|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:21, 18 Lut 2014 Temat postu: wspomnienia |
|
|
Miałam osiem lat.
Komunia.
Do kościoła ze trzy kilometry.
Dwa w polu, a trzeci pod górkę.
Chyba mżyło z lekka, a ja nagle zapragnęłam rzucić się w te złote łany!
(dwa pierwsze kilometry).
Rzuciłam się.
Babka Ukochana dała mi w ucho, Matka zapłakała, a ja byłam szczęśliwa.
Poważnie!
Bo ja wcale nie chciałam być na tej komunii najpiękniejsza!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 21:12, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Generalnie to mi przypomina moje sypanie kwiatków.
Najpierw przydługi wstęp
Marzeniem moich obydwu Babć było posiadanie ślicznego aniołka, który w trakcie Bożego Ciała z wdziękiem rozsypuje kwiatki na procesji.
Babcia Stasia zakupiła mi w tym celu przepiękne ubranko krakowianki z dużym koralem, wianeczkiem, stosowną spódniczka itd.
Babcia Feliksa biegała ze mną na próby i zbierała o świcie najświeższe płateczki róż.
Ojciec tymczasem przeprowadzał ściśle tajną akcje protestacyjną. Zasadniczo nie miał nic przeciwko mnie jako Krakowiance, ani przeciwko Bożemu Ciału, sypianie kwiatków też mu się, poniekąd, podobało. Nie odpowiadało mu natomiast spełnianie przez dziecko ambicji Babć.
Toteż każdego dnia po przedszkolu, zabierał mnie do podrzędnego baru Miś, szczęśliwie położonego na trasie przyszłej procesji, kupował butelkę pepsi a sobie serwował setkę pod galaretkę z nóżek. Pepsi kochałam miłością wręcz niezmierzoną, bo zasadniczo to był rarytas i gotowa byłam zrobić dla możliwości jej popijania niemalże wszystko.
W końcu nadszedł dzień uroczysty. Babcie przejęte, ja krakowianeczka z koszyczkiem wypełnionym płatkami, Ojciec z twarzą sfinksa.
Wszystko szło pięknie, dygałam jak trzeba, sypałam obficie i generalnie wzbudzałam powszechny zachwyt. Wszystko to do czasu, kiedy zbliżyliśmy się do Misia. Ojciec rzucił : idziemy na jednego?, ja rzuciłam koszyczek i na oczach przerażonych Babć zbiegłam do Misia.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:57, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Chyba ze dwadzieścia trzy lata miałam.
Taka wyjątkowo śliczna sierotka, która nagle znalazła się w stolicy.
Trzeba było trzymać fason, a ja śliczna, młoda, ponętna....
Jakieś spotkanie biznesowe w Hotelu Europa - ę, ą, a ja zadarłam sukienkę do góry, pokazałam pośladki i powiedziałam PAMIĘTNE.."To idziemy chłopcy jak burza chocianów".
Poszli!
Mąż mi to wypominał 14 lat, ale interes zrobiliśmy.
Ps. Ale potem jakiś stary dziad mi wystękał do ucha, że jestem wiosenką w tym zdziadziałym towarzystwie.
To zdarzenie odmieniło moje życie.
Wówczas...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:18, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
A najpiękniejsze wspomnienie gdzieś odleciało.
Nawet nie zauważyłam.
No bo przecież kiedyś, gdzieś musiałam pokochać to
http://www.youtube.com/watch?v=bwMf8rJ6VI8
Bobranoc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:32, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: |
Ps. Ale potem jakiś stary dziad mi wystękał do ucha, że jestem wiosenką w tym zdziadziałym towarzystwie.
To zdarzenie odmieniło moje życie.
Wówczas... |
Jezus, Mario, Józefie i ośle. A ja, jakby nie było mężczyzyna w sile wieku niedawno napisałem Ślepakowi, że jest promyczkiem. Nieszczęsny, nieszczęsny Ślepak.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 13:49, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tak mi się teraz przypomniało.
Jestem świeżą, młodziutką mężatką i żalę się swojemu małżonkowi, że nie okazuje mi w sposób należyty głębokich swoich uczuć, gdyż owszem mówi mi, że mnie kocha ale nigdy znienacka.
Mija mniej więcej tydzień od tych żalów. Mąż woła mnie do łazienki. Idę lekko nabuzowana w przekonaniu, że woła mnie zapewne w celu przeprowadzenia śledztwa typu: kro rozdeptał krówkę na dywaniku. Staję w drzwiach łazienki gotowa odeprzeć atak.
Mój mąż robi śliczną jaskółkę, dokładnie taką jak na " Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" i lekko speszony w trakcie tej jaskółki szepce: kocham Cię znienacka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Śro 19:25, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Ojciec z twarzą sfinksa. (...)
zbiegłam do Misia. |
strasznie to było perfidne.
Odpowiednik takiego Misia (mający za sobą czasy dawnej świetności sprzed II WŚ, kiedy to zwał się "Barem Europa" i był miejscem spotkań płockiej śmietanki towarzyskiej) funkcjonował kiedyś na rogu ulic Tumskiej i Kwiatka. Chodziliśmy tam na wagary, na pierogi. Czy, na pierogi, na wagary, obojętnie. Były to cudowne czasy, gdy nie oglądałam trwożliwie tandetnych sztućców i wyszczerbionych talerzy, wypatrując na nich zarazków, nie przeszkadzały mi obdrapane ściany, twarde krzesełka i wymieszane aromaty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 20:30, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Odpowiednik ojcowego Misia w okresie ogólniaka to był bar bodajże Zacisze, gdzie mimo, że byliśmy nieletni sprzedawali nam piwo. Speluna straszliwa ale z klimatem. Niestety w czwartej klasie ogólniaka Bar okazał się spalony od kiedy, ku swojemu zdziwieniu odkryliśmy, że stanowi dosyć częste miejsce spotkań naszego historyka z geografem.
Z bardzo wczesnych wspomnień:
Ja w niebieskim płaszczyka made in Usa (lat coś ze cztery) z pięknym białym wózkiem dla lalek w niebieska pepitkę. Obok Maciek lat 5 całkowicie bezzębny i jego brat bliźniak zwany głupim Jaskiem z wysiłkiem pchamy ów wózek po brzegi wypełniony błotem.
Moja Babcia staje w drzwiach domku i krzyczy: Patrzcie no Państwo- Lalunia z bandą...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:58, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
W kwestii barów z tamtych czasów, w moich wspomnieniach jest piwiarnia "Kalinka". Zawsze jak były żniwa, wszyscy robili w polu a potem chcieli piwa. Dostawałem baniak i dreptałem ze dwa kilometry wzdłuż dróg lub ścieżek albo na skróty. Skrót wiódł przez maliny w których mnie kiedyś użarła pszczoła i potem omijałem je szerokim łukiem . Potem była rzeczka którą trzeba było przeskoczyć po kamieniach i w której raz cały baniak piwa został. Potem już tylko przez sad sąsiadów i już był bar. W barze było nadymione, że tylko siekierę wieszać, mocno czuć było piwo w powietrzu, sama lada była okuta metalem czy czymś takim i zawierała dwa zbiorniki - na wodę z płynem i bez płynu. Brzydka baba wyciągała kufle z pierwszego i dwa razy zanurzała w drugim, potem kufel taki był gotowy do użycia (swoją drogą to były kufle co ze dwa kilo ważyły a nie te szklaneczki co teraz). Dowodów nikt nie sprawdzał (z resztą to bez sensu skoro nad ladę to mi ledwo czupryna wystawała). Podawałem baniak, za mną grzecznie żuliki czekały w kolejce. I z powrotem. Po drodze piankę spijałem (może łyczek mały też się zdefraudował). I jestem święcie przekonany że nie istnieje już takie piwo. To przeszłość.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:19, 20 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
moglibyscie film nakrecic z takich wspomnien...
tylko imho powionno byc wiecej sexu, zeby to sie sprzedawalo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 6:10, 20 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
Odpowiednik takiego Misia (mający za sobą czasy dawnej świetności sprzed II WŚ, kiedy to zwał się "Barem Europa" i był miejscem spotkań płockiej śmietanki towarzyskiej) funkcjonował kiedyś na rogu ulic Tumskiej i Kwiatka. Chodziliśmy tam na wagary, na pierogi. Czy, na pierogi, na wagary, obojętnie. Były to cudowne czasy, gdy nie oglądałam trwożliwie tandetnych sztućców i wyszczerbionych talerzy, wypatrując na nich zarazków, nie przeszkadzały mi obdrapane ściany, twarde krzesełka i wymieszane aromaty. |
No rzeczywiście nie bardzo mogę sobie wyobrazić wymuskaną i higieniczną Muszkę w tym "eksklusywnym" przybytku. Z drugiej strony to było jedyne miejsce z jedzeniem, gdzie prawdopodobieństwo utraty zębów lub noża w brzuchu było z racji braku tzw. wyszynku niewielkie. Ale miłośnik takich atrakcji musiał tylko kilka kroków uczynić do lokalu "Piast" (w Twoich czasach to lodziarnia Hortex była). "Piast" to zasadniczo było przedszkole, a prawdziwie hardcorowi bywalcy odwiedzali tumskie "Słoneczko", gdzie jeden trup tygodniowo określał czasy ohydnie sielankowo spokojne. Pod koniec lat siedemdziesiątych Płock już niestety się ohydnie ucywilizował.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 13:46, 20 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Jedziemy z Jagódką i dzieciakami na festyn.
Czwórka naszych dziewczynek i troje zgarniętych od innych matek. Wiek od 2,2 do 9 lat.
Już na miejscu jedna z dziewczynek zgłasza chęć na kupę. Gwałtowne poszukiwania toalety okazują się być spóźnione. Niezwłocznie trzeba nabyć nowe majtki i rajstopki. Po 15 minutach kolejny rajd do sklepu, bo trójka pozostałych porzygała się na małym młynie. Z oszczędności kupujemy tez litrowa mineralną i ręczniki papierowe. Po trzech godzinach wszystkie dzieci są bardzo brudne, bardzo zmęczone, a dziewczynka od kupy zgłasza chęć na kolejną. Reszta krzyczy, że chce lody, Kuba zesikał się w gacie a Natalka zgubiła balon i ryczy jak zarzynany prosiak. Powtarzając w duchu, że dzieci są przyszłością narodu szukamy gwałtownie taksówek. Żaden taksówkarz nie zgadza się zabrać dzieci. Wracamy autobusem. Skończyły się ręczniki papierowe, Maluchy cuchną tak ohydnie, że mamy wolne miejsca, bo nikt nie ośmiela się zbliżyć do nas na odległość strzału. W domu wrzucamy wszystkie brudasy do jednej wanny. Nie mieszczą się. Kapiemy na raty. Połowa piszczy w wannie, druga biega nago po domu. Dziewczynka od kupy gubi kolejne bobki.... Po godzinie wszystkie maluchy czyste i spacyfikowane. Obce zabrane przez matki. Otwieramy z Jagódką wino i przysięgamy uroczyście, że nigdy więcej tyle dzieci na raz.
Następnego dnia z ósemką dzieci- dołączył Jasio -jedziemy na plażę........
Jagódka twierdzi, że przysięga się nie liczy, bo palce miała skrzyżowane, a dzieci w sumie są fajne..
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:49, 22 Lut 2014 Temat postu: Re: wspomnienia |
|
|
lulka napisał: | Miałam osiem lat | zaczeło się jak z pamietniczka pedofila
"I na tym kończymy film. Czas na sens życia. To nic nadzwyczajnego: „Bądź miły dla ludzi, nie obżeraj się, czytaj książki, chadzaj na spacery i próbuj żyć w zgodzie z ludźmi innych wyznań i narodowości”. Na koniec mamy jeszcze kilka świńskich zdjęć penisów, żeby wkurzyć cenzorów i wywołać trochę kontrowersji, gdyż tylko w ten sposób można zmusić publiczność, aby ruszyła swoje zasrane dupska od magnetowidów i skłonić ją do pójścia do kina. Rodzinna rozrywka? Bzdura. Wszyscy chcą tylko świństw. Ludzie rżną się piłami łańcuchowymi, spedaleni senatorowie dźgają opiekunki do dzieci, straż obywatelska dusi kurczęta, krytycy teatralni mordują kozły – mutanty. Po co komu jakieś kino. Oto na czym stoimy. Czas na finałową melodię. Dobranoc."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 8:27, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Pamietam twarożki robione przez moją mamę. Mama kojarzy mi się z zapachem twarożku. Żeby nas zachęcić do jedzenia sera, tworzyła twarożkowe buzie. Oczy z rzodkiewek, włosy szczypiorkowe.
Podomka pachnąca śmietaną z rzodkiewką.
Zapachy mają moc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 8:39, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No ja zasadniczo nie mam wspomnien. Opowiadanie Seeni przypomniało mi tylko jak z bandą potworów zabłądziliśmy w ohydnie gęstej mgle w miejskim parku (to duży park jest) i życie nam uratował ryk lokomotywy, który wskazał nam kierunek do cywilizacji ale o tym już na forum opowiadałem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 8:40, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Nieco kompromitujące wspomnienie. Trzeci rok studiów, zdałam ogromnie trudny egzamin, okupiłam to nieprzespanymi nocami, ogromnym stresem. Po egzaminie poszliśmy do pubu na Piotrkowskiej. I niby ok, ale gdzieś tak po miesiącu, trafiłam do tego pubu, podszedł do mnie nobliwie wyglądający pan, ucałował mi dłoń, spojrzał porozumiewaczo i rzekł: pamięta pani miesiąc temu? piwo, carmeny i pani śpiewała.
Od tego momentu przestałam oblewać zdane egzaminy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:46, 13 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Tak jakoś dzisiaj pod wpływem tematu o tabu...
Zdaję sobie doskonale sprawę z różnicy wieku i spojrzenia na świat, wartości,
to chyba taki moment, którego bardzo nie lubię.
Czyli jednym zdaniem - jestem stara i moja młodość ma wpływ na moje poglądy.
Moja babcia - Pola...
Zawsze była piękna i wyniosła niczym Beata Tyszkiewicz, a czasami jedliśmy placki z kory na obiad i lebiodkę.
Rodzice odstawiali mnie do Babci na wakacje i nawet im do głowy nie przyszło, że babcia grosza nie ma.
Ja o tym groszu nie miałam wówczas pojęcia, a to Jej "żarcie" niesamowicie mnie fascynowało.
Miała olbrzymi ogród i jeszcze jedną "działkę" z kilometr od domu.
Była bardzo dzielna! Raz nas gonił wściekły baran, a Ona mnie wzięła na plecki i uciekłyśmy.
Czasami ze swoim synem (moim wujem ukochanym) ubierali kalesony, naciągali na cycki i udawali goryle.
Laliśmy ze śmiechu. A jednocześnie była taka czuła- grubiutka, w brązowej garsonce...
Słuchałam Jej z zapartym tchem...
Mieszkała w Podhorcach - Ukraina. Wyszła za Polaka.
Miała dwie siostry i brata.
Obydwie wyszły za Ukraińców.....Nieważne!
Babcia musiała się ukrywać bo Ukraińcy zaczęli Polaków zabijać.
Ukrywała się z dziećmi (trojgiem) w piwnicy pod sadem - u Ukraińca.
Dał schronienie, ale miało być cicho i bez jedzenia.
Kradła cukier Niemcom.
A mój Tata miał cztery lata i bujał dwie siostrzyczki tak, że nie zapłakały, a obydwie młodsze.
Babcia wracała, a Mój Tata mówił- mamo, rączki mnie bolą od lulania (siostrzyczek)....
To nie moje wspomnienia, a Jej.
Ale nieprawdopodobnie ważne dla mnie.
To moje dziedzictwo.
I żal, że już Jej nie ma. Bo takich opowieści chciałabym więcej.
I wiem jedno - niczego mi nie odebrały, a wzbogaciły. Dzięki nim mam siłę, nie jestem bezwolna...Mam korzenie i je czuję.
A ponieważ jestem już w poważnym wieku to wiem jedno - bez nich na pewno nie byłabym tym kim jestem.
Może byłabym bardziej dzisiejsza...Ale jeśli bywam szczęśliwa to albo z powodu miłości (matka, dzieci, kochanek), albo z powodu tych opowieści babcinych...Czerpię to swoje szczęście.
Jak można być szczęśliwym bez korzeni?
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 2:21, 13 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: | Jak można być szczęśliwym bez korzeni? | a teraz wysmarkać nosa, pampersa na dupę, zęby do szklanki i lulu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:34, 13 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
LampionyZeStarychSloikow napisał: | lulka napisał: | Jak można być szczęśliwym bez korzeni? | a teraz wysmarkać nosa, pampersa na dupę, zęby do szklanki i lulu |
... napisał facet, który na innym topicu coś o biciu piany wspominał.....
P.S. Masz jakiś problem z akceptacją upływającego czasu ??
Bo w dwóch z trzech z Twoich postaów problem starości się przewija....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Czw 21:22, 13 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 21:05, 13 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: |
... napisał facet, który na innym topicu coś o biciu piany wspominał.....
|
Taki mi się cytat z Brunnera przypomniał:
"Nie mogę patrzeć na bitego człowieka, nie mogę! Jeżeli bije ktoś inny."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|