|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 7:44, 05 Cze 2012 Temat postu: Wszystko co spędza nam sen z powiek a dotyczy...rodziców |
|
|
Powiedzmy to sobie szczerze. Czterdziestka to katastrofa. Dzieci jeszcze wołają, kryzys wieku średniego dyszy w kark, w kolanie strzela i dodatkowo okazuje się, że zaczynają potrzebować naszej opieki rodzice.
Moja teściowa 31 stycznia trafiła z welewem do szpitala. Dzisiaj wychodzi. W skali Glesgow punktów niewiele. Nie chodzi, robi w pampersy, żyje we własnym świecie. Teść ma 81 lat, endoprotezę biodra. Po wielu perypetiach udało nam się załatwić miejsce w ZOL-u. Cóż, kiedy teść zaparł się, że żony do przytułku nie odda? Wczoraj podjął ostateczną decyzję. Teściowa wymaga 24-godzinnej opieki, mieszkanie mają malutkie, ewentualna pielęgniarka nie miałaby gdzie spać, nie mówiąc o kosztach takiej opieki. Dziadki mieszkają na III piętrze, bez windy, wózek inwalidzki nie przechodzi przez drzwi jakiegokolwiek pomieszczenia.Dzieci teściów pracują do godziny 18-stej. Pielęgniarka z MOPsu- nie przysługuje, bo emerytury jest o 120 zeta za dużo.
Jednym słowem pat.
Jakieś pomysły?
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 7:59, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Brutalne ale prawdziwe - olac tradycyjny, polski model, ze dzieci zajmuja sie rodzicami rezygnujac z wlasnego zycia i zorganizowac miejsce w domu opieki spolecznej, tzw domu starcow. Zapewni opieke nieporownywalnie lepsza niz wiecznie zagonione dzieci, za mniejsze pieniadze niz prywatna pielegniarka.
Ja swoim zapowiedzialem, ze niech nie licza na zmiane pampersow czy obmywanie - ida do domu starcow, bo zbyt ich kocham, zeby sie z nimi meczyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 8:31, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
ZoL to taki dom starców, tyle że dla osób które wymagają dodatkowej opieki. Niestety wbrew woli staruszka nie można go umieścić ani w domu pogodnej starości ani w Zolu. Nawet jak mu nie do końca styka. I taki problem mam na dzień dzisiajszy. Mąż twierdzi, że dziadków trzeba zwyczajnie wziąć na wstrzymanie. Teść zasadniczo uprawia partyzantkę, gdyż do przyjęcia dzisiaj do domu teściowej nie jest przygotowany( nie ma specjalistycznego łóżka, nie ma pampersów, nie jest w stanie samodzielnie dżwignąć teściowej) Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami dzisiaj Mama miała być transportowana do Zol-u. Mąż mówi, że trzeba Ojcu pozwolić na sprawowanie tej opieki samodzielnie przez dwa tygodnie, aż skruszeje. Tylko nie wiem, czy uda się załatwić Zol na żądanie, bo czeka się na miejsce miesiącami.
Takie rzeczy, o których piszesz Polduś tzn dylematy, czy się poświęcać czy nie- to ja mam dawno za sobą. Ponieważ w rodzinie była już taka osoba ( babcia) wszelkie rozterki w tym temacie były już rozpatrywane. To nie jest kwestia poświęcenia siebie. Nie żyjesz na pustyni, masz rodzinę, dzieci i to w pierwszej kolejności powinno być brane pod uwagę.
Tu raczej chodzi o szczegóły techniczne. Na siłę nie da się nikogo umieścić w jakiejkolwiek placówce a ubezwłasnowolnienie jest psu na budę, bo długo trwa i to teść byłby opiekunem prawnym, czyli wrócilibyśmy do punktu wyjścia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:43, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Moja Mama i Jej siostra znalazły mojemu Dziadkowi opiekunkę z Ukrainy. Nie wiem ile kosztuje pielęgniarka stąd, ale ta Ukrainka zarabia koło 1500,-. Koszt ponoszą obie Jego córki.
Co do mieszkania.. jeśli nie ma innego pomysłu, to może warto byłoby pomyśleć o zamianie?
Widziałam ogłoszenia w których ktoś chce oddać mieszkanie 3 pokojowe na parterze w zamian za 2 pokoje.
Cóż. Już kiedyś o tym rozmawialiśmy. Coś takiego jak moje własne życie bez rodziców nie istnieje. Moje własne życie obejmuje zarówno moje dziecko, męża i rodziców. Taka całość. Bez któregoś z Nich to życie jest niepełne, amputowane. I to spędza mi sen z powiek. Kolejny strach.. że kiedyś ich zabraknie. Ja sobie po prostu tego nie wyobrażam.
Sama z siebie ich nigdzie nie oddam. I do głowy by mi nie przyszło, że opieka nad rodzicami może być męką i wyrzeczeniami. Taka jest kolej rzeczy.. Takie są składowe mojego życia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:46, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Właśnie tego boję się najbardziej!
To strasznie trudne decyzje. Nie mam pojęcia jak z nich wybrnąć. Z jednej strony cieszyłabym się, że mama/tato ma tak dobrą opiekę, a z drugiej ciągle miałabym wyrzuty sumienia, że oni gdzieś tam są, tęsknią, spędzają swoje ostatnie chwile patrząc w okno i czekając na mój przyjazd.
Życie jest do du/py i tyle! Co nie zrobisz jest źle.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 9:00, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Seeni, bardzo trafiony temat, oj bardzo.
Zamiana mieszkania to dobry pomysł pod warunkiem, że rodzice się zgodzą. Niestety moja teściowa, gdy było z nią bardzo źle nie tylko nie rozważała zamiany, ale nawet pogniewała się o zrobione porządki. Bardzo ciężko pomagać, gdy zamiast wdzięczności zbierasz zjebki. Córki mojej teściowej porozjeżdżały się po Polsce i zostaliśmy tylko my i jedna córka, która w potrzebie, bez grosza i schorowana wróciła do rodzinnego domu. Na dodatek z dorosłym synem bez wykształcenia i chęci do pracy. Spinamy się straszliwie, ale niektóre zaległości są nie do pokonania. Całe szczęście, że teściowej ostatnio trochę lepiej i nawet wychodzi sama z domu. Oby jak najdłużej, bo przez pół roku nieźle nas przećwiczyła.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 9:10, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Czarnobrewa Ukrainka sprawowała opiekę nad moją babcią i z wyjątkiem ostatniego roku, kiedy już nie dawała rady-rzecz się sprawdziła. Koszty są nieporównywalnie niższe niż opiekunka na godziny.
Niestety problem z zamianą mieszkania nierozwiązywalny, ponieważ rodzice cytuję:" nie będa się przesadzać na starość" ( nie muszę przy tym tłumaczyć, ze są włascicielami mieszkanka i oczywiście takiej zmiany nie mozna przeprowadzić bez ich udziału)
Tak naprawdę możliwości jest wiele ale każda propozycja napotyka opór.
Zasadniczo ta domowa opieka tak czy inaczej najlepszym pomysłem nie jest. Teściowa cierpi na początki syndromu Otella. Kazda pojawiająca się w domu kobieta jest potencjalną kochanką teścia, którą tenże przyprowadza do domu w wyraźnym celu otrucia teściowej. Oczywiście budzi to agresję. ( stąd endoproteza biodra u Teścia)
Oh Mati, chyba nie do końca wiesz o czym mówisz z tą domową opieką. Pozwoliłabyś np, żeby Twoja Mama owładnięta starczą demencją tłukła Twoje dziecko, rzucała w nie basenem i codziennie sączyła jad do ucha? Pozwoliłabyś na to, żeby miała odleżyny, leżała obrobiona w pampersie, bo Ty jesteś w pracy a opiekunka ogląda seriale brazylijskie? A może rzuciłabyś pracę, żeby sama opiekę sprawować. ?Każdy z nas pewnie byłby w stanie zrezygnować z przyjemności, wyjść ze znajomymi, spokojnego odpoczynku. Nie każdy byłby w stanie zgotować mężowi, dzieciom i rodzicom w imię idealnego wizerunku, piekło.
Twoje deklaracje Mati są piękne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Seeni dnia Wto 9:11, 05 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:21, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Mati,
Wszystko pięknie jak mieszkasz z rodzicami niedaleko. Ja mam moich 350 km, teściową 300.
Ojciec to może i by przeprowadził się do nas, ale mama za żadne skarby. Tam ma swój kościół, cmentarz, na którym ma swoich rodziców i chodzi tam codziennie. Póki co są razem i są sprawni, ale boję się tego czasu, o którym pisze Seeni jak cholera. Boję się, nie z lenistwa czy wygody, tylko podołaniu tym obowiązkom.
Dziś na mojego męża głowie jest wszystko co związane z finansami: kredyt na mieszkanie, przedszkola, a już niebawem i szkoła dzieciaków, rachunki, życie. Jak wiesz dobrze zarabia, ale i tych zarobków są granice, no i to nie jest stały dochód. Zarabia jak jest zdrów- nawet nie chcę myśleć, co by było...
I do tego wszystkiego miałabym dorzucić jemu utrzymywanie i opiekę jednego z moich rodziców. Qurcze, skąd na to wszystko brać? Co by było z małżeństwem gdybym nagle wyjechała opiekować się jednym z nich? To wszystko nie jest takie proste.
Tak jak pisałam wyżej- co się nie zrobi i tak będzie źle. Nie ma idealnego wyjścia z tej trudnej i ciężkiej sytuacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:32, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | (...)
Oh Mati, chyba nie do końca wiesz o czym mówisz z tą domową opieką. Pozwoliłabyś np, (...)
Pozwoliłabyś na to, żeby (...) A może rzuciłabyś pracę, żeby sama opiekę sprawować. ?(...)
|
Wiem, że pewno nie wiem. Masz rację. Nie wiem, co będzie za jakiś czas, nie wiem.. generalnie mało wiem a wszystko może się zmienić z dnia na dzień, ale nie chodzi o idealny wizerunek i o deklaracje. Szczerze mówiąc ma to w nosie. Daaaaaaleko mi do ideału.. bardzo daleko, wzrok tam nie sięga. Chodzi raczej o to, co się czuje. A teraz i odkąd pamiętam czuję i wiem właśnie to, o czym napisałam. Tak postawiona przeze mnie kwestia dzisiaj daje mi siłę, poczucie bezpieczeństwa i pewności. Teraz, jutro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:54, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Seeni,
moja mama lezy w ZOL.
opiekowalam sie nia 2 lata w Niemczech w stanie lezacym, potem MUSIALA jechac do Pl. bo sie skonczylo jej ubezpieczenie na nagle wypadki (skonczyla wtedy 70 lat), wiec po pomoc szpitalna musiala jechac do Pl., bo do tej pory placilam sama z wlasnejkieszeni za lekarzy (a sama wizyta u specjalisty z badaniami, to kwestia 300-400 €), pobyt leczeniem w szpitalu dla schorowanego czlowieka jest nie do zaplacenia.
a nie chciala poddac sie operacji jak byl jeszcze czas, bo moj brat ja nastraszyl, ze ja w polskim szpitalu ukatrupia (a chodzilo o to, ze nie chcial sie nia opiekowac). no i dlatego na tym sie skonczylo, ze lezy w lozku kompletnie z niego nie wychodzac (pampersy itp.)
no i po przjezdzie do Polski i badanichach specjalistycznych w szpitalu, po ktorych okazalo sie, ze jest za pozno, aby cos zrobic, to zalatwilam jej opieke w ten sposob:
najpierw miala dochodzaca pielegniarke, ktora jej gotowala, a dodatkowo zalatwilam jej kobiete z dzieckiem, ktora mieszkala w pokoju obok - dziecko: wtedy 2-3 latek.
zastanawialam sie nad opcja z Ukrainka, ale wpadlam na pomysl z ta samotna matka, bo nie wiedzialam, gdzie taka chetna Ukrainke znalezc. no i ta kobiete z dzieckiem polecil nam MOPS, czy jak to sie tam teraz nazywa.
potem bylo pogorszenie i pobyt w szpitalu, zalatwila jej ZOL, gdzie juz lezy 4 lata (czekajac na miejsce w domu opieki). mam nadzieje, ze go nie dostanie, bo lepeij jej w ZOL
moj brat zapowiedzial, ze on nie bedzie ja odwiedzal w zadnym osrodku opieki, bo.... co ludzie powiedza, ze sie wstydzi... (?)
tja tak sie to teraz nazywa.
wprawdzie "na sile" po powrocie do polski opiekowal sie nia kilka miesiecy, po czym zadzwonil do mnie, ze jutro sie wyprowadza i ja sama zostawia.
po czym uciekl i urwal wszystkie kontakty... najlepiej sie odciac od wszystkiego....
to tlumaczy dlaczego wielu staruszkow w domu starcow nie ma rodziny...
tja... falszywy wstyd????
przeciez moglby ja przynajniej odwiedzac, albo do niej zadzwonic. paniom z Mopsu powiedzial, bo do niego przyszly osobiscie, jak to z nim jest, ze nie da "ani jednej zlotowki" do doplaty do tych opiek. (ja doplacam sama - dobrowolnie).
czyli pewne decyzje musisz Seeni podjac sama nie liczac zbytnio na altruizm rodziny.
z moich obserwaci i wymiany doswadczen:
opiekowanie sie rodzicem konczy sie szybko totalnym wyczerpaniem i nerwica.
czesto opiekujacy umiera wczesniej.
dlatego tak wazne sa opiekunki, ktore sie cyklicznie (np. co miesiac) zmieniaja. nikt tego nie jest w stanie zniesc na dluzsza mete.
opiekowanie sie matka to piekna i wzniosla rzecz, ale w rzeczywistosci jest niepraktyczne, wrecz niemozliwe, a jesli sie posiada wlasne dzieci, to powolne samobojstwo.
Seeni,
ja dalabym tesciowa do ZOL, jesli to niemozliwe na teraz to pozniej.
ew. rozpatrzylabym mozliwosc z Ukrainka, lub inna kobieta potrzebujaca mieszkania.
pamietaj jednak o cyklicznej wymianie takiej opiekunki.
i jeszcze jedno: w takich wypadkach trzeba byc egoistycznym, bo sie inaczej nie da rady. sama padniesz przy takiej opiece.
ja po dwoch latach (mimo ze mama byla w miare nieklopotliwa, bo sie sama myla), to bylam tak wyczerpana, ze poczulam jedna wielka ulge, jak wreszcie jej nie bylo. mialam dosc biegania od niej i zalatwiania jej rzczy, jej skarg na to ze zle zrobilam zakuy i wybrzydzania na to co ugotowalam. musilam po kilka razy jej przygotowywac jedzienie, bo jej np. nie smakowalo....
i taka jest prawda, z nia mialabym tylko jedno wielkie utrapienie, wpadlabym w depresje itp., bo ona tez z wiekiem mimo, ze jest w pelni wladz umyslaowych, to stala sie egoistyczna.
a tak to ja wiem, ze ona ma dobra opieke nakazdy jej dzwonek, sama telfonuje do niej codziennie, odwiedzam, wysylam paczki. no robie co moge.
i mamy najlepsze w tej sytuacji rozwiazanie.
co dla Ciebie jest najlepsza opcja, musizs sama rozwazyc. zycze duuuuuzo sily, bo bedziesz jej potrzebowac.
i trzymam kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Wto 10:20, 05 Cze 2012, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Wto 10:21, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Niedawno przerabiałem ten temat. Jakieś cztery lata temu mama pierwszy raz wyszła z domu i nie wiedziała gdzie wrócić. Potem było już tylko gorzej. Zdiagnozowano Alzheimera w dość zaawansowanym stadium. Ojciec postanowił zaopiekować się we własnym zakresie. No i opiekował się, poświęcając 24 godziny na dobę. Jakiś rok temu poddał się, poprosił rodzinę o pomoc, najpierw w podjęciu decyzji, potem w znalezieniu miejsca w domu pomocy społecznej. W październiku przewieźliśmy mamę.
Jest spokojnie, cichutko i czyściutko. Mama śpiewa dziecięce piosenki, a kiedy ojciec chce ją na dzień - dwa wziąć do domu, to ona zastrzega, że najpierw muszą się pobrać. W niedzielę, chwilę po mnie przyszedł do niej ojciec (spotkaliśmy się przy wejściu). Na jego pytanie, czy ktoś ją dziś odwiedzał odpowiedziała że nie.
Skoro teść chce się opiekować żoną, pozwólcie mu. Za jakiś czas rzeczywiście skruszeje. A z miejscami w domu opieki nie jest tak źle jak mówią. Nas też straszyli że trzeba czekać dwa czy trzy lata, a wystarczyło kilka tygodni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lena maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3846 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 834 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:28, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Opieka nad leżącym a do tego bez kontaktu człowiekiem jest niezwykle trudna.
Wiem, bo miałam w domu takiego leżącego dziadka przez 4 lata.
Ostatni rok to był koszmar.
Jeden udar, potem kolejny. Praktycznie zero kontaktu.
Wszyscy w domu pracujący, więc wynajęliśmy panią która przychodziła na kilka godzin.
Kobieta była cudowna (znała się na rzeczy bo wcześniej opiekowała się swoim chorym ojcem). Dziadek był wymasowany, przebrany, najedzony.
Po dwóch dniach pobytu w szpitalu miał odleżyny. I to jest dopiero jazda.
Moja mama jednak uparła się że nie odda Ojca do żadnego domu opieki bo twierdziła, że on wie kiedy jest w domu i jest wtedy spokojniejszy. Może i tak było, ale ona prawie się przy nim wykończyła. Minął rok a ona dopiero wraca do siebie (pod względem fizycznym).
To są strasznie trudne decyzje...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 10:30, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Tino- ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że Zol jest najlepszym rozwiązaniem i to przede wszystkim dla teściowej. Tam miałaby profesjonalną opiekę, rehabilitację, leki. Udało nam się załatwić taki Zol bardzo blisko ich miejsca zamieszkania więc Ojciec mógłby siedzieć u niej codziennie, mąz i jego siostra wpadać po pracy. Wnuki jeżdziłyby do babci w kazdą niedzielę ( zamiast jazdy do szpitala). W domu jest więźniem, bez możliwości przemieszczania się, wyjścia na zewnątrz( brak windy, trzecie piętro), bez technicznych możliwości profesjonalnej opieki ( dwa malutkie pomieszczenia- 38 metrów- nikogo tam nie dokoptujesz) Nie będzie brać leków, nie zgodzi się na wizyty lekarskie Teść skazał ją swoją decyzją na powolne, niegodne umieranie, w imię takich właśnie
wyższych idei, o jakich pisze Mati.
Niestety decyzja nie należy ani do mnie ani do mojego męża, tylko do teścia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 10:37, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki Beeper. Moja Mama ( która powinna patrzeć na to z punktu widzenia osoby starszej) mówi identycznie. Bez względu na wszystko każe dziadków zostawić samych sobie na okres dwóch tygodni.
Być może dlatego, że mimo czarnobrewej ukrainki do opieki nad babcią( jej Mamą) sprawowanie nadzoru nad tą opieką i dodatkowa opieka z jej strony skończyły sie prawie rocznym leczeniem w poradni zdrowia psychicznego. Mama mówi: nie możesz tego zrobić swoim dzieciom, bo one Cię jeszcze potrzebują.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Wto 10:43, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
na szczęście ze swoją matką problem już mam rozwiązany
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 11:12, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
EMES napisał: | na szczęście ze swoją matką problem już mam rozwiązany |
Emes, ale to jest topik o czarnobrewej pielegniarce z Ukrainy, a nie smaglolicym ukrainskim kilerze ze specnazu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 11:44, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Seeni, też tak uważam, że przeczekanie jest najlepszym rozwiązaniem. Postaraj się, żeby przetrzymali Ci to miejsce, pogadaj z kierownictwem. Może pomogą Ci znaleźć jakieś argumenty dla teścia, może zgodzą się z nim porozmawiać?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:33, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
a ja teraz zupelnie z innej beczki. cos co zwrocilo moja szczegolna uwage.
naprawde podziwiam tego tescia, ze chce sie opiekowac tesciowa.
mimo jej choroby... naprawde respekt!
jak on ja musial cale zycie kochac, zeby teraz chciec sie tak poswiecic.
jakie wspaniale uczucie musialo ich wiazac....
jakie to romantyczne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:55, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
wiesz Tinko nie odbieram jemu uczucia miłości do swojej żony, ale spójrz też na to, że to jest zupełnie inne pokolenie. Dla nich te wartości jak związek małżeński, rodzina mają inny wymiar aniżeli nasze pokolenie. Mój ciągle mi gada, jak mnie coś strzyka, że wymieni mnie na młodszy model ( to po co brał starszą? ).
A tak wracając do tego tematu: uważam, że właśnie na tym polega życie. Nie ma nic cenniejszego niż rodzina! Cudowne jest to, że tak wychowali Seeni, że Ona martwi się (kocha). Że w tych cholernie pędzącym materialnym świecie warto zatrzymać się, pochylić, uszanować...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 13:12, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
tina napisał: | a ja teraz zupelnie z innej beczki. cos co zwrocilo moja szczegolna uwage.
naprawde podziwiam tego tescia, ze chce sie opiekowac tesciowa.
mimo jej choroby... naprawde respekt!
jak on ja musial cale zycie kochac, zeby teraz chciec sie tak poswiecic.
jakie wspaniale uczucie musialo ich wiazac....
jakie to romantyczne... |
Zasadniczo pewnie kochał, ale raczej nie było tego widać. W domu mojego męża czułe gesty, dotyk, pieszczota nie były na porzadku dziennym, tak w relacjach ze współmałżonkiem jak i w relacjach z dziećmi. Ale pewnie się kochali skoro przetrwali ze soba tyle lat. Koronny argument Taty jest taki: co by sąsiedzi powiedzieli, co by powiedzieli bracia mamy, gdyby poszła do zakładu. Ojciec nie ma pojęcia na co się decyduje. Sam wymaga opieki od czasu do czasu, pomocy przy zakupach i sprzątaniu. Nie ma fizycznych możliwości do zajmowania się mamą nawet w minimalnym zakresie.
Dla mnie raczej egoizm jak romantyzm.
Myslę, że teść nie ma pojęcia w co się pakuje
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|