po 30-tce

Seeni

To nie On

Bobro prawdziwie nienawidzi chomików.

Mii

animavilis · Gość

bosska · Gość

Seeni

bosska · Gość

Mii

Tak, takie było przesłanie mojego posta...chociaż starałam sie go ująć w ramkę żartu...bo przecież każdy z nas należy do jakiegoś mniejszego lub wiekszego TWA i ja zupelnie nie rozumiem o co taka zażarta dyskusja Think

i nie chcę się już powtarzać, że człowiek jako zwierzę stadne...tra ta ta ta..... Anxious

bosska · Gość

Mii

To teraz już Cię zupełnie nie rozumiem

bosska · Gość

Mii

Odpowiem więc na nie.
Ani się nie żalę ani nie chwalę, tylko tak jak wywnioskowała dobrze z niego Seeni fajnie jest mieć wokół siebie ludzi, jeszcze do tego jeśli są życzliwi, z poczuciem humoru i nadających na podobnych falach....tak się własnie tworzą jak Ty to nazywasz TWA.
Tylko nie rozumiem jednej rzeczy Think

dlaczego Tym którzy wolą ...nazwę to "nie należeć do TWA" to przeszkadza Anxious

bosska · Gość

ale twój pierwszy post, to ten ......

Mii

Faktycznie...przeoczylam go Brick wall

Wiesz Bosska, to właściwie jest pytanie retoryczne...bo nikt nie może mi niczego zabronić, taka ze mnie niezależna cholera Brick wall

a chodzi o to, że bardzo często w swoich postach nawiązujesz do TWA w ten sposób jakby ono było złym tworem...w każdym razie ja tak to odbieram, a nie chcę czuć się obciążona czymś czego nie oceniam jako zło.

bosska · Gość

animavilis · Gość

Mii

Dlatego stwierdziłam, że jest to pytanie retoryczne

Bosska....mam nadzieję, że udało mi się uzmysłowić Ci, że to o te dwa topicki za dużo

i nie wiem czy mam prawo wyrażać tu ogólne niezadowolenie z tego faktu...nie mniej ryzykuję i to czynię(najwyżej życzliwie mii się oberwie) Blue_Light_Colorz_PDT_02

Mii

anmario · Gość

Nie każdy. Ja nie należę do żadnego TWA.

stara_reklama · Gość

anmario · Gość

Nie stary, nie należę nawet do zupełnie malutkiego TWA. Zawężając to całkiem nie należę nawet do jednoosobowego TWA, nie ma takiej możliwości, bo znam całe swoje życie i to wyklucza mój udział w moim TWA. No często staję przed problemem "wciśnięcia" się w obce TWA, ale nigdy za cenę współuczestnictwa, ani nawet za godność ewentualnego sędziego czy tylko rozjemcy ponieważ brak mi do tego odpowiednich kwalifikacji (także moralnych). Na ogół prędzej czy później moje "twarde" stanowisko zostaje zaakceptowane i mogę cieszyć sie prawie takimi samymi prawami jak inni członkowie danego TWA. "Prawie" ponieważ w takim TWA mogę liczyć na ogół tylko na siebie i na tzw "ludzką sprawiedliwość" co jest dość mizernym kapitałem w ewentualnych potyczkach zważywszy źle, moim zdaniem pojętą solidarność należących do każdego TWA.

Podsumowując, na ogół patrzę "z boku". Chyba zapadło mi w pamięć tłuczone mi do głowy od dzieciństwa, znane powiedzenie szachistów - "Z boku lepiej widać" Bo to prawda jest a ja niezmiennie jestem jej bardzo ciekawy.

Po krótkim zastanowienu dodam, że moje TWA mogłoby ewentualnie istnieć i być dwuosobowe: złożone ze mnie i z mojej żony. No, ale nie mam żony, co już chyba mało dziwi każdego kto trochę mnie poznał, nie?