po 30-tce

Poldek

no przeciez Maciarewicz nie przedstawił ani jednego dowodu na to.
Jeśli tu, na forum są osoby które potwierdzają tezę o zamachu to domyślam się że dysponują szerszą niż ja, na ten temat wiedzą a co za tym idzie powinny być w stanie odpowiedzieć na tak proste - podstawowe wręcz pytania.
WSZYTSKIE twierdzenia dotyczą wyłącznie skutków jakie mogły spowodować eksplozje ale nie znam ani jednego opisującego proces.

powtrzam: jaki ladunek, jaki typ, gdzie umieszczony, jakie spowodował zniszczenia i jaki miał wpływ na samolot.

Szymon Krusz

[link widoczny dla zalogowanych]

Ron

Chyba jesteś dumny z tak bystrych żądań skoro je trzeci raz powtarzasz. Jednak już parę dni minęło a oprócz ciebie nikt ich Macierewiczowi nie postawił. Ze strony komisji Millera, prokuratury itd. Jak myślisz dlaczego? Albo nie chcą przeholować z bezczelnością, albo boją się, że Macierewicz przedstawi dowody, których zagadać się nie da. Aczkolwiek już Macierewicz pokazał zdjęcia satelitarne, na których specjaliści od interpretacji zdjęć satelitarnych zidentyfikowali dwa obszary działania fali uderzeniowej wybuchów w powietrzu nad nimi. Zdjęcia i ekspertyza były znane Komisji Millera właściwie od początku. Orzekli, że to miejsca pożaru. Dlaczego sfałszowali ekspertyzy? Pan Łojek z Komisji Millera nazwał to oskarżenie o fałszerstwo "wierutnymi bzdurami." Jestem tylko prostym ronem ale wydaje mi się, że wystarczy pokazać odpowiednie miejsca w raporcie Komisji i ekspertyzie zdjęć satelitarnych, żeby wszyscy się przekonali, że zwierają dokładnie takie słowa. Wyjaśnij mi to natychmiast. Blue_Light_Colorz_PDT_21

[link widoczny dla zalogowanych]

Szymon Krusz

Zobaczymy jaki będzie efekt apelu Antosia Super eksperta w Strasburgu.

Poldek

Poldek

Ron

Pochodzenie O-Ren Ishii

Wszystkie pisiory powinny być pod obserwacją psychiatryczną ! To już jest sprawa oczywista...

[link widoczny dla zalogowanych]

Kosa

Historia Polski wg Pis.
A prokuratura śpi i nic z tym nie robi.

Ron

Kewa

Jestem skłonna przyznać Ronowi rację. Bo dlaczego do ku..y nęd.y nic z tym nie robią?! Barany!

bobro

teorie na temat zamachu były już wielokrotnie obalane w prasie branżowej, która od polityki trzyma się daleko i przez to nie ma przebicia w większych mediach;
na ten przykład czytałem przedruk w Angorze, w którym pewien pan opisuje kłamstwa komisji Macierewicza i tłumaczy, dlaczego uważa je za kłamstwa;
pisze też, że nieścisłości w raportach MAK i PKBWL są, ale ostatnie sekundy i główne przyczyny zostały określone prawidłowo;
na mój gust robi to bardzo wiarygodnie, ale ja głupi jestem...

Szymon Krusz

Pan Jan Dusyn ojciec Grażyny Gęsickiej(była szefowa klubu parlamentarnego PiS)
o Macierewiczu
"On wymyśla bzdury straszne bzdury Przyczyna jest jedna piloci nie powinni lądować w tak fatalnych warunkach"

Gość

Ja to jestem dupa wołowa, lecz zrozumiałem słowa pana Kuczyńskiego.
Ciekawy jestem jak to zrozumie inteligent od rżnięcia rur?

,,Opieram się wyłącznie na odczycie rozmów w kokpicie dokonanym przez Instytut im. Sehna. Od chwili, gdy załoga samolotu o godz. 8.14 dostała wiadomość, że w Smoleńsku widoczność 400 metrów i mgła, w kokpicie odczuwalny był wzrost napięcia czy uda się wylądować. Źródłem tego napięcia nie była mgła, lecz świadomość, że uroczystość w Katyniu zaczyna się o określonej godzinie i trzeba, by jej uczestnicy dotarli na czas, a może się to nie udać.

Odczyt jest fragmentaryczny, ale klarowny. Na przykład: "ważne, że tam mamy być... Ale dziesiąta (różnica czasu między Smoleńskiem i Warszawą - W.K.) i mgła... To znaczy, że źle...Za ile te uroczystości się zaczynają? Dowódca: nie wiem, ale jak my nie usiądziemy to... (w domyśle "to coś się stanie" - W.K.)". Oczywiście rozmowa jest bogatsza, nie mam miejsca, by analizować ją słowo po słowie, ale ciągle w tle niepokój o terminowe dotarcie delegacji do Katynia.

W tym czasie około godz. 8.20 - 8.24 prezydent rozmawiał z bratem przez telefon. Nie można wykluczyć, że wiedział o mgle w Smoleńsku i może dlatego chciał rozmawiać z bratem, by się poradzić. Ale może i nie wiedział. Pierwszą informację o tej rozmowie podał kilka godzin po katastrofie Adam Bielan, mówiąc, zapewne za relacją od Jarosława Kaczyńskiego, że prezydent powiedział, iż wszystko jest w porządku i za kwadrans lądują. Relacja Bielana wskazuje na jedno, rozmowa była nie tylko o zdrowiu mamy braci, jak twierdził Jarosław.

O godz. 8.26 kapitan powiedział do obecnego w kokpicie dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany: "panie dyrektorze wyszła mgła w tej chwili... przy tych warunkach, które są obecnie nie damy rady usiąść...Tak że proszę już myśleć nad decyzją co będziemy robili". Pilot nie prosił o decyzję czy lądować, lecz o decyzję dokąd odlatywać. Dyrektor Kazana wyszedł i wrócił po czterech minutach mówiąc: "na razie nie ma decyzji prezydenta co dalej robimy". Był mniej niż kwadrans przed przewidzianą godziną lądowania, a więc ostatnia chwila na taką decyzję, a decyzji nie było, mimo prośby dowódcy statku. Sześć minut później, ktoś powiedział: "generałowie", a dowódca na to: "witamy".

Do godziny lądowania było pięć - siedem minut, mgła na lotnisku, najtrudniejsza część lotu nawet w warunkach normalnych, a w kokpicie zjawił się więcej niż jeden generał, niewykluczone, że także dowódca wojsk lotniczych. Instytut Sehna, wbrew temu co się mówi, nie wykluczył obecności gen. Błasika w kokpicie! Być może generałowie zjawili się tam z ciekawości, ale być może poproszono, by zobaczyli co też tam się dzieje w związku z tą mgłą.

Teraz moja "teoria" katastrofy. Po pierwsze dlaczego prezydent na kilkanaście minut przed godziną lądowania, poinformowany o braku warunków, by lądować nie wskazał dowódcy statku lotniska zapasowego? On nie tylko nie podjął sam decyzji, ale także, o czym świadczą słowa Kazany ("nie ma jeszcze decyzji"), zachował sobie jej podjęcie, zostawiając pilota w pustce. To osłupiające zaniechanie! Dla pełniejszego wyjaśnienia psychologicznego mechanizmu katastrofy ważna byłaby znajomość treści rozmowy braci, czy miała ona, czy nie miała wpływu na brak decyzji prezydenta. Ale bez względu na to, jak było brak decyzji o kierunku odlotu jest fundamentalną przyczyną wypadku.

Kapitan Protasiuk nie był samobójcą, był młodym człowiekiem na początku ważnej dla niego kariery. Zapewne wiedział, że nie wyląduje, chyba, że jakiś cudowny podmuch odsłoni na chwilę lotnisko. Podchodził do lądowania trochę zapewne na to licząc, ale przede wszystkim po to, aby wytrącić z rąk argumenty, że stchórzył i uciekł na lotnisko zapasowe. Za plecami miał recenzentów, a w głowie "incydent gruziński". Moim zdaniem podchodził do lądowania w strasznym stresie, popełniając błędy. Także ten ostateczny, spóźniony manewr odejścia.''

i co Ronie słychać w tym wybuchy?

Kewa

Kilo OK

Ron

Ron

Kewa

Pewnie dla wierzących gdyby wsadzono Macierewicza do więzienia,natychmiast okrzyknięto by go męczennikiem. Może rząd czeka, aż się sam skompromituje (o ile można jeszcze bardziej), z tym, że niestety znaczna część społeczeństwa nawet tego nie zauważy.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kilo OK

Kewa, piszesz tak żeby dowalić (algorytm janusza) czy wierzysz że komisja Milera wszystko wyjaśniła? Bo że Tuskowi nie wierzysz to już ustaliliśmy.