|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:14, 20 Paź 2009 Temat postu: On nam ucieka - on nas goni |
|
|
Czas. Jak demon, jak żywa istota. Ciągle jest odnośnikiem do wszystkiego. Albo go za mało, albo się wlecze w nieskończoność. Jest przekleństwem i błogosławieństwem. Jest cudowną wymówką na wszelkie okazje. Jest. Ciągle jakoś jest. I zwykle go za mało.
Zainspirowało mnie słynne: Wy macie zegarki, a my mamy czas.
Czy można żyć bez odliczania? A może to odliczanie ( w jakiejkolwiek formie) jest gwarantem naszego spokoju? Może czas stanowi ramę, bez której nie umielibyśmy sobie poradzić? Czy bezczasowość oznacza degrengoladę i rozłażenie się życia na boki? Czy czas jedynie może nas zdyscyplinować? Czy to znamię tzw. kultury zachodu?
Mnóstwo pytań. Mnóstwo banalnych odpowiedzi. A może nie do końca banalnych?
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
kufa stop cyny i czekolady
Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 753 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:43, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Czas jest współczynnikiem w równaniach fizycznych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
stara_reklama Gość
|
Wysłany: Śro 6:40, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Wto 7:52, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 7:18, 21 Paź 2009 Temat postu: Re: On nam ucieka - on nas goni |
|
|
illunga napisał: |
Czy można żyć bez odliczania?
|
Tak jak my żyjemy? Z dziećmi, żonami, mężami, z pracą, terminami? Nie wydaje mi się. Jesteśmy wpisani w pewne ramy czasowe i one trzymają nas w ryzach.
Chociaż pozbycie się zegarka odrobinę pomaga. Człowiek wyzbywa się tego irytującego nawyku zerkania na nadgarstek, czy jest ku temu wyraźna potrzeba czy nie.
illunga napisał: |
A może to odliczanie ( w jakiejkolwiek formie) jest gwarantem naszego spokoju? Może czas stanowi ramę, bez której nie umielibyśmy sobie poradzić? Czy bezczasowość oznacza degrengoladę i rozłażenie się życia na boki? Czy czas jedynie może nas zdyscyplinować? |
Odliczanie towarzyszy mi, odkąd pamiętam, zarówno w bardziej ogólnym sensie (odliczania do starości, do śmierci - co jest absurdalne, bo jedno nadejdzie (nadchodzi) niezauważone, drugie może tak nadejść, a nie uniknie się obu), jak i codziennym (odliczanie do odjazdu pociągu, przyjazdu taksówki, wizyty u lekarza, końca pracy...). Odliczanie nie tylko nie jest gwarantem mojego wewnętrznego spokoju, ale wręcz źródłem nieustającego niepokoju. Z drugiej strony, jestem od niego tak uzależniona, tak wpojone, wsączone jest we mnie odliczanie od wczesnego dzieciństwa, tak integralne ze mną, że obawiam się, iż nie umiałabym żyć bez niego. Nastąpiło by to, o czym piszesz, illungo - zupełna degrengolada, chaos, brak punktów zaczepienia. Nie wiem, czy to jest sprawa wychowania w konkretnej kulturze, czy raczej osobnicze preferencje, ale czuję się, w jakiś sposób, upośledzona nieumiejętnością wyłączenia tego nieustającego tykania i widzę, jak wielu ludzi też tego nie potrafi. Widzę, nie tylko u siebie, nieumiejętność odpoczywania, niemożność nie tyle spędzania, co przeżywania wolnego czasu, konieczność ustalania, planowania, organizowania. To jest chore i trzeba to w sobie zwalczać. |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:22, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jeżeli budzę się w nocy nie patrzę na zegarek która jest godzina, znacznie łatwiej jest się wyspać jeżeli nie odliczamy ile nam jeszczgodzin snu zostało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
oto_ja maszynista z Melbourne
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 2094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:33, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Taka sama wypowiedzź moja, jak na innym forum. Pasuje mi ten tekst :
"Czas" - R. Rynkowski
Czas, niewyspany, zdyszany,
Czas przeklinany co rano, blady,
Czas - chudy sknero bez duszy,
Ten Twój czas, to jest wszystko, co masz.
Twój przyjaciel na dobre i złe,
I Twój wróg, co wydziela Ci tlen,
Na Twym czole on znaczy swój ślad
By być zawsze na czas
Czas w kąt wagonu wciśnięty,
Czas wciąż spóźniony, zgoniony, święty,
Czas - Twe powietrze i wodo,
Ten Twój czas, to jest wszystko co masz.
Twój przyjaciel na dobre i złe,
Biciu serca odmierza wciąż kres,
Uwięziony w klepsydrze Twój Pan,
Co na ustach ma piach.
Czas, czyjeś oczy nad ranem,
Czas, najpiękniejszy kochanek. Amen.
Czas - twe ostatnie pytonie:
- Więc to już? Tylko tyle dał czas.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 7:51, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Czas jest przede wszystkim po to, żeby go spędzać. Pominąwszy ten krótkowzroczny, nasz, linearny, który biegnie przed siebie i sugeruje, że nic nie zdarza się dwa razy (pobudka o 6:00, śniadanie punkt 7:00, robota do 16:00, tańce 17:00, kolacja… paciorek.. pierdoły!), jest jeszcze ten spięty w okrąg. Czas różnych naszych małych śmierci i narodzin. Czas dzieciństwa po narodzeniu, dojrzewania po śmierci niewinności, dorosłości po narodzeniu samoświadomości i starości, mądrości i zrozumienia. Jest czas żniw i czas uprawy roślin, czas rui i śmierci fizycznej, czas w którym ‘zasypiamy, zanim się nie obudzimy pełni nowych sił i chęci. Czasów ci u nas pod dostatkiem. Jest czas fascynacji i czas dla miłości, czas nauki, czas przebudzenia i czas zdobywania świata, czas dla nas i czas, który oddajemy innym. Jest i czas na flaszkę. Każdy mój zegarek wskazuje niestety inny czas w związku z czym ciągle się gdzieś spóźniam lub przychodzę za wcześnie. Argument jest zwykle ten sam: stanął mi zegarek i jest to częściowo prawda. Już gdzieś o tym napisałam, trochę żartobliwie że żyjemy w popieprzeniu z naturalnym rytmem. Wstawać powinniśmy wraz ze słońcem i zasypiać z księżycem. Znaczy to, że moja obecność dzisiaj w pracy o 7:30 to jest totalne nieporozumienie. Niestety wymyśliliśmy sobie godziny i minuty, ale nie wymyśliliśmy sposobu jak je ujarzmić. Dlatego ciągle ludzie gdzieś gnają gubiąc po drodze głowę i nogi. Próbują wyprzedzić czas. Bez sensu. Bo zwykle w pogoni za czymś co tak naprawdę ma wtórne znaczenie. Tego już chyba nie zmienimy. Jest jednak ten drugi czas, nad którym osobiście skupiam się bardziej. Czas dla rzeczy, wydarzeń i ludzi. Niczego nie muszę ustalać, zakładać, planować bo wszystko ma swój czas i w tym czasie się wydarzy, jeśli jest mi dane tego doświadczyć. Lato jest po to, żeby je spędzić z dzieckiem w lesie. Wtedy nie ma czasu , który biegnie urywając mi głowę. Wtedy jest czas ciepła, spadających gwiazd, jagód, opalania się, kąpieli w jeziorach, tańca, palenia ognisk. Zima to czas wyciszenia, zwolnienia metabolizmu, spokoju, melancholii. To czas w którym przygotowujemy się do wiosny, czyli ‘odsypiamy’ gorące lato. Podobnie jak czas nocy jest po to, żeby złapać oddech i w ciągu dnia z animuszem ruszyć przed siebie.
Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że czas ma formę pędzącej ku górze spirali. Kiedy kończy się jeden cykl następuje drugi. A koniec poprzedniego jest zwykle jakimś przełomem, może właśnie śmiercią czegoś, żeby mogło narodzić się coś nowego. Wtedy zaczyna się nowy czas i wpadamy znowu w linearny schemat realizacji zadań i planów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 9:21, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Jeżeli budzę się w nocy nie patrzę na zegarek która jest godzina, znacznie łatwiej jest się wyspać jeżeli nie odliczamy ile nam jeszczgodzin snu zostało. |
Hmmm..ja mam odwrotnie. Jak widzę, że jest np druga zamiast szóstej to cieszę się jak dziecko i zasypiam ponownie szczęśliwa. Chociaż może nie odwrotnie, bo jak z kolei okazuje się, że jest piata zamiast drugiej, na którą liczyłam, ohydnie złorzeczę i juz w żadnym wypadku nie przysnę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 9:27, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
W ogóle lubię czas. Lubię czasowość zdarzeń, powtarzalność czynności wykonywanych o określonych godzinach. Świadomość ram czasowych działa na mnie jak bezpiecznik
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:34, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
żadnych ram! zwłaszcza czasowych
już i tak martwi mnie okrutnie fakt, że za mało mam czasu na ten świat
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 9:42, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | letnisztorm napisał: | Jeżeli budzę się w nocy nie patrzę na zegarek która jest godzina, znacznie łatwiej jest się wyspać jeżeli nie odliczamy ile nam jeszczgodzin snu zostało. |
Hmmm..ja mam odwrotnie. Jak widzę, że jest np druga zamiast szóstej to cieszę się jak dziecko i zasypiam ponownie szczęśliwa. Chociaż może nie odwrotnie, bo jak z kolei okazuje się, że jest piata zamiast drugiej, na którą liczyłam, ohydnie złorzeczę i juz w żadnym wypadku nie przysnę. |
Ja też mam odwrotnie. Zawsze patrzę na zegarek i prawie zawsze jest to spostrzeżenie prawie radosne, np. o 2:00 w nocy - "och, jak cudownie, jeszcze 3 godziny 15 minut!", o 5:15 "doskonale, jeszcze 15 minut" (mam taki zapasowy kwadrans, żeby nie zrywać się zbyt drastycznie), o 5:23 "och, jeszcze 7 wspaniałych minut". Odliczam co do minuty i choćby zostało ich trzy do wpół do szóstej, nie wstanę ani minuty wcześniej, zerkając bez przerwy na zegarek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 9:46, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie ramy fajne są - dzięki nim czas nie przecieka mi przez palce i starcza go na wszystko bez konieczności jakiejś wielkiej pogoni. Nie miotam się tylko planuję strategicznie. Nawet spontaniczność, co oczywiscie jest kretynizmem pozbawionym logiki, występuje jedynie w czasie przeznaczonym na nieprzewidywalne.
Moje życie jest wyjatkowo uporządkowane, spokojne, bezpieczne i paradoksalnie tylko okresowo ohydnie nudne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 9:48, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Właśnie ramy fajne są - dzięki nim czas nie przecieka mi przez palce i starcza go na wszystko bez konieczności jakiejś wielkiej pogoni. |
Hm, im usilniej planuję, tym jakoś mniej mam czasu i tym bardziej jestem nieszczęśliwa. Z kolei jak nie planuję, wpadam w panikę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 9:55, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
U mnie planowanie to przymus jest. Inaczej faktycznie panika. Tylko ja planuję wielowariantowo- plan A,B,C itd- no zawsze się uda zrealizować któryś. I raczej szczęsliwa jestem z takim życiem planowanym do bólu. Kontenta- to lepsze słowo jest.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:11, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
całkiem inaczej pojmuję czas
nie koncentruję się na nim za bardzo, bo szkoda mi czasu , raczej na wydarzeniach, które określają mój dzień. Może dlatego mam gdzieś ten nieszczęsny zegarek.
Jest kilka spraw wymagających jasnego określenia czasu. Między innymi koniec pracy - choć to też płynne jest - i czas zakończenia lekcji, ale potem wszystko po prostu następuje po sobie. Wizja spóźnienia mnie nie przeraża, bo istnieje takie magiczne urządzenie rodem z czasów XX wieku, jakim jest telefon komórkowy i nigdy nie wrzucam sobie na głowę rzeczy, których robić nie muszę i nie lubię. I to jest oszczędność czasu bezproduktywnego, który mogę przeznaczyć na radosną produkcję twórczości własnej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Śro 10:27, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Seeni napisał: | Właśnie ramy fajne są - dzięki nim czas nie przecieka mi przez palce i starcza go na wszystko bez konieczności jakiejś wielkiej pogoni. |
Hm, im usilniej planuję, tym jakoś mniej mam czasu i tym bardziej jestem nieszczęśliwa. Z kolei jak nie planuję, wpadam w panikę. |
sprobuj planowac zdarzenia; zaplanuj to wyobrazajac sobie gromadzenie materialow, dzialanie i co najwazniejsze - zakonczenie. ja planuje efektami, bo nigdy nie wiem ile co mi zajmie.
no nie wiem, ja zyje jakos poza czasem.
zegarek istnieje dla mnie tylko pomiedzy 6.30 a 16.30. przy czym zerkam na niego zawsze kilka razy. o 6.23 (przebudzam sie i lapie za telefon) , 6.30, wylaczam budzik, 6.39 wylaczam budzik, 6.48 wylaczam budzik, 7.45 (oszukana na parapecie w kuchni), potem juz tylko 7.50 w aucie - wyjazd, 8.00 wjazd do Przezmierowa, 8.10 wyjazd z Przezmierowa, 8.20 koniec drogi. pozostaje juz tylko 8.23 ( w pracy), 12.23 ( w pracy), 14 (w pracy) i 16.23 (w pracy).
po pracy czas przestaje istniec; zmiany obrazuje jedynie zmierzch, zakonczony film, ekscytacja psow, przysypiajacy misiek... od czasu wazniejszy jest rytm i harmonia. harmonii musze zazwyczaj pomagac, dlatego pozwalam sie oklamywac zegarkowi w kuchni. inaczej - nie tyle oklamywac, co wychodzic w przyszlosc. stoje przy nim z kawa i placze, ze juz tak pozno, po czym konstatuje, ze ta godzina bedzie dopiero za 10 minut - jak rany, to prawie jak druga szansa od losu! dzieki temu odaje mi sie wyjsc domu na czas, co bardzo mnie cieszy.
kiedys mialam tak, ze zerkalam na zegarek dokladnie jak byla 17.12. przeszlo samo, ale jak udawalo mi sie trafiac, to nie wiem do dzisiaj.
nie mysle o czasie, ze mnie goni albo ze mi go brakuje. zarzadzam swoim czasem, aby zawsze pasowalo. postrzegam czas bardziej w konteksie konkretnych dni tygodnia; upragniona sobota, nedzny poniedzialek, pelna nadziei sroda, lub miesiecy wakacyjnych i swiatecznych... lat lepszych i gorszych, ale zawsze jakos tak szczesliwych. kiedy dzialanie przedklada sie ponad czas, przestje on rzadzic naszym zyciem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 10:52, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Czas u mnie jak w zegarku ale najczęściej bez zegarka. Jak Ślepa na zegarek zerkam w okolicach przed i pracowych. Zasadniczo po to, żeby sprawdzić, czy już mogę sobie pójść. Później czas istnieje inaczej: czas wracania Potworynek ze Szkoły, czas pojawiania się narzeczonych Potworynek ( musi co jest piąta skoro przylazł Rafałek), czas powrotu męza z pracy, czas gotowania Psu, czas na drinka, czas na Housa. Międzyczas na Forum. Zegarek idzie w ruch tylko wtedy kiedy jestem z kims umówiona na konkretną godzinę, albo kiedy mam do wykonania szereg czynności: np wymycie okien, upieczenie pięciu placków, oddanie samochodu do myjni, oddanie ciuchów do pralni, fitt ball na siedemnastą .
I rację ma Mati, że inaczej czas biegnie latem. Moje planowanie wtedy sprowadza się do: jak się obudzę to się zastanowię czy idę nad jezioro czy do lasu na jagódki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 10:59, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: |
pozwalam sie oklamywac zegarkowi w kuchni. inaczej - nie tyle oklamywac, co wychodzic w przyszlosc. stoje przy nim z kawa i placze, ze juz tak pozno, po czym konstatuje, ze ta godzina bedzie dopiero za 10 minut - jak rany, to prawie jak druga szansa od losu! dzieki temu odaje mi sie wyjsc domu na czas, co bardzo mnie cieszy.
. |
Tak samo mam, tak samo. Tylko, że ja mam 3 czasy. Na zegarku budzikowym: kobieto już szósta jest a Ty leżysz i leżysz( aaaa- niespodzianka- dopiero naprawdę za piętnaście szósta), na zegarku samochodowym- tutaj tylko 10 minut kłamstwa, no i normalny czas jakis tam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
STALKER drzewo morelowe
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 4098 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 346 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:24, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedyś jechałem za karetką i modliłem się do Boga aby dał nam jakieś 3 minuty , całe 180 sekund
A potem kiedy siedziałem przed blokiem operacyjnym , czas zamarł , zastyg betonowym sarkofagiem wokół mnie
I te dwie godziny trwali dla mnie jak dwa lata
Taki jest czasami ...ten Czas
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez STALKER dnia Śro 11:31, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:30, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Godziny, minuty, obowiązki...Owszem.
Też się oszukuję przestawionymi zegarkami - o kilka minut do przodu.
Przede wszystkim zaś moje życie to oczekiwanie - odmierzanie czasu pozostałego do czegoś co lubię. To może być wyjście do knajpy za dwa dni, wyjazd za tydzień, urlop za dwa miesiące.
Bez tego odliczania życie byłoby bez sensu.
Jeśli nie jestem przyczajona do skoku na coś co ma się wydarzyć - nie żyję.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|