|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:28, 27 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Dziad napisał: |
(...)na podstawie obserwacji uważam, że dzisiaj najważniejszą kwalifikacją staje się niestety przede wszystkim słowność i szacunek dla czasu i innych! Coraz częściej spotykam się z sytuacjami – bez znaczenia płeć – że ludzie są niesłowni i w dupie mają fakt, że ktoś czeka. Umawiają się i nie przychodzą, nie dzwonią, olewają.
|
O tak! Bardzo częste sytuacje. Słowa rzucane na wiatr, zero szacunku dla cudzego czasu. Strasznie mnie to irytuje, bo staje się powszechne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:41, 27 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: |
W sumie posiadanie dzieci to zwykła rzecz wolałabym, żeby jednak odnosić się do rodzicielstwa, a nie tylko do matek. |
Hm, posiadanie dzieci moze i zwykła rzecz, ale wywraca życie do góry nogami. Ale opieka i wychowanie dzieci to nie zwykła rzecz, to nadzwyczajna odpowiedzialność i "rzecz" wymagająca siły charakteru.
Zgadzam się, że więcej powinno się dyskutować o rodzicielstwie czyli zarówno o macierzyństwie, jak i ojcostwie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Nie 16:03, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
....może przedsiębiorczości? Zdecydowania? Samodzielności.. w stylu wyprasuje sobie koszulę? Inicjatywy w życiu erotycznym? Pieszczot trwających dłużej niż 3 minuty, a może właśnie ‘byle szybko’? czułości? Kwiatów bez okazji? Kolacji niespodzianki w miłej knajpie? Konsekwencji w dążeniu do celu? Posiadania jakiegoś celu? Pomysłu na siebie w życiu? Inwencji? Przyzwoitych zarobków? Opiekuńczości? Współsprzątania w domu.. pralki, zmywarki, podłogi.. te sprawy? Czułych słówek, które czynią z nas kobietami ich życia? Umiejętności manualnych.. typu pomalowanie ściany, dokręcenie cieknącego kranu, wymiany gniazdka..?
..czego… czego oczekujecie od mężczyzny z którym żyjecie?
jednej, trzech, pięciu, wszystkich tych elementów... a może jeszcze czegoś innego? |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 16:23, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Zapomniałaś dodać chodzenia do piwnicy na żądanie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 16:25, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
I żeby mówił, że mój brzuch jest w sam raz, ani za duży, ani za mały.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Nie 17:28, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Tak się zastanawiam.. przygotowałam nawet całkiem długi post w tej myśli i wkleję go, bo szkoda mi czasu, który na niego poświęciłam.. ale w skrócie można by po prostu zapytać: po co oczekiwać tego wszystkiego i po co gniewać się, fochować i obruszać za niespełnianie tych oczekiwań skoro mianujemy się w dzisiejszych czasach twardymi, niezależnymi, wolnymi, silnymi, samowystarczającymi i tak dalej..i tak dalej.. kobietami?
a teraz wklejam tło dla tego prostego pytania..
Rozmawiałam ostatnio z kilkoma nie całkiem szczęśliwymi koleżankami..Każda oczekuje.. pytanie czy sama daje to, czego oczekuje. dochodzę do wniosku, że w naszym postępowaniu jest trochę sprzeczności.
Wiemy, że świat zagnał nas i nasze role w kozi róg. Wiemy, że role te gdzieś w drodze do rozwoju naszej cywilizacji się nieco przemieszały i nie o tym chcę, bo to jasny fundament mojej myśli. Nieważne, czy chcemy, chciałybyśmy czy też nie pełnić role, jakie mamy nadane z ramienia natury.. matki, opiekunki domowego ogniska, żony ‘piorącej’, kochanki itd.. nieważne czy bardziej chciałybyśmy być kobietami sukcesu i ‘biznesu’. Takie argumenty wszak często padają, że teraz mam wybór i mogę nie mieć rodziny, partnera, bo wybieram pracę, sukces, rozwój.. wiadomo, że wszystkiego nie da się tak pogodzić, żeby odnosić pełne sukcesy na każdej płaszczyźnie. Wybierając sukces i biznes robimy to kosztem życia osobistego – w jakimś stopniu, bo świat tak zapycha, że trzeba być ‘dostępną’ 24h na dobę.. to zresztą przejawia się w informacjach podawanych w CV – 'pełna dyspozycyjność'. Wybierając natomiast życie rodzinne nie sposób być w pełni dyspozycyjną dla swojego szefa, firmy.. Zastanawia mnie jednak jedno. Dzisiaj kobiety są dużo bardziej samodzielne, niezależne, wolne.. są silne i potrafią żyć w – mówiąc oględnie – samotności, co zresztą wszędzie podkreślają i są z tego dumne. Nie jestem jednak przekonana, co więcej – mam wiele wątpliwości, że takie życie daje im pełnię szczęścia i nie dlatego, że – jak mówią – taką drogę same wybrały, bo pewno to akurat jest prawdą, ale dlatego, że do pełni szczęścia potrzebny jest drugi człowiek, który stanowi niejako zwierciadło tego, jakimi jesteśmy kobietami. To w ich oczach, w ich poczuciu szczęścia w byciu z nami czytamy swoją kobiecość i to w jaki sposób realizujemy tę część naszej natury, której nic nie wymaże, żaden postęp, żaden rozwój, żadna cywilizacja. Żaden sukces zawodowy. W ich ‘oczach’ i w ich ‘byciu’ widzimy na ile jesteśmy czułe, opiekuńcze, dobre, pełne inicjatywy.. Bez tego drugiego człowieka nigdy tak naprawdę się tego nie dowiemy. Zawsze będziemy tylko w połowie. I dalej brnąc w te myśli.. skoro tak jest, skoro tak na dobrą sprawę mężczyzna nie jest nam już niezbędny do życia, do przeżycia, do przetrwania, bo same potrafimy zapewnić sobie byt materialny a przyjaciele, towarzystwo mogą nam pomóc zaspokoić potrzebę bycia z ludźmi, to dlaczego gro z nas oczekuje od mężczyzn siły, męskości, mówiąc metaforycznie tego, żeby wziął nas za włosy i dobrze nas ‘wychłostał’ pokazując te swoją siłę i męskość. Dlaczego mimo tego, że jesteśmy tak samodzielne, dzielne i niezależne mając w domu mężczyznę, który zalega na ‘kanapie’ czujemy się niespełnione i nie całkiem szczęśliwe? Dlaczego oczekujemy od faceta jaj, skoro same je mamy i być może przytłaczamy nimi tych, którzy są stworzeni do noszenia klejnotów pełnych testosteronu? Dlaczego chcemy czuć powiew męskiego ‘potu’? Z jednej strony podkreślamy z dumą swoją siłę, z drugiej chcemy się w tym domu poddać swojemu mężczyźnie? Skąd tyle nieszczęśliwych w gruncie rzeczy kobiet, które narzekają na brak inicjatywy i inwencji ze strony osłabionych naszą postawą panów? Dlaczego oczekujemy od nich tego, czego same nie dajemy?
A może dajemy a ja się całkowicie mylę? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 18:00, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
W sumie nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jedna strona stawia warunki, wymaga, a druga te wymagania spełnia. Dużo z siebie daję i dużo wymagam, chociaż nie są to jakieś ostro sprecyzowane żądania, a raczej moje, mniej lub bardziej uświadomione, potrzeby.
Nie jestem samowystarczalna, chociaż mam w sobie dużą potrzebę niezależności. Nie mogłabym być niczyją utrzymanką, nie mogłabym być na utrzymaniu męża. Potrzebuję jednak wspólnych planów, wsparcia, przebywania, zainteresowań. Teraz mam syndrom "pustego gniazda" i w sumie, cholera, czuję się z tym niepewnie. Córka studiuje i mieszka we Wrocławiu, syn pracuje we Wrocławiu i właśnie się tam przenosi. W domu został najmłodszy, który jest bardzo niezależną jednostką.
Niech mnie ktoś przytuli!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 18:34, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ja mam zasadniczo odwrotnie niż Kewa- raczej mało wymagam a daję owszem, nawet chętnie, ale nie bezgranicznie. Raczej bez misji spełniania czyichkolwiek oczekiwań, mimochodem i przypadkowo. Sprzątam, bo mam obsesję porządkową, gotuję, bo za tym przepadam. Generalnie w roli kury domowej zwyczajnie się spełniam a godzenie tego z pracą zwodową napełnia mnie poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Ale raczej nie czuję się przymuszana do czegokolwiek i stawiana pod murem. Wydaje mi się też, że nie stawiam specjalnych oczekiwań rodzinie. Generalnie mąż, poniekąd jest od "bycia" i jak lubi, niech sobie zalega na kanapie, to zaleganie mnie jakoś nie uwiera specjalnie.
Myślę, że jestem samowystarczalna i mocno niezależna, chociaż niewątpliwie stadna.
W przeciwieństwie do Kewy nie mogę się doczekać, kiedy córki wyprowadzą się z domu i będą w nim jedynie utęsknionymi gośćmi.
Oczywiście, że kocham swoich bliskich, chciałabym dla nich jak najlepiej a nawet- po namyślę- muszę stwierdzić, że skłonna byłabym do pewnych poświęceń na ich rzecz. Na codzień, dokonując małych wyborów- najczęściej wybieram siebie. Jestem także przekonana, że to właśnie owa codzienna dawka zdrowego egoizmu czyni mnie z jednej strony niezależną z drugiej zaś odporną na stawianie wygórowanych oczekiwań innym.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 18:51, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: |
W przeciwieństwie do Kewy nie mogę się doczekać, kiedy córki wyprowadzą się z domu i będą w nim jedynie utęsknionymi gośćmi.
|
Tez nie moglam się doczekać, tym bardziej dziwi mnie moje wewnętrzne rozchwianie.
Jeśli chodzi o zaleganie, to mój mąż jest mistrzem, a na dodatek wielbicielem słonecznika. Nie znoszę tego, ale cierpię z godnością.
Największą zaletą mojego męża jest, że zawsze można na nim polegać, oczywiście w sytuacjach wyjątkowych, bo tak na co dzień to różnie bywa. Mam jednak wewnętrzne przeświadczenie, poparte doświadczeniem, że jak wybuch wulkanu, trąba powietrzna, powódź, czy też zepsuty samochód mój mąż po pierwszym telefonie zmienia się w superbohatera.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:31, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dziad napisał: |
Dlaczego chcemy czuć powiew męskiego ‘potu’? |
Atawizm. Poza tym poruszyłaś wiele spraw w swoim poscie, chyba zbyt wiele i dlatego trochę się pogubiłam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:36, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
W roli kury domowej, podobnie, jak Seeni, spełniam się. A właściwie spełniałabym się, gdybym miała taką możliwość. Niestety nie mam wyboru i muszę pracować na utrzymanie domu (mąż też).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 20:13, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ja też muszę, więc tą kurą domową jestem niejako hobbystycznie. Ponieważ jednak cierpię na nadmiar energii, najczęściej starcza mi czasu na jedno i drugie. Generalnie potrzebuję naprawdę minimalnej ilości snu, żeby normalnie funkcjonować, więc przykładowo widok mnie, o czwartej nad ranem, piekącej szarlotkę nie należy do rzeczy nadzwyczajnych.
Rolę męża w domu postrzegam identycznie jak Kewa. Jest od zadań specjalnych. Na codzień ma zalegać na kanapie a w sytuacjach kryzysowych zamieniać się w superbohatera.
Kwiaty ( te z postu Mati) owszem kupuje, nawet w każdy czwartek, ale tak go zwyczajnie wyuczyłam, że na stole powinien stać wazon z ciętymi kwiatami. Jak przypuszczam- mój mąż jest przekonany, że owe kwiaty są w domu równie niezbędne, jak nie przymierzając- jajka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:42, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ach, gdyby tak można wszystkiego wyuczyć (męża rzecz jasna)
Dochodzę do wniosku, że to nie jest kraj dla zwyczajnych kobiet. A może nawet to nie są czasy dla zwyczajnych kobiet. Bo ja dla przykładu nie jestem wulkanem energii, muszę długo spać i nie wystarcza mi mąż zalegający na kanapie, a budzący się tylko w sytuacjach nadzwyczajnych. Więc jak żyć, panie premierze, jak żyć?
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
art36 stłumiony okrzyk radości
Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 1036 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kujawsko-Pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:58, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Wiolinowa napisał: | Ach, gdyby tak można wszystkiego wyuczyć (męża rzecz jasna) |
Jeśli o wyuczonych zachowaniach mowa, wrzucę maleńki wtręcik:
miliony lat ewolucji i tyleż samo lat uległości wobec mężczyzny nie minęło ot tak sobie, bo jakieś tam stowarzyszenie frustratek powzięło manifest "wyzwolenia"... to nie jest tylko kwestia świadomego buntu, ale też walka z biologicznym uwarunkowaniem...
będziecie walczyć z widmem Faceta, może nawet wygracie te walkę, może uczynicie, że wielu mężczyznom wmówicie rolę kobiety... na końcu jednak, kiedy kurz opadnie- będzie rozczarowanie, bo tak naprawdę ta walka to walka z samą sobą, z narzuconym kulturowo i biologicznie archetypem...
nie pozwólcie sobie wmawiać że jesteście koniem, drogie panie
ehhh
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 22:09, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Wiolinowa napisał: | Ach, gdyby tak można wszystkiego wyuczyć |
Wszystkiego nie można....
Okresowo mnie również przeszkadza mąż zalegający na kanapie.
Ale, po prawdzie niezbyt bardzo. Widocznie przyuczył mnie do tego zalegania
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:20, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Nie wiem ile jest tych kobiet zbuntowanych, ale nie wierzę, że jest ich większość. Może się tak wydawać, bo są bardziej aktywne i głośniejsze niż te nie zbuntowane. Jak już pisałam, chciałabym być kurą domową na całym etacie, ale nie mogę (takie czasy). A skoro muszę pracować na 2 etatach (praca zawodowa i dom) to rzeczywiście buntuję się przeciwko nadmiernemu wyzyskowi. Zwyczajnie brakuje sił, nie można bez przerwy pracować, trzeba miec też czas na odpoczynek. I dlatego oczekuję i wymagam od męża dobrej współpracy w prowadzeniu domu. Nie wystarcza, że mąż jest, że zalega na kanapie. Wymagam od niego dużo więcej. Czy to źle? Czy to bunt przeciwko mężczyźnie? Nie chcę, aby pełnił rolę kobiety, ale nie podołam wszystkiemu sama.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 22:53, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
art36 napisał: |
nie pozwólcie sobie wmawiać że jesteście koniem, drogie panie
|
Eeee nie, no w życiu! Prędzej sama zalegnę na kanapie i zeżrę z niesmakiem ten jego cholerny słonecznik.
Szczerze, to mojego męża nie da się do niczego przyuczyć, podobnie jak mnie z resztą. Będziemy ze sobą walczyć, ścierać się całe życie, bo oboje mamy bardzo niezależne natury. Gdy mój mąż zażyczył sobie, żeby w domu był zawsze chleb wiejski, który jest tylko rano i tylko w kilku sklepach, to piszę mu sms-y z przypomnieniem: "kup sobie chleb wiejski", a nie lecę i szukam tego chleba. Gdy czasem w swej gorliwości się zapomnę, słyszę od dzieci: "a tato nie może tego zrobić sam?" Mam sojuszników.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:02, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Z zainteresowaniem czytam opinie Pań o mężczyznach... Jest w tym wszystkim dużo racji, ale... Pewien podstawowy błąd polega na tym, że każdy wyrabia sobie opinię na jednostkowych doświadczeniach. Jednostkowych - nawet gdy wspomagane są doświadczeniami osób z otoczenia. Tymczasem brakuje mi w tych wszystkich opiniach znacznie bardziej urozmaiconego obrazu, znacznie bliższego rzeczywistości, która wcale nie jest tak jednostronna jak to wynika z treści tematu. O sobie nie piszę, bo mogłyby powstać wątpliwości, że ja to jednak inna "grupa wiekowa" choć akurat ja teoretycznie powinienem żyć według bardziej "konserwatywnego" modelu. Nie jest tak - zdecydowanie. Moi synowie gotują i to dobrze - robią to wcale często oraz wykonują wiele innych czynności domowych, pomimo absorbującej pracy zawodowej. Wśród moich znajomych większość męskich potomków w grupie wiekowej 30 - 45 lat także nie dzieli obowiązków domowych na kobiece i męskie, choć zastrzeżony mają monopol na wszelkie prace techniczne w domu. Obserwuję także sąsiadów - małżeństwo w wieku 32/35 lat z trojgiem dzieci 3, 6, 8 . Także zaobserwowałem pełen podział obowiązków domowych z przewagą pana domu w roli bardzo aktywnego opiekuna dzieci. Narty, w lecie rower, gra w piłkę, prowadzenie na zajęcia dodatkowe - plastyka, teatrzyk. Sąsiadka nie może się nachwalić nad wypiekami swojego męża oraz przygotowywaniem mięsnych potraw.
Wiele takich młodych rodzin widzę wokół więc nie bardzo rozumiem drogie panie, dlaczego piszecie tylko o tych facetach zalegających na tapczanie i co gorsza, uważacie to za normalny krajobraz. Czyżbyście żyły w specjalnych strefach, gdzie nie widać innych zachowań?
Tak przy okazji - myślę, że nikt nie zastanawia się również, skąd czerpane są takie wzorce o jakich piszecie i czy godząc się na taki właśnie obraz domu, godzicie się jednocześnie na to, że według tego wzorca żyć będą córki i synowie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 23:08, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Formalny napisał: |
Wiele takich młodych rodzin widzę wokół więc nie bardzo rozumiem drogie panie, dlaczego piszecie tylko o tych facetach zalegających na tapczanie i co gorsza, uważacie to za normalny krajobraz. Czyżbyście żyły w specjalnych strefach, gdzie nie widać innych zachowań?
|
Zalegających tylko wtedy, gdy akurat nie pieką, nie gotują i nie zajmują się dziećmi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:20, 04 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Prawdę mówiąc tylko jednego oczekuję od mężczyzny - uczciwości.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|