|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ver maszynista z Melbourne
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 19:16, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Seeni...a dzieci...? jeśli pojawiły sie w międzyczasie dzieci..? kochane, wypieszczone przez oboje... a różne wspólne i trudne do rozerwania zobowiązania finansowo- majątkowo-rodzinne (ludzie maja wspólne firmy, domy it.p.), czasem facet nie chce po prostu tracić dorobku połowy swojego zawodowego życia, zaczynać od poczatku..?
Z tego, co obserwuję, rozwód jest ruiną nie tylko jesli chodzi o system nerwowy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:50, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Chyba sie rozbeczę.
Biedny facet, biedna jego kochanka. Tyle poświęceń w imię....ciupciania?
-Nie rozwiodę się, rozumiesz. Dzieci, tak bardzo je kocham.
-Rozumiem kochanie, idz już. Wspólną kolację odłożymy na inny dzień, wiem, że obiecałeś dzieciom kino.
Żałosne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ver maszynista z Melbourne
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 20:09, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Drahna... tylko Ci ciupcianie w głowie...
te wszystkie problemy, to moze dowód na to, ze chodzi o wiele, wiele wiecej..?
wszyscy sie uparlismy, ze żona jest jedna na całe życie, a może w gruncie rzeczy to juz sie nie sprawdza..? może to takie bardziej życzeniowe jest..?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:38, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
I w tym miejscu sie mylisz ver.
W głowie to mi utkwiła taka mała rzecz jaka jest uczciwość/szacunek.
Sprawa dla mnie jest prosta a rozwiązanie podyktowane powyzszym jedyne : rozstanie [chyba, że partnerzy postanowia inaczej z wiadomych im względów]
Będąc w związku nie wiem czy kiedys się nie zakocham. Czy też nie zakocha sie on. Jednego wszakże wymagam :uczciwego postawienia sprawy. Jak to sie mówi : serce nie sługa. Ponoć to co w rozporku tez nie.
Postaram się zrozumieć [nie wiem czy mi się uda, bo cierpiałabym potwornie] Ale jednego jestem pewna : ogromnego, niepodważalnego plusa za szacunek i dla mnie i dla niej.
Ale jeśli dochodzi do kłamstw, oszustwa, ściemniactwa....to żałosne.
Dla wiekszości kobiet to jak korzystanie ze wspólnej podpaski , a dla mężczyzn : z obiegowej prezerwatywy[ani przyjemne, ani higieniczne...juz o zdrowiu psychicznym nie wspomnę]
Dzieci? A czego przykładem jest taki tatuś? Czy tez mamusia do wyboru.
Dorobek życia?
O żesz w mordę.
Nie mam nic przeciwko kochankom. Jeśli im odpowiada facet pachnący inna kobietą*, wracający do niej* i planujący wspólne, rodzinne wczasy, święta, wypady do rodziny...wolna wola i skrzypce.
Ale proszę, nie przypisywać im jakiejś misji, nie dorabiac ideologii.
Bo nie ma po co.
Kochanka to TYLKO kochanka czyli materac w motelu po drodze do domu.
* żona
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:51, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Acha i jeszcze jedno....w mojej powyższej odpowiedzi słowo *żona może zostac zastąpione słowem konkubina [brech, to słowo mnie rozwala zwyczajnie] czy też życiowa partnerka.
Uczciwośc i szacunek nalezy się każdej...nawet kochance o ile nie wie o [tu wpisac dowolnie]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:53, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedyś kochanka/kochanek zaspokajali potrzeby, które nie mogły być z różnych przyczyn zrealizowane w małżeństwie - a więc przyczyniali się do trwałości instytucji małżeństwa i rodziny, dopóki, za przeproszeniem, znali swoje miejsce. Sex i miłość romantyczna nie musiały być przez całe życie w związku małż. "na tapecie", żeby uważac go za szczęśliwy.
Ver pewnie, że od czasu kiedy uważa się, że małżeństwo powinno bazować na miłości romantycznej, dawać przestrzeń dla samorealizacji partnerów i równocześnie służyć wychowywaniu dzieci, spłatom kredytów itp., to staje się to coraz bardziej karkołomne...
ale życzenia są od tego żeby je spełniać. A od kogo zacząć jak nie od siebie - swojego własnego życia i swoich najbliższych?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
stara_reklama Gość
|
Wysłany: Czw 1:42, 07 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Pon 12:52, 31 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
bosska Gość
|
Wysłany: Czw 12:26, 07 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
niebieski napisał: | niebieski napisał: | Aż mnie korci żeby porównać układ w którym żona wychodzi za mąż dla kaski, a mąż dopiero po jakimś czasie to zauważa, lecz zostaje z nią dla dzieci. W tym czasie pojawia się ta jedyna, wymarzona, idealna i staje się kochanką, która kocha prawdziwą miłością. Teraz jak to ocenicie? Patrząc na to z zewnątrz kochanka rozbija wspaniałą rodzinę z dziećmi... k* jedna, nie? |
Teraz ciąg dalszy tej opowieści... Wszystko trwa kilka lat. Kochanka nie chce żyć w niepewności i chce ułożyć sobie życie. Nie ma to nic wspólnego z moralnym odczuciem, że robi krzywdę żonie która jest żoną tylko literalnie. Bo nikomu nie robi krzywdy. Ujawnienie takiego stanu spowodowało by krzywdę dla męża, żony i ich dzieci, ale nie dla kochanki. W efekcie po przemyśleniach kochanka odchodzi od faceta. Mija kolejnych kilka lat małżeństwo zaczyna się spajać. Nigdy nie będzie idealne, ale finanse z różnych powodów przestają być najważniejsze. Dzieci dorastją niezauważając niczego...
i teraz pytanie do tych którzy uważają, że kochanka to jednak k*. Czy mąż miał zostawić to wszystko? Żonę bez pomyślunku wychowującą jego dzieci? Czy zakończenie "bajki" jest lepsze, niż wasze wcześniejsze sugestie?
Czy też "w imię zasad" należy spierdolić komuś życie? Czy lepiej okłamywać i nosić również to brzemie kłamcy? |
wiedziały gały co brały |
|
Powrót do góry |
|
|
ver maszynista z Melbourne
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 15:47, 07 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
o żonach zdradzonych:
(cyt. z : kobieta.dziennik.pl, Zbigniew Lew-Starowicz o emocjach)
..."Co dziesiąta chciałaby z zemsty zdradzić męża, co piąta rozwieść się, 23% wybaczyłoby. Co trzecia poprosiłaby męża o dokładne wytłumaczenie, dlaczego do zdrady doszło. Coraz częściej panie wyznają zasadę "zrobić mu to samo..."
"...Zdrady małżeńskie są zjawiskiem coraz częstszym i coraz powszechniej akceptowanym. 40% mężczyzn i 25% kobiet uważa, że seks pozamałżeński to nic złego. Co trzeci ankietowany mężczyzna i 12% kobiet przyznaje, że miało pozamałżeńskie kontakty. W całkowicie anonimowych ankietach wartości niemalże podwajają się.
(Raport Seksualności Polek 2005) "
Niebieski- myślę, ze mężczyzni, milcząc, biorą na swoje barki dużo dużo wiecej, niż to się powszechnie i pobieżnie sądzi. Ani okłamywać, ani nosić brzemię kłamcy jest podobnie niełatwo. Wychodzi na to, ze ich instynkt wiecznego zdobywcy, wiecznego maratończyka, wiecznego mysliwego- przebija wszystko. Taka natura, geny, hormony it.p. Fatalne jest to, ze zjawisko, które dotyczy utrzymania gatunku ma jakby dwa końce, każdy inny. Żeby żyć w jednym i tym samym społecznie akceptowanym stadle- męzczyzna musi sprzeniewierzyć się własnemu naturalnemu instynktowi. No i mamy bardzo wiele rozwiązań tej sutuacji.
Moze wszystko zależy od tego, w jakim stopniu świadomie podejmowane sa decyzje..?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Pią 8:28, 08 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
ver napisał: |
Niebieski- myślę, ze mężczyzni, milcząc, biorą na swoje barki dużo dużo wiecej, niż to się powszechnie i pobieżnie sądzi. Ani okłamywać, ani nosić brzemię kłamcy jest podobnie niełatwo. |
Wszystko jest indywidualna kwestia.
Dla niektorych nie do zniesienia, dla innych do przezycia, dla sporej czesci tyle, co wczorajsze siku (o ile nie ma prostaty).
Zazwyczaj negowane sa motywy (przede wszystkim pieniadze), bo gdyby dokladnie sie przyjrzec i zonom i kochankom, to okaze sie, ze sa dokladnie takie same.
Wg mnie, kochanka do niczego nie powinna sluzyc.
Jest uzupelnieniem.
I to jest jej wola, czy sie na to zgodzi, czy nie. A ze czesciej na widok jakiegos faceta miekna nogi kochankom niz zonom? Eeeeeeeeee, to zaiste drobnostka.
Ilu ludzi, tyle historii. |
|
Powrót do góry |
|
|
ver maszynista z Melbourne
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 15:44, 08 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
własnie- słowo "służyć" jest z całkiem innej bajki.
jest w oczywisty sposób tendencyjne
kochanka ma wybór no i żona też ma wybór, też się zgadza lub nie.
tylko facet musi zgadzać sie na wszystko
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:48, 25 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
"do czego służy..."
...jak odkurzacz albo inny sprzęt gospodarstwa domowego
a, nie. AGD - to raczej żona chyba.
może dobrze by było, gdyby i przed małżeństwem i przed lover-układem można było dostać instrukcję obsługi do obu "urządzeń".
ile układów - tyle sposobow "służenia" - kochanek, żon, mężów.
czytam was, czytam, żyję, żyję, patrzę, i tak dalej... - wynika z tego, że nie ma jednego obrazka kochanki.
a wybór? wybór - niby jest. oczywisty czasem jak mało co. dla żon, kochanek i zdradzaczy. ale na dobrą sprawę nikt nie korzysta nigdy z najoczywistszych rozwiązań, tylko plącze sobie i innym. co się da. i brnie. i brnie.
takie codzienne węzełki gordyjskie...
tylko mało kto ciąć chce.
ot, wygodnictwo. tchórzostwo. nie-wiem-do-konca-czego-chce-od-zycia-owość.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
egoista99 piórko na gzymsie
Dołączył: 30 Cze 2006 Posty: 865 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Nie 17:18, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Zakrs obowiązów...? Ktoś kogo się wielbi i kocha ,ktoś kto wystarcza ,że jest...ma miec zakres obowiązów..Chyba pomyliłaś z niewolnicą wielbiąca swego PANA
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bosska Gość
|
Wysłany: Wto 9:17, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
egoista99 napisał: | Zakrs obowiązów...? Ktoś kogo się wielbi i kocha ,ktoś kto wystarcza ,że jest...ma miec zakres obowiązów..Chyba pomyliłaś z niewolnicą wielbiąca swego PANA |
|
|
Powrót do góry |
|
|
deja jak kaktus
Dołączył: 13 Sty 2007 Posty: 2899 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:12, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Brawo Egoisto
wreszcie ktoś kto powiedział słowo o prawdziwej kochance.
Nie konkubinie, nie utrzymance a kochance.
Kochanka (powtarzam po kimś) jest chwilą zapomnienia, snem na jawie, antraktem w szarej codzienności i już
Zdanie innych mocno przedyskutowane: kochanka jest, bywa a potem może jej nie być ... nie ma żadnych praw i żadnych obowiązków.
hmm najbardziej podobało mi się to: "jak sen ... bądź, po prostu bądź... "
i szkoda tylko, że mężów, którzy potrafiliby swych snów na jawę przed oblicze żony nie wywlekać już prawie nie ma
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 6:59, 01 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
mysle sobie, ze chcialabym byc kochanka, kiedy mam wrazenie, ze jestem nienormalna kolezanka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dżeska maszynista z Melbourne
Dołączył: 14 Lis 2006 Posty: 4648 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z miedzianej krainy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:16, 01 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
deja napisał: | Brawo Egoisto
wreszcie ktoś kto powiedział słowo o prawdziwej kochance.
Nie konkubinie, nie utrzymance a kochance.
Kochanka (powtarzam po kimś) jest chwilą zapomnienia, snem na jawie, antraktem w szarej codzienności i już
Zdanie innych mocno przedyskutowane: kochanka jest, bywa a potem może jej nie być ... nie ma żadnych praw i żadnych obowiązków.
hmm najbardziej podobało mi się to: "jak sen ... bądź, po prostu bądź... "
i szkoda tylko, że mężów, którzy potrafiliby swych snów na jawę przed oblicze żony nie wywlekać już prawie nie ma |
prawdziwie powiedziane
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
deja jak kaktus
Dołączył: 13 Sty 2007 Posty: 2899 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 14:11, 01 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | mysle sobie, ze chcialabym byc kochanka, kiedy mam wrazenie, ze jestem nienormalna kolezanka... |
ŚiB wielość mozliwości rozumienia nie pozwoli mi chyba w nocy spać
Ale to nie nie jest żadna żaluzja do mojego okienka?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Wto 6:47, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
spokojnie, ja mowie tylko o ukladzie dwoch osob, bez udzialu osob postronnych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Wto 20:09, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Kochanka... hmmmm....
komplet zalet zony idealnej bez bagazu teściowej ?
tak sobie po dwóch piwach dywaguje.. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|