|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
10.04 Smoleńsk. Fakty, teorie, hipotezy, kłamstwa, wklejki
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 91, 92, 93 ... 265, 266, 267 Następny
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 12:18, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
chłopak z nizin napisał: | Dziś media podały że "Pan i Władca" jest wizytą w Gruzji. Takie małe pytanko. Znając jego awersję do latania jak się on tam znalazł ? czy został zawiązany w kaftan bezpieczeństwa dla dobra wszystkich czy może został uśpiony jak kot też dla bezpieczeństwa wszystkich podróżujących. |
Na kocie pojechawszy był.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:32, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Jak Kaczyński uratował Gruzję
Jak to więc było naprawdę w tym Tbilisi w sierpniu 2008 roku? Żeby nie być posądzony o stronniczość czy tendencyjność, sięgnąłem po opracowanie Ronalda D. Asmusa, nieżyjącego już amerykańskiego analityka i dyplomaty, bardzo dobrze sytuowanego w waszyngtońskim establishmencie. Przed śmiercią wydał książkę pt. „Mała wojna, która wstrząsnęła światem. Gruzja, Rosja i przyszłość Zachodu” (Warszawa, 2010, ss. 450). Mimo sympatii progruzińskich, Asmus napisał bardzo obiektywną monografię tej wojny. W interesującej nas kwestii, znajdziemy wyjaśnienie wszystkich szczegółów i niuansów. Znajdziemy też jasną odpowiedź na pytanie – kto powstrzymał rosyjskie czołgi, oczywiście jeśli w ogóle jest prawdą, że miały one zdobyć Tbilisi.
Zacytujemy Asmusa we fragmencie dotyczącym przybycia do Tbilisi prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy`ego, który reprezentował Unię Europejską i miał zgodę USA na prowadzenie rokowań z Moskwą. Jak mówili potem Francuzi, Amerykanie zachowywali się w decydującym momencie wojny całkowicie biernie, co jakiś czas dowiadując się tylko, co załatwił francuski prezydent. A ten najpierw pojechał do Moskwy, ustalił treść porozumienia o zawieszeniu działań i warunkach tego zawieszenia. Z tym dokumentem, eskortowany przez rosyjskie myśliwce – wylądował w Tbilisi. Spotkał się z wystraszonym prezydentem Gruzji Michaelem Saakaszwilim. I tu zaczyna się narracja Asmusa:
„Wkrótce po rozpoczęciu spotkania [Saakaszwili-Sarkozy] na miejsce przybyli również prezydenci Polski – Lech Kaczyński, Estonii – Toomas Ilves, Litwy – Valdas Adamkus oraz łotewski premier Ivars Godmanis. Zjawili się, by zademonstrować swoją solidarność z Gruzją. Chociaż rosyjskie siły powietrzne umożliwiły Sarkozy’emu bezpieczne przemierzenie gruzińskiej przestrzeni powietrznej, nie pozwoliły przedostać się na miejsce w ten sam sposób polskiej delegacji, w efekcie czego musiała ona lądować awaryjnie w Azerbejdżanie i dopiero stamtąd przedostawać się do Tbilisi samolotem [błąd – w rzeczywistości delegacja przejechała samochodem – JE].
Saakaszwili wyszedł ze spotkania z Sarkozym, aby przywitać gości i zaprowadzić ich na manifestację. Później zaś dosłownie zbiegł ze sceny i pobiegł z powrotem na spotkanie z francuskim prezydentem, zostawiając ich oszołomionych na wprost około stutysięcznego tłumu gruzińskich obywateli. Z pewnością nie był to idealny początek wizyty.
W Sarkozym i Kouchnerze Gruzini widzieli, a raczej chcieli widzieć, bliskich przyjaciół, którzy przybyli z pomocą w chwili najcięższej próby. Pragnęli zrozumieć, co właściwie wydarzyło się w Moskwie oraz w jaki sposób i z jakiego powodu dokument podpisany przez nich dwa dni wcześniej został w tak drastyczny sposób zmieniony. Liczyli na to, że podjęty zostanie w tej sprawie dialog oraz ustalone zostaną konkretne działania mające na celu zminimalizowanie negatywnych aspektów dokumentu.
Z punktu widzenia Francji zadanie przedstawiało się jednak zupełnie inaczej. Sarkozy nie chciał rozpoczynać żadnych rozmów opartych na transakcji „coś za coś”, na co liczyła strona gruzińska. Pragnął jedynie przekonać swoich rozmówców, że nie mieli innego wyboru, jak zaakceptować dokument, który powstał w wyniku niezwykle trudnych negocjacji i w niezmiernie skomplikowanej sytuacji politycznej. Przylatując bezpośrednio z Moskwy, Sarkozy nie mógł jeszcze wiedzieć, czy zawieszenie broni faktycznie powstrzyma działania rosyjskich armii czy też generałowie mimo wszystko zdecydują się na podjęcie ataku. Zarówno reputacja Francji, jak i jego własna zależały od dalszych wydarzeń. Gdyby zawieszenie broni nie zadziałało, miałoby to głęboko negatywne skutki dla jego własnego wizerunku.
Ujmując rzecz w skrócie, Sarkozy oczekiwał, że Tbilisi podpisze dokument zapewniający przetrwanie gruzińskiego państwa oraz doceni jego własną rolę jako faktycznego twórcy pokoju. Psychologiczny rozdźwięk między obydwiema stronami w sposobie, w jaki odbierały dokument mówiący o zawieszeniu broni, bardzo szybko stał się jednak oczywisty. Przesłanie Sarkozy’ego było absolutnie jednoznaczne: musicie podpisać ten dokument w przeciwnym razie rosyjskie czołgi znajdą się w Tbilisi w ciągu kilku najbliższych godzin. Chociaż treść dokumentu była bardzo ogólna, a w wielu miejscach daleka od doskonałości, pozostawał on jedynym sposobem na zakończenie wojny i ocalenie Gruzji. Pozostałymi sprawami można było zająć się później. Gruzini, ze swojej strony, chcieli natomiast stawiać pytania, naciskać na wyjaśnienie brzmienia konkretnych sformułowań, badać możliwości ewentualnej zmiany przedstawionego dokumentu.
Sarkozy był już zmęczony po niezwykle ciężkim i obfitym w wydarzenia dniu. Niecierpliwy i poirytowany, wciąż atakował stronę przeciwną i głośno, na wpół krzyczącym głosem pytał swoich gruzińskich rozmówców: „Gdzie jest Bush? Gdzie są Stany Zjednoczone? Nie pojawią się, by was uratować. Europa również się nie pojawi. Jesteście sami. Jeżeli nie podpiszecie tego dokumentu, wkrótce zjawią się tu rosyjskie czołgi”.
Gruzini byli przestraszeni, ponieważ doskonale wiedzieli, że Sarkozy mógł mieć rację. Dane dostarczane przez wywiad potwierdzały wciąż niezmienną gotowość Rosjan do przeprowadzenia ataku. Jednocześnie jednak wydawało im się, że francuski prezydent przesadzał. Chciał ogłosić zakończenie swojej misji pełnym sukcesem i wrócić do domu, co było dla nich oczywiste. Zbyt wiele pytań pozostawało jednak bez odpowiedzi. Nie byli pewni, czy Francuzi w pełni rozumieli powikłaną kwestię południowoosetyjskich granic. Nikt nie potrafił również powiedzieć, w jaki dokładnie sposób dokument miał zostać wdrożony w życie. Gruzini obawiali się, że będą zbyt mocno naciskali, Sarkozy wpadnie w furię, stanie po stronie Rosjan i zarzuci im brak woli współpracy”.
Kiedy Gruzini próbowali przeciągać rozmowy, zdenerwowany Sarkozy powiedział im otwarcie: „Siedzimy tu teraz razem i staracie się negocjować każde słowo i każdy przecinek w tym porozumieniu. Mogę was jednak zapewnić, że jeżeli go nie zaakceptujecie, Rosjanie zjawią się tutaj w ciągu kilku godzin – jestem o tym przekonany. Tak więc wasz wybór sprowadza się do następującej alternatywy: albo zgadzacie się, by oni zdobyli Tbilisi, albo podpisujecie ten dokument, zapominając o kwestii doboru słów. Tym możemy zająć się później, jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba. Nigdy nie uznamy niepodległości Abchazji i Osetii Południowej”. I Gruzini „pękli”, zgadzając się na ułożony w Moskwie i zaakceptowany przez Francję – układ.
Tyle Asmus.
A jaka była rola Lecha Kaczyńskiego? Żadna. Tuż po przybyciu do Tbilisi, Sarkozy nie zgodził się na pojawienie się na wiecu w centrum stolicy, gdzie w tym czasie Kaczyński i jego koledzy zapewniali zgromadzonych, że przyjechali, „żeby podjąć walkę”. Jak pisze Asmus, Sarkozy nie ufał Saakaszwilemu i obawiał się z jego strony prowokacji. Nie chciał też spotkać się z przybyłymi na „odsiecz” prezydentami. Dopiero, kiedy zakończył sprawę i zmusił Gruzinów do kapitulacji – kurtuazyjnie przywitał się z nimi, ale nie podejmował w ogóle tematu rozmów i szybko wsiadł w samolot i odleciał do Paryża. Cały czas traktował obecność prezydentów Polski, Ukrainy i Litwy jako okoliczność utrudniającą mu jego misję i potraktował ich lekceważąco.
Tak jest prawda o „powstrzymaniu” przez Lecha Kaczyńskiego czołgów jadących na Tbilisi. Żeby tego dokonać, należało mieć równie dobre relacje ze stronami konfliktu – czyli z Rosją i Gruzją. Kaczyński tymczasem opowiedział się bezkrytycznie po jednej ze stron, demonstrując przy okazji kompletną polityczną naiwność. Czołgi rosyjskie „powstrzymała” Francja, która była traktowana przez Rosję jako godny do rozmów partner. Sam Saakaszwili, który tej nocy walczył o przetrwanie, szybko zorientował się, z kim musi rozmawiać poważnie, a kogo może użyć jedynie jako ewentualnej tarczy lub jako kiepskich aktorów w tragikomedii granej na centralnym placu Tbilisi.
Jan Engelgard
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:56, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Kilo OK napisał: | |
Taki diabełek siedzi na ramieniu i mówi zrób to.
Jeżeli amerykański samolot tnie belki i wchodzi jak w masło to takie pytanie mam czemu amerykański samolot nie przeleciał przez wieżę jak to robią w filmach animowanych ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szymon Krusz dnia Wto 12:58, 30 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:00, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
O a tego to się nie spodziewałem myślałem że "PiS-iorowcy" "zakrzyczą" mój wpis a tu kompletna cisza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 21:17, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Bo w WTC boazerię zrobili z drewna brzozowego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:42, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Cienizna i jeszcze raz cienizna. Spodziewałem się czegoś bardziej merytorycznego i na o wiele wyższym poziomie.Takie coś to można wstawiać co najwyżej na takim samym poziomie umysłowym jak "obrońcom krzyża".No ale nie dziwię się stara metoda najlepsza niewygodne pytania zbywać milczeniem jak to nakazał sam "On".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 21:46, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
A miałem taki smętny wieczór, a tu coś takiego.
Rozbawiłeś mnie do łez....
Chcesz meteorytyki.
Jak wyjaśnisz zejście TU154 ze ścieżki podejścia?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:50, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Widać brzoza ma właściwości penetrujące nie ważne czy jest to drzewo czy "boazeria" czyli kolejny punt dla kolizji powietrznej z obiektem a nie dla "zamachu".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 21:51, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Dobra, biorę sie za robotę, za 24 godziny załapiesz o co pytałem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kilo OK dnia Wto 21:52, 30 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:25, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Chyba słusznie domyślam się, że Kilo odżywia się sianem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 22:39, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
chyba
słusznie
jaka wiara, taki Sokrates
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:36, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Kilo OK napisał: | Jak wyjaśnisz zejście TU154 ze ścieżki podejścia? | to proste - prezydentowi brat kazał lądować
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:26, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Tyle razy pisałem że konwersacja z Kilo OK to strata czasu nawet była korespondencja osobista a gościu zachowuje się jakby się co dopiero urodził.Widocznie albo szare komórki wyzionęły ducha albo facet nie przyjmuje tego do wiadomości.No ale to już jego problem nie mój.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:33, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
LampionyZeStarychSloikow napisał: | Kilo OK napisał: | Jak wyjaśnisz zejście TU154 ze ścieżki podejścia? | to proste - prezydentowi brat kazał lądować |
Sam "Pan i Władca" powiedział że Prezydent czy Premier to nie paczka i że to gospodarz podejmuje ostateczne decyzje.Było też wiele o rozmowie telefonicznej między bliźniakami ale to jakby wg. PiS-iorów drugo czy trzecio rzędne ma znaczenie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 20:24, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
I widzisz, w natłoku bełkotu podstawowych informacji nie pamiętasz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:46, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Nie jest żadną tajemnicą że w wywiadach jakie dają PiS-iorowcy są cytowane wypowiedzi "Pana i Władcy" i to jest na dobry sposób aby zabłysnąć w mediach i przy okazji powiedzieć coś mądrego.Gdyby Brudziński sam to wymyślił i powiedział zapewne odczułby konsekwencje tego porównania Lecha Prezydenta do paczki.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szymon Krusz dnia Śro 22:17, 31 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:58, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
swoją drogą to mu nie zazdroszczę - żyć później z takim bagażem nie jest łatwo. nic dziwnego, że sfiksował
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 1:14, 01 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Poziom kretynizmu osiągnął zastraszające rozmiary. Chłopak z nizin ma w głowie mózg, a nie papier toaletowy. W ten sposób porównałem mózg chłopaka do papieru toaletowego. Ohydny jestem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 6:11, 01 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ale trafił do TWA formalnego i poklepywany przez Lampiona.
Dopił swego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:09, 01 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Kilo OK napisał: | (...)
Dopił swego.
|
Coś mi się zdaje, że Ty przyjacielu zbyt dopiłeś i jeszcze Cię trzyma. Nie przejmuj się jednak. U Ciebie nie ma specjalnie różnicy pomiędzy dopiciem, a Twoim stanem "normalnym" - typowym dla Ciebie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|