|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:37, 02 Sie 2006 Temat postu: Wypalenie |
|
|
Czy dopada Was czasem uczucie przerażającej pustki. Nie tylko takiej na zewnątrz, ale wewnątrz Was samych.
Marazm, niechęć, brak zasad, celu, przyczyny, motywacji.
Stoicie na drodze i kolejny krok wydaje się byc bezcelowy, zrobienie go....wysiłkiem ponad miarę. Do tego dochodzi pytanie : po co?
Cała droga za Wami znika we mgle czasu, nie widać odległości, więc nie jest budującym "kawał dobrej roboty" w jej pokonywaniu.
Zostaje tylko zmęczenie i tylko ono jest namacalne.
Wypalenie.
Jak sobie z takim stanem radzicie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
stara_reklama Gość
|
Wysłany: Śro 10:58, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Pon 7:44, 31 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Śro 11:08, 02 Sie 2006 Temat postu: Re: Wypalenie |
|
|
Drahna napisał: | (...) uczucie przerażającej pustki (...) Marazm, niechęć, brak zasad, celu, przyczyny, motywacji (...) kolejny krok wydaje się byc bezcelowy, zrobienie go....wysiłkiem ponad miarę. Do tego dochodzi pytanie : po co? (...) Zostaje tylko zmęczenie i tylko ono jest namacalne.
Wypalenie.
|
Wypalenie? Raczej depresja. Depresje sie leczy. U lekarza. Albo przynajmniej mozna sie sie dowiedziec, ze to na szczescie tylko przejsciowy zly nastroj, ktory mozna rozproszyc drobnymi przyjemnosciami albo wyjazdem gdzies daleko od codziennosci. |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:13, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
To nie jest kryzys wieku średniego.
I nie pomaga ciastko, wizyta u fyzjera czy tez zakupy.
Przewartościować swoje zycie, stać się kimś innym? Rzucić się w wir zycia bez zasad, których przestrzeganie boli i za które płacisz rozdarciem ?
Robić to na co mamy ochotę, depcząc innych, stojacych na drodze do celu?
Księga mądrości życiowej zamyka ramionami okładek ostatni rozdział a Ty nie masz siły wprowadzić korekty, czy dopisać ostatniego rozdziału, który "dopadł" z nienacka przekreslając każde napisane w niej wcześniej słowo.
"Jak przeżyć to gdy cały świat nie cieszy już....."
K.K.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:21, 02 Sie 2006 Temat postu: Re: Wypalenie |
|
|
Pasztet napisał: | Wypalenie? Raczej depresja. Depresje sie leczy. U lekarza. Albo przynajmniej mozna sie sie dowiedziec, ze to na szczescie tylko przejsciowy zly nastroj, ktory mozna rozproszyc drobnymi przyjemnosciami albo wyjazdem gdzies daleko od codziennosci. |
Masz racje Pasztet, depresję sie leczy.....albo sie ją kończy jednym celnym skokiem.
Czarny scenariusz.......ja pytam gdzie szukać sił i motywacji. Pewnych rzeczy się nie zmieni. One są niezmienne, wpisane w historię i pozostaną takimi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Śro 11:36, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Czarny scenariusz, ale jak najbardziej realny. Moim zdaniem, jego czarniejsza wersja, to zycie w poczuciu pustki. A kiedy patrze na skutki zaciagniecia kogos niemal sila do (dobrego) psychiatry, to mysle, ze warto. Warto narazic sie na wscieklosc i wiekopomna obraze. Teraz wiem, ze jesli (kiedy) dopadnie mnie depresja, to nie zawaham sie ani chwili. Po co trwac w niezlomnej, dumnej postawie, zem twardym, silnym zawodnikiem i sam sobie poradze. Byc moze tak, ale po co tracic energie na te zmagania. Widocznie prawda jest, ze nasza swiadomosc to fabryka chemiczna i najnowsze farmaceutyki bardzo sprawnie oraja zachwaszczony ugor pod zasiew nowego, zdrowego ziarna dokonywany przez dobrego rolnika-psychoterapeute.
Ale faktem jest, ze trudno uwierzyc poki sie nie zobaczy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Anka serce żółto-czerwone
Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 13358 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 257 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Scyzorykowo :D
|
Wysłany: Śro 11:37, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Wiesz Drahna ja mam tak – kiedy coś dopadnie , kiedy jest zle, czuję się wypalona - poświęcam sobie godzinę czasu na przemyślenia . Wydaje mi się, że nie ma takiej osoby, co by miała życie usłane różami zawsze są jakieś komplikacje .Aby była równowaga mają kolce. Jak się układa w łóżku to sypie się w miłości takich przykładów można mnożyć mnóstwo. My ludzie odbieramy te różnorako Ciosy, które niszczą nas w
sposób najbardziej spektakularny, które nagle spadają - lub zdają się
spadać - na nas z wewnątrz, te ciosy, o których się pamięta, na które
zwala się całą winę, o których opowiada się znajomym w chwilach słabości,
wszystkie te ciosy nie zostawiają na nas żadnego śladu. Są jeszcze jednak
inne ciosy, te, które spadają na nas od środka i które dostrzegamy zbyt
późno, by im zapobiec. Nieodwołalnie wówczas spływa na nas objawienie, że
oto nigdy już nie będziemy tacy, jacy byliśmy. I mogłabym tak pisać i pisać, rozwodzić nad cierpieniem , ale wydaje mi się ze nie na tym to polega. Od zarania dziejów zawsze tak było. .Sztuką jest umieć się podźwignąć się z cierpienia. Roztrząsanie i lamęt nic tu nie pomogą .Trzeba spojrzeć na to w innej barwie, z optymizmem. Na pewno lepiej się wtedy człowiek poczuje. Moim sposobem na smutki , wypalenie - jest praca, staram się to tak zorganizować aby nie mieć czasu na myślenie i powiem że pomaga. Inna sprawa że nie rozpamiętuje zbyt długo danej sytuacji .Tworze coś miłego , coś co mnie zafascynuje i pozwoli zapomnieć o smutku .
A pewna myśl towarzyszy mi zawsze inni mają gorzej , moje problemy są blade na przeciw innych - choć wcale tak nie jest - wmawiam sobie i to poprawia nastrój .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sen najmniejsza zębatka na świecie
Dołączył: 09 Maj 2006 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Śro 15:27, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | A kiedy patrze na skutki zaciagniecia kogos niemal sila do (dobrego) psychiatry, to mysle, ze warto. |
Pasztet, to masz wiele szcześcia. Ja nigdy więcej tego nie zrobię! Raz jeden widziałem zaciąganie kogoś do psychiatry. Brałem w tym udział... a potem widziałem kobietę po takiej kuracji... Dziękuję, ale rezygnuję! Czasami myślę, że psychiatra i psycholog, to najgoszy typ lekarza, w ktorego ręce można trafić!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:43, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ja mam weekendowy dopalacz psychiczny, choć naprawdę mogę tam być kiedy zechcę, to takie miejsce, gdzie resetuję glowę, gdzie nie wiedzieć dlaczego jest mi po prostu dobrze, tak jest od kilku już lat, niezmiennie
b. od pustki, jest dla mnie typowe poczucie niemocy, kiedy mój dysk twardy, już nie może więcej, to jest dla mnie zmęczenie materiału, potrzebuję załadować bateryjki, myślę, że pustka jest, lub może być, o wiele gorszym stanem, w kwestii samopoczucia i przeciwdziałania ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:52, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
A co jeśli od tego nie można uciec ?
Bo wracamy w to samo miejsce, a po kolejnym razie wiesz już, że to droga bez końca.
Poczatkowa nadzieja, że krajobraz się zmieni......a za któryms razem już widzisz, rozpoznajesz kamień który jest końcem i początkiem.
I tu następuje tąpnięcie. Zaczarowany świat identycznych zdarzeń, rzeczy, zachowań.
W tym miejscu pojawia się własnie wypalenie.
Czy z takiego kręgu można wyjść ? A jesli tak, to w jaki sposób?
Przecież ta droga jest Twoim wyborem.
Dokonywać innych, sprzecznych z dotychczasowymi...skrajnie różnych?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 15:56, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Pasztet, jak to do lekarza z depresją? Przecież mógłby taki nieetyczny konował wziąć kasę, bedąc niedouczony przepisać jakieś trucizny i wpędzić delikwenta w stan przewlekłej psychozy lub smierci [-X brak konsekwencji psze pana?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ws maszynista z Melbourne
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 2151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:59, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
no tak
no tak
ale czy to jest jakoś ustalone raz na zawsze i nie można zmienić nigdy zdania, planów, marzeń, celów ... ?
co ?
czy jakiekolwiek inne, będą na pewno niezgodne z nami ?
przecież nie jesteśmy niezmienni, skoro my się zmieniamy, to nasz świat też może, razem z nami, lub przez nas
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet Gość
|
Wysłany: Śro 17:46, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
kewa2 napisał: | Pasztet, jak to do lekarza z depresją? Przecież mógłby taki nieetyczny konował wziąć kasę, bedąc niedouczony przepisać jakieś trucizny i wpędzić delikwenta w stan przewlekłej psychozy lub smierci [-X brak konsekwencji psze pana? |
Nawias byl: (dobrego) |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Śro 17:57, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
pustka, podobnie jak cierpienie jest nieodzowna w naszym (a właściwie powinnam napisać MOIM) życiu. Próby zagłuszania pustki nie są najlepszym wyjściem - pustke trzeba przeżyć. Niektórzy mówią, że tam gdzie jest pustka jest miejsce na łaskę - może coś w tym jest?...
A wypalenie? dla mnie oznacza utratę poczucia sensu tego co robię - czasem czuję groźbę wypalenia zawodowego, ale na szczęście udaje mi się zastosowac "płodozmian", a nawet czasami trójpolówkę. Zresztą na wypalonym też całkiem nieźle nowe rośnie
Depresja - jest bez wątpienia chorobą i tak jak wszystkie choroby wymaga leczenia. Ale dobrze jest nie tylko poprzestać na objawach ale poszukać przyczyn - a te najczęściej są w nas. I na szczęście jedyną rzeczą, którą możemy w zyciu zmienić jestesmy my sami: nie zmienimy otoczenia, nie zmienimy świata, ale siebie możemy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:28, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
A jeśli wypalenie dopada człowieka "dobrego"? Ja wiem, że nie ma ludzi takich "do szpiku kości dobrych" ale....
Czy gorszy musi byc lepszy? Paradoks...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Śro 21:26, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Drahna napisał: | A jeśli wypalenie dopada człowieka "dobrego"? (...) |
nie rozumiem Drahno co masz na myśli? wypalenie i dobroć nic nie mają chyba wspólnego, a może nawet bycie "dobrym człowiekiem" sprzyja wypaleniu? Być może "dobry człowiek" oczekuje czegoś w zamian za swoją dobroć i wtedy nie dobroć jest jego celem, a np. uznanie lub miłość. A od tego już blisko do poczucia wypalenia. Według mnie jeżeli w swoim działaniu oczekuję czegoś więcej niż niesie to działanie samo w sobie to jestem skazana na poczucie niespełnienia. To często dzieje się jeżeli chcę sobie podnieść poczucie wartości (a tak na prawdę to poczucie atrakcyjności) coś robiąc. Tak dzieje się gdy próbuję uszczęśliwiać innych lub spełniać ich (oczywiście wyobrażane sobie przeze mnie) oczekiwania.
Mam specyficzną pracę, łatwo się w niej wypalić... Od miej więcej roku nie szukam głębszej idei i sensu w tym co robię tylko staram się solidnie wykonywać to co do mnie należy. Może przedtem byłam "lepsza"? - wiecej wkładałam serca? Może? Ale wiem, ze teraz lepiej pracuję. Moja własna uczciwość zawodowa daje mi czasem jedyną satysfakcję - nie mogę liczyć na spektakularne sukcesy ani uznanie, ale świadomość dobrze wypełnianych obowiązków i nieoczekiwanie niczego szczególnego w zamian sprawia, że jest mi łatwiej.
I wiesz Drahno - ja myślę, że każdy człowiek ma w sobie DOBRO tylko niektórzy po prostu źle postępują - szkodzą innym i sobie przede wszystkim.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:47, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | Drahna napisał: | A jeśli wypalenie dopada człowieka "dobrego"? (...) |
nie rozumiem Drahno co masz na myśli? wypalenie i dobroć nic nie mają chyba wspólnego, a może nawet bycie "dobrym człowiekiem" sprzyja wypaleniu? Być może "dobry człowiek" oczekuje czegoś w zamian za swoją dobroć i wtedy nie dobroć jest jego celem, a np. uznanie lub miłość. |
Nie uznanie czy miłość....a dobroć, podobna do naszej. Podobna zaznaczam...nie taka sama.
Nie oczekuję, że ktoś na widok mojej wyciagnietej dłoni powie : "yyyyyy, fajnie, jestes dobra", albo rzuci mi sie na szyję wyznając miłość.
Oczekuję dłoni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Śro 21:53, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
wiesz, wg mnie albo mamy radość z samego faktu czynienia dobra i nie oczekujemy NIC w zamian, albo nie mamy szansy na samospełnienie. Nie mogę przewidzieć co dostanę i kiedy, za to co komukolwiek, kiedykolwiek daję i przede wszystkim nie mogę mieć na to wpływu - a zajmowanie się sprawami, na które nie mam wpływu, jest traceniem energii i czasu. I jest karmieniem złudzeń.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:55, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | (...) a zajmowanie się sprawami, na które nie mam wpływu, jest traceniem energii i czasu. I jest karmieniem złudzeń. |
Bardzo mi sie to podoba.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Śro 22:08, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że słowa kluczowe przy tym problemie brzmią:cel życia lub cel istnienia.
Ja też to przerabiałem. Jeszcze kilka lat temu, budząc się w środku nocy (jak dla mnie) tzn. o godzinie 6-tej rano, w środku zimy, potem goląc sie i patrząc w lustro, zastanawiałem się, na cholerę mi to wszystko, to całe zasrane życie i te inne pierdoły. Brakowało mi celu życia. Odkąd taki cel sobie wypracowałem, pytania znikły. Każdy następny poranek, każde następne przebudzenie znacze uśmiechem i radościa z tego że żyję, i nie chcę innego życia.
I mam nadzieję, że juz nigdy nie będę sobie zadawał takiego pytania: po co?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|