|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leon maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Sty 2015 Posty: 6677 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 7:15, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
corsaire napisał: | a idzieliscie my pet goat2 |
A co to takiego?
Czyż to nie jest spam!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 7:48, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Leon napisał: | corsaire napisał: | a idzieliscie my pet goat2 |
A co to takiego?
Czyż to nie jest spam! |
a wiesz w ogole, co to jest spam?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stefan hektolitrowa strzykawa
Dołączył: 21 Kwi 2016 Posty: 1052 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:54, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:30, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
ten filmik sprzed paru lat ma 3minuty i mnostwo symboli t.spiskowych
naprawde nikt nie ogladal "my pet goat 2" ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:51, 15 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
z interii
Cytat: | Kilka lata temu WikiLeaks odtajniła depeszę dotyczącą rozmowy szefa Sztabu Generalnego WP śp. gen. Franciszka Gągora z attache obrony USA. Rozmowa odbyła się 13 sierpnia 2008r , kilka dni po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej. Gągor mówił wówczas, że Gruzja zwróciła się do Polski z prośbą o wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych GROM i pociski przeciwczołgowe FAGGOT. Wniosek dostarczony został do ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Notabene to był pierwszy znanydokument, pochodzący z amerykańskich placówek dyplomatycznych w Polsce. W sumie ma ich być 972. Lech Kaczyński nie zastanawiał się długo. Złamał prawo i sprzedał Gruzji rakiety "Grom" z tzw. listy rezerwowej, czyli tym samym pozbawił Polskę obrony przeciwlotniczej na wypadek ataku.Lech Kaczyński po sfinalizowaniu umowy, podpisał jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych tajny rozkaz i rakiety zostały wysłane cywilnym Tupolewem 101, do kraju, który nie jest w UE i NATO. Kaczyński lekką ręką oddał też, zdobyte przez polski wywiad kody startowe rosyjskich sił powietrznych, państwu, które nawet nie było naszym sojusznikiem. Rosjanie przechwycili polskie rakiety wraz z kodami jeszcze przed wojną z Gruzją, zdobywając tym samym niepodważalny dowód na udział polskich polityków w konflikcie. Żaden wywiad świata nie ujawnia i nie sprzedaje tak bezmyślnie, tego co przez lata zdobywał i o co walczył! Jakby tego było mało, Lech Kaczyński sprzedał rakiety Gruzji, która nie miała pieniędzy by je kupić. Zwrócono się zatem o pomoc do niejakiego El-Assira jednego z najważniejszych na świecie handlarzy bronią. Tego samego handlarza bronią, który w imieniu Katarczyków stanął do nieudanego przetargu o polskie stocznie. Zakłamany śp. Zbigniew Wassermann, tak zaciekle piętnujący ówczesny rząd za negocjowanie ze znanym w świecie aferzystą, w 2007 r. sam sprawdzał go w ABW dla Kaczyńskiego. W wyniku jego rekomendacji El-Assir stał się ważnym sojusznikiem Kaczyńskiego. Abdul El-Assir, w 2007r. poleciał do Tbilisi z zastępcą szefa Kancelarii Prezydenckiej Robertem Drabą, by sprzedawać Gruzinom polskie rakiety Grom. Co sobie myśleli urzędnicy Głowy Państwa Polskiego, firmując ręka w rękę z handlarzem bronią zbrojenie Gruzji, na rok przed wojną z Rosją? Była szefowa gabinetu prezydenta Elżbieta Jakubiak nazwała całą sprawę "powrotem do polityki jagiellońskiej" Jak pisała Agora, po wyborach w 2007 r sprawa sprzedaży rakiet do Gruzji była badana przez Sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych. Nowi szefowie służb błyskawicznie zorientowali się, że prezydent poważnie naraził bezpieczeństwo państwa i powinien, za to odpowiadać przed Trybunałem Stanu. Wytworzyła się atmosfera wzajemnego szantażu. Prezydent nie ujawniał dokumentów WSI niekorzystnych dla rządu, a rząd nie wyciągał sprawy Gruzji niekorzystnej dla Kaczyńskiego. Tusk nie robi tego do tej pory. Nawet wówczas, kiedy od tygodni Kaczyński podpala całą Polskę pytaniem, skąd wziął się trotyl w prezydenckim Tupolewie, Tusk milczy, bo kryje umoczonych kumpli. Jarosław doskonale, wie co woził jego brat tym samolotem. Nie przeszkadza mu to jednak cynicznie szczuć na siebie Polaków." Ciekawe, prawda? Co prawda, mniej ekscytujące niż zamach, ale zawsze.
Czytaj więcej na [link widoczny dla zalogowanych] |
czy mozliwy jest taki uklad
w czyim interesie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:48, 16 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
z onetu
Cytat: |
A tymczasem mąż Pani Premier Beaty Szydło:
"W ostatnim dziesięcioleciu szkoła i prowadzące ją stowarzyszenie, w którego zarządzie zasiada Edward Szydło, otrzymały łącznie 45 mln zł dotacji unijnych na organizację rozmaitych szkoleń. Szczegóły finansów stowarzyszenia otoczone są tajemnicą, bo choć od lat prowadzi ono działalność gospodarczą, jego zarząd nie złożył w sądzie rejestrowym ani jednego sprawozdania finansowego. Za takie samo uchybienie Marcinowi P., prezesowi Amber Gold, prokuratura postawiła kilka lat temu zarzut popełnienia przestępstwa" |
mozliwe takie cos?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:42, 31 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
nt kaczynskiego
Cytat: | Uchwała Rady Politycznej PiS, deklarująca ciągłość między rządem Jana Olszewskiego, a powstaniem Prawa i Sprawiedliwości oraz działalnością braci Kaczyńskich – wprawdzie dobrze mieści się w mitologii politycznej polskiej centroprawicy, jednak niewiele ma wspólnego z faktycznym przebiegiem zdarzeń w 1992 roku i latach następnych. Niekonsekwencja związana jest z pomijaniem zasadniczej okoliczności, jakim była ówczesna kluczowa różnica zdań i rozbieżność taktyczna między Olszewskim, a Jarosławem Kaczyńskim. To prawda, że kandydatura Olszewskiego na premiera była do pewnego stopnia autorskim pomysłem lidera PC. Do pewnego stopnia – bowiem mecenas o socjalistycznych przekonaniach i masońskich korzeniach, był po prostu jednym z niewielu „autorytetów solidarnościowych” kojarzonych w tamtym czasie omyłkowo z prawicą, którzy mogli wchodzić w grę jeśli chodzi o obsadę stanowisk państwowych. Alternatywny kandydat, czyli lider ZChN Wiesław Chrzanowski - odpadał nie tyle ze względu na pozornie zbyt skrajną (czyli niekoalicyjną) pozycję swej partii, co właśnie ze względu na własną funkcję partyjną. Za mec. Olszewskim nie stała bezpośrednio żadna formacja (był jedynie jedną z twarzy koalicyjnego Porozumienia Obywatelskiego Centrum), wydawał się więc lepszym, bo słabszym szefem rządu. Takie podejście okazało się jedną z wielu pomyłek Kaczyńskiego, nie raz udowadniającego, że nie zna się na ludzkich charakterach. Szef PC nie docenił ani ambicji swego kandydata, ani jego niesterowalności, ani zwykłych ludzkich wad, jak lenistwo i niedecyzyjność. Tymczasem wszystkie te słabości premiera niemal od razu podzieliły go z własnym zapleczem, Porozumienia Centrum nie wyłączając. Kaczyńskiemu nie udało się wprowadzić do rządu dwóch polityków, na których mu najbardziej zależało – Sławomira Siwka na szefa URM i... Lecha Kaczyńskiego na ministra obrony narodowej. Tak, tak - w ogłaszanym dziś nieomal „pre-PiS-owskim” gabinecie nie znalazło się miejsce dla frontmana, a obecnie patrona tej partii! Jarosław Kaczyński rozpoczął więc swą ulubioną grę w przekorniaka – to on bowiem, a nie Lech Wałęsa był w istocie u zarania III RP uosobieniem zasady „za, a nawet przeciw”. Zakładając więc Olszewskiemu „rachunek” za zagranie przeciw sobie – Kaczyński jakby na złość nie dopuścił do przyjęcia złożonej przez premiera dymisji, w ostatniej chwili pozyskując warunkowe poparcie PSL. Lider PC wiedział znakomicie, że na tamtym etapie nie ma innego kandydata, a co więcej – że nie uda się ponownie zmontować większości rządowej bez inicjatywy ze strony prezydenta. Tymczasem pokonanie Lecha Wałęsy było wówczas jedynym celem Kaczyńskiego. Były szef kancelarii prezydenckiej uważał się (niesłusznie) za głównego kreatora tej prezydentury i (słusznie) czuł się oszukany przez sprytnego elektryka, który nie po to zablokował powstanie monopartii Komitetów Obywatelskich Solidarności, by następnie ułatwiać stworzenie monopolu politycznego PC. Formacja ta wprawdzie wjechała do Sejmu jeszcze na opinii „partii wałęsowskiej”, jednak dzięki umiejętnej grze Belwederu – ani wynik wyborczy Porozumienia, ani osobista pozycja Kaczyńskiego nie odpowiadały jego ambicjom. W tej sytuacji ten uparty polityk podjął działanie zmierzające do uformowania w parlamencie frontu anty-wałęsowskiego. Weźmy pod uwagę, że Wałęsa A.D. 1992 znajdował się w innym miejscu sceny politycznej, niż można by go umiejscowić dziś (gdyby jeszcze był figurą na szachownicy). Pomimo eksperymentów z kontynuacyjnym rządem Bieleckiego – wciąż jeszcze był kojarzony z wartościami bliskimi prawicowej i katolickiej formacji anty-balcerowiczowskiej. Kaczyński uznał więc, że sojuszników przeciw prezydentowi należy szukać po stronie wartości przeciwnych – czyli w Unii Demokratycznej. Przez cały okres funkcjonowania rządu Olszewskiego Kaczyński stanowił w nim „wewnętrzną opozycję”, stale domagając się poszerzenia koalicji o UD i Kongres Liberalno-Demokratyczny. W lutym 1992 r. podjął w tym zakresie jawną już akcję, opartą na założeniu, że szef Unii, Tadeusz Mazowiecki chowa do Wałęsy taką samą urazę, jak teraz on sam. Ex-premier był jednak ostrożny, nie ufając Kaczyńskiemu, nie wierząc w przetrwanie leniwego mecenasa (z którym bez skutku negocjował jeszcze w grudniu), licząc się z Wałęsą – i wreszcie obawiając się wewnątrzpartyjnej opozycji, na czele z Bronisławem Geremkiem i Jackiem Kuroniem. Pomysł Kaczyńskiego został publicznie zdezawuowany przez Olszewskiego i rzecznika Gugulskiego, jednak nieformalne rozmowy z UD toczyły się dalej – teraz już... przeciw premierowi. Obie partie „centrowe” rozważały wówczas wariant „wymiany premiera – pozostawienia rządu”, polegający na zastąpieniu Olszewskiego należącym wówczas do PC Jerzy Eysymonttem i wprowadzeniu do składu gabinetu unijnych ministrów. Początkowo obawiał się go jednak Kaczyński, gdy zaś – ponownie upokorzony przez Olszewskiego – ostatecznie się przełamał, ofertę wycofał Mazowiecki. Tak czy siak jednak Kaczyński wyrażał się o rządzie z coraz większym przekąsem, coraz mocniej kontestując jego bierność i brak perspektyw. Równolegle premier podważał pozycję Kaczyńskiego w partii, wykorzystując w tym celu wewnętrzną opozycję „chadecką” z Przemysławem Hniedziewiczem i Andrzejem Anuszem. Na takich grach i zabawach centroprawicy czas upłynął aż do upadku rządu Olszewskiego, przesądzonego jego niechęcią do konstruowania większości, nie zaś jakąkolwiek przyczyną programową. Dygresyjnie można dodać, że nie była nią także dziwaczna awantura telegraficzna o wcześniej zaakceptowaną przez premiera treść traktatu polsko-rosyjskiego. Konia z rzędem temu wskaże co w pierwotnym zapisie art. 7 tego dokumentu („obie strony stworzą sprzyjające warunki dla powstania na części obiektów wybudowanych w Polsce ze środków armii b. ZSRR wspólnych przesiębiorstw polsko-rosyjskich”) miało stanowić rzekome „ułatwienie dla penetracji wywiadowczej Polski”. Nawet średnio bystry czytelnik powieści szpiegowskich powiedziałby bowiem, że gdyby faktycznie rosyjskie tajne służby zdecydowały się działać w Polsce „na bazie baz”, a więc niemal jawnie – to nie mogłyby sprawić polskiemu kontrwywiadowi większej frajdy i ułatwienia. Chodziło rzecz jasna o symbol, zrobienie psikusa Wałęsie i próbę znalezienia choćby cienia sztandaru przysłaniającego własną nieudolność tego rządu. Zabawne, ale w tym akurat ekipa Olszewskiego faktycznie nieco przypominała swych PiS-owskich następców...Wróćmy jednak do różnic między Olszewskim, a Kaczyńskim. Zaraz po odwołaniu premiera – lider PC podjął próbę zmontowania nowej koalicji, na czele z Tadeuszem Mazowieckim, głównie mając na celu sprzeciwienie się Belwederowi i misji Pawlaka. Jednocześnie jednak Kaczyński zdawał sobie sprawę, że inicjatywa nie jest w jego rękach, a co gorsza – że w obrębie centroprawicy krzyżują się wpływy Wałęsy (silniejsze) i Olszewskiego (słabsze, choć hałaśliwe). W efekcie pierwszych w stronę budowy nowej większości skłaniało się ZChN, w wyniku drugich – największe straty kadrowo-organizacyjne poniosło właśnie PC. Radykałowie opuszczali PC najpierw zasilając szeregi Ruchu Trzeciej Rzeczypospolitej Parysa (znaleźli się w nim działacze środowisk niepodległościowych związanych niegdyś z POC, np. PPN Romualda Szeremietiewa). Następnie po stronie Olszewskiego zorganizowało się Forum Chrześcijańsko-Demokratyczne Hniedziewicza. Wreszcie ukonstytuował się Ruch dla Rzeczypospolitej. Wg ówczesnej maniery miała to być formacja łącząca niemal wszystkie nurty ideowe, byle „patriotyczne”, czyli pro-lustracyjne (miano własną frakcję chrześcijańsko-narodową w postaci RChN Akcja Polska, chadeków w FChD, RTR-owi wyznaczono zaś rolę... konserwatystów, cokolwiek przez to rozumiano). W obozie tym nie było miejsca dla zdradzieckiego PC, którego przywódca wybrał wówczas – w oczach swych dawnych współpracowników – drogę kolaboracji z UD. Abstrahując od emocji – była to zresztą obserwacja prawidłowa. Kaczyńskiemu musiała się podobać koncepcja powołania rządu Suchockiej, czyli „panny Nikt” wyciągniętej jak królik z kapelusza przez Jana Marię Rokitę, wówczas podporę... geremkowskiej frakcji UD. Kaczyński mógł więc liczyć, że kolejny wystawiony przez Wałęsę premier (Geremek został wkręcony przez prezydenta w skazaną na porażkę misję tworzenia rządu po wyborach 1991 r.) - da się wykorzystać do rozgrywki z Belwederem. Ta zaś powoli stawała się obsesją Kaczyńskiego.Kierownicy powstającego rządu rozsądnie jednak uznali, że wpuszczenie do koalicji wiecznego intryganta i malkontenta Kaczyńskiego nie zrównoważy skutków ewentualnej wojny z Wałęsą. W tej sytuacji postanowiono nie wpuszczać PC-wców do składu gabinetu pod wygodnym pretekstem, jaki stanowiła kandydatura Adama Glapińskiego. Zarówno jako nieudolny minister budownictwa, jak i kontrowersyjny fan koncesjonowania gospodarki (na milę pachnącego aferami, choćby potencjalnymi) na czele resortu współpracy z zagranicą – był znakomitym chłopcem do bicia. Tymczasem Kaczyński nie miał ochoty dać się wyrolować przy tworzeniu kolejnego już rządu, a ponadto trafnie rozpoznał, gdzie go nie chcą. Momentalnie więc postanowił poszerzyć listę wrogów o ekipę ZChN-UD, oczywiście pozostawiając na jej pierwszym miejscu Lecha Wałęsę. Odrębną pozycję na marginesie tego spisu zajmował zaś... Jan Olszewski i jego RdR. Choć rozwijany nader ospale – Ruch zajmował na scenie politycznej miejsce atrakcyjne z punktu widzenia PC, prezentując się jako „prawicowa opozycja” (czemu zresztą burkliwie sprzeciwiał się sam Olszewski). Podkreślmy to raz jeszcze – Kaczyński po wylądowaniu za burtą rządu Suchockiej nie wsparł ex-premiera, nie dołączył do kształtującego się obozu, mającego na sztandarach lustrację, wojnę z bazami rosyjskimi, wstąpienie do NATO, a z czasem także krytykę polityki ekonomicznej nowego rządu. Kaczyński zagrał tak, jak grał zawsze - jako rozbijacz, destruktor i wieczny singiel, niezdolny do budowy szerszej platformy współpracy. PC ruszyło w forpoczcie opozycji nie po to, by ją wzmocnić, ale by nadać jej jednoznacznie antywałęsowski charakter. Mimo wszystkich słabości rządu Suchockiej, a zwłaszcza kontynuacji balcerowiczowskich eksperymentów w gospodarce – Kaczyński wszelkie zło III RP personifikował w Wałęsie. To pod Belweder prowadzono manifestacje, to ta kampania nienawiści miała na nowo zorganizować scenę polityczną, gwarantując na niej nie tylko miejsce dla PC, ale i wypychając Olszewskiego, tyleż zwyczajnie ospałego, co ewidentnie przerażonego rozbuchanym przez Kaczyńskiego radykalizmem. Fakty są zresztą dość oczywiste. Nie było żadnej prostej linii ideowo-organizacyjnej łączącej rząd Olszewskiego z PiS-em. Rada tej partii może sobie pisać w uchwale „Dziś wiemy, że bez tamtej próby, bez tamtego rządu nie byłoby przełomu, jakim stało się zjednoczenie polskiej prawicy niepodległościowej i powstanie Prawa i Sprawiedliwości” - ale fakty były inne. Kaczyński zrobił wiele, aby prawica poszła podzielona do wyborów w 1993 r. - odrzucił współpracę z Porozumieniem Ludowym Gabriela Janowskiego, doprowadził do rozbicia RdR-u, licząc na uzyskanie dominującej pozycji wśród tego elektoratu nie wspólnie z Olszewskim, ale przeciw niemu. Zaraz po przegranej porzucił zaś swych centroprawicowych sojuszników (z RTR, ChD-Stronnictwa Pracy i Zjednoczenia Polskiego) kręcąc nosem na ich... nadmierny radykalizm, który sam niedawno podkręcał. Fani Kaczyńskiego w zaślepieniu zapewne pochwaliliby go za okazany wówczas pragmatyzm – jednak jest to dowód kolejnej już niekonsekwencji w legendzie „niezłomnych Kaczyńskich”. Wszak nie za realizm (by nie rzec cynizm) wynosi się go dziś na piedestał – ale za rzekomo sztywny kręgosłup ideowy. Tymczasem obserwując Kaczyńskiego w latach 93-95 trudno wskazać jaką miałaby być ta idea – poza, rzecz jasna, utrudnianiem faktycznie programowego porozumienia na prawicy (np. na osi ZChN-UPR) oraz utrzymywaniem wrogości wobec Wałęsy. Gdyby Kaczyński faktycznie chciał już wówczas budowy „obozu IV RP”, to by go próbował tworzyć, a nie utrzymywał resztki PC z pieniędzy Fundacji Solidarności wokół jednego hasła – przywrócenia kary śmierci. Może i obiektywnie słusznego, ale jednak zasadniczo nie stanowiącego uniwersalnej odpowiedzi na problemy naszej Ojczyzny...Zanim powstał PiS – Jarosław Kaczyński zdążył jeszcze wpuścić w maliny paru partnerów i współpracowników (niektórych zresztą kilkakrotnie, taki np. Kazimierz M. Ujazdowski dawał się podpuszczać Kaczyńskiemu coś ze trzy razy – tworząc Koalicję Konserwatywną, rozwiązując Przymierze Prawicy, wreszcie zwijając Polskę Plus). Kilkakrotnie też ponosił sromotne porażki – np. lansując i porzucając Adama Strzembosza, czy zgłaszając na prezydenta w 1995 r. własnego brata.Oczywiście, może budzić uznanie, że po każdej porażce podnosił się, jednak trzeba też przyznać, że nie można uznawać za optymalną taktykę polityczną „będę stale popełniał te same błędy, aż w końcu zdarzą się sprzyjające okoliczności i pomimo tych pomyłek ludzie mnie wybiorą” - jest to bowiem polityczna odmiana oczekiwania na cud. Kariera polityczna Jarosława Kaczyńskiego nie jest bowiem związana ani z wyjątkową trafnością jego politycznych analiz, ani nawet z konsekwencją i uporem, których nikt mu nie odmawia. To rodzaj opowieści quasi-religijnej, pełnej „cudów”, łask, nagradzania wiary, odchodzących i powracających synów marnotrawnych itp. W tej pseudo-ewangelii historia rządu Olszewskiego to tylko mistyczna prefiguracja tak wzlotu i upadku rządu PiS, jak i całej „Wielkiej Ofiary Smoleńskiej”. Ex-premier to więc zarówno reprezentant „starego przymierza”, nie tyle błądzącego, co po prostu mniej doskonałego od właściwej misji Kaczyńskiego, a równocześnie ktoś w rodzaju „Jana Chrzciciela” przygotowującego przyjście obu Wielkich Braci. W tym sensie prawdziwa historia tamtego rządu nie ma znaczenia. Stanowi już tylko część mitologii i składową kultu nie ruchu politycznego, ale raczej zbudowanej na jego podstawach sekty. Jarosław Kaczyński widzi się w niej w roli mesjasza, choć w istocie jest kimś pomiędzy Sabbatajem Cwi, a Jakubem Frankiem polskiej prawicy. | by minipax
nt clinton i syrii
z interii
Cytat: | Dokument kryjący się pod nazwa UNCLASSIFIED U.S. Departament of State Case No. F-2014-20439 Doc No. C05794498 z dnia 11/30/2015 znaleziony w mailach Hilary Clinton ujawnia plan obalenia rządu w Syrii przez USA w celu destabilizacji sytuacji na Bliskim Wschodzie i osłabienia państw – zwłaszcza Iranu – dla wzmocnienia pozycji i bezpieczeństwa Izraela w regionie. Interwencja w Syrii była podyktowana chęcią ustabilizowania pozycji Izraela na Bliskim Wchodzie poprzez osłabienie rządu Syrii i otoczenie Iranu. Do tego celu, jak przekonuje Clinton, należało wesprzeć „rebeliantów” i przeciwników prezydenta Syrii, starając się ich rękoma obalić suwerenne niezależne państwo i rząd Bashara Al Assada. Szokujący jest fakt, iż Hilary Clinton otwarcie nawołuje do użycia przemocy i zastraszenia Assada oraz członków jego rodziny, sugerując że „tylko użycie siły wpłynie na zmianę postawy prezydenta Syrii Assada”. Jak wynika z treści cytowanego powyżej dokumentu, Hilary Clinton uczestniczyła w planie obalenia suwerennego i niezależnego państwa, kierując się tylko interesem własnym i wspierającego ją przemysłu militarnego, nie licząc się z faktem destrukcji kolejnego państwa na Bliskim Wschodzie (po Iraku i Libii) oraz śmiercią i nieszczęściem setek tysięcy Syryjczyków – wszystko dla geopolitycznych interesów USA i ich sojusznika Izraela, proponując działania prowokujące Rosję, mogące doprowadzić nawet do III wojny światowej z użyciem broni jądrowej. Strategia, jaką proponuje pani Hilary Clinton, miała na celu zdestabilizowanie sił arabskich w regionie, w tym głownie Iranu, Hezbollahu dla korzyści USA i Izraela oraz utrzymanie monopolu Izraela na bron atomową na Bliskim Wschodzie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sir Francis Drake dnia Czw 15:40, 01 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Leon maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Sty 2015 Posty: 6677 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:20, 08 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Coś mi tu śmierdzi
[link widoczny dla zalogowanych]
Członek komisji śledczej stawia pytania ws. Amber Gold: Dlaczego pismo z KNF nigdy nie dotarło do prokuratora Seremeta?
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Leon maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Sty 2015 Posty: 6677 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:06, 08 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Kolejny skandal w resorcie zdrowia! Ustawili przetarg na szczepionki?
W Ministerstwie Zdrowia chyba nawet sukces potrafią zmienić w podejrzaną sprawę. Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy, że po interwencji Faktu znalazły się pieniądze na szczepionki przeciwko pneumokokom dla wszystkich noworodków. Tyle że z przetargiem dzieją się dziwne rzeczy...
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Leon maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Sty 2015 Posty: 6677 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:52, 16 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się że PiS zamieszał we własnym gównie
Co pis ukrywa w sprawie Amber Gold????
PiS ukrywa dokumenty dotyczące Badanie afery Amber Gold przed komisją sejmową nabiera rumieńców. Nieoczekiwanie to Platforma Obywatelska wyciąga haki na oponentów z Prawa i Sprawiedliwości.
Na jednym z portali społecznościowych opublikowany został skrót ostatnich obrad, które pokazują, jak przewodnicząca ucieka z posiedzenia przed niewygodnymi pytaniami
[link widoczny dla zalogowanych]
Wa SS erman? Przypadek?
ciekawe kiedy komisja do spraw SKOK ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Leon maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Sty 2015 Posty: 6677 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:47, 17 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Już wiemy dlaczego PKB jest takie słabe!
Cytat: | Zdaniem prezesa PiS to nie rząd jest winny, a... przedsiębiorcy, którzy są wobec rządu niechętni.
Tę zaskakującą tezę poseł Kaczyński przedstawił w wieczornym programie w TVP. Wątków poruszono wiele: było i o ekshumacjach, i o Donaldzie Tusku. Komentatorów jednak najbardziej wzburzyło to, w jaki sposób prezes PiS skomentował dane GUS.
Jarosław Kaczyński pokazał, co wie o ekonomii. Ręce opadają na tę diagnozę w sprawie słabego wzrostu gospodarczego
W głębokim PRL za niepowodzenia gospodarcze winiono np. Amerykanów i zrzuconą rzekomo przez nich stonkę, potem spekulantów i prywaciarzy. Teraz Jarosław Kaczyński równie łatwo znalazł winnych zaskakująco słabych danych GUS o wzroście gospodarczym. Zdaniem prezesa PiS to nie rząd jest winny, a... przedsiębiorcy, którzy są wobec rządu niechętni.
Tę zaskakującą tezę poseł Kaczyński przedstawił w wieczornym programie w TVP. Wątków poruszono wiele: było i o ekshumacjach, i o Donaldzie Tusku. Komentatorów jednak najbardziej wzburzyło to, w jaki sposób prezes PiS skomentował dane GUS.
– Są różne blokady – wytłumaczył Jarosław Kaczyński i zaraz wyjaśnił, co i kogo ma na myśli. – Są na różne cele pieniądze, a przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi dzisiaj po prostu nie chcą podejmować się różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich, bo uważają, że lepiej zaczekać, że wrócą te dawne czasy. Ale nie wrócą, zapewniam, że nie wrócą – podkreślił. |
Ale nam prezes odjechał!!!!
Kilo ty też tak uważasz, że to wina 'resortowych dzieci biznesu' albo że PO sabotuje wzrost gospodarczy.
Te prezes...zlikwiduj GUS nie będziesz miał już takich problemów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|