Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Pią 10:59, 19 Paź 2007 Temat postu: dlaczego ludzie się rozchodzą |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
spodobało mi się to wytłumaczenie:
Pewnego dnia człowiek nie znajduje już dla siebie miejsca w małżeństwie. Przestaje ono być tak ważne w jego życiu. Już się nie układa. A powody trudno wyjaśnić.
na prawdę mi się spodobało.
Wielu ludzi nadal patrzy na rozwód jak na coś strasznego, jak na porzucenie obowiązków, jak na złamanie przyrzeczań. A czasem rozstanie się może być po prostu wyborem prawdy, wyborem świadomym. Po co żyć w pustce w imię dobrego samopoczucia, że jest się lojalnym i wiernym?...
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
deja jak kaktus
Dołączył: 13 Sty 2007 Posty: 2899 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 16:51, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnego dnia ...
człowiek dusi się w małżeństwie. Czuje, że ogranicza ono go i tylko jego, a przecież nie brał ślubu sam ze sobą .... wybiera wolność - nie drugiego, innego człowieka, ale siebie - czyli z egoizmu?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:01, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nigdy się nie pasjonowałem życiem rodzinnym polityków, ale to co zrobiła pani Sarkozy to chyba ewenement. Od czasów cesarza Dioklecjana, który zrezygnował z urzędu by uprawiać ogródek, rzadko zdarza się by ktoś tak otwarcie deklarował niechęć do bycia na świeczniku - i to posuwając się do rozwodu. O ile to była podstawowa przyczyna.
Ale na pytanie dlaczego ludzie się rozchodzą jest pewnie milion odpowiedzi (a wszystkie błędne ), podobnie jak na pytanie - dlaczego ludzie chcą być ze sobą...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
dżeska maszynista z Melbourne
Dołączył: 14 Lis 2006 Posty: 4648 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z miedzianej krainy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:41, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
jeśli się rozchodzą- widno są jakieś powody.....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Wto 13:36, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
mnie właściwie ujęła szczerosc wypowiedzi pani Syrakozy - miała kobieta odwagę przyznać, że robi to po prostu dla siebie, by lepiej się poczuć w swoim własnym życiu (a niekoniecznie w zyciu męża). I na prawdę myślę, że prawdziwy powód zawsze jest właśnei taki - nawet w przypadku gdy on/ona pije, bije, zdradza, pracuje cały czas, opuszcza emocjonalnie itp.itd. Te/ci którzy nie chcą sie poczuć lepiej w swoim życiu zostają w takich toksycznych związkach. Ci którzy chcą się poczuć lepiej decydują się na rozstanie. Nie wszyscy o tym mówią, a może nawet nie wszyscy sobie to uświadamiają. Nie ma w tym nic złego, że człowiek zaczyna być ważny sam dla siebie. Właściwie o to chodzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
stara_reklama Gość
|
Wysłany: Wto 13:46, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Śro 8:07, 02 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Wto 13:49, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | Właściwie o to chodzi. |
Wlasciwie niby tak. I wlasciwie dobrze jest, jezeli sie ma tego swiadomosc, ze odejscie to nie tylko pozbycie sie starego ciezaru, wyciagniecie starych drzazg. Zycie dla siebie, swoich marzen i oczekiwan nie jest jedna wielka sielanka. Niesie sie dalej konsekwencje swoich zachowan i poczynan.
I o ile to zycie ktore wybieramy jest nam w stanie wynagrodzic wszystkie jego nowe trudy - to warto.
Zawsze warto. |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Wto 13:50, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
ja myślę, że po pierwsze nie koniecznie szukać następnej choć być może dać sobie na nią szanę. A po drugie jeżeli tyko zabraknie miłości rozumianej jako "eros" to jeszcze pozostaje dojrzalsza od nigo "filea" i inne obszary, na których można budować związek. Ale jeżeli nie ma tych obszarów?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Wto 13:53, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | Ale jeżeli nie ma tych obszarów? |
Jak dla mnie to sa dwa wyjscia - albo odejsc ze wszystkimi konsekwencjami, albo sie powiesic (bo to chyba szybciej niz dac zakopywac sie zywcem przez iles tam lat).
Szkoda zycia i energii dla zlego zwiazku.
Mnie bylo szkoda. |
|
Powrót do góry |
|
|
stara_reklama Gość
|
Wysłany: Wto 13:58, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Śro 8:07, 02 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Wto 14:09, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Przeciez to, ze sie ludzie rozstaja, nie oznacza wcale, ze sie nie kochaja. Kochac kogos - to czasem dac mu po prostu odejsc, bo taki jest wybor drugiej osoby. |
|
Powrót do góry |
|
|
deja jak kaktus
Dołączył: 13 Sty 2007 Posty: 2899 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 17:17, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
niebieski napisał: | Zacząłem się zastanawiać po co się pobierają? Czy tylko po to by przeżyć z sobą kilka lat miłości, a gdy ta się skończy szukać następnej? |
Ślub, pobranie się to ułomna umowa cywiloprawna bardzo bliska umowie spółki cywilnej. Po co zawiera się umowy tego typu? no przecież nie po to, by móc sie kochać jeszcze bardziej. Moim zdaniem, pobierają się dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa ... materialnego oraz potomstwu. Należy też wziąć pod uwagę względy zwyczajowe, historyczne.
Na pewno sformalizowanie związku nie jest dowodem miłosci i nie stwarza lepszych warunków do jej nasilania, pogłębiania. Wraz z zawarciem związku i z tym jak trwa - osobom, które go zawarły dużo łatwiej narazić go... poddać go próbie codzienności, monotonii i mało który związek tę próbę wytrzymuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Czw 9:01, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
fajnie byc malo ktorym
PS. Niebieski, zanik fascynacji wcale nie jest obowiazkowy. To tylko kwestia tego, czy ludzie przestaja lub nie, sie zmieniac, rozwijac. Czasami ludzie modzi sa zupelnie nieinteresujacy poprzez swoja wewnetrzna gnusnosc. A czasem ludzie starzy wciaz fascynuja i pociagaja otoczenie (i z pewnoscia swoich partnerow) dlatego, ze emanuje z nich wewnetrzny dynamizm. Mozna kogos znac iles dziesiat lat i byc ciagle ciekawym spedzonego z nim nowego dnia. Mozna sie tez znudzic swieza znajomoscia po bardzo krotkim czasie. Wsio zalezy od czlowieka, a nie okolicznosci. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 9:57, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | A czasem ludzie starzy wciaz fascynuja i pociagaja otoczenie (i z pewnoscia swoich partnerow) dlatego, ze emanuje z nich wewnetrzny dynamizm. |
Ja tam wole spokoj.
Bez domieszki gnusnosci tez wystepuje.
Taki plaster z aloesem... no. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Czw 10:55, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
A może jogurt z aloesem?
Taki "myx" |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 11:27, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Byg Myx |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:18, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
jakoś wciąż wychodzi mi z obserwacji,
że kobiety odchodzą do siebie,
mężczyźni raczej do kogoś innego ...
a tak w ogóle to oczywiście szkoda czasu i energii,
i życia, co się go ma, raz podobno
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
than Gość
|
Wysłany: Śro 22:35, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
na odejscia, na powroty
czy na inne ? |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:32, 22 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
chyba na wszystko co nie służy głowie,
sercu, duszy, życiu, co nas nie rozwija,
z czym nie wzrastamy, co nas nie uśmiecha
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Biedrona ladybird with stripes
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 6687 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 133 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z łąki
|
Wysłany: Czw 10:49, 22 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Dlaczego sie rozchodza?
Hm... myślę, że tyle ile rozwodów tyle tez różnych powodów...
Czasem są to pierdoły a czasem bardzo poważne sprawy.
Jedni odchodzą z miłości, jeszcze inni by uwolnić się z czegoś co je niszczy.
Wiem jedno - nie warto trwac w czymś co powoduje że czujemy sie więźniem własnego małżeństwa. Więźniem zniewolonym fizycznie czy tez psychicznie. To niszczy. Bardzo niszczy.
Tak naprawde jest tylko jedno życie. Króciutkie i nie warto się poświęcać. Po co? Po co marnować i wyniszczać siebie i świat wokół?
Czy małżeństwo ciągnięte z powodu pozornego dobra dzieci ma sens? Jak te dzieci odbierają wiecznie niezadowolonych rodziców? Jakiego świata się uczą? Jakie tworzą się wtedy wzorce na ich przyszłe życie? Widok ciągle nieszcześliwej matki która na siłę próbuje tworzyć dom z ojcem alkoholikiem ma być budulcem przyszłej egzystencji dzieci? Co produkują takie małżeństwa? Dzieci wchodzą w dorosłe życie z brakiem mozliwości oceny normalnego domu. Kobiety potem pozwalaja traktować się tak samo jak ich matki, bo według nich tak właśnie jest. Taki jest świat. A chłopcy? Albo wychodzą z takiego domu z kompletnym brakiem szacunku do przyszłej zony albo sa kompletnie pozbawieni możliwości oceny przysżłej partnerki (jeżeli to ojciec był gnębiony w domu). Dzieciaki myślą, ze tak być powinno. To bzdura! Myślę, że trwanie w piekle jest tak naprawdę krzywdzeniem dzieci.
A co z nami? Co z krzywdzonymi meżami i zonami? Jak złapać chwilki szcześcia gdy w miejscu gdzie powinno się odpoczywać i ładować akumulatory czujemy się jak na skazaniu? Jak będzie wyglądac taka żona czy też mąz za kilka lat? Co z ich zdrowiem?
Moim zdaniem nie ma sensu trwać w czymś co potocznie nazywamy rodziną i domem. Nie ma sensu ani poświęcenie ani trwanie na siłę. Mamy jedno życie i jeśli my o nie zadbamy to nikt za nas tego nie zrobi.
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|