|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:08, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie o tym gdzieś wspominałem. Mógłbym napisać parę "dobrych rad" jako człowiek, który leczył się (i wyleczył) z depresji. Ale jedną z reguł, które wtedy poznałem, jest ta, że nie ma reguły jeśli chodzi o depresje - są po prostu bardzo różne i wynikają z różnych przyczyn, rzeczą fachowca (lekarza) jest właściwie rozpoznać rodzaj i zastosować indywidualną ścieżkę terapii. Ja akurat byłem dość rzadkim przypadkiem takiej depresji "organicznej" (niedobór mianseryny i coś tam jeszcze), która nie wynikała z przyczyn zewnętrznych, tylko mojego niezbyt właściwego "endokryno" - i cała sztuka polegała na wyregulowaniu tej mojej chemii, co zajęło jakieś 2 lata. Dziś w ogóle wydaje mi się to odległe i z trudem jestem w stanie to sobie odtworzyć. Wiem, że istotną nauką, jaką się wynosi z kontaktów z psychiatrą, jest poznanie tego, że uczucia, jakiekolwiek się pojawiają, są w gruncie rzeczy jednakowo warte i nawet jeśli bywają ulotne, albo nieprzyjemne. Że podstawowym problemem przy depresjach jest zapętlenie się w jednym rodzaju emocji, kiedy człowiek zaczyna się martwić tym, że się martwi, przejmować tym, że się przejmuje - kiedy te emocje odklejają się od swoich przyczyn a stają się same dla siebie przyczyną i skutkiem.... Ech... długo by pisać, a nie bardzo mam czas
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
marconi1000 antyrankingowiec nr 1
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 368 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 14:37, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Poczytałem sobie te rozważania o "wypaleniu", i sądzę , że to wszystko przesada w doszukiwaniu się głębszego sensu w zmiennych nastrojach, jakie dopadają każdego człowieka z bardzo rozmaitych przyczyn. Takimi przyczynami bywają: pogoda, niespodziewana przykrość doznana od kogoś bliskiego (albo w pracy), zmęczenie, rozczarowanie doznane z rozmaitych, nawet błahych powodów, z czego nawet sobie nie zdajemy sprawy, etc. etc.... Bardziej wrażliwi - mogą reagować tak po niespodziewanym spotkaniu po latach z kimś, komu (jak się wydaje) powodzi się lepiej niż nam, mają mniej zmarszczek, mają takie auto, o którym marzymy od lat, są lepiej opaleni niż my, a nie mamy urlopu...
Takie niby mało znaczące powody, z których może i nie bardzo zdajemy sobie sprawę z ich wpływu - po powrocie do domu powodują pogorszenie nastroju, nie rzadko z tendencją do analizowania wszelkich zapamiętanych wlasnych niepowodzeń (nawet przesadzonych), i stwierdzeń o braku perspektyw....
A rada na takie nasze reakcje? Całkiem prosta: natychmiast przerwać te rozmyslania i zająć się czymkolwiek, co nas od nich oderwie...
marc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:34, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
marconi1000 napisał: | Poczytałem sobie te rozważania o "wypaleniu", i sądzę , że to wszystko przesada w doszukiwaniu się głębszego sensu w zmiennych nastrojach, jakie dopadają każdego człowieka z bardzo rozmaitych przyczyn. |
Mylisz się M.
Wypalanie to coś znacznie więcej niż "dołek".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:00, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | wiesz, wg mnie albo mamy radość z samego faktu czynienia dobra i nie oczekujemy NIC w zamian. |
Ponoć (założenie) jestem "dobra". I wiesz co? To dobro to mi juz bokiem wychodzi. Zwłaszcza wtedy kiedy zginam kark, żeby podnieść pyłek spod czyichś stóp bo uwazam, że tak powinnam a dostaję kopa w zadek, bo fajnie wyglada wypięty.
Nie podnoszę tego pyłka z rozmysłem czując się niemal jak bohater, tylko dlatego, że takie zachowanie mi wpojono, tak mnie wychowano a reszte wypracowałam. Czy jestem dumna z bycia "dobrą"....nie, czuje ból od kopniaków. Tyle czuję.
Podciągam to pod własną osobę bo mi tak wygodniej.
Wypalenie następuje wtedy, gdy mój instynkt podpowiada mi kolejny ból, a ja ni cholery nie potrafię zrezygnować ze swojego "dobra".
Tu jest ten kamień o którym wcześniej pisałam będący końcem i początkiem.
Następuje wtedy gdy nie spotykam podobnego, równie naiwnego i tak samo bezbronnego. Niektórzy nazywaja to głupotą. By chocby zrozumiał, a jesli ma z tym problemy to żeby uszanował odmienność nie robiąc z niej worka treningowego dla swoich butów.
Uważasz, że za dobro nie powinnismy chcieć nic ?
A niby dlaczego?
Nawet dziecko mówiąc "kocham" oczekuje czegoś : usmiechu, przytulenia, podobnego wyznania. Ponoc tylko dzieci są szczere, prawdziwe. Więc...dorosły wmawiajacy sobie, że niczego w zamian nie chce jest zwyczajnie zakłamany, ukrywając swoje pragnienia albo nie przyznając się do nich. To chyba nazywamy hipokryzją.
Nie jesteśmy bohaterami marnych seriali telewizyjnych, w których cierpimy całe zycie, czerpiąc satysfakcję z bycia "dobrym" .Czekając by na łozu śmierci w melodramatycznej scenie wyciskającej łzy z oczu usłyszeć "przepraszam".
Nie gram w marnej telenoweli.
Jestem tylko człowiekiem, który chce wyleźć ze swojego kartonu na ulicy ale nie wie jak, bo to jedyne znane mu miejsce.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 20:37, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
To co napisałaś Drahno jest bardzo ładne, smutne ...i mądre. Pierwszym krokiem do pokonania takiej słabości, takiej depresji (nazwijmy rzecz po imieniu) jest zdanie sobie sprawy ze swego połozenia i ze swego niezadowolenia. Byc może po namysle stwierdzimy, że taka jest juz ta moja konstrukcja i bez względu na konsekwencje chcę schylać się po ten pyłek lub dojdziemy do wniosku, że nasza "dobroć" jest jedynie poświęcaniem się i nie mamy na nią więcej ochoty bo z dnia na dzień zdajemy sobie sprawę, że coraz mniej nas w sobie. Wtedy proponuje wypracować w sobie pewne hamulce i usztywnić kręgosłup, nauczyć się odmawiać, zrobić coś tylko dla własnej przyjemności, może okazać się wtedy, że wcale nikt nie ucierpiał, że bardziej nas doceniają, to taki pozytywny egoizm - jesli jestem szczęśliwa, inni są ze mną szczęśliwi, powodzenia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Sob 9:08, 05 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja Drahno uważam siebie za osobę, która zrobiła masę złego chcąc czynić dobrze - więc może dlatego taki mam teraz stosunek do czynienia dobra. Mawiają niektórzy, że nie są nic warte dobre uczynki, czynione z rozmysłem czynienia dobrych uczynków... No, aż tak radykalnie to bym nie mówiła, ale od pewnego czasu widzę wielką różnicę miedzy robieniem dobrze, a czynieniem dobra - czasem takie robienie dobrze może mieć oplakane skutki. Podnoszenie pyłka komus spod nóg może nieśc więcej zła niż dobra, choć w zamierzeniu było dobrym uczynkiem.
Dla mnie kluczowe jest to co napisałeś:
Nie podnoszę tego pyłka z rozmysłem czując się niemal jak bohater, tylko dlatego, że takie zachowanie mi wpojono, tak mnie wychowano a reszte wypracowałam. Czy jestem dumna z bycia "dobrą"....nie, czuje ból od kopniaków. Tyle czuję.
Skoro, jak napisałaś, poza wychowaniem i wpojeniem, resztę wypracowałaś - to może pora wypracować sobie inną postawę? Jeżeli z tą jest ci źle, jeżeli cierpisz.
Czasem człowiek boi sie porzucić nawet coś co przynosi cierpienie, bo to właśnie wbrew pozorom nadaje sens jego życiu. Taki paradoks. Często na przykład spotykany w rodzinach osób uzależnionych - gdzie poza oczywistym faktem, że problem ma ten uzależniony, problem ma cała współuzależniona rodzina. To jest właśnie paradoks żon i mężów alkocholików, którzy trwają w swoich toksycznych związkach, cierpią, ale nei potrafią nić zmienić. To znaczy potrafią - ale dopiero gdy już osiągają swoje "dno", kiedy mówią STOP - wiecej nie moge, kiedy zaczynaja bać sie szaleństwa, depresji itp. Wtedy dopiero zaczynają szukac pomocy i czasem sie udaje zmienić siebie i zacząć żyć satysfakcjonująco.
Ja mogę tylko jako optymistyczny akcent napisać:
W życiu nigdy nie jest za późno na zmiany, ale zmienić możemy tylko siebie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
marconi1000 antyrankingowiec nr 1
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 368 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 22:16, 05 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Drahna napisał: |
Mylisz się M.
Wypalanie to coś znacznie więcej niż "dołek". |
Oczywiście, że więcej! Jednak tak bardzo się nie mylę - bo są to stany depresyjne, tyle że mają różny kaliber. A prawdziwe depresje i nieco mniej groźne, bo szybciej ustępujące poczucie "wypalenia" zaczynają się od zlekceważenia pojawiania się coraz częstszych "dołków".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 10:40, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Jak mawia slynny amerykanski inwestor, Warren Buffet, jesli poczujesz, ze jestes w dole, najlepsza rzecza jaka mozesz zrobic, to... odlozyc lopate.
To ja ide jeszcze troche pokopac... |
|
Powrót do góry |
|
|
sen najmniejsza zębatka na świecie
Dołączył: 09 Maj 2006 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Czw 11:44, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Kogo ? [-X
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:37, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Sen...z palcem na kasztankę, wstydź się.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sen najmniejsza zębatka na świecie
Dołączył: 09 Maj 2006 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Pią 10:46, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Tak
lepiej ?
Kasztanka, to dla Ciebie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sen najmniejsza zębatka na świecie
Dołączył: 09 Maj 2006 Posty: 235 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Pią 10:51, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Drahna, a to dla Ciebie
Abyś nie pomyślała, że o Tobie nie myśle
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wilczek cytochrom C
Dołączył: 14 Wrz 2005 Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z betonowej wsi
|
Wysłany: Pią 12:09, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | W życiu nigdy nie jest za późno na zmiany, ale zmienić możemy tylko siebie! |
Witam wszystkich, a ciebie Drahno tak szczególnie
Pustka, brak perspektyw, dołek, wypalenie, brak sensu bycia, życia istnienia!!! Często taki stan rzeczy nas dopada, ale dlaczego nie walczymy z nim tak jak to napisała bo ja. Przecież od czegoś trzeba zacząć, a ponoć najlepiej zacząć od siebie!
Ja w tym miejscu mógłbym się tylko zapytać was, dlaczego nie budujecie świata jaki chcecie mieć, tylko tworzycie świat, którego się wyrzekacie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 17:22, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez animavilis dnia Czw 7:32, 11 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:32, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Można się samemu zaprogramować na działanie w jakimś kierunku, można przyłączyć się do osoby, lub grupy osób, które są w coś zaangażowane. Faktem jest, że pomoc z zewnątrz jest w takiej sytuacji właściwie niezbędna, czasem tylko gwoli zmobilizowania do czegoś, czasem w bardziej zdecydowany sposób.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:56, 19 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | (...) |
Podpisuję się obiema łapami pod tym co napisał animavilis.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:58, 19 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
sen napisał: | Abyś nie pomyślała, że o Tobie nie myśle |
E no, spoko. Generalnie nie obrażę się jak będziesz myślał tylko o kasztance.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
marconi1000 antyrankingowiec nr 1
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 368 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 11:20, 20 Sie 2006 Temat postu: ...wypalenie... |
|
|
animavilis napisał:
"Wypalenie jest dla mnie stanem kompletnego zawieszenia i bezruchu, niemożności podjęcia żadnej decyzji, a zatem i działania, nieumiejętności przeżywania głębszych emocji, artykułowania swoich myśli i potrzeb, braku jakiegokolwiek punktu oparcia czy nawet zaczepienia. Przeszłość ani przyszłość nie istnieją - jest tylko tu i teraz - pustka i cisza. W takim stanie budowa czegokolwiek z racji braku materiałów budowlanych jest niemożliwa. Nie da się zmaterializować pustki w "coś". Wtedy rady typu "weź się w garść" czy "zmiany zaczynaj od siebie" brzmią koszmarnie irytująco."
Mam nadzieję, że zarówno autorka topiku, a także zabierający na nim głos - nie tak krańcowo pojmują znaczenie słowa "wypalenie". Jeżeli jednak rozumują podobnie jak animavilis - to jedyną radą na taki stan jest natychmiastowa wizyta u bardzo dobrego psychologa...
A jeśli taki stan będzie się powtarzał - to... u psychiatry.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Nie 12:12, 20 Sie 2006 Temat postu: Re: ...wypalenie... |
|
|
Ostatnio zmieniony przez animavilis dnia Czw 7:32, 11 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:34, 20 Sie 2006 Temat postu: Re: ...wypalenie... |
|
|
animavilis napisał: |
Z wizytą u psychologa jeszcze poczekam, bo mam sposób na wypalenie (a właściwie jest to brak sposobu): Przeczekać... |
"Przeczekać" to jednak też jakiś sposób.
Czasami są miejsca o których mówimy, że pomagają nas odstresować, odreagować coś, np. pub po zabieganym tygodniu.
Mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że istnieją też miejsca, które są dla nas jakby piekłem. Czasami warto się w takie miejsce cofnąć - to pomaga w otrzęsinach. Być może zaczynając od takiego miejsca nie da się zacząć wszystkiego od nowa, ale można spróbować inaczej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|