|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 8:36, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dla mnie pomoc w umieraniu samobójcy, a pomoc w umieraniu ciężko chorego, który sam nie może odebrać już sobie życia to dwie różne eutanazje. W pierwszym przypadku nie nazwałabym tego nawet eutanazją, ale współsprawstwem, a nawet morderstwem (osoba nieszczęśliwie zakochana nie jest świadoma swoich czynów - jest niepoczytalna ). Od zawsze ludzie targali się na swoje życie: skakali z mostów, wieszali na klamkach, brali środki farmakologiczne... Zamiast pozwalać zrzucać im odpowiedzialność za swój czyn na osoby trzecie, lepiej starajmy się im pomóc. Rozmowa, wskazanie drogi, przytulenie, to wszystko co możemy zrobić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
kufa stop cyny i czekolady
Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 753 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:47, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Pozostawienie sznurka temu co się wczoraj powiesił w celi, po spowodowaniu wypadku po pijanemu,
to współsprawstwo?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 22:24, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
kufa napisał: | Pozostawienie sznurka temu co się wczoraj powiesił w celi, po spowodowaniu wypadku po pijanemu,
to współsprawstwo? |
Jeśli zrobione zostało celowo i ze słowami: lepiej byś się powiesił, to tak
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 7:46, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Dla mnie pomoc w umieraniu samobójcy, a pomoc w umieraniu ciężko chorego, który sam nie może odebrać już sobie życia to dwie różne eutanazje. W pierwszym przypadku nie nazwałabym tego nawet eutanazją, ale współsprawstwem, a nawet morderstwem (osoba nieszczęśliwie zakochana nie jest świadoma swoich czynów - jest niepoczytalna ). Od zawsze ludzie targali się na swoje życie: skakali z mostów, wieszali na klamkach, brali środki farmakologiczne... Zamiast pozwalać zrzucać im odpowiedzialność za swój czyn na osoby trzecie, lepiej starajmy się im pomóc. Rozmowa, wskazanie drogi, przytulenie, to wszystko co możemy zrobić. |
A zaniechanie?
Sięgnę po ambitny przykład z "Ostrego dyżuru" Człowiek, którego życiową pasją było budowanie makiet, a więc praca precyzyjna i wymagająca sprawnych oczu, jest teraz stary, samotny i stopniowo traci wzrok. Postępu choroby nie da się zahamować. Zostaje odratowany po pierwszej próbie samobójczej. Podejmuje kolejną.
Czy, w takim przypadku, posiadając wiedzę o planowanym samobójstwie, powinniśmy lub/i mamy prawo, interweniować? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:12, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
A zaniechanie?
Sięgnę po ambitny przykład z "Ostrego dyżuru" Człowiek, którego życiową pasją było budowanie makiet, a więc praca precyzyjna i wymagająca sprawnych oczu, jest teraz stary, samotny i stopniowo traci wzrok. Postępu choroby nie da się zahamować. Zostaje odratowany po pierwszej próbie samobójczej. Podejmuje kolejną.
Czy, w takim przypadku, posiadając wiedzę o planowanym samobójstwie, powinniśmy lub/i mamy prawo, interweniować? |
Nawet obowiązek. Przynajmniej lekarz ma obowiązek ratować życie, a nie kombinować, czy ma prawo nie ratować, już nie mówiąc o tym, czy ma prawo zabić. Ja to nwet mam bardzo poważne wątpliwości, czy sąd ma takie prawo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 8:17, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lekarz tak. On ma ratować życie, a nie rozstrzygać moralne dylematy i zastanawiać się, czy w myśl primum non nocere, w takim przypadku, nie większą szkodą jest ratowanie na siłę.
Ale ktoś postronny? Czy powinno się zmuszać kogoś zdeterminowanego, by umrzeć, do życia? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:32, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No zasadniczo przyjmujemy tu założenie, że każdy jest właścicielem swojego życia i może sobie z nim zrobić co chce. To zasadniczo nie jest wcale oczywiste. Być może właściwiej jest traktować życie jako dzierżawę wobec, której ma się obowiązek dbania o nie. Już bardziej logiczne jest, że właścicielami życia są rodzice, bo te życie stworzyli, a jakoś nie ma koncepcji, żeby decydowali o zabiciu dziecka. Znaczy się kiedyś była i uznano, że jest do bani.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 8:55, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, wierzący może postrzegać swoje życie, jak piszesz, jako "dzierżawę" od Boga, coś co przez Boga zostało mu dane i co Bóg tylko może mu odebrać, niewierzący raczej takich dylematów nie mają. Są zresztą tacy, którzy uważają, że samobójstwo jest częścią boskiego planu, więc nie odbywa się wbrew woli Boga, ale jest czymś, co Bóg temu komuś przypisał.
Natomiast trudno mi sobie wyobrazić, jak dorosła, dojrzała wręcz osoba może uważać swoje życie za "własność" rodziców, tym bardziej, że dziecko często jest darem przypadkowym, a zdarza się, że i niechcianym. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 9:51, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Tak, wierzący może postrzegać swoje życie, jak piszesz, jako "dzierżawę" od Boga, coś co przez Boga zostało mu dane i co Bóg tylko może mu odebrać, niewierzący raczej takich dylematów nie mają. Są zresztą tacy, którzy uważają, że samobójstwo jest częścią boskiego planu, więc nie odbywa się wbrew woli Boga, ale jest czymś, co Bóg temu komuś przypisał.
Natomiast trudno mi sobie wyobrazić, jak dorosła, dojrzała wręcz osoba może uważać swoje życie za "własność" rodziców, tym bardziej, że dziecko często jest darem przypadkowym, a zdarza się, że i niechcianym. |
Natomiast trudno mi sobie wyobrazić jak dorosła, dojrzała wręcz osoba może uważać swoje życie za swoją własność. Znaczy się stworzyła swoje życie, jakoś je nabyła i za jaką cenę? Jedyne co wiemy, nie mieszając do sprawy Dobrego Boga, że żyjemy, mam życie. Natomiast prawo do swobodnego dysponowania swoim być albo nie być już jest raczej przejawem jakiegoś chciejstwa. Znaczy się skąd masz pewność, że nie uzurpujesz sobie prawa do pozbawienia się życia. Rozumiem, że w pewnych okolicznościach możesz bardzo tego chcieć. Jakąś wskazówką, że chodzi o uzurpowanie sobie prawa niż oczywiste prawo jest choćby instynkt samozachowawczy. Nawet ateista nie może jego istnienia negować chyba. Można go traktować jako wyraz braku zaufania Boga, ewolucji czy czegoś tam jeszcze innego do naszego "racjonalizmu" w kwestii naszego swobodnego dysponowania własną śmiercią.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 10:04, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ron napisał: |
Natomiast trudno mi sobie wyobrazić jak dorosła, dojrzała wręcz osoba może uważać swoje życie za swoją własność. Znaczy się stworzyła swoje życie, jakoś je nabyła i za jaką cenę? |
to odwróćmy - kto może mieć większe prawo do dysponowania moim życiem niż ja sama? no, kto? i dlaczego? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:28, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Ron napisał: |
Natomiast trudno mi sobie wyobrazić jak dorosła, dojrzała wręcz osoba może uważać swoje życie za swoją własność. Znaczy się stworzyła swoje życie, jakoś je nabyła i za jaką cenę? |
to odwróćmy - kto może mieć większe prawo do dysponowania moim życiem niż ja sama? no, kto? i dlaczego? |
No robisz tu założenie, że sama masz takie prawo, a wątpię, żebyś poza zachcianką potrafiła jakoś to uzasadnić. Tym bardziej nikt inny nie ma prawa dysponować Twoją śmiercią. No chyba, że popełnisz jakieś koszmarne zbrodnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 10:48, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Robię takie założenie i taką mam zachciankę, bo nie znajduję innej odpowiedzi, która byłaby równie racjonalna.
Co za kręcenie się w kółko
Teraz Ty: no więc kto, jeśli nie ja? |
|
Powrót do góry |
|
|
szeol cień
Dołączył: 07 Cze 2009 Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nieświadomości Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:52, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Człowiek, którego życiową pasją było budowanie makiet, a więc praca precyzyjna i wymagająca sprawnych oczu, jest teraz stary, samotny i stopniowo traci wzrok. Postępu choroby nie da się zahamować. Zostaje odratowany po pierwszej próbie samobójczej. Podejmuje kolejną.
|
Największą makietą, jaką udało mu się zbudować, było jego życie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:09, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Robię takie założenie i taką mam zachciankę, bo nie znajduję innej odpowiedzi, która byłaby równie racjonalna.
Co za kręcenie się w kółko
Teraz Ty: no więc kto, jeśli nie ja? |
No jeśli jedynym uzasadnieniem jest "bo tak" to trudno uznać to uzasadnienie za racjonalne, a tym bardziej najbardziej racjonalne. To żadne kręcenie w kółko. Jeśli nie masz pewności, że masz prawo się zabić to mimo, że bardzo tego chcesz nie powinnaś się zabijać. Wiem, że t cholernie wkurzające jest.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 11:37, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie, no jakiś zgrzyt. Skoro ja sama muszę zdecydować co mam jeść (nogę zdrowo, lub nie), co pić (j.w.), czy się zaszczepić, czy nie, czy się wysypiać, czy balować do rana, to jak można wysunąć tezę, że nie jestem swoja? Że moje życie tak naprawdę do mnie nie należy?
Nawet Pan Bóg (z szacunkiem dla wierzących) dał nam wolną wolę, to rzecz najcenniejsza i zaprzeczanie istnieniu wolnej woli, to zaprzeczanie sensowności boskiego planu.
Po emotkach wiem, że się nie dogadam z Ronem, ale próbować zawsze można
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 11:38, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wykręcasz się, Ron. Odbierasz samobójcy prawo do decydowania o swoim życiu, a jednocześnie sam nie wiesz kto, jeśli nie on sam (nie my sami) miałby takie prawo posiadać.
Wyraźnie napisałeś, że nie jesteśmy właścicielami swojego życia. Naturalnym więc jest, że pojawia się pytanie, kto nim jest. Pytanie, na które nie potrafisz odpowiedzieć. |
|
Powrót do góry |
|
|
bea.ta apiratka
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 3801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:02, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mamy prawo do samobójstwa, mamy prawo decydować o własnym losie . O ile nie mamy wpływu na narodziny tak na śmierć możemy mieć.
To jest prawo ludzkie, wynikające czasami z całkowitej bezradności człowieka wobec życia. Prawo boskie, zakładając, że takowe istnieje będzie nas po śmierci rozliczało z życia i jego zakończenia.
Wiara w życie po śmierci, w Boga to jest jedną z przyczyn powstrzymujących potencjalnych samobójców. Ale skoro Bóg jest dobry i sprawiedliwy to nie może karać za besilność , która skłania wielu zrozpaczonych ludzi do samobójstwa. Przecież jesli to On nas stworzył, dał wolną wolę, musi mieć więc jakiś sposób na rozstrzyganie takich kwestii.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:24, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Wykręcasz się, Ron. Odbierasz samobójcy prawo do decydowania o swoim życiu, a jednocześnie sam nie wiesz kto, jeśli nie on sam (nie my sami) miałby takie prawo posiadać.
Wyraźnie napisałeś, że nie jesteśmy właścicielami swojego życia. Naturalnym więc jest, że pojawia się pytanie, kto nim jest. Pytanie, na które nie potrafisz odpowiedzieć. |
No nie wykręcam się. Są tylko pytania na które odpowiedzi znam lub nie znam. I jedno i drugie rodzi racjonalne konsekwencje. Zasadniczo nie da się ukryć, że ludzie umierają. Te śmierci można podzielić na dwie umowne grupy w zależności od ludzkiej woli jako przyczyny. Ta ogromna większość, gdy śmierć od człowieka nie zależy to cholera wie od kogo/czego zależy. Bóg, los, fizjologia, wąska tolerancja środowiskowa? Zasadniczo nieważne. Ale my tu rozważamy śmierć z woli człowieka. Czyli znów wracamy do pytania kto kogo ma prawo? obowiązek? zabić. Tu konkretnie są dwa problemy. Czy mamy prawo pozbawić się życia. I drugi - czy ktoś ma prawo zabić kogoś na jego prośbę. W pierwszym przypadku sprawa jest wątpliwa, więc wypada skorzystać z zasady wyboru mniejszego zła, czyli na wszelki wypadek się nie zabijać. W drugim przypadku już bez wątpliwości nikt nie ma prawa prosić, żeby go zabić, ani nikt nie ma prawa takiej prośby spełnić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:06, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
beata napisał: | Mamy prawo do samobójstwa, mamy prawo decydować o własnym losie . O ile nie mamy wpływu na narodziny tak na śmierć możemy mieć.
|
No więc zasadniczo mieć możliwość, a mieć prawo to dwie rożne sprawy. Oczywiście wszyscy mamy możliwość zabicia się ale czy prawo to bardzo wątpliwe jest. To zasadniczo bez znaczenia jest, bo nawet jeśli nie mamy prawa się zabić to mamy możliwość zabić się bezprawnie i jak słusznie zauważasz ludzie mogą nieboszczykowi skoczyć. Pochować samobójcy poza murem cmentarza to już chyba nie można, a i księdza jak się stawia i nie chce uczestniczyć w pogrzebie samobójcy to można opierdolić, że jest ohydek. Totalna bezkarność na tym padole łez jak twierdzą jedni lub najlepszym ze światów jak twierdzą inni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bea.ta apiratka
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 3801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 13:18, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ron napisał: |
No więc zasadniczo mieć możliwość, a mieć prawo to dwie rożne sprawy. Oczywiście wszyscy mamy możliwość zabicia się ale czy prawo to bardzo wątpliwe jest. To zasadniczo bez znaczenia jest, bo nawet jeśli nie mamy prawa się zabić to mamy możliwość zabić się bezprawnie i jak słusznie zauważasz ludzie mogą nieboszczykowi skoczyć. Pochować samobójcy poza murem cmentarza to już chyba nie można, a i księdza jak się stawia i nie chce uczestniczyć w pogrzebie samobójcy to można opierdolić, że jest ohydek. Totalna bezkarność na tym padole łez jak twierdzą jedni lub najlepszym ze światów jak twierdzą inni. |
Ron pieniądze i determinacja rodziny są w stanie przeskoczyć te prawa Kościelne. Ironicznie , cynicznie może to brzmieć , ale tak jest.
Bo to chyba bardziej w takiej sytuacji już rodzinie zależy na otoczce a nie nieboszczykowi. Skoro miał dość życia to pewnie i bez różnicy mu gdzie jego marne szczątki leżeć będą. Oczywiście przed śmiercią może mieć na uwadze uczucia rodziny ale czy z tego powodu zdeterminowany człowiek odstąpi od podjetej decyzji ? wątpię , co innego Go już determinuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|