|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:42, 24 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Ciekawy temat.
Ja np. Jestem poddany mobingowi już od prawie 20 lat.
Najpierw w pierwszym banku, którym pracowałem przez 3 lata a potem przez ostatnie 17 w tym co teraz pracuje. Są oczywiście tego przyczyny miedzy innymi niezbyt rozbudowany ośrodek lingwistyczny, który nie pozwala mi na bycie gadająca głową. Tę ułomność kompensuje, nazwijmy to, zręcznościami technicznymi.
W pierwszym banku jeszcze, jako młody i niedoświadczony w lawirowaniu w korporacyjnym bagnie próbowałem żądać podwyżki i elewacji na wyższe stanowisko. Podwyżkę w po pierwszym roku dostałem (nie wielką ok 25% całości zarobków) jednak następnego roku pokazali mi drzwi. Była to interesująca nieoceniona lekcja, z której wyciągnąłem wnioski na przyszłość.
I już w następnym banku zmieniłem taktykę.
Nigdy nie żądałem podwyżek. Udawałem i dalej udaje (a może po prostu jestem sobą ) nieszkodliwego idiotę. Oczywiście dalej robiłem (i robię) za technicznego, byłem izolowany i nie brałem udziału w „meetingach” kierownictwa. Kiedyś na początku mnie to trochę wkurwiało. Ale jak zaobserwowałem, że kierownictwo się zmieniało, co dwa trzy lata, a ja dalej siedziałem i dłubałem swoje pierdółki to przestało mnie to ruszać a wręcz przeciwnie. (Teraz jak ktoś mnie chce włączyć do jakiegoś spotkania uprzejmie proszę żeby tego nie robił, jeśli nie jest to absolutnie konieczne.) Taka sytuacje zaczęła mi odpowiadać bo bańka finansowa rosła i regularnie dostawałem podwyżki nawet zostałem promowany (ale dlatego bo prawie wszyscy z mojej grupa zrezygnowała z pracy ) i robiłem za „pseudo-experta” który niby się zna na skomplikowanych rzeczach i może go pokazywać jak małpę. Jednak oczywiście dalej byłem izolowany.
Wszystko się załamało wraz z kryzysem. Zaczęła się nagonka na pseudo-expertów. Chcieli mnie wyrzucić. Oczywiście zaczęli się do mnie dobierać próbując uderzać w słabe punkty, że powinienem się lepiej „komunikować”, że powinienem być bardziej „proactive”, że wymagam szczególnych instrukcji od zwierzchników, że na tym stanowisku powinienem być bardziej samodzielny. Jednym słowem były to standardowe chwyty socjotechniki korporacyjnej. Wszystko zmierzało do pokazania mi drzwi. Jednak bogatszy o doświadczenie z poprzedniej pracy absolutnie nie starałem się ich przekonać, żeby mnie nie wyrzucali a wręcz przeciwnie. Odpowiadałem im np., że jeśli nie mogę się zapytać kierownika, co chce żebym robił to znaczy, że taki kierownik jest nie kompetentny i dla mnie absolutnie bezużyteczny, etc..
Oczywiście jak bym wykazał inicjatywę robienia czegokolwiek to od razu bym stał się celem to ataku i oskarżyliby by mnie o to, że to, co proponuje jest bez sensu a ja jestem niekompetentny.
Na propozycje żebym próbował rozmawiać z kimś z innych wydziałów i zaczął tam szukać innej pozycji w uśmiechałem się bezradnie, rozkładałem ręce i mówiłem, że tam jest pustynia intelektualna i nie bardzo mogę znaleźć nikogo, kto by chciał ze mną rozmawiać. I dalej siedziałem coś tam sobie dłubałem in starałem się w ogóle nie denerwować sytuacją i spokojnie czekać na dalszy rozwój wypadków. Bo i tak robienie czegokolwiek nie miałoby sensu.
Oczywiście skutkowało to obcięciem bonusów i redukcją wynagrodzenia o nawet 30%, a pytany o moja opinie na temat wynagrodzenia odpowiadałem „hungry bear does not dance”
I po prostu przychodziłem do pracy i siedziałem. W międzyczasie starałem się odpoczywać, relaksować coś tam budując, bawić się łódkami etc.. Sytuacja była dziwna. Bo z jednej strony wiedzieli, że jestem techniczny i coś tam mogę zrobić, ale z drugiej nie chcieli angażować do niczego nikogo, kto był z „przed kryzysu”. (Teraz już prawie nie ma nikogo znajomego z dawnych przed kryzysowych czasów. Wszyscy albo odeszli alo ich wyrzucili)
W miedzy czasie kierownictwo się pozmieniało kilkukrotnie, a mnie się udało dalej przetrwać (oczywiście przy mocno zredukowanym wynagrodzeniu). Ostatnio jednak przyszły mi z pomocą państwowe regulacje systemów bankowych zmuszające banki do przeprowadzania tzw. „testów wytrzymałości” oraz utworzenia wydziałów, które przeprowadzają sprawdzania wszystkich modeli do zarządzania ryzykiem bankowym. Co więcej zgodnie z przepisami pracownicy zatrudnieni do tych zadań musza być odpowiednio wynagradzani oraz „kompetentni”. (*)
Czyli znowu techniczni zaczęli być trochę potrzebni, więc historia zaczęła się, w jakim sensie powtarzać, choć już nie w tak lukratywny sposób jak kiedyś.
Podsumowując.
Z mobingiem nie wygrałem, ale wydaje mi się że do pewnego stopnia udało mi się wypracować strategie przetrwania w ciągłej atmosferze mobingowej. Co więcej z upływem czasu mobing traci moc odziaływania, bo już zaczyna bliżej do emerytuki niż dalej. A pod koniec mobing może się okazać b. pożyteczny, kiedy trzeba będzie zakończyć z pracę. Bowiem lepiej wykorzystać mobing do tego żeby być zwolnionym niż samemu odejść, bo wtedy dostanie się parę groszy odprawy i nie trzeba będzie urządzać spotkania pożegnalnego żeby na koniec oglądać te wszystkie mobujące mordy (zwłaszcza, że rozwinęła się u mnie się alergia na tych wszystkich biurowych prymitywnych chujów )
(*)
SR Letter 11-7 “Guidance on Model Risk Management”
„…A guiding principle for managing model risk is "effective challenge" of models, that is, critical analysis by objective, informed parties who can identify model limitations and assumptions and produce appropriate changes. Effective challenge depends on a combination of incentives, competence, and influence. Incentives to provide effective challenge to models are stronger when there is greater separation of that challenge from the model development process and when challenge is supported by well-designed compensation practices and corporate culture. Competence is a key to effectiveness since technical knowledge and modeling skills are necessary to conduct appropriate analysis and critique. Finally, challenge may fail to be effective without the influence to ensure that actions are taken to address model issues. Such influence comes from a combination of explicit authority, stature within the organization, and commitment and support from higher levels of management. “
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 22:03, 24 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
a czy byłeś kiedykolwiek mobbowany z powodu pochodzenia? słyszałeś jakieś aluzje sugerujące, że przyjechał sobie Polaczek i siedzi i zabiera innym pracę? |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:59, 24 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Tak wprost to nikt mi tego nigdy nie mówił.
Ale dyskryminacja cudzoziemców (nie tylko Polaków) przyjeżdżających do pracy jest na porządku dziennym. Ale odbywa się to nie bezpośrednio.
Przeważnie skazani są na pracę "wyrobniczą" a nie zarządzanie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 2:59, 25 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Baron von DupenDrapen napisał: | Tak wprost to nikt mi tego nigdy nie mówił.
Ale dyskryminacja cudzoziemców (nie tylko Polaków) przyjeżdżających do pracy jest na porządku dziennym. Ale odbywa się to nie bezpośrednio.
Przeważnie skazani są na pracę "wyrobniczą" a nie zarządzanie ...
|
chyba tylko jacys lokalsi moa mobbowac z tego powodu.
w korporacjach to nie do pomyslenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|