|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:38, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
chłopak z nizin napisał: | Tak śmiesznie pisać sam do siebie no chyba że się ma rozdwojenie jaźni. |
Chłopak serio mysli że tu istnieje jakaś Trójca Święta...
Niech Ci będzie. Jak na Ci to POprawić samoPOczucie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:09, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nie żyje technik pokładowy z Jaka-40, który lądował w Smoleńsku przed tupolewem
1 godz. 11 minut temu
Zmarł członek załogi Jaka-40, który lądował w Smoleńsku godzinę przed katastrofą Tu-154. Wojskowy, który kwestionował wyniki polskich i rosyjskich badań tragedii z 10 kwietnia, najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.Zmarły wojskowy był technikiem pokładowym Jaka-40 .Mężczyzna zginął dziś w nocy. Policjanci z komendy stołecznej wstępnie stwierdzili, że było to samobójstwo i wykluczyli udział osób trzecich. W rozmowie z naszym reporterem aspirant Mariusz Mrozek stwierdził, że zgon mężczyzny bada już prokuratura w Piasecznie.Oskarżał kontrolerów lotu o złamanie procedur.Zapis z Jaka-40 może rzucić nowe światło na katastrofę smoleńską.Kilka miesięcy po katastrofie mężczyzna publicznie twierdził, że kontrolerzy ze Smoleńska złamali przepisy. Rosjanie mieli wydać załogom jaka, tupolewa i rosyjskiego iła komendy schodzenia nie na 100, ale na niedopuszczalną na smoleńskim lotnisku wysokość 50 metrów. Mężczyzna mówił też o tym, że przed katastrofą tupolewa słyszał dwa wybuchy. Nie umiał jednak powiedzieć, jaka była ich przyczyna.Prokuratorzy zajmujący się badaniem katastrofy smoleńskiej już w 2010 roku zabezpieczyli nagrania z magnetofonu pokładowego Jaka, które rzekomo mają zawierać zapis sprzecznych z przepisami komend. Do tej pory nie przedstawili jednak żadnych wyników badań tych taśm.Gdyby okazało się, że Rosjanie rzeczywiście wydawali komendy mówiące nie o 100, ale o 50 metrach, rzuciłoby to nowe światło na badanie przyczyn katastrofy. Co więcej, świadczyłoby to również o tym, że stenogramy rozmów załogi tupolewa z wieżą kontroli lotów zawierają błąd. Zdanie wypowiadane przez kontrolera brzmi w nich bowiem: "A, polski sto jeden, i od stu metrów być przygotowanym do odejścia na drugi krąg."
Piotr Glinkowski,Maciej Nycz
Naczelny ekspert od spraw smoleńskich powinien wszcząć śledztwo czy w śmierci ktoś mu nie pomógł.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 19:10, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pan Macierowicz i jego dochodzenie zakłada to jako POważne argumenty w sprawie Smoleńskiej. Bardzo ważny aspekt sprawy mający związek z poczytalnością Pana Macierewicza.
no przydał by się Smoleński temat. Następna śmierć człowieka powiązanego ze Smoleńskiem.
Wypowiedź mec. Bartosza Kownackiego, pełnomocnika części rodzin ofiar smoleńskich.
Jest to dziwna i niepokojąca informacja. To nie pierwsza śmierć osoby związanej ze sprawą katastrofy smoleńskiej. Jednak tym razem po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, w której umiera bezpośredni świadek tego zdarzenia. To była załoga Jak-a, która była na lotnisku w Smoleńsku, słyszała i widziała to co się działo w ostatnich sekundach lotu.
Z zeznań świadka wynikało, że istnieje prawdopodobieństwo wybuchów, czy śladów ognia. Zeznania technika pokładowego mogłyby być bardzo istotne w przypadku gdyby doszło do ustalenia, że część odpowiedzialności za katastrofę ponoszą rosyjscy kontrolerzy lotu.
Wszyscy wiemy, że samolot rozbił się – niezależnie od tego, jaka była tego przyczyna – w miejscu w którym nie powinien się znajdować. W związku z tym rodzi się pytanie, jaka była odpowiedzialność kontrolerów lotu? Czy oni czasem nie naprowadzili samolotu błędnie? Czy być może jak podaje „Nasz Dziennik” podawali komendy, które musiały spowodować rozbicie się samolotu.
Pan Muś był jednym ze świadków tych okoliczności, nasłuchiwał rozmów z załogą Tupolewa i mógłby ewentualnie obciążyć kontrolerów lotu. Pamiętajmy, że nagrania z wieży kontroli lotów nie zachowały się. Okazało się, że magnetowid, który miał wszystko nagrywać był niesprawny. W związku z tym jednym z takich kluczowych elementów ewentualnego oskarżenia byłyby zeznania świadków.
Dziś okazuje się, że jeden z tych świadków nie żyje. To bardzo zaskakująca informacja. Pozostaje pytanie, czy prokuratorzy zdążyli przed śmiercią zadać świadkowi wszystkie niezbędne pytania, tak aby w momencie kiedy nie będzie można go przesłuchać przed sądem nie mieć żadnych wątpliwości? Mam obawy co do tego.
Mam nadzieję, że prokuratorzy zreflektują się i przeprowadzą ponownie przesłuchania wszystkich świadków zdarzenia z miejsca katastrofy. Rodzi się też zasadnicze pytanie, czy ci świadkowie którzy mogą mieć kluczowe znaczenie dla prokuratury czy byli objęci jakąkolwiek ochroną? Chociażby kontrwywiadowczą; to byli wojskowi. I czy były jakieś sygnały o zagrożeniu ich życia, dlatego że w tego typu katastrofie te osoby powinny mieć szczególny status, którego zdaje się nie miały.
My nie możemy spekulować w tej prawie. W pierwszej kolejności należy ustalić okoliczności tego zgonu. Ustalić jak do niego doszło, w jakiej sytuacji. Czy był udział osób trzecich, czy było to np. samobójstwo, jak donoszą niektóre media. Czy też może była to przyczyna naturalna.
Wszystko mogą wyjaśnić – w pierwszej kolejności – oględziny miejsca, ale również sekcja zwłok. Nie wyobrażam sobie, żeby w sytuacji kiedy młoda osoba ginie nie w szpitalu po przebytym zawale, tylko w garażu w domu prokuratura nie zdecydowała się na przeprowadzenie sekcji zwłok. To by było zaniedbanie, które można zakwalifikować, jako niedopełnienie obowiązków służbowych.
Mam nadzieję, że są to wyłącznie spekulacje policji. A prokuratura wyda stosowne zarządzenie, mając na względzie fakt, że był to świadek tak istotnego postępowania, jak sprawa katastrofy smoleńskiej. Od razu trzeba zaznaczyć, że te dwie wersje pewnie będą jednymi z hipotez roboczych, czyli śmierć z przyczyn naturalnych lub samobójstwo. To jest o tyle zaskakujące, że to była młoda osoba.
Osoba, która była żołnierzem – takie osoby muszą być i są poddawane wnikliwej kontroli zarówno poprzez testy psychologiczne czy psychiatryczne. Jak i również badania medyczne. Do lotów nie dopuszcza się osób wątłego zdrowia, jak również osób o słabej psychice ze skłonnościami samobójczymi. Te wszystkie okoliczności powinny być zawsze wynikiem wcześniejszych badań i nigdy taka osoba nie mogłaby być technikiem pokładowym, pilotem lub kontrolerem lotu.
W takich zawodach te osoby są wykluczane. W związku z tym warto się zastanowić i warto zbadać testy, które przechodził. I wtedy ustalić czy został on błędnie dopuszczony do wykonywanych obowiązków przed śmiercią. Czy też być może są wątpliwości dotyczące hipotez roboczych, o których wspomniałem.
Grzegorz Michniewicz. Pierwsza ofiara.
Dyrektor generalny kancelarii premiera. Osoba mająca najwyższy status dostępu do informacji tajnych. Jego przełożonym, był Tomasz Arabski. Zginął w tajemniczych okolicznościach, 23 grudnia tego samego dnia kiedy do Polski powrócił Tupolew z remontu. Wedle oficjalnej wersji, popełnił samobójstwo wieszając się na kablu. Wcześniej jednak nic nie wskazywało na taki jego stan. Tuż przed mniemanym samobójstwem dzwoni do żony umawiając się na następny dzień, wysyła esemesy do znajomych. Osoby które go znały zgodnie twierdzą że nie miał żadnych stanów depresyjnych ani skłonności samobójczych. Po jego śmierci w mediach, przecież tak żądnych sensacji, zapada zadziwiająca cisza.
Biskup Mieczysław Cieślar. Druga ofiara.
Ginie 18 kwietnia w wypadku samochodowym. Miał być następcą ks. Adama Pilcha, pełniącego obowiązki Naczelnego Kapelana Ewangelickiego Wojska Polskiego, który poniósł śmierć w Smoleńsku. Biskup Mieczysław Cieślar, był specjalistą od tematyki inwigilacji środowisk protestanckich przez SB. Wedle pewnych źródeł, po katastrofie odebrał telefon od ks. Pilcha. Po jego śmierci, tak niesamowitej gdy kilka dni po katastrofie ginie następca głównego kapelana wojskowego, zapada w mediach głucha cisza.
Szyfrant Zielonka. Trzecia ofiara.
Zwłoki w stanie rozkładu zostały wyłowione z Wisły 27 kwietnia. Rok wcześniej szyfrant Zielonka oficjalnie zaginął. Ciało było w stanie rozkładu, dokumenty zaś przy nim idealnie zachowane. To była ważna osoba w polskim wywiadzie. Miał dostęp do najbardziej tajnych materiałów będących w posiadaniu polskiego rządu. Fachowiec który szkolił innych, jeden z najlepszych w kraju. Doskonale znał kanały i sposoby przekazywania tajnych informacji. Pomimo że sprawa winna była wzmóc najwyższą czujność organów państwowych i mimo, że rozkład zwłok kolidował ze znakomicie zachowanymi dokumentami, stwierdzono samobójstwo. Mainstreamowe media nie dociekały.
Krzysztof Knyż, operator „Faktów” TVN. Czwarta ofiara.
Pracował z W.Baterem. Wedle informacji podanej zdawkowo przez TVN umiera 2 czerwca. Niejasne krótkie komunikaty mówiły o chorobie. Prasa zagraniczna pisała, iż został zamordowany we własnym mieszkaniu. Wedle pewnych źródeł sfilmował awaryjne lądowanie Tupolewa na smoleńskim lotnisku co miał na żywo pokazać kanał informacyjny. Faktem jest że materiały telewizyjne z pierwszych chwil, gdy nie było wiadomo jeszcze co się stało i tuż sprzed katastrofy zniknęły. O śmierci Knyża w mediach była i jest cisza.
Profesor Marek Dulinicz. Wybitny polski archeolog. Piąta ofiara.
Ginie w wypadku samochodowym w dniu 6 czerwca. Szef ekipy archeologów która miała w czerwcu wyjechać do Smoleńska. Dulinicz był pomysłodawcą wyprawy, ale też osobą aktywną w staraniach o wyjazd. W tym miejscu, wspomnę Państwu tylko jak wyglądał śmiertelny wypadek samochodowy Waleriana Pańki, szefa Najwyższej Izby Kontroli z początku lat 90-tych. W oponach było wywierconych setki mikroskopijnych dziurek, które dopiero, gdy samochód jechał z dużą prędkością tworzyły one zawirowania skutkujące wpadnięciem w poślizg. Tego dnia kierowca prezesa Pańko jechał z szybkością 150/h. Tego nie mogli, nie potrafili wykonać zwykli gangsterzy. To wiedza zastrzeżona dla służb. Po śmierci prof. Dulinicza jak i we wcześniejszych wypadkach na ten temat zapada cisza.
Dr Dariusz Ratajczak. Szósta ofiara.
Nie wiąże się go bezpośrednio z tragedią smoleńską, ale nie można jego osoby oddzielić od jej skutków. Zwłoki dr Dariusza Ratajczaka w stanie rozkładu znaleziono 11 czerwca 2010 r. w samochodzie zaparkowanym pod Centrum Handlowym Karolinka w Opolu. Świadkowie twierdzą, że poprzedniego dnia samochodu na parkingu nie było. Komenda Miejska w Opolu Umorzyła śledztwo pomimo że sami policjanci stwierdzili że śmierć nastąpiła 3-4 dni wcześniej. Dr Ratajczak został wyrzucony z uczelni po opublikowaniu książki w której cytował niektórych autorów podważających część ustaleń dotyczących holocaustu. Poprzedzone to było nagonką rozpętaną przez opolską „Gazetę wyborczą”. Wiąże się tę śmierć, z działalnością ujętego niedługo potem agenta Mossadu. Faktem jest że po 10 kwietnia nastąpiło rozprzężenie rodzimych służb i wzmożona działalność agentury. Zaś śmierć Dariusza Ratajczaka wyraźnie wskazuje na działanie tzw. Nieznanych sprawców. Na temat jego śmierci - cisza.
Minister w rządzie PiS Eugeniusz Wróbel. Siódma ofiara.
Zaginął 15 października. Poćwiartowane zwłoki wyłowiono z Zalewu Rybnickiego. Wybitny ekspert od spraw lotniczych. Jeden z nielicznych o takiej wiedzy w Polsce. Wybitny specjalista od komputerowych systemów sterowania lotem samolotów. Specjalista od precyzyjnej nawigacji satelitarnej dla lotnictwa. Ekspert przepisów lotniczych krajowych i unijnych. Inicjator powstania Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego. W latach 1998-2001 uczestniczy m.in. w opracowaniu projektu prawa lotniczego. To tylko niektóre z kompetencji i osiągnięć ministra Wróbla. Zostaje rzekomo zamordowany przez oszalałego syna. Rodzina ministra Wróbla jest jednak rodzina wzorcową - żadnych konfliktów. Syn nie zdradzający nigdy żadnych zaburzeń umysłowych początkowo rzekomo przyznaje się do winy, potem wypiera się jej. Nie jest osadzony w areszcie i poddawany określonej prawem obserwacji psychiatrycznej, jak to ma miejsce w wypadku morderstwa tylko po jednej rozmowie z biegłym, który stwierdza jego całkowitą niepoczytalność, zostaje zamknięty w ośrodku dla umysłowo chorych. Podobno całkowicie niepoczytalny, poćwiartował piłą zwłoki ojca, lecz w pokoju - gdzie miało się to odbyć nie ma najmniejszych śladów makabrycznego czynu. Całkowicie niepoczytalny syn w sposób idealny, który byłby bardzo trudny dla osoby zrównoważonej, oczyszcza pokój. Minister Wróbel od początku mówił w prywatnych rozmowach że wrak w Siewiernym nie jest wrakiem Tupolewa którym lecieć miała nasza delegacja. Osobom dla których taka informacja o przekonaniu min. Wróbla zaskakuje i wątpią w nią dodajmy iż Antoni Maciarewicz w niedawnym radiowym felietonie stwierdził iż samolot nie uderzył w ziemię i wygląda to tak jakby co najwyżej rozsypał się w powietrzu. Minister Wróbel był członkiem komisji Maciarewicza. Te ohydne ćwiartowanie zwłok niektórzy uznają za ostrzeżenie: „Widzicie, będziecie kwestionować oficjalne ustalenia katastrofy, skończycie jak minister Wróbel”. Po jego śmierci zapada cisza, o którą łatwiej tym bardziej, że zostaje dokonany mord na Marku Rosiaku, pracowniku biura poselskiego w Łodzi. Niektórzy łączą te dwie śmierci twierdząc iż głośna śmierć Rosiaka miała odwrócić uwagę opinii publicznej od ministra Wróbla.
Gen. Moriew, szef FSB w Twerze, w rejonie, gdzie służyli oficerowie mjr Ryżenko i płk Krasnokutski nie żyje, popełnił " samobójstwo"! To właśnie jego ludzie byli w Smoleńsku na lotnisku, kiedy doszło do katastrofy.
Moriew był jednym z najbardziej zaufanych ludzi W. Putina, jednak nikt już nie wierzy w samobójstwa w Rosji, i w Polsce, zwłaszcza ludzi powiązanych ze sprawą smoleńską. Generał K. Moriew maczał swoje brudne łapska w katastrofie śmigłowca, w którym zginął generał A. Lebiedź, dziś nieoficjalnie wszyscy wiedzą, że był to zamach. Miał też dużo wspólnego z zamachem na pociąg, który w listopadzie 2007r. jadąc z Moskwy do Sankt Petersburga wykoleił się, przez bombę podłożoną na torach w okolicach Bologoje (rejony Tweru). Jak zwykle za zamach oskarżono czeczeńskie bojówki, ale, jak wygląda prawda wszyscy wiedzą. Rosyjskie służby zabijają z zimną krwią swoich rodaków, pozorując zamach, byle tylko osiągnąć cel. Potem, czyli dodam naturalna kolej rzeczy giną osoby odpowiedzialne za wykonanie brudnej roboty, np. śmierć generała Iwanowa, a teraz Moriewa!! To normalna reakcja łańcuchowa w kraju, gdzie KGB, GRU, FSB sprawuje władzę. Tylko zaznaczę, że po zamachu w Smoleńsku, w Polsce dzieje się tak samo!!!!
Od 10 kwietnia 2010 r. życie w niewyjaśnionych okolicznościach straciło wiele osób! Warto przypomnieć śmierć generała J. Iwanowa, który był zastępcą szefa Zarządu Wywiadu (GRU), odpowiadał za zbieranie informacji na terenie Polski. W sierpniu wybrał się na urlop w Syrii, utonął podczas kąpieli.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 18:18, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:58, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Można by rzec patrząc na to wszystko że ktoś próbuje mylić tropy i zaciera ślady i dziwne że super ekspert nie kojarzy faktów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:00, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Przecież jest trzeba tylko poszukać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:44, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Diabelsky napisał: | jak podaje „Nasz Dziennik” |
I wszystko jasne
Przestań czytać szmatławce bo Ci się do końca mózg zlasuje...
Na razie gościa znaleźli powieszonego i to wszystko co wiadomo o tej sprawie - rozumiem że teraz wszyscy ludzie związani z lotem tu-154, jak-40, obsługą lotniska, politycy partii rządzących Polski i Rosji, naukowcy wszystkich uczelni + rodziny tych ludzi i znajomi rodzin tych ludzi i rodziny tych znajomych powinni stać się nieśmiertelni żeby pisiory nie jątrzyły ? Bo gość zna wielkie tajemnice o których milczał 2 lata Znał technologie wywoływania mgły i powodowania spóźnień Kaczyńskiego ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 13:33, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Wcale się nie dziwie, że gość popełnił samobójstwo.
Gryzło go sumienie, ze nie ostrzegł kolegów, że nie ma warunków do lądowania, a jedynie przyznał, ze ,,nam się udało,,
Co gorsza, nie słyszał wybuchu, a Antek Macierewicz nie był na miejscu katastrofy, nie badał szczątków wraku tupolewa, a jest święcie przekonany, ze był wybuch i już. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 13:38, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Jeżeli ktoś temu panu pomógł w samobójstwie, to mogliby zrobić jedynie ci, którym zależy na dalszym biciu piany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:16, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | ...Bo gość zna wielkie tajemnice o których milczał 2 lata |
Sęk w tym, że nie milczał.
Kewa napisał: | Jeżeli ktoś temu panu pomógł w samobójstwie, to mogliby zrobić jedynie ci, którym zależy na dalszym biciu piany. |
I takie wnioski można wyciągnąć. No bo dlaczego nie?
Próbując jednak odciąć się od wszystkiego co do tej pory przeczytałam i usłyszałam w sprawie katastrofy stwierdzam, że nie podoba mi się to.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:05, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | Diabelsky napisał: | jak podaje „Nasz Dziennik” |
I wszystko jasne
Przestań czytać szmatławce bo Ci się do końca mózg zlasuje...
Na razie gościa znaleźli powieszonego i to wszystko co wiadomo o tej sprawie - rozumiem że teraz wszyscy ludzie związani z lotem tu-154, jak-40, obsługą lotniska, politycy partii rządzących Polski i Rosji, naukowcy wszystkich uczelni + rodziny tych ludzi i znajomi rodzin tych ludzi i rodziny tych znajomych powinni stać się nieśmiertelni żeby pisiory nie jątrzyły ? Bo gość zna wielkie tajemnice o których milczał 2 lata Znał technologie wywoływania mgły i powodowania spóźnień Kaczyńskiego ? |
nie powinienem gadac z głuchym i ślepym w tym temacie, ale gdybyś czytał to co inni normalni ludzie, wiedział by że właśnie ten człowiek zeznał że przed upadkiem słyszał dwa wybuchy i wiele innych istotnych spraw.
Chorąży Remigiusz Muś, który ujawnił między innymi, że kontroler z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. Technik pokładowy z Jaka-40 zapewnia, że słyszał jak identyczną komendę otrzymała załoga TU-154M. A także rosyjskiego Iła-76.
- Komenda ta dla nas, iła i tupolewa brzmiała: „Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku: »uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow«) – mówił Remigiusz Muś, który słowa te usłyszał w radiostacji pokładowej. I nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarza trzykrotnie, a on doskonale znał język rosyjski.
Chorąży Remigiusz Muś, który razem z porucznikiem Arturem Wosztylem (pierwszy pilot) i porucznikiem Rafałem Kowaleczko stanowił załogę Jaka-40, mówił również, że tuż przed katastrofą prezydenckiego tupolewa słyszał dwa wybuchy. Wówczas nie kojarzył ich źródła.
Tak, tak, to prawda...I milcz lepiej jak masz pierdzielić.
I wszystkie te sprawy są znane Panu Macierowiczowi i jego dochodzenie zakłada to jako POważne argumenty.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 18:13, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:10, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Przypomnę ci ingnorancie, ze to jest temat o poczytalności Macierewicza, a nie twojej
usuń swoje wpisy, które zaśmiecają ten temat.
jednocześnie prosze administratora tego forum o usunięcie wpisów Diabelskiego, jeśli on sam tego nie zrobi.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 18:12, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 18:25, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Janusz podawałeś sie za człowieka honoru.
Gdzie on jest?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:27, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
chłopak z nizin napisał: | Polska: Wiadomości | Rozmowy | Media | Wideo | Galerie
Kto przebił oponę w samochodzie Antoniego Macierewicza?
Nasz Dziennik PAP/Nasz Dziennik | dodane (03:20)
Wiadomości dnia
W nocy z piątku na sobotę nieznany sprawca przebił oponę w stojącym na
strzeżonym i ogrodzonym siatką parkingu samochodzie posła Antoniego
Macierewicza (PiS) - informuje "Nasz Dziennik".
- Nie przesadzałbym z wagą sprawy, odebrałbym to jako akt złośliwości
- powiedział pytany o ocenę tego zdarzenia poseł.
Komenda Stołeczna Policji potwierdza przyjęcie zgłoszenia i deklaruje,
że podejmie wszelkie działania w celu wyjaśnienia tego zdarzenia. |
Już snaleziono sprawcę. Nie pomogły nawet usunięte groźby na POczątku topiku. Wpadł jak sliwka w kompot.
Widaomośc podała Gazeta Wybiórcza TWN i ONIET
Niejaki Janusz. Nazwiska nie POdano... |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:29, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kilo OK napisał: | Janusz podawałeś sie za człowieka honoru.
Gdzie on jest? |
Luzik Kilo, przeciez On tak dla jaj i żeby było wesoło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 18:35, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Facet który w swej obronie zarzuca kłamstwo , po udowodnieniu że konfabuluje winien, na wieki.
Tym bardziej, że donosicielstwo określi mianem kurestwa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kilo OK dnia Pon 18:36, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:40, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Diabelsky napisał: |
Chorąży Remigiusz Muś, który ujawnił między innymi, że kontroler z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. |
"Wydaje mi się, że kontroler powiedział TU-154M, że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów", chory człowieku....
Diabelsky napisał: |
I nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarza trzykrotnie, a on doskonale znał język rosyjski. |
"Tak, ale to byli dwaj Rosjanie i często mówili niezrozumiale dla mnie. Ciężko było słuchać tej korespondencji", weź pigułkę, weź pigułkę
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:53, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | Diabelsky napisał: |
Chorąży Remigiusz Muś, który ujawnił między innymi, że kontroler z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. |
"Wydaje mi się, że kontroler powiedział TU-154M, że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów", chory człowieku....
Diabelsky napisał: |
I nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarza trzykrotnie, a on doskonale znał język rosyjski. |
"Tak, ale to byli dwaj Rosjanie i często mówili niezrozumiale dla mnie. Ciężko było słuchać tej korespondencji", weź pigułkę, weź pigułkę |
Wyrwałes wątek z kontekstu. Bez sensu i celowo przechero, zakładam jednak i mam nadzieją że z niewiedzy.
Już nawet POlsat właśnie opowiada o zeznaniach tego człowieka...
w sieci opublikowane są autentyczne zeznania.
Jaki masz w tym cel człowieku by podważać czyjes słowa i zeznania? Kim jesteś i jak rozumujesz?
O jakich pigułkach pierdzielisz jak temat zbyt poważny a sprawa oczywista i udokumentowana...
I przechero po tych słowach które cytujesz dodał że:
No właśnie zapoznaj się jak chcesz coś komentować.
Żródło:
[link widoczny dla zalogowanych]
23 czerwca 2010 r. śp. Remigiusz Muś ponownie zeznawał w smoleńskim śledztwie. Pierwszy raz został przesłuchany już 10 kwietnia. W czerwcu podtrzymał wcześniejsze zeznania i dodał kilka faktów w odpowiedzi na pytania ppłk. Karola Kopczyka, najważniejszego prokuratora w śledztwie smoleńskim, pierwszego referenta w tej sprawie.
Publikujemy obszerne fragmenty tego przesłuchania (treść oryginalna, poprawione jedynie błędy ortograficzne). To być może jedno z najważniejszych zeznań, świadectwo osoby będącej na lotnisku w czasie katastrofy, relacja jedynego Polaka, który słyszał, jak 10 kwietnia wyglądała korespondencja smoleńskiej wieży z załogą TU-154M.
Zdecydowaliśmy się opublikować te zeznania w obliczu nagłej i zagadkowej śmierci chorążego.
Cześć jego pamięci!
Jeżeli chodzi o wskazania radiolatarni dalszej znajdującej się przed lotniskiem w Smoleńsku, to nie miałem żadnych zastrzeżeń co do ich wiarygodności. Wskazania tego urządzenia były prawidłowe. Po przelocie nad dalsza radiolatarnią, por. Wosztyl powinien kontynuować lot na bliższa radiolatarnię. Przełączył się na bliższa radiolatarnię i po przełączeniu por. Wosztyl stwierdził, że nie podobają mu się wskazani bliższej radiolatarni. Ja wtedy spojrzałem na wskaźnik NPP (będący ba wyposażeniu JAK-40) jak również na wskaźnik IKU. Stwierdziłem, że wskazania na w/w urządzeniach wychylają się w lewo i następnie wracają na prawidłowy kurs. Świadczyć to mogło, że są chwilowe zaniki sygnału z bliższej radiolatarni. Wobec tego, por. Wosztyl przełączył się na wskazania dalszej radiolatarni i kontynuował podejście według jej wskazań, tzn. od niej. Po przełączeniu jej wskazania były prawidłowe.
Ponadto opieraliśmy się na wskazaniach GPS. Chciałbym w tym miejscu zeznać, że wskazania GPS w porównaniu ze wskazaniami dalszej radiolatarni różniły się. Gdybyśmy oparli się tylko na wskazaniach GPS, to wyszlibyśmy 50 do 70 metrów z lewej strony od osi pasa. Jeżeli chodzi o GPS do niego wprowadziliśmy dane z tzw. karty podejścia. (…) Określają one topografię lotniska i sposób podejścia i sposób podejścia do lądownia na tym lotnisku, tzn. Siewiernyj w Smoleńsku. Na karcie (…) w lewym górnym rogu znajduje się opis IPU (w języku rosyjskim), tzn. pod nim są współrzędne punktu, które mają odzwierciedlać środek pasa. Na pasie punkt ten zaznaczony jest w formie kółka z krzyżykiem. Te dane – współrzędne zostały wprowadzone przez por. Kowaleczko do GPS. Jeżeli te dane byłyby prawidłowe, to GPS wskazywałby odchylenia w lewą stronę od osi pasa, tak jak by miało miejsce w dn. 10.04.2010r. W trakcie lotu wyglądało to w ten sposób, że GPS nakazywał nam skręcać w lewo, a NPP i IKU nakazywał nam korygować w prawo. Ostatecznie na wysokości bliższej radiolatarni zobaczyliśmy 2XAPM, tzw. bramkę i ona wtedy była jeszcze z prawej w odniesieniu do naszego lotu, por. Wosztyl skorygował wtedy lot. Następnie weszliśmy w bramkę i wylądowaliśmy. Podczas lądowania widoczność wynosiła 1500 metrów. Na zadane pytanie zeznaję: podczas podchodzenia do lądowania ja nie widziałem żadnego innego oświetlenia oprócz APM. Na zadane pytanie: podczas podchodzenia do lądowania ja nie przypominam sobie aby ze strony kontrolera z lotniska padały jakiekolwiek informacje, takiego typu jak jaką mamy odległość od pasa, na jakiej jesteśmy wysokości, czy jesteśmy na kursie. Kontroler wydał nam tylko zgodę na zajście do lądowania i po naszym potwierdzeniu, że jesteśmy na prostej, wydał zgodę na lądowanie. W trakcie ostatniej fazy lotu nie podawał żadnych komend. Ja nie słyszałem komendy ze strony kontrolera, aby nakazał nam odejście na drugi krąg. Po wylądowaniu kontroler pochwalił nas : „maładiec, abarot 180 rulitie na stajaniu”.
Następnie ustawiliśmy się na drodze kołowania równoległej do pasa 300 metrów od jej końca, blokując ją w ten sposób. Na zadane pytanie zeznaję: słyszałem komendy podawane przez kontrolera IŁ, który lądował po nas. Przypuszczam, iż IŁ lądował korzystając z RSBN. Urządzenie to emituje fale radiowe, które pozwalają załodze samolotu ustalić kierunek i odległość od pasa. JAK-40 i TU-154M w takie urządzenie, tzn. odbiornik nie jest wyposażony. Urządzenie to jest dokładniejsze i przydatniejsze przy lądowaniu niż wskazania bliższej i dalszej radiolatarni.
W trakcie podejścia IŁ, korespondencja pomiędzy nim a wieżą była prowadzona dosyć często. Meldunki o położeniu, to załoga IŁ-a podawała kontrolerowi, tzn. mówiła o odległości i wysokości do pasa. Kontroler mówił tylko o tym, że mają kontynuować podejście i że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie niżej niż 50 metrów.
Dalej chorąży zeznał, iż na ok. 12 minut przed katastrofą słyszał korespondencję wieży z załogą TU-154M. Znów padają słowa o 50 metrach, do jakich nakazali zniżyć się załodze kontrolerzy:
W końcowej fazie lotu kontroler zapytał się czy chcą lądować. Załoga odpowiedziała, że warunkowo podejdziemy. Kontroler wyraził zgodę na podejście. Ja nie słyszałem, aby kontroler zabronił im lądowania i odejście na zapasowe. Wydaje mi się, że kontroler powiedział TU-154M, że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów. Po tym my wyszliśmy z JAK-a.
Ważna dla ustalenia, co działo się na miejscu katastrofy, gdy tylko Rosjanie mieli do niego dostęp, jest następna część relacji por. Musia:
Na miejsce katastrofy udaliśmy się po około 1 godzinie od jej zaistnienia. Kiedy przybyliśmy na miejsce, to pracowały już tam służby ratownicze. Ja widziałem dużo nagich ciał. Leżały one pomiędzy częściami samolotu. Jedno ciało ludzkie było całe. Pozostałe, to były części ludzkich ciał, ręce, nogi. Kiedy my tam byliśmy, to nikt się nimi nie interesował, tzn. nie przykrywał ich, nie zbierał. Byliśmy tam około 15 minut. W trakcie pobytu tam zauważyłem, że do poszczególnych stanowisk, utworzonych przez służby znoszono części samolotu. Tych stanowisk było tam już wtedy kilka. Stanowiska te wyglądały w ten sposób, ze był to stolik, na nim dokumentacja, laptop itp. Przy stanowiskach znajdowali się ludzie.
A zatem to kolejny dowód na to, że Rosjanie nie postąpili właściwie z wrakiem TU-154M. Zamiast dokumentować nietknięte miejsce katastrofy, natychmiast zaczęto niszczyć ślady poprzez przemieszczanie szczątków maszyny. Godzinę po zdarzeniu! Można przypuszczać, że natychmiast po przybyciu na miejsce odpowiednich służb.
Zwraca także uwagę informacja o potwornych obrażeniach ofiar.
Warto też przypomnieć inne słowa śp. Remigiusza Musia, z wywiadu dla tvn24.pl z 6 lipca 2010r. Wtedy również potwierdził, iż słyszał, jak kontrolerzy mówili załodze tupolewa o zejściu do 50 metrów:
- A słyszał Pan jeszcze komunikat wieży tuż po trzecim zakręcie TU-154: „Polski 101, i od 100 metrów być gotowym do odejścia na drugi krąg”?
- Tak, ale ja słyszałem „50”. Tak mówiłem kolegom tuż po katastrofie i nadal tak twierdzę. Pamiętam też, że Ił również dostał od kontrolera komendę „50 metrów i być gotowym do odejścia”. Podczas pierwszego i drugiego podejścia.
słyszałem jak mówił wcześniej, że najniżej mogą zejść na 50 metrów i być gotowi odlecieć, jeśli nie zobaczą pasa. Nie na 100. Teraz: czy nasze słowa są bardziej wiarygodne, czy stenogram?
- Dwóch różnych komend kontrolera, który by raz mówił „bądźcie gotowi do odejścia przy 100 metrach”, a w innym momencie „bądźcie gotowi przy 50 metrach” Pan nie słyszał?
- Nie, nie słyszałem. Była jedna komenda.
- I jedyną osobą, poza kontrolerem i dowódcą TU-154, który ją słyszał był właśnie Pan?
- Tak. Artur i Robert mogli tylko potwierdzić moją wersję. Jeśli kontroler wszystkich traktował równo, to logiczne, że im też wydał komendę z wysokością 50 metrów.
- A jak było z wami, tzn. z lądowaniem Jaka-40?
- Nam również kontroler powiedział, że mamy zejść do wysokości 50 metrów.
Remigiusz Muś potwierdził również, że załoga Jaka uzyskała zgodę wieży na lądowanie:
- Czy wy uzyskaliście zgodę na lądowanie?
- Tak. Kiedy wyszliśmy z czwartego zakrętu i zameldowaliśmy, że jesteśmy na prostej.
- Kontrolerzy ze Smoleńska mieli zeznać, że nie wydali waszemu JAK-owi zgody na lądowanie. Uzyskaliście ją, czy nie?
- Tak. Kiedy wyszliśmy z czwartego zakrętu i zameldowaliśmy, że jesteśmy na prostej.
- Porównując to do sytuacji Tu-154: to był mniej więcej ten moment, kiedy w stenogramach występuje po sobie tych siedem niezrozumiałych wypowiedzi?
- No tak. Im został jeszcze czwarty zakręt, ale po pierwsze w przypadku Tu-154 trzeci i czwarty to był praktycznie jeden element – nie robi się między nimi wyrównania. Poza tym to jest większa i szybsza maszyna. Mogli się wcześniej dogadać, lub nie dogadać, na lądowanie. Tych komend w stenogramach brakuje najbardziej. Zaznaczam, że nie wiem, co zostało wypowiedziane w tych siedmiu niezrozumiałych komendach. Wiem, co powinno paść: zgoda, albo niezgoda na lądowanie. Wiadomo tylko, że kontroler sprowadzał ich nadal.
Zapytany, czy przysłuchiwał się rozmowom wieży z dowódcą Iła, odpowiedział:
Tak, ale to byli dwaj Rosjanie i często mówili niezrozumiale dla mnie. Ciężko było słuchać tej korespondencji. Tamtej komendy jestem jednak pewien.
Zresztą to jest do sprawdzenia, bo na naszym (JAK-a) magnetofonie, który miałem okazję raz później przesłuchać w obecności żandarmów, nagrana jest cała korespondencja Iła z wieżą. Po tym jak Rosjanie odeszli na inne lotnisko magnetofon, tak jak wiele innych odbiorników, wyłączyliśmy. Byliśmy tam bez akumulatorów a nie wiedzieliśmy, czy dojedzie zasilanie lotniskowe. Później włączyliśmy już tylko naszą radiostację, bez magnetofonu. Szkoda.
Jeśli te słowa się potwierdzą i okaże się, że Remigiusz Muś się nie przesłyszał, a magnetofon z Jaka-40 zarejestrował polecenie kontrolera zejścia załogom do 50 metrów, będzie to solidny dowód na fałszerstwo rosyjskich stenogramów, a może nawet zapisów czarnej skrzynki z TU-154M.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 19:05, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 18:58, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
To się chyba nazywa dysonans poznawczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 19:07, 29 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kilo OK napisał: | To się chyba nazywa dysonans poznawczy. |
Kilo założyłeś temat. Dopiero zauważyłem! Świetnie!
Wpinam zaraz tam.
Trzeba może przekopiowac co ciekawsze wątki na nowy temat...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 19:09, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Nikiasz maszynista z Melbourne
Dołączył: 04 Lut 2007 Posty: 2098 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:44, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak dla przypomnienia poczytalności pana Macierewicza- a może tak jeszcze pisowska komisja śledcza na podobę smoleńskiej, amerykańscy eksperci udowadniający ze może to miał być ten sam trotyl co w smoleńsk itd
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nikiasz dnia Wto 21:46, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|