoliki wjeżdżają małe przystawki i wino.. Atmosfera się rozkręca, choć wszystko to wydaje mi się nieco kiczowate.. Nic tylko zgasić światło i zamienić śpiewającego na skrzypka.. Nagle wszystko gaśnie. Ulica zamiera i tylko zacinający deszcz bębni w szyby. Nagle wszystko staje się takie, jak być powinno. Tylko światło świec, przytulne wnętrze i delikatny nektar rozleniwiający wszystkie nerwy.. Z prądem bez prądu..
Fajnie, pięknie ale zaczęło robić się chłodno. C.O. padło z prądem, żołądek zaczął domagać się kolacji a brak muzyki spiął nieco atmosferę.. Właściciel nie czekał za długo i na stoliki, tym razem wjechały zimne kolacje, polędwica w sosie serowym i makaron gotowany w nieosolonej wodzie..Jak mi to smakowało. Byłam tak głodna, że wszystko by mi smakowało. Żeby tego było mało, towarzystwo w ilości osób nastu zaczęło a’capella wyśpiewywać ludowe francuskie piosneczki.. Brylował ważący ze 150 kilogramów mężczyzna i równie ciężka żona.. Zaczęło mnie to męczyć.. Kiedy zmarzłam doszczętnie i włączyli wreszcie prąd zapłaciłam rachunek i uciekłam stamtąd.. Wrócę jeszcze, ale w grubym swetrze..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:10, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
..”Halo, dzień dobry, dzwonię z gabinetu lekarskiego ze szkoły, rozmawiam z ….?”
..znowu to czuję.. przerażające odrętwienie, strach, krew szybko krąży w żyłach, serce wali jak młot.. co się stało?.. co się stało?.. ‘Tak, jestem mamą Julii, co się stało?” z każdą sekundą lęk rośnie.. „Ekhm.. no więc Julka była w stołówce i tam… „ , przerywam.. włosy jeżą mi się na głowie.. skórę przenika dreszcz „co się stało?!”.. „..Julka ma nieduże rozcięcie na brodzie.. i .. „ ..”..pogotowie?” pytam.. „no tak.. dobrze, żeby to zobaczył lekarz”.. „już jadę, dziękuję”.. (…)
(…) blada buźka wyłoniła się zza parawanu.. „mama”.. wyciągnęła rączkę.
(…) ‘oooj.. tu będzie szycie.. widzi pani? Tłuszczyk wyszedł na zewnątrz’.. Stary laryngolog zaświecił ostrym światłem wprost na brodę dziecka.. Pomieszczenie było brzydkie, ciemne, stare i zasnute wonią środków dezynfekujących.. Podniosłam głowę, w rogach grzyb a na ścianach zacieki.. W oknach stylowe, stare kraty.. Niezbyt przyjazne miejsce.. Pielęgniarka opatuliła Julkę prześcieradłem tak, że rączki miała ułożone wzdłuż tułowia.. Bialutka buzia wydawała się być taka spokojna, ale gdy tylko igła, rozmiar osiem, wbiła się w jej delikatną skórkę, wyzwoliła grymas bólu.. z ust wydał się cichy jęk i kąciki wykrzywiły się w podkówkę.. Bolało.. Kolejny szew i jeszcze jeden.. Potem do działania wkroczyły nożyczki, którymi ów laryngolog wycinał sterczące kawałki tłuszczu.. Przy każdej krwawej ingerencji twarz Julki przybierała wyraz sygnalizujący, że środek przeciwbólowy zdecydowanie nie działa..
(…) mamo, na 18 mam roraty..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:10, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
wracam ze sklepu z zakupami, z kapustą w torbie i wizja pysznych gołąbków, jakie za chwilę będę robić...przez skrzyżowanie sunie piękny mercedes..odrobinę za szybko jakby... nagle słyszę takie jakby puknięcie...taki stuk...nad skrzyżowaniem fruwają małe piórka, jakby ktoś rozdarł puchową poduszkę...mercedes pojechał dalej...ludzie jakby nic nie zauważyli... "to tylko gołąb"...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:25, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Koniec roku. Nowy początek. Coś sie kończy ... coś zacznie. Niezależnie od wszystkiego, od doświadczenia, które mówi,że nie powinniśmy, od poznania do dna własnej niekonsekwencji...jednak jest gdzieś ta wiara,że nowy początek coś zmieni...Nas?...W nas?
Pocztówka jeszcze z tej strony kalendarza. A niebo takie błękitne...
Nie lubię pożegnań.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Pią 10:37, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
"Pocztówki znad krawędzi" - ona i matka. Pojedynek? Porównywanie? Obwinianie? Jakie mi to bliskie... Nie potrzebuję happy endu, ale liczę na prawdziwe rozwiązanie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Nie 0:21, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wiatr się przewala po dachach.
To nie boski wiatr, to nie święty duch.
To wcielony niepokój. |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:24, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Idąc do metra spojrzałam dziś na twarz pewnej kobiety. Spod czapki zwróciły się ku mnie zalane łzami oczy bez wyrazu - szkliste i bardziej wodniste niż śnieg.
Po chwili poczułam jak i z mojego oka wytacza się duża kropla. Łza - oznaka -oko płacze. W sercu pustka, miniony rok zawiódł pewne bardzo osobiste nadzieje. Dziwnie jest czuć się jak księżniczka lodu na nowy rok.
(Choć pewnie nie ja jedna dziś tak mam ,
zresztą wracając czułam się raczej jak przemarźnięta dziewczynka z zapałkami)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:17, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
..ciemno wszędzie, głucho wszędzie.. co to będzie? Co to będzie?.. pada śnieg. Wielkie płatki pokrywają całą okolicę. Najpierw nieśmiało potem coraz bardziej. Więcej ich i więcej.. Dojeżdżamy na miejsce..
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
..wyglądam przez okno. Na polu i w lesie noc głucha, tylko w świetle lampki na tarasie dostrzegam ich chmarę. Krążą, kołują..ale z pewnością spadają w dół. Niżej niż na ziemię i tak nie spadną, także po chwili ponad puszystą kołderkę wystają już tylko szczątkowe źdźbła tych dłuższych traw..
..11 rano.. pobudka.. słońce leniwie przetacza się po widnokręgu świecąc mi prosto w twarz..Wychodzę w piżamie do salonu i wyglądam przez okno.. Świat w ciągu ułamka sekundy stał się taki czysty, taki jasny i taki biały.. jednokolorowy, sterylny jak sala operacyjna.. Powietrze stało w miejscu jak zepsuty zegarek, było ostre i przejrzyste..pewno przez te 16 stopni mrozu. Wszystko wkoło wygląda jak z grafiki.. Śnieg spowił to żywe, głośne, pełne życia i kolorowe latem miejsce całkowitym spokojem, melancholią, ciszą.. snem.. Wszystko wkoło nagle zamarło. Nie było ptasich pisków ani cykania świerszczy, nie było zielonych drzew i soczystej trawy. Jedyne oznaki życia w tym miejscu, tego ranka to ślady zwierząt w głębokim śniegu i słońce, które niezmordowane budzi się nawet, gdy mu zimno.. Było pięknie.. i cicho..
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
szb maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Lip 2006 Posty: 4496 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1206 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:04, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
musimy popracować nad Twoimi zdjęciami
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:04, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
franek kimono napisał: | Idąc do metra spojrzałam dziś na twarz pewnej kobiety. Spod czapki zwróciły się ku mnie zalane łzami oczy bez wyrazu - szkliste i bardziej wodniste niż śnieg.
Po chwili poczułam jak i z mojego oka wytacza się duża kropla. Łza - oznaka -oko płacze. W sercu pustka, miniony rok zawiódł pewne bardzo osobiste nadzieje. Dziwnie jest czuć się jak księżniczka lodu na nowy rok.
(Choć pewnie nie ja jedna dziś tak mam ,
zresztą wracając czułam się raczej jak przemarźnięta dziewczynka z zapałkami) |
Lodowe księżniczki nie ronią łez...Nie jesteś też Kajem choć może chciałabyś...Nawiązanie do dziewczynki z zapałkami zaprzecza sopelkowemu sercu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:49, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ribko, po tej wnikliwej dekonstrukcji mojego smęcenia, niewidzialna krawędź okazała się urwiskiem pod którym leży zloty piach w który można radośnie huknąć tyłkiem i iść dalej.
Jeden z moich ulubionych polskich pisarzy napisał bardzo piękną i dobrą analizę tej bajki, może znasz?
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:01, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Marzenie o nieczułości jest marzeniem wszystkich ludzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:08, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
przeczytaj calosc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:13, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałem. Zareagowałem na zdanie, które jest ewidentną nieprawdą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:19, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
franek kimono napisał: | ribko, po tej wnikliwej dekonstrukcji mojego smęcenia, niewidzialna krawędź okazała się urwiskiem pod którym leży zloty piach w który można radośnie huknąć tyłkiem i iść dalej.
Jeden z moich ulubionych polskich pisarzy napisał bardzo piękną i dobrą analizę tej bajki, może znasz?
[link widoczny dla zalogowanych] |
Przeczytałam teraz. Wiedziałam, że baśnie mają drugie dno...ale żeby aż takie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|