|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dżeska maszynista z Melbourne
Dołączył: 14 Lis 2006 Posty: 4648 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z miedzianej krainy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:59, 06 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
właśnie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Pon 15:18, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Kipol napisał: | Nie tylko wykorzystam taką wiedzę,ale jeszcze sprawię,że firma taka upadnie. |
Przeceniasz sie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kipol maszynista z Melbourne
Dołączył: 31 Maj 2006 Posty: 8027 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Sycylia
|
Wysłany: Pon 18:23, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | Kipol napisał: | Nie tylko wykorzystam taką wiedzę,ale jeszcze sprawię,że firma taka upadnie. |
Przeceniasz sie. |
Kiedy coś mówię zawsze mogę poprzeć to przykładem.Dlatego pewna firma upadła.To tyle na temat mojego ego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Wto 12:07, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Jak dotad nie widac zadnego przykladu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Wto 12:34, 12 Gru 2006 Temat postu: Re: Lojalność kolejny "dinozaur"? |
|
|
Drahna napisał: | cyt."Gdzieś między zdradą a wiernością, między miłością a nienawiścią, między małżeństwem a rozstaniem jest nielojalność. Kiedy jeszcze nie zdradzamy ale już oszukujemy, kiedy jeszcze nie kłamiemy ale już nie mówimy całej prawdy, kiedy jeszcze jesteśmy razem ale już mamy własne osobne światy, bez prawa wstępu dla partnera. Kiedy nie chce nam się już rozwiązywać konfliktu bo przecież można go zamieść pod dywan. Jeszcze się probujemy oszukiwać, że to nic ... że tak bywa ... że jeśli on/ona się nie dowie to się nic nie stanie ... "przecież mam jakieś prawa!!!" ... Dopiero po latach odkrywamy, że to już wtedy była równia pochyła ...
Gdy miłość umiera najpierw pojawia nielojalność."
|
Czytam ten cytat i nic nie rozumiem. Co z lojalnoscia ma wspolnego fakt, ze ma sie wlasne swiaty, do ktorych nie ma wstepu partner/partnerka? To przeciez normalne, higieniczne i jak najbardziej wskazane, chocby po to, zeby miec swoje miejsca, gdzie mentalnie mozna ukryc sie przed wszystkimi i porozmawiac z samym soba. Nie wspomne o zwyklym poczuciu bezpieczenstwa, ktore sprawia, ze ew. utrata partnera (z rozmaitych powodow) nie powoduje zawalenia calego swiata, a jedynie jego czesci. Zawsze mnie dziwi taka postawa, ktora oczekuje zawlaszczenia calosci drugiej osoby dla siebie.
No i druga rzecz: co ma wspolnego zamiatanie problemow pod dywan z lojalnoscia? To jakas pomylka?
Ja sobie tak mysle, ze lojalnosc, to rodzaj postawy, ktora tworzy poczucie wspolnoty grupy, czy zwiazku wobec otoczenia, niezaleznie od naszych wewnetrznych watpliwosci co do slusznosci tego, jak "nasza grupa" postepuje. Tak rozumianej lojalnosci nauczyl mnie ojciec, kiedy czesto mial okazje byc wzywany do szkoly z mojego powodu. Pamietam, ze zawsze stawal po mojej stronie, kwestionowal zarzuty nauczycieli i nigdy nie przyznal im racji. Dopiero w domu byla jazda, kary, szlabany i inne takie, ktore mialy mi uswiadomic rozmiar winy (a byla czestokroc bezsporna). A jednoczesnie zawsze dawalo mi to poczucie oparcia wobec obcych. Ojciec zawsze powtarzal, ze nie wolno stawac po innej stronie konfliktu niz najblizsi, mimo, ze czasami racja jest po stronie przeciwnej, ale te racje mozna sobie przedyskutowac wewnetrznie - nigdy wobec innych.
Tego trzymam sie do tej pory, zawsze wspieram najblizszych w konfliktowych sytuacjach, niezaleznie od mojego przekonania co do ich racji. O tym moge im powiedziec pozniej.
W zawodowych sprawach jest dokladnie tak samo. Nie wyobrazam sobie, zeby mozna nie wesprzec kogos ze swojego zespolu, czy podwladnego, kiedy wobec obcych (rowniez wobec innych "grup" w ramach firmy, wyglasza jakies farmazony na prezentacji. Trzeba sie wtedy odezwac chocby po to by lagodnie skorygowac tresc tego co mowi, czy prezentuje. Oczywiscie juz pozniej, w wewnetrznym gronie te bledy nie przejda bez echa - konsekwencje musza byc. Wszak nie o to chodzi, zeby lojalnosc wykluczala trzezwosc oceny i powodowala udawanie, ze nie ma sprawy. Tym chyba rozni sie zdrowa lojalnosc, od tej chorej, ktora jest po prostu szkodliwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Wto 13:23, 12 Gru 2006 Temat postu: Re: Lojalność kolejny "dinozaur"? |
|
|
Pasztet napisał: | ... lojalnosc, to rodzaj postawy, ktora tworzy poczucie wspolnoty grupy, czy zwiazku wobec otoczenia, niezaleznie od naszych wewnetrznych watpliwosci co do slusznosci tego, jak "nasza grupa" postepuje... |
to mi się podoba. Chyba jednak jestem lojalna...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 15:45, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Bycie lojalnym wobec kogoś to opowiedzenie się za nim w każdej sytuacji, nawet takiej która budzi nasze wątpliwosci.To akceptacja kogoś mimo ewentualnego braku akceptacji jego zachowań a raczej bez względu na moralną ich ocenę.To stanięcie murem za kimś, trwanie przy nim bez względu na okoliczności.
Zasadniczo lojalność w przyrodzie nie występuje. Bądż z rzadka....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:56, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiemy za bardzo jak oceniać "pozaludzką" lojalność. Czy mrówki są lojalne?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 16:55, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Mrówki osobiście uznałabym za wzorcowy przykład lojalności.
Psa też.
Ale takie goryle ???
Cóz ja wiem o gorylach?
To w przyrodzie to był błędny ogólnik. Chodziło mi o ludzkość.
Wsród naszego gatunku lojalność raczej nie występuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:16, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
No ja uważam, że to jest pojęcie zdecydowanie ludzkie i wynika z faktu dość skomplikowanych ludzkich relacji społecznych. Pamiętam nawet dość interesujący wywód socjobiologiczny na temat tworzenia więzi lojalnościowych w grupach ludzi, ale trudno byłoby mi go teraz z głowy dokładnie odtworzyć
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|