|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janek lewa ręka ciemności
Dołączył: 12 Kwi 2012 Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:37, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Miałem kiedyś kota Schrödingera, lecz mi zdechł. Powiedziałem o tyn George Berkeley, a on zmarszczył brwi i odrzekł: - Boś na niego nie patrzał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:55, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
ws napisał: | tak też ja to pojmuję, ale prócz kota Schrodingera jest być może jeszcze jakies inne, drugie dno |
Musielibyśmy chyba wzrokiem 'hipnotyzować', albo jakoś inaczej przekazywać tę twórczą energię dalej. Podobno równie stwórczą moc ma modlitwa tłumu, bo kiedy skumulują się w jedną tysiące energii wywołanych wspólną myślą potrafi ona zmienić obraz rzeczywistości. Fakt, że to, iż czegoś nie pojmuję nie znaczy, że tego nie ma.. ale tak na chłopski rozum to .... się we łbie nie mieści.
Podobno mówiąc do kwiatów powodujemy ich lepszy rozrost.. zabawne, że kiedy ja pieściłam oralnie mojego benjaminka, padł zanim zdążyłam się zamknąć i odwrócić [link widoczny dla zalogowanych]..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:45, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:58, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Mati napisał: |
Musielibyśmy chyba wzrokiem 'hipnotyzować', albo jakoś inaczej przekazywać tę twórczą energię dalej. Podobno równie stwórczą moc ma modlitwa tłumu, bo kiedy skumulują się w jedną tysiące energii wywołanych wspólną myślą potrafi ona zmienić obraz rzeczywistości. |
To się nazywa zbiorową halucynacją
edit: a beniaminek może nieśmiały i się spalił ze wstydu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Śro 11:00, 01 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
janek lewa ręka ciemności
Dołączył: 12 Kwi 2012 Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:03, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Mati napisał: | ws napisał: | tak też ja to pojmuję, ale prócz kota Schrodingera jest być może jeszcze jakies inne, drugie dno |
Musielibyśmy chyba wzrokiem 'hipnotyzować', albo jakoś inaczej przekazywać tę twórczą energię dalej. Podobno równie stwórczą moc ma modlitwa tłumu, bo kiedy skumulują się w jedną tysiące energii wywołanych wspólną myślą potrafi ona zmienić obraz rzeczywistości. Fakt, że to, iż czegoś nie pojmuję nie znaczy, że tego nie ma.. ale tak na chłopski rozum to .... się we łbie nie mieści.
Podobno mówiąc do kwiatów powodujemy ich lepszy rozrost.. zabawne, że kiedy ja pieściłam oralnie mojego benjaminka, padł zanim zdążyłam się zamknąć i odwrócić wzrok.. |
Gdyby tłum modlił się oralnie, niejeden beniaminek padłby. Natomiast wystarczy jeden ksiądz traktujący oralnie kilku benjaminkow ze skutkiem natychmiastowym.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 12:10, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
wy tak z gorąca, wakacyjnego rozluźnienia czy z natury ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 12:15, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
hmmm,
a takie doświadczenie, tzw życiowe,
patrzę na beniaminka, normalnie cud, mija rok, dwa, cud się rozwija promienieje, myślę sobie ach to nie beniaminek tylko coś pieknego, mija czas, rok, dwa, a on taki jakiś schnący, karlejący, ja patrzę, nie przeczę, trochę się niepokoję, nawet zasmucam, nic to nie daje, beniaminek zmienia się w cień samego siebie, potem kikut i w końcu, o mój boże, się okazuje że to nie jest beniaminek tylko coś okropnego,
czy to beniaminek się zmienił pod wpływem obserwacji
czy może sam z siebie się zmienił
czy to moja percepcja beniaminka się zmieniła
? ....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:12, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: |
To się nazywa zbiorową halucynacją
|
Hehe.. no właśnie
Obejrzałam wczoraj na TV religia reportaż o kolesiu z Ameryki, który wsiadł w zdezelowany samochód i ruszył po Południowej części Stanów w poszukiwaniu, (w tym biednym zakątku – w którym istnieje albo tylko piekło, albo tylko niebo )- sensu wiary i jej źródeł. Kapitalny i niezwykle ciekawy program, nie odpowiedział jednoznacznie na stawiane pytania, ale dał solidną dawkę bodźców ku refleksji… i nie o Bogu a o życiu w ogóle..
Tam jest tak, że albo wpadasz w dolinę społeczną, bo z nudów nie masz co robić, więc zaczynasz kraść, ćpać, zabijać – generalnie rozrabiać, albo wchodzisz w bardzo wierzącą – niemal fanatycznie – społeczność kościoła do tego stopnia, że w czasie mszy odjeżdżasz. Masz taką jazdę, jak na niezłym haju.. jak w tych wszystkich plemionach buszmenów, którzy sobie przebijają twarze, kolczykują się gdzie popadnie – a wszystko w jakimś transie.. Najlepsze jest to, że tym wierzącym nie potrzeba używek, żeby mieli ‘korbę’, wywijają oczami jakby nic nie widzieli przed sobą, trzęsą się, tańczą, obijają o ściany. (Podejrzewam, że gdyby to była jakaś sekta, to gloryfikowali by dodatkowo swoje ciała bez hamulców i opamiętania). Oni się doprowadzają do takiego stanu zbiorowymi modłami, stękaniem i wyciem.. I to nie wiara w szatana, nie sekta, nie ‘kosmos’ jakiś, tylko normalny protestantyzm. Wiara musi być naprawdę wielka. W zasadzie żałuję, że mnie Bóg nią nie obdarzył. Mogłabym wtedy trochę zaoszczędzić na używkach.
ws napisał: | (...)
czy to beniaminek się zmienił pod wpływem obserwacji
czy może sam z siebie się zmienił
czy to moja percepcja beniaminka się zmieniła
? .... |
Mam podobne doświadczenie z poprzednim, tyle, że ja go zapomniałam podlewać..
Myślę, że sam z siebie się zmienił. Te kwiatki są wyjątkowo chimeryczne
Mogło być też tak, że patrzyłaś na niego z jakąś [link widoczny dla zalogowanych], byłaś zła, smutna i kwiatek podchwycił ten stan - coś jak 'Portret Doriana Graya'.. innymi słowy: Sypiesz się Stareńka .
A może wgniotłaś go w ziemię tym patrzeniem..i biedak nie dał rady, ugiął się pod ciężarem sensu własnego istnienia.
A może już zwyczajnie skończył się cykl jego życia i umarł w spokoju ducha?
Ale dla szczegółowej analizy muszę wiedzieć czy Twój benjaminek z każdej strony zgubił liście?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:45, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:45, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
może to nie wiara, lecz egzaltacja posunięta do granicy histerii ?
człowiek w głowie ma potężne narzędzie, ale lubi go używać niezgodnie z przeznaczeniem
no mi się wydawało, że ja robilam dla mojego beniamina co trzeba,
więcej niż dla innych roślin jak gdyby, taki był przecież sliczny, a newet nie amerykański, rodzimy był, swój, no a teraz straszy, tzn próbuje, a ja tak lubię przyrodę ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:54, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Poczułam że powinnam też napisać o moim beniaminku
Przez pierwsze lata rósł jak opętany, gdybym go nie chlastała systematycznie zarósł by całą kuchnie jak dżunglę. Wiele do niego nie mówiłam, ale miła byłam, to skałkę mu przyniosłam, to szyszki z lasu, nawet zająca wielkanocnego zostawiłam na całe lata. Jak sie zbytnio przykurzył lądował pod prysznicem, Tej wiosny z lekka przyżółkł, zgubił wiele liści, przestał mi się podobać. Dostał eksmisje na korytarz i o dziwo, wydaje mi się że mu się tam podoba, jakby odżył, do towarzystwa ma dwie paprotki, dwa rowery i kwiatek do ucha sąsiadki, wydaje sie być szczęśliwy.
A moja kuchnia nabrała blasku, więcej miejsca i słonecznie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:34, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
ws napisał: | może to nie wiara, lecz egzaltacja posunięta do [link widoczny dla zalogowanych] histerii ?
człowiek w głowie ma potężne narzędzie, ale lubi go używać niezgodnie z przeznaczeniem
no mi się wydawało, że ja robilam dla mojego beniamina co trzeba,
więcej niż dla innych roślin jak gdyby, taki był przecież sliczny, a newet nie amerykański, rodzimy był, swój, no a teraz straszy, tzn próbuje, a ja tak lubię przyrodę ... |
Ale takie ‘histerie’ od zarania dziejów praktykowały plemiona najstarszych cywilizacji. Może dzięki temu człowiek czuje, że ‘dotyka Boga’. Może takie wychodzenie poza świadomość, taka masowa medytacja faktycznie pozwalają odciąć się od tego, co na zewnątrz i wniknąć w siebie? Wydaje mi się to rodzajem hipnozy..
Zastanawia mnie to ‘niezgodnie z przeznaczeniem’. Co masz na myśli to pisząc?
A propos Benjamina, może faktycznie – tak jak Sztormi napisała – warto go przestawić? Wiem, że te kwiatki nie lubią mocnego słońca i mój odkąd stoi między kanapą a przejściem od Grudnia, w miejscu, gdzie słońce dociera, ale nie wali z grubej rury, zgubił maks może z dziewięć liści..
letnisztorm napisał: | Poczułam że powinnam też napisać o moim beniaminku
(...)miła byłam, to skałkę mu przyniosłam, to szyszki z lasu, nawet zająca wielkanocnego zostawiłam na całe lata. Jak sie zbytnio przykurzył lądował pod prysznicem, (...) |
Czułabym się u Ciebie jak u siebie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:41, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:19, 06 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
generalnie że coś od zarania, to mnie specjalnie nie rusza, to, że moi pra skakali po drzewach a potem rysowali po skałach scenki rodzajowe, też nie bardzo, mam podejrzenia, że człowiek potrzebuje boga, żeby nie czuć się samotnym i mieć poczucie, że to wszystko ma jakiś sens i cel, szczególnie, gdy nie jest lekko
a niezgodnie z przeznaczeniem ?
np do budowania zmyślonych światów, blokad, spiskowych teoryjek, uciekania od życia, szkodzenia sobie i innym, zamiast po prostu do rozwoju, uczenia się w szerokim rozumieniu tego słowa
co do kwiatu, to uznałam, że widać nam już nie po drodze tak iść liść w liść, no i odstąpiłam, zerkałam czasem ciekawie, czy w innych rekach lepiej może mu się wiedzie, ale nie wyglądało, no a potem cóż, przyszło zapomnienie, jak to w życiu, wszystko mija
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:02, 06 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj bardzo nienawidzę świata.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:20, 06 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
całego świata? E Paj uśmiechnij się. My jeszcze nie jesteśmy aż tacy najgorsi [kiss]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:26, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
ws napisał: | (...)mam podejrzenia, że człowiek potrzebuje boga, żeby nie czuć się samotnym i mieć poczucie, że to wszystko ma jakiś sens i cel, szczególnie, gdy nie jest lekko
(...) |
Nie wydaje Ci się to powierzchowne?
Po co ludziom Bóg jeśli w dupie mają Jego zalecenia, rady i sugestie?
Boga ma się w [link widoczny dla zalogowanych] i nie potrzeba wtedy szukać Go 'w chmurach'.
Wystarczy, że stosujesz prostą zasadę, która mieści się w dziesięciu uniwersalnych przykazaniach: 'nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe'. Proste i oczywiste, wręcz do bólu banalne. Jeśli ludzie nie potrafią słuchać Boga, który im taką mądrość dał, to wiara w Niego jest nic nie warta i życia wiecznego nie będzie. Czasami odnoszę wrażenie, że ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo są nieszczęśliwi i jak dużo bardziej szczęśliwi mogliby być.
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:24, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:40, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
oczywiście masz absolutną rację,
ale tacy my ludzie jesteśmy, głównie tacy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:49, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Czyli Bóg jest sztuką dla sztuki. Efektem filozoficznych uniesień. Wynikiem ponarkotycznej nadziei i wiary w utopię.
Może w takim razie lepiej przyjąć, że tacy jesteśmy, odpuścić sobie mrzonki o ideałach i nie tracić czasu na [link widoczny dla zalogowanych], skoro to wszystko i tak nic nie daje. Wychodzą wszyscy święci z kościoła i piorą się po gębach.. z podwójną mocą, bo natchnieni. Uznać grzech i draństwo jako naturalną część składową naszych istnień i przestać się straszyć i zamęczać myślą o ogniach piekielnych po śmierci, bo przecież one pochłaniają nas żywcem tu.. za życia. Warto tylko nabyć w outlecie kombinezon ognioodporny, żeby się za szybko nie sfajczyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:19, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:33, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
nie rozumiem co mają ideały do tego jacy jesteśmy, w sensie niedoskonali
co mają ideały do boga
co rozumiesz przez dążenie do doskonałości i co to ma wspólnego z bogiem
co ma ci dawać dążenie do doskonałości i co ma owo dążenie wspólnego z bogiem
co ma uznanie grzechu do naszego istnienia
i czy jedynym imperatywem przemiany dla Ciebie jest strach (tu przed ogniem piekielnym) ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:22, 08 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Od Boga wyszłyśmy i dlatego tym torem poszłam. Oczywiście ateiści też mają swoje ideały i też mogą dążyć do doskonałości, ale owo dążenie chcąc nie chcąc łączy się z prawami danymi od Boga, bo owe prawa są [link widoczny dla zalogowanych].
Jeśli przyjąć, że przykazania właśnie od Niego pochodzą (od Absolutu, bytu Idealnego) to znaczy, że ktoś idealny dał nam zadanie do wykonania. Zadanie pochodzące od Boga ‘zmusza’ nas do równania w górę, do tego, żebyśmy stawali się lepszymi, przeskakiwali nasze słabości, mierzyli się z nimi i przez to doskonalili. Ideały to szczyty, a skoro my niedoskonali je mamy to znaczy, że stanowią one jakiś nasz cel. W tym sensie, dążąc do celu, dążymy do doskonałości.
W moim mniemaniu człowiek idealnym będzie wtedy, kiedy wszystkie przykazania (w myśl nie rób drugiemu itd..) będzie stosował bez wyjątku. Idealny człowiek to ktoś, kto nigdy nie kradnie, nigdy nie pożąda żony bliźniego swego, ani żadnej rzeczy, która jego jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się gniewem, nigdy nie kłamie, nigdy nie zabija, nie cudzołoży itd… Czyli siłą rzeczy dąży do doskonałości. Doskonali pewno nigdy nie będziemy, ale mamy przynajmniej jakiś cel. Realizując boskie założenia stajemy się lepszymi ludźmi.
Czy jedynym imperatywem przemiany jest dla mnie strach? Nie. Wiele rzeczy powoduje przemiany, ale czy przypadkiem, gdzieś na samym dole – jeśli nie bezpośrednio – owy strach nie leży? Pomyślałam o Judymie, który zbuntował się przeciw społeczeństwu i jego prawom. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że poświęcił się ideałom, które chciał wprowadzić w życie bo to, co widział dookoła nie podobało mu się. Postanowił to zmienić. Postawił sobie cel w którego słuszność wierzył. Z drugiej strony, czy to przypadkiem drugim dnem, z którego doktorek wcale nie musiał zdawać sobie sprawy, nie był strach? Strach przed staniem się trybikiem, w tym przeciwko czemu się buntował, który spowodował jego decyzję o oddaniu się założonej misji? Czy to nie strach o bycie kimś, kim nie chciał być, bo wiedział, że gdy się tym stanie będzie nieszczęśliwy, bo będzie grał wbrew sobie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:17, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:41, 08 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
ja nie snuję zazwyczaj rozważań na temat boga, żadnego, ponieważ bogowie mnie nie interesują, mnie interesują ludzie
nie interesuje mnie też dążenie do doskonałości, dlatego tak mnie zawsze zaskakuje, gdy poruszasz ten wątek, mnie interesuje kim jestem i życie w zgodzie ze sobą, nie potrzebuję do tego boga, ani strachu
myślę, ze ów Judym i tak był nieszczęśliwy, ale postąpił w zgodzie ze swoimi przekonaniami, to coś innego niż strach
a skoro jesteśmy na obraz i podobieństwo, to czyż nie jesteśmy doskonali ze swej natury ?
ja uważam, że tak, dlatego też nie uważam, że musimy dążyć do tego co już mamy, a raczej do tego by poznać owo dzieło jakim jesteśmy (wg Ciebie boskie i niech tak będzie, nie przeszkadza mi to), innymi słowy, pracą człowieka w życiu jest rozpoznanie swojej prawdziwej natury, wtedy ma wybór kim che być
mówisz 10 przykazań ... nie wydaje mi się, że pożądanie Twoich rzeczy, lub męża (czy do rzeczy to tylko żona się odnosi ?) samo z siebie czyniłoby mnie skazanym na piekło grzesznikiem, kwestia jest co ja z tym zrobię ...
a swoją drogą czy wizja piekła, to nie kojarzy Ci się nigdy z cepelią ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:06, 08 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
ws napisał: | ja nie snuję zazwyczaj rozważań na temat boga, żadnego, ponieważ bogowie mnie nie interesują, mnie interesują ludzie
nie interesuje mnie też dążenie do doskonałości, dlatego tak mnie zawsze zaskakuje, gdy poruszasz ten wątek, mnie interesuje kim jestem i życie w zgodzie ze sobą, nie potrzebuję do tego boga, ani strachu
(...)
a skoro jesteśmy na obraz i podobieństwo, to czyż nie jesteśmy doskonali ze swej natury ?
ja uważam, że tak, dlatego też nie uważam, że musimy dążyć do tego co już mamy, a raczej do tego by poznać owo dzieło jakim jesteśmy (wg Ciebie boskie i niech tak będzie, nie przeszkadza mi to), innymi słowy, pracą człowieka w życiu jest rozpoznanie swojej prawdziwej natury, wtedy ma wybór kim che być
(...)
a swoją drogą czy wizja piekła, to nie kojarzy Ci się nigdy z cepelią ? |
Żeby sprawa była jasna. Ja nie wierzę w Boga. Nie w takiego, o jakim mówią religie. Nie uważam, żebyśmy byli Jego dziełem, tylko, że na skutek szczęśliwego dla nas zbiegu okoliczności i ewolucji pojawialiśmy się na Ziemi. [link widoczny dla zalogowanych]. To, co teraz robię to są czyste rozważania biorąc pod uwagę potencjalną możliwość Jego istnienia. Coś na zasadzie 'co by było gdyby?'
Interesuje mnie dokąd zmierzamy i jaki na nas wpływ mają nasze decyzje. Interesuje mnie również dążenie do doskonałości (ale nie jej osiągnięcie) ponieważ w tym dążeniu widzę cel naszego istnienia. Być tylko, żeby być to dla mnie za mało. Dlatego za każdym razem zadaję sobie pytanie 'po co ja to robię? i dlaczego czuję tak, jak czuję? oraz 'do czego mnie to i owo doprowadzi?' Potem mogę decydować.
Doskonali bylibyśmy, gdybyśmy byli tacy, jak Bóg, ale jesteśmy tylko do Niego podobni, a to nie to samo. Uważam, że nie ma rzeczy doskonałych, podobnie jak systemów które tworzymy. Zawsze można coś poprawić, zmienić, żeby było lepiej. A o tym świadczy fakt, że nie zawsze jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni. Wtedy, kiedy jest nam źle pojawia się moment do zmiany, poprawy niewygodnego stanu rzeczy.
Czy poznawanie dzieła jakim jesteśmy nie obejmuje również naszych pragnień i naszych celów? Jeśli coś takiego, jak doskonałość jest czyimś celem, to chcę wiedzieć z czym ten cel się wiąże, co wchodzi w jego skład. To jest w mojej ocenie również element nas samych warty poznania.
Tak.. wizja piekła, diabła z rogami i płomieni trawiących nasze dusze wydaje mi się cepeliadą w całej rozciągłości, dlatego też nie robi na mnie wrażenia. Ale ja zakończyłam edukację religijną na etapie liceum, więc moje wizje związane z niebem i piekłem są niedojrzałe i infantylne. Nie wyobrażam sobie również życia wiecznego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 15:12, 25 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|