|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:31, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Świetna relacja, w ogóle dział Travel obfituje w znakomite opowieści.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Wto 16:25, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Przed wyjazdem spowrotem nasza grupka została zaproszona do dość dużej wsi, położonej w kotlinie między dwoma łagodnymi grzbietami górskimi. Tak jak w każdej mołdawskiej wsi, studnie tu traktowane są w sposób szczególny: zadbane, otwarte, w każdej czeka wiadro i kubek dla spragnionych. Niestety, brak kanalizacji to dla nas mieszczuchów zła wiadomość. Mycie w misce, no ewentualnie w dzień można byłoby się wykąpać w jeziorze. Którejś nocy obudziłem się, gdy pęcherz zaczął prosić o opróżnienie. Lekko przymroczony szukam ścieżki prowadzącej do sławojki. W końcu trafiam, ale w środku ciemno, nic nie widzę. I jak tu trafić do otworu w podłodze o rozmiarach 15 x 20 cm? W końcu rezygnuję, i udaję się do pobliskiej winnicy. Odcedziwszy kartofelki wracam i w powrotnej drodze nadziewam się na Wuja. Jest gdzieś trzecia nad ranem, a my siadamy w ogródku i przy piwie dyskutujemy sobie już do rana. Po obiedzie na spacer po wsi, odwiedziny u znajomych, pod wieczór w plener gdzie zajadamy kapitalną potrawę (coś w rodzaju gulaszu) z baraniny. Do domu odwozi nas znajomy wuja, tak narąbany że pewnie gdyby to był ktoś z naszych to siedziałby na pierwszym drzewie. A on tak pewnie nas wiózł, jakby nic kompletnie nie wypił. Po tym, jak nas dowiózł... zasnął u siebie w samochodzie i stał tam do rana.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:45, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Takie opowieści o lokalnym folklorze są zawsze niesamowite.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 19:20, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Ja tylko nie lubię tej kultury chlania. No, zwyczajnie mnie zniechęca: Ukraina, Gruzja, Mołdawia itp. Bylem na Ukrainie z moim pierwszym mężem to nie trzeźwiał przez tydzień, podobnie jak szwagier. Apro, jestem pewna, że Tobie również by się to nie spodobało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Czw 6:32, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Ja tylko nie lubię tej kultury chlania. No, zwyczajnie mnie zniechęca: Ukraina, Gruzja, Mołdawia itp. Bylem na Ukrainie z moim pierwszym mężem to nie trzeźwiał przez tydzień, podobnie jak szwagier. Apro, jestem pewna, że Tobie również by się to nie spodobało. |
To co nazywasz "kulturą chlania" występuje w każdym kraju, jaki miałem okazję zwiedzić. We Francji pije się butelkę wina do obiadu, wieczorem czas na aperitif. W Czechach pije się piwo wieczorem. W Finlandii chla się wódę bez specjalnej okazji.
Podejrzewam, że wszędzie na świecie, gdzie tylko znajdzie się składniki do zrobienia alkoholu, to się popija. Kwestia - ile, zależy wyłącznie od upodobań.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 6:34, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Niestety, na razie podróże na Księżyc są poza moim zasięgiem. Jeśli chodzi o omijanie "kultury chlania".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bea777 umysł nieogarnięty
Dołączył: 09 Sie 2007 Posty: 3084 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 210 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innego wymiaru... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:34, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Oj tam, oj tam...alkohol też dla ludzi.
A każdy chyba zna swoje możliwości, a i przymusu picia nie ma. Nikt nikogo nie wyklnie za odmowę spożywania alkoholu. Nie wydaje mi się, by to "kultura chlania" była problemem, a jedynie indywidualne upodobania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 19:44, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, ale tak mam, że włącza mi się jakaś blokada. Nie lubię przymilających się pijanych facetów jakiej nie byliby nacji. Dziwnym trafem najwięcej spotkałam takich w Polsce i na Ukrainie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:42, 25 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
wydaje mi sie, ze Moldawia ma duzo wplywow z kultury prawoslawnej, jak tez i Turcji .
bardzo ciekawa relacja, opisuje tak wrazenia na zywo.
w sumie to jednak czuc tam egzotyke
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Pon 6:55, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
tina napisał: | wydaje mi sie, ze Moldawia ma duzo wplywow z kultury prawoslawnej, jak tez i Turcji . |
Zgadza się. Trzeba tu też dorzucić pozostałości po kilkudziesięcioletniej dominacji Rosjan. Znajomy twierdzi że tak naprawdę to Mołdawia nie posiada własnej armii. To znaczy, są jednostki wojskowe. Mundury, choć kroju wyraźnie poradzieckiego, mają oznaczenia mołdawskie, ale żołnierz w tym mundurze już pochodzi np. z Uralu. I mimo pozornej niepodległości, wpływy poradzieckie czuje się wszędzie. Unia Europejska w ramach funduszy akcesyjnych płaci co miesiąc 15 euro na obywatela (niecałe 70 mln w sumie), ile z tego trafia rzeczywiście do narodu, Bóg sam raczy wiedzieć. Za czasów ZSRR Mołdawia była najbogatszą republiką, teraz jest najbiedniejszym krajem Europy. Ludzie to widzą i pielęgnują wspomnienia. Od trzech lat kraj nie ma prezydenta, bo dwie najważniejsze siły polityczne - komuniści i niepodległościowcy klinczują się nawzajem i nie mogą dojść do porozumienia.
Jeśli zaś chodzi o kulturę bardziej bliską ludziom.
Ciekawostką jest, że kiedy chrzci się dziecko, jego matka czeka na zewnątrz, może wejść do środka cerkwi, jak już jest po wszystkim. Nie wiem jak jest w innych cerkwiach, być może to zwyczaj bardziej rozpowszechniony.
Po samej ceremonii ślubnej pop poświęcił trochę czasu nam, Polakom, stwierdził m.in. że cerkiew, w której byliśmy, została zaprojektowana przez naszego rodaka. Można stwiedzić, że sporo tu poloniców, w nazwach ulic dość często spotyka się znajomo brzmiące nazwiska.
Jeden z taksówkarzy który mnie podwoził do Durlesti domyślił się że jestem z Polski i pokazał mi swoją licencję. Nazywał się... Sobieski. Największe jednak skupisko naszych jest w Bielcach, na północy kraju. Chcieliśmy tam zajechać w powrotnej drodze, ale zabrakło czasu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez beeper dnia Pon 7:22, 26 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Pon 7:14, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Coś o pogodzie i mądrości słoneczników.
Kiedy wyjeżdżaliśmy z Polski, lało. Kiedy byliśmy tam, w Polsce lało. Kiedy wróciliśmy do Polski, lało.
W Mołdawii - cudna słoneczna pogoda, nieliczne chmurki na niebie. Wbrew obawom (środek lata), nie było żaru lejącego się z nieba. W zasadzie to tylko jeden dzień był naprawdę gorący - akurat dzień ślubu. Wieczory wyraźnie chłodniejsze, w nocy wspaniale się spało przy otwartym oknie (pod warunkiem, że watahy psów akurat nie szczekały).
Na wsi często spotyka się uprawy słoneczników. Rano, kiedy jest jeszcze chłodno, ustawiają one swoje oblicza w kierunku słońca, kiedy robi się upalnie, odwracają się w drugą stronę, by wieczorem znów się wygrzewać. Niesamowity widok, tak jakby miały gdzieś mózg który każe im tak postępować.
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:48, 27 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
beeper napisał: |
Jeśli zaś chodzi o kulturę bardziej bliską ludziom.
Ciekawostką jest, że kiedy chrzci się dziecko, jego matka czeka na zewnątrz, może wejść do środka cerkwi, jak już jest po wszystkim. Nie wiem jak jest w innych cerkwiach, być może to zwyczaj bardziej rozpowszechniony.
|
tak samo jest na cyprze po stronie greckiej.
w sumie religia prawoslawna jest tam bardziej konserwatywna niz islam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Czw 12:48, 29 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wcześniej wspomniałem już o tym że panna młoda pochodzi z Zadniestrza. Nie pojechaliśmy tam na poprawiny, bo na granicy(?) z właściwą Mołdawią tamtejsi pogranicznicy stawiają najrozmaitsze warunki: najczęściej na wyjazd spowrotem dają do 12 godzin, ale spotkałem się z tym, że komuś kazali wyjechać najdalej za 4 godziny; w zależności od tego jaką przyczynę wjazdu podasz. Poza tym to miejsce jest ponoć największym targowiskiem broni. Sytuacja jest o tyle ciekawa że obszar ten jest enklawą otoczoną przez Ukrainę i Mołdawię, bez dostępu do morza. Ukraińskie służby celne nagabywane o przemyt broni tłumaczą się że nie mogą otwierać przesyłek oplombowanych mołdawskimi znakami celnymi bez wyraźnych powodów. Z kolei Mołdawia nie ma wpływu na to co dzieje się w Zadniestrzu. Kółko się zamyka, ale wiadomo: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Siedzieliśmy z mołdawskimi znajomymi nad jeziorem na południe od Kiszyniowa, usiłując złowić jakieś ryby, ale z mizernymi skutkami. W pewnym momencie podjechał motocykl z dziwacznie przerobionym wózkiem bocznym. Z motocykla i wózka wygramoliło się nagle 5 osób, moi znajomi buchnęli śmiechem że to Gagauzi przyjechali. Z Gagauzami sytuacja wygląda tak że jeśli o samej Mołdawii mówi się że jest uboga, to oni są jeszcze biedniejsi. Poradzieckie motocykle poprzerabiane w najdziwniejszy, nieraz nawet pomysłowy sposób, to u nich oprócz wozów konnych najczęściej spotykany środek lokomocji. Nasi przybysze powyciągali z wózka jakiś dziwaczny sprzęt: jakieś kawałki plandek, sznury, druty, coś tam z nich zrobili i dwóch z nich wciągnęło to ustrojstwo do wody, odpłynęli trochę w jezioro i opuścili na dno. Moi znajomi powiedzieli mi że to jest kłusownictwo czystej wody i przez takich właśnie w jeziorach nie ma ryb. I rzeczywiście - po jakimś czasie Gagauzi wyciągają z wody swoje łowidło i ściągają z niego wiadro ryb, po czym wsiadają do motocykla i odjeżdżają. Mołdawiacy klną i pomstują, ale gdzieś wewnątrz słychać podziw dla umiejętności łowieckich tych kłusowników.
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Pon 9:54, 10 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wspominałem już wcześniej o drogach, że są delikatnie mówiąc w nienajlepszym stanie. Ponieważ spory kawałek drogi prowadził przez Ukrainę, mam materiał porównawczy. Kiedy w Hrebennem przekroczyliśmy już granicę, do naszego busa wsiadła ukraińska celniczka. Mówi : "dobry den", dzieciaki jadące z nami natychmiast podchwytują i śpiewają: "dobry den, dobry den witaje tebe radijo helo", celniczka jest trochę zdezorientowana. Po pewnych nerwowych perturbacjach w końcu wjeżdżamy na gościnne ukraińskie szlaki. Gościnne, choć stan ich wołał o pomstę do nieba. Dziury na szosie takie że dorodny prosiak by wlazł i nie byłoby go widać. Za Lwowem trochę się poprawia, trochę mniej dziur, ale trudno tę szosę określić mianem: równa. Większość drogi bez żadnych pasów, a jeśli już są to wymalowane zwykłą, nieodblaskową farbą. Dla bezpieczeństwa nocą nie jedziemy, nocujemy w motelu niedaleko już granicy z Mołdawią. Po przekroczeniu granicy następnego dnia drogi podobne. Kiedy wracaliśmy dwa tygodnie później zauważamy niesamowitą zmianę: najgorszy odcinek między Lwowem a granicą został w międzyczasie pokryty nowym asfaltem!
Sumując: nabrałem szacunku do polskich szos, kiedy ktoś sarka na ich stan, proponuję mu wyjazd na Ukrainę lub do Mołdawii. Granica polsko - ukraińska jest naprawdę granicą dwóch światów i ja się osobiście o tym przekonałem. O dziwo, kiedy kilka lat temu byłem we Lwowie, te różnice nie rzucały mi się tak bardzo w oczy. Tylko że wtedy nie wjeżdżaliśmy w głąb kraju.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|