Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:42, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
nie Wschodni tylko Wschód jak boja napisała
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:11, 05 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ojej, wprowadziłem więc w błąd ŚiB, bo ona też o takim dworcu nie słyszała.
A w ogóle to jeszcze raz wielkie brawa dla Boi za tę relację.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:45, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Tajemnicza dolina
…to mrowienie jest nieznośne. Dreszcze w stopach i łydkach. Dopamina osiąga poziom ponad normę. Uśmiech i poczucie ulgi towarzyszyły mi już od momentu wyjazdu z domu. Teraz, kiedy dojeżdżam na miejsce, sięgają zenitu a napięcie pęka jak bańka mydlana. Ciemna noc. Wokół bezdźwięcznie. Nareszcie słyszę ciszę. Teraz najważniejsze. Za chwilę podniosę głowę do góry i to, co mam nadzieję zobaczyć przeniesie mnie całkowicie do odległego świata mojej małej nirwany. Patrzę w niebo i oczom moim ukazuje się kosmiczny widok bez horyzontu. Czarna noc i nieskończone tryliardy gwiazd i gdzieś tam w przestrzeni osiem planet naszego układu słonecznego, i gdzieś tam jakieś życie, istnienie, może nawet ego.. jestem wreszcie u siebie. Pora się ogarnąć. Obchodzę domek dookoła otwierając okiennice. Chatka jest nieduża, murowana z kamienną podstawą. Dach pokryty strzechą, jeszcze niedawno złocisty i błyszczący, teraz już nieco ściemniały nabrał bardziej surowego wyglądu. Cukierkowatość tego miejsca zamieniła się w bardziej stonowany świat bajki. Wypakowuję manatki z samochodu i zanoszę do domu. Włączam korki i od razu w sypialni ścielę łóżka. Wychodzę do saloniku. Ciepłe, przytulne wnętrze serwuję mi dużą dawkę wytchnienia. Wypakowuję jedzenie do lodówki. Nalewam sobie drinka. Ostatnio przypadł mi do gustu miętowy ze świeżym ogórkiem. Sącząc go biorę latarkę i wychodzę z domu. Przed kąpielą rozpalę w kominku. Jest ciepło. Schodzę z kamiennych schodków trzech i skręcam na ścieżkę pomiędzy krzakami dzikiej róży i modrzewiami. Zakwitły już bzy. Nie widzę, ale czuję to bardzo mocno. Słodkawa woń snuję się i mgiełką osiada wprost na mojej buzi. Drzwi drewutni jak zwykle zaskrzypiały. Potrzebuję tylko parę polan i wystarczy na pół nocy. Trzymając latarkę w zębach zbieram co potrzebne i wracam szybko do domu. Teraz wystarczy ułożyć drzewo pod odpowiednim kątem i nie będzie dymiło na zewnątrz. Kamienny kominek nagrzewa się długo, ale potem długo oddaje ciepło . Ale to nieistotne w maju. Nie chodzi o grzanie, chodzi o zapach i światło. O spokój, który wlewa się w serca jak wino do kieliszka. Te z wyższej półki powoli spływają po szkle na dno, pozostawiając ślad na boku naczynia. Tak jest z emocjami w tym miejscu. Jak dobre wino nie wietrzeją i nie psuję się, a uderzają do głowy i pozwalają się rozkoszować ich smakiem. Dopijam drinka i rozpalam w kominku a potem kieruję się do łazienki. Szybki prysznic i jestem gotowa do snu na jawie. Napełniam szklankę, biorę książkę i siadam w fotelu. Zamykam na moment oczy i czuję ten zapach. Palonej brzozy. Swoją droga to najbardziej kaloryczne drzewo. Długo się pali i dużo daje ciepła, ale do rana zostanie po nim tym popiół. Ranek będzie idealny.
„Odejdź, zostaw mnie, daj mi jeszcze chwilkę”. Słońce zagościło w pokoju na dobre i zaczepia mnie. Zasłaniam rękami oczy i odwracam się na brzuch. Leżę jeszcze chwilkę zanim dotrze do mnie świadomość gdzie się znajduję. Sominy. Niecała setka kilometrów od Gdańska. To już Bory Tucholskie, to miejsce z moich marzeń i mojego spokoju.
Wstaję , nastawiam wodę na kawę i wychodzę na dwór. Słońce już dawno rozpoczęło swoją wędrówkę po widnokręgu. Niebo jest bezchmurne. Wiosna na dobre tu zawitała. Soczysto zielone listki migocą różnymi odcieniami a ukryty między nimi ptaszek nawołuje swoją ptaszynkę. Za moment z drugiej strony pola odzywają się radosne trele i para odnajduje się na wysokiej brzozie, stojącej tuż koło domu. Daleko za płotem roztacza się pole. Wokół nie ma niczego. Żywego ducha. Moje bezdroża, moja oaza samotności. Przed światem broni mnie las. Ogromny, stary, sosnowy las, zielony cały rok. Ziemia tu jest sucha i nie nadaje się pod uprawy, ale wrzosy i nieznane mi inne kolorowe kwiatki czują się tu dobrze, bo co roku jest ich coraz więcej. Wracam do środka, zaparzam kawę i z dymiącym kubkiem ruszam przed siebie. Docieram do płotu, zamykam oczy, kieruję buzię do słońca. Czuję jak tańczy na niej. Słyszę śpiew ptaków i szczekanie psów, docierające zza lasu. Szelest i dźwięk łamanych gałęzi. Otwieram oczy i w dali ukazuje mi się sarnia rodzina. Zawsze po zmroku przychodzą na łąkę, bo tam mogą znaleźć bezpieczny spokój i ucztować wśród soczystych plonów natury. A ta jest bardzo hojna. Ale teraz? O dziewiątej rano? Kolejny szelest i spłoszone zwierzęta uciekają. Tuż obok zielonej łąki rozpościera się pole zbóż. Łany pszenicy ubrane w kwietne bukiety chabrów i maków, które jak morska fala, leją się na wietrze błyskając lśnieniami zachodzącego słońca. Ich soczyste barwy nadają kiczu całemu obrazowi, ale to kreuje swoistą bajkowość całego tego miejsca. W powietrzu wisi zapach wsi. Po deszczu wilgoć runa leśnego miesza się z żywicą i wypełnia otoczenie słodkawym posmakiem świeżości. Kiedy jest ciepło, mgła unosząca się późnym popołudniem nad łąkami wzbudza dreszcze na całym ciele. Świat staje się tajemniczy, osamotniony, żyjący własnym życiem. Patrząc na to wszystko mam wrażenie, że gdybym weszła w tę mgłę tam na zielonej łące, na której brylują żaby i świerszcze, pochłonęłaby mnie inna rzeczywistość.
To miejsce w którym czuję się wolna. Wolna od konwenansów, zasad i przyzwoitości. Mogę jadać rękami, chodzić na bosaka, śpiewać, tańczyć, krzyczeć, upijać się i nikt mi niczego nie powie, nikt nie spojrzy spode łba, nie oceni i nie będzie strofował, bo każdy kto pojawia się w tym miejscu czuje się podobnie. Takie są tu zasady. „Czujcie się jak u siebie w domu, ale nie zapominajcie, że jesteśmy tu razem po to, żeby odpocząć, pozbyć się smutków i trosk i oddać całkowicie temu, co podpowiada nam nasz duch”..
Ten pierwszy, głęboki oddech na ganku z dymiącą kawą…
Post został pochwalony 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:04, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Mmmmmmmmnn .....
Matuś , żałuję jak jasna ch.... ,że nie ma tam nic o mnie ....
np . mogłam choć przytrzymać latarkę , a nie wspomnę o rozkoszowaniu się widokiem nieba ......
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Śro 20:46, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem zachwycona relacją....i jak już wyżej pisałam kondycją Boi i Bojowego Małżonka....i pożera mnie ciekawość ile kilogramów traci się na takiej wyprawie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Czw 7:55, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Mii napisał: | ..i pożera mnie ciekawość ile kilogramów traci się na takiej wyprawie? |
właściwie to kilogramy ubywają tylko z bagażu - znikają kolejne konserwy Waga ciałą (mojego) nie ulega zmianie, a nawet bywa, że trochę sie zwiększa - ale gdy tak jadę, to widzę jak znika celulit z moich ud a tkanka tłuszczowa zamienia się w mięśniową
Gdybym jeździła, żeby schudnąć to chyba szybko bym się zniechęciła - ja jeżdżę żeby jechać i patrzeć
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 9:14, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Faktycznie jest tak, że przy sporym wysilku ten obrzydliwy tłuszcz zamienia się w mięśnie...z tym celulitem teżź miałam podobne doświadczenie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:07, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
a mój brzuch pozostaje bez zmian, ponieważ brzuch przy jeździe na rowerze, niestety, nie pracuje;
jeżdżę po to, żeby się spocić, ale żeby zgubić kilogramy przy jeździe rowerem, to chyba trzeba jeździć cały czas pod górkę na najszybszym biegu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 12:20, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Bobro....mase nabiera się przy dużym fizycznym wysiłku...z duzymi obciążeniami...natomiast kilogramy "schodzą" z potem....pod warunkiem, że ograniczy się menu i piwo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:03, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
kupsko prawda; menu ograniczyłem już dawno, a piwa prawie wcale nie piję
brzuch nie schodzi, bo ma taki kaprys
masa stała
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 13:08, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ograniczyłeś ilość...a co z asortymentem?
Bo jeśli ograniczyłeś warzywa i zastąpiłes je nawet niewielką ilością np. golony to brzuch jeszcze urośnie
Musisz ćwiczyć "brzuszki"
Kazdy z nas ma takie miejsca w których lubi zbierać się tłuszcz u mnie miejsce które mnie z tego powodu drażni to ramiona i uda
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Garfield normalny inaczej
Dołączył: 01 Gru 2006 Posty: 22718 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 368 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: w nas takie zezwierzęcenie? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:11, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
bobro napisał: | kupsko prawda; menu ograniczyłem już dawno, a piwa prawie wcale nie piję
brzuch nie schodzi, bo ma taki kaprys
masa stała |
czekoladę z toffi ograniczyłeś pewnie do 5 kg dziennie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:05, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
och, czepiasz się;
ale golonki nie jem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Garfield normalny inaczej
Dołączył: 01 Gru 2006 Posty: 22718 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 368 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: w nas takie zezwierzęcenie? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:24, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
w tym wypadku muszę uwierzyć na słowo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:35, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
dzisiaj po południu na przykład same owoce, 2 batoniki toffi, jeden mały lód i teraz przymierzam się do jeszcze kilku owoców
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:38, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
zakazanych?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:39, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
nieee... śliwki, brzoskwinie, winogrona i nektarynki... jabłko padło tylko jedno...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:47, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
niedaleko od jabłoni?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 20:47, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
W/g pewnej zasady żywieniowej owoce należy jeść ranną porą...a o tej godzinie to w ogóle zakazane jakiekolwiek jedzenie...czegokolwiek
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:48, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
dlatego teraz już się szczypię;
moim magicznym miejscem jest talerz z żarciem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|