|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Weles wróg prefektury
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 479 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 9:31, 11 Sty 2007 Temat postu: Strzeż się kukułczych jaj |
|
|
Hehe...
Temat stary jak świat, pełen wielu perturbacji i niepewności...
Jeszcze kilkanaście lat temu mężczyźni nie posiadali skutecznego orężu do walki o wiedzę na temat pochodzenia swoich (?) dzieci. Powszechnie stosowano wówczas metodę badania grup krwi, która pozwalała jedynie z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć ojcostwo i nie nadawała się do jego potwierdzania. Panom dokuczało również prawo, automatycznie uznające ich za ojców dzieci urodzonych w czasie trwania małżeństwa bądź do 300 dni od jego zakończenia. Na szczęście odkrycia z lat 90. stawiają dziś mężczyzn w dużo lepszej sytuacji. A wszystko za sprawą badań DNA i coraz lepszego do nich dostępu.
Rodzi się pytanie... Na ile to rozwiązuje i na ile narusza dotychczasowe "wolności" kobiet? W tej sytuacji wygląda że mężczyźni znowu górą? Moim zdaniem raczej nie, bo dzięki antykoncepcji sprawa tzw. zdrady nie musi kończyć się "owocem"... Ale sprawa do dyskusji jest...
Pozdro...(dla kukułek też)
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:06, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Badania DNA na potwierdzenie/wykluczenie ojcostwa, w swoim podstawowym zamierzeniu, miały służyć w sytuacjach spornych - zwłaszcza w kwestiach alimentów i ewentualnie spadków. Kiedyś czytałem (dość dawno temu), jak dopiero napomykano o możliwości korzystania z nich, jako narzędzia do walki ze zdradami (i to w obie strony - np. poprzez ustalenie ojcostwa dziecka kochanki, żona zdradzającego męża miała lepszy argument przy rozwodzie).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 17:25, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | Badania DNA na potwierdzenie/wykluczenie ojcostwa, w swoim podstawowym zamierzeniu, miały służyć w sytuacjach spornych - zwłaszcza w kwestiach alimentów i ewentualnie spadków. Kiedyś czytałem (dość dawno temu), jak dopiero napomykano o możliwości korzystania z nich, jako narzędzia do walki ze zdradami (i to w obie strony - np. poprzez ustalenie ojcostwa dziecka kochanki, żona zdradzającego męża miała lepszy argument przy rozwodzie). |
Nie jestem prawnikiem... jednak nie mam pewnosci czy badanie takie moze byc przeprowadzone bez zgody opiekuna dziecka... czyli owej kochanki.
A to jest malo prawdopobne |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 17:28, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Zawsze uważałam że najlepsze wyjście to 1+1. Potem zaczęłam się łamać i gdzieś tam zaczął przebąkiwać głos na temat 2+n. A potem moje koleżanki zaczęły się rozwodzić i wróciłam do modelu 1+1, rzadko 1+n.
I proszę mi tu nie mówić, o płaceniu na dzieci. Jedna alimentów nie widziała od roku, komornik też nic nie wyegzekwował. Drugiej mężowi odbijało i już od 5 miesięcy nie mieszkają razem, a ona utrzymiuje dziecko i wspólne mieszkanie. Trzecia... trzeciej mąż utrzymuje nie swoje dziecko. Od początku była przkonana, że dziecko mężowskie, jak dziecko mialo 7 lat zaczęła się zastanawiać. Zaczęła zauważać pewne podobieństwa do niemęża. Ja wiem, że to nie jego dziecko - podała kiedyś ich grupy krwi i choćby nie wiem jak się starał to jest niemożliwe, żeby miał dziecko z taką grupą krwi. Wykręciłam się i powiedziałam jej, że się na tym nie znam... Nie, nie zdradziła męża. Wszystko rozegrało się na jakiś czas przed ślubem... Najpierw wpadka, potem ślub... Tyle, że wpadka z kimś innym...
Nigdy nie miałam wątpliwości, że źle postąpiłam. Kontakt sie urwał, nie wiem co się z nią dzieje, ale dziś postąpiłabym tak samo - czyli nikomu ani słowa.
No i co z zaufaniem? Jak to teraz wygląda? Jeśli facet nie ma zufania to niech się nie żeni i już.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 17:34, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
wiesz Mel> tak naprawdę to mezczyzna nigdy nie ma pewnosci splodził swoje dzieci. Tylko... jakie to ma znaczenie.. czy gdybym teraz jakims cudem dowiedzial sie iz to nie ja jestem biologicznym ojcem moich dzieci przestalbyn je kochac??? w nicośc poszłyby te wspólne chwile i mołość ktore one mi okazują ????
Ojcem - mówiąc brutalnie - nie jest ten kto wlozył i wyjał, tylko ten który pokochal i wychowal.
Kropka. |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 17:47, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z tobą Nudziarzu.
Ale uważam, że i tak coś takiego może nieźle zaboleć - czyli dowiedzenie się, dziecko nie jest męża kobiety.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 18:25, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
oczywiście ze ból... szok, wsiekłośc i masa innych emocji.. tyle ze skierowanych raczej w strone partnerki a nie dziecka.Bo co ? ktos kto byl dla mnie byc moze sensem zyca, z minuty na minutę ma stac sie kims obcym???. mam jak przełacznik wyłaczyc milośc do swojego dziecka? czemu ono jest winne?
I jak wtedy rozumieć ludzi którzy sa gotowi adoptowac i pokochac jak wlasne dziecko ludzi zupelnie im nie znanych ? |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 18:38, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie możesz nudziarzu łączyć tych spraw.
Co innego wiedzieć, że dziecko nie jest moje (w sensie mężczyzny) i je zaakceptować i pokochać, czyli np. spotyka kobietę z dzieckiem albo adoptuje, a co innego dowiedzieć się że dziecko, które uważało się za swoje nie jest moje.
Doskonale sobie zdaję sprawę, że dziecko nie jest winne, ale uważam, że złość nie jest skierowana tylko w stronę partnerki, ale również w stronę dziecka. Po prostu nie można tego opanować.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 18:40, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
czyli.. mówiac wprost, uważasz że męzczyzna nie kocha dziecka tyko siebie w tym dziecku ? |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 18:49, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiem. Po prostu nie wiem.
W każdym bądź razie nie wydaje mi się, żeby mężczyzna miał tylko negatywne odczucia w stosunku do kobiety po dowiedzeniu się o czymś takim. Może nie tyle widzi i kocha w dziecku siebie przed, tylko widzi w tym dziecku tego trzeciego po? Nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 18:52, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja tez byc moze patrze z troszke innej perspektywy . mam juz dorosle dzieci.. własciwie bardziej przyjaciół niż potomstwo.
Moze i to kształtuje moje postrzeganie problemu |
|
Powrót do góry |
|
|
malenstwo oprawca moreli
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 377 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:26, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
melpomena napisał: |
Doskonale sobie zdaję sprawę, że dziecko nie jest winne, ale uważam, że złość nie jest skierowana tylko w stronę partnerki, ale również w stronę dziecka. Po prostu nie można tego opanować. |
Rzeczywiście mężczyzna może kierować złość przeciwko partnerce i jak piszesz też w stronę dziecka. I myslę, że nie jest to jego świadome działanie. Na pewno faceci wiedzą że dziecko nie jest niczemu winne jednak gdzieś w podświadomości tkwi myśl to nie moje dziecko i chocby chcieli to ich stosunek do niego ulega zmianie.
Podobno przeprowadzono badania wsród osób, które nie mogły mieć dzieci, zdecydowali się na adpocję a potem jednak urodziło im się wsłane dziecko. W ok 90% przypadków ojcowie po narodzinach swojego biologicznego dziecka odrzucali dziecko adoptowane i nie byli tego świadomi, wydawało im się że oboje dzieci traktowane są jednakowo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:51, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
A wiecie, że jest jeszcze kolejny aspekt takich badań, u nas na razie jeszcze mało znany. Ale w USA - to dzieci często występują o ustalenie ojcostwa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 12:13, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | A wiecie, że jest jeszcze kolejny aspekt takich badań, u nas na razie jeszcze mało znany. Ale w USA - to dzieci często występują o ustalenie ojcostwa... |
Taka chyba tendencja, by wiedzieć więcej i więcej, lepiej poznawać świat, tylko, że nagle stajemy w pół drogi bo okazuje się, że już ten świat, obdarty z tajemniczości nam się tak bardzo nie podoba i po cholerę nam cała ta wiedza.
Nie chciałabym się nagle dowiedzieć, że nie jestem córką mojego ojca, chociaż wcale nie przeszkadzałaby mi informacja, że mama zdradziła mojego tatę (bo tak nawiasem mówiąc należało mu się).
to nie są jakieś tam spolaryzowane sądy, jedynie przemyślenia na gorąco, proszę o wyrozumiałość
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Pią 13:18, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | czyli.. mówiac wprost, uważasz że męzczyzna nie kocha dziecka tyko siebie w tym dziecku ? |
Ja sobie mysle, ze jezeli juz kocha, to kobiete, z ktorej to dziecko.
ostatniom bardzom wyczulonam na niuanse
Mam tyle do napisania w tym temacie, ze jedynie popunktuje, a reszte sobie sami rozwijajcie.
- osobiscie nie posiadam kukulczych jaj... a szkoda, bo bym weselej jeszcze miala,
- zadna ze mla kukulka, jezeli chodzi o ojca; natomiast na pewno nie jestem dzieckiem mojej matki - ni cholery jej nie przypominam....
- kolega mial ogromna ochote zrobic takie badanie - nawet poprosil mnie o pomoc w tym, ale dziecko urodzilo sie w 8 m-cu martwe, wiec juz nie jatrzyl... (jako pilot-oblatywacz, w jednym czasie uslyszal, ze jest bezplodny, poniewaz nr 1 od dwoch lat z nim bez zabezpieczen i badania wszelakie zrobila i z nia wszystko ok, a nr 2 mu w tym czasie bociana sciagnela),
- ciekawa jestem, jak to jest (w przypadku, gdy kobieta jest pewna, ze podrzucila) nosic taka tajemnice w sobie... matko elektryczna, przeciez ja bym nie wytrzymala!!!
Za ten dreszczyk emocji nas przeciez Panowie kochacie, prawda? |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 14:30, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Weles napisał: | Rodzi się pytanie... Na ile to rozwiązuje i na ile narusza dotychczasowe "wolności" kobiet? W tej sytuacji wygląda że mężczyźni znowu górą? |
W tej sprawie nie chodzi o to, która płeć ma "być górą", górą ma byc prawda. Jeśli ktoś ma coś na sumieniu, to nie ma znaczenia, czy on to czy ona.
malenstwo napisał: |
Podobno przeprowadzono badania wsród osób, które nie mogły mieć dzieci, zdecydowali się na adpocję a potem jednak urodziło im się wsłane dziecko. W ok 90% przypadków ojcowie po narodzinach swojego biologicznego dziecka odrzucali dziecko adoptowane i nie byli tego świadomi, wydawało im się że oboje dzieci traktowane są jednakowo. |
90%? A jak reagowały matki? Nie napisali?
podejrzane jakieś... |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Pią 14:41, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Podobno przeprowadzono badania wsród osób, które nie mogły mieć dzieci, zdecydowali się na adpocję a potem jednak urodziło im się wsłane dziecko. W ok 90% przypadków ojcowie po narodzinach swojego biologicznego dziecka odrzucali dziecko adoptowane i nie byli tego świadomi, wydawało im się że oboje dzieci traktowane są jednakowo. |
Obawiam się tez iż nie zrobiono badań porównawczych jak reaguje ojciec wobec narodzenie drugiego biologicznego dziecka.
Gros problemów wsród rodzeństw ma źródło własnie w jakimś częściowym "odrzuceniu" starszego dziecka wobec faktu narodzin młodszego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Weles wróg prefektury
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 479 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pią 15:06, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Anima...
Używając w swoim poście wyrażenia dotychczasowe "wolności" kobiet
miałem na myśli wyłącznie perturbacje związane czysto technicznie ze zjawiskiem pewnych przewag strategicznych kobiet... niekoniecznie uczciwych czy wiernych i vice versa.
W sumie temat się nawet ładnie rozwinął co mnie ominęło (a nie kazałem się zawiadamiać o nadpływających postach...hehe)... Poruszane tu aspekty wymienionego zjawiska to... samo życie. Sądzę że nasze reakcje ad. różnych perturbacji, układów i konfiguracji są na pewno indywidualne. Sądzę też że są trudne do oceny ale poddają się jakimś tam statystykom.
Najbardziej miarodajnym byłoby chyba sformułowanie paru pytań np.
1. Jak przeżyłbym zdradę partnera?
2. Jaki byłby mój stosunek do dziecka po w/w gdyby związek trwał?...
itp.itp.
Możemy się pokusić o... jakieś dalsze dywagacje. Faktem też jest (który jest całkiem realny) że nawet nasze tu odpowiedzi mogłyby się okazać... tylko teorią, życzeniem. Praktyka by nas w wielu zdaniach nt. wyprała... z mylnych wyobrażeń na swój temat.Tu nawet sam siebie nie jestem pewien, bo doświadczenie mi podpowiada iż tak jest.
Pozdro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Pią 15:41, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Weles napisał: | dotychczasowe "wolności" kobiet |
cholerny szpiegator |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Pią 19:56, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Kasztanka napisał: | ciekawa jestem, jak to jest (w przypadku, gdy kobieta jest pewna, ze podrzucila) nosic taka tajemnice w sobie... matko elektryczna, przeciez ja bym nie wytrzymala!!! |
na mój rozum (czyli w tych sprawach raczej totalny brak rozumu) to by kobieta w tym "owocu miłości" cały czas widziała swego ukochanego, z którym nie było jej dane być... (ależ romantycznie to ujęłam )
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|