po 30-tce

nudziarz

Pomysł wrecz rewelacyjny Kwasny

. Z gatunku tych : Jak nie ponosząc jakichkolwiek kosztów ściągnąć do budżetu dodatkowe miliony złotych.

Dla świętego spokoju drabiając do tego teorię o wzroscie bezpieczeństwa i podobnych bzdurach.

W sumie jeszce latwiej od każdego obywatela ściągnąć po prostu po 100 zł. ... tylko jeszce trzeba wymyślić równie genialne uzasadnienie.

nudziarz

I jeszce jedno.. pomysł pt: "wszyscy donosza na wszytkich" był już przerabiany... w większości byłych państw totalitanych.
I jak widać do dziś nie można się z tym problemem uporać .
A doświadczenie uczy że i ekipy u steru i ustawodawstwo się zmienia dość często.

Malena

O, faktycznie jakoś przez pryzmat 'państwa totalitarnego' takiej kontroli nie postrzegałam.
Być może również dlatego, że jestem przyzwyczajona do 'kamer' - śledzą nas w pracy i na korytarzach i w gabinetach?
Moje myślenie raczej poszło w kierunku kontroli obywatelskiej, czegoś, co jest faktem w społecznościach obywatelskich (mam na myśli inicjatywy charakterystyczne dla mieszkańców Kanady, USA, Skandynawii). Ale faktycznie zapomniałam o naszych 'historycznych' skojarzeniach z tym typem obserwacji innych.

Aproxymat

No tak, ale czy inicjatywa ta wyszła u nas od obywateli?

Malena

Chyba nie. Kolejna dziura w rozumowaniu

Chyba jednak wrócę do swoich baranów

Wychodzi, że uzdrawiania relacji państwo-obywatel jest całkowicie poza moim zasięgiem

Może zajmę się stosunkami między obywatelami?

Kilo OK

slepa i brzydka

najwiecej maja w tym temacie do powiedzenia ci, co najmniej jezdza? ktorzy na Boga? trzeba im dac bana. ja w ogole uwazam, ze dzieci, piesi i rowerzysci powinni utracic jakiekolwiek prawo glosu w tym temacie. przeciez oni tylko przeszkadzaja.
z moich obserwacji wynika, ze nic nie wprawia naszych kierowcow w wieksze zaklopotanie, jak pieszy czekajacy przy pasach; jedynym rozwiazaniem jest ucieczka. do podobnie irracjonalnych zachowan doprowadzaja rowerzysci. kiedy z naprzeciwka widze jadacego rowerzyste, do ktorego zbliza sie auto, wiem, ze bedziemy sie musieli jakos w trojke zmiescic, bo hamowanie za rowerzysta, kiedy z naprzeciwka jedzie auto, jest w Polsce tak niepopularne, jak dezodorant w MPK. itd, itp.

nawet gdybym w zyciu nie przejechala jednego kilometra po drogach publicznych mam prawo wypowiadac sie nt. mojego bezpieczenstwa, ktore wielokrotnie jest zagrozone, przez bezmyslnosc setek glupich kierowcow.

pada wypowiedz o ilosc kilometrow, ktore przejechalam. prosze uscislic - w ktorym kraju? uwielbiam jezdzic i jezdze duzo. zaliczylam epizod ze sluzbowym autem... ostatnio nie ograniczam sie jedynie do Polski i porownuje. rysuje sie bardzo klarowny obraz na podstawie tych porownan - kleska naszej komunikacji nie sa drogi tylko pewne spoleczne (nie)prawidlowosci:
- jak wynika chocby z tego tematu - policja wykonujac swoje obowiazki dziala na szkode obywateli [sic!],
- kierowca w aucie musi, nie zwazajac na innych. cokolwiek musi, jest to zawsze dobrze uwarunkowane i usprawiedliwione. muszac moze, i wystarczy. na szczescie zawsze znajdzie sie ktos inny, na kogo mozna zwalic - tu akurat przewija sie postac szefa.
- jadacy prawidlowo sa mniejszoscia. nieprawidlowe i zazwyczaj niebezpieczne zachowania, stanowia wiekszosc na polskich drogach, czym wyznaczaja panujace trendy. za granica jest odwrotnie, a zachowania niebezpieczne sa pietnowane.
- spoleczenstwo obywatelskie, o ktorym wspomina Malena, oznacza zglaszanie nieprawidlowych zachowan na drodze przez innych uczestnikow ruchu i za granica jest to na porzadku dziennym. w Polsce to zachowanie okresla sie najczesciej kapowaniem albo jeszcze gorzej,
- egzekwowanie ustalonego porzadku nie jest dla Polaka synonimem utrzymania ruchu i jego bezpieczenstwa, a narzuconym brzemieniem ograniczajacym jego swobode obywatelska. wyzwala to naturalny odruch walki. walczy sie zatem, nie tylko z wladza, nie tylko ze sluzbami, ale z kazdym innym uczestnikiem ruchu. historia uczynila nam potworne kuku - pokutuje w spoleczenstwie swiatla idea, ze "zasady sa po to, aby je lamac", pomimo, ze wiecej z niej szkody, niz pozytku.

ja naprawde podziwiam wasza wyobraznie. piszac, ze chetnie pojezdzilabym z wideorejstratorem po polskich drogach, do glowy mi nie przyszlo, zeby wyreczac tym takie czy inne sluzby. nie byloby moim zamiarem z kazda glupota latac po komisariatach. nie spodziewalam sie rowniez, ze na swoja obrone pojawiac sie zaczna tak wymyslne komentarze, np. te odnoszace sie do Chin, ograniczania swobod obywatelskich, panstwa totalitarnego ( Szok

!!! ), psychicznej maltretacji (?????).
nowy wymiar paranoii - reakcje wywolane tym tematem - blady strach, panika w oczach. naprawde przepraszam, ze tak was urzadzilam. oops

Aproxymat

Ja jestem pieszym i nie moę dać sobie bana.

ŚiB - ale obywatelska inicjatywa nie powinna być narzucana odgórnie i może w tym tkwi główne źródło obaw, jeśli chodzi o totalitaryzmy itd.

Malena

slepa i brzydka

alez Apro, tej pani z artykulu nikt tego nie narzucil, sama chwycila za aparat. mnie tez by nikt namawiac nie musial, ja sie jako ochotnik zglaszam.

wiadomo, ze mamy w kraju wiele absurdow, ale nie sadze, aby komus, kto sie przed taka kamera bedzie opieral, wciskac ja na sile, a potem wiezic i torturowac za brak wspolpracy...

bobro

ja to bym rzeczywiście chciał, żeby, kiedy chcę z rodziną przejść przez Dolną Wildę na wysokości Osinowej, wychodząc z Dębiny, ktoś się zawsze zatrzymywał i nas przepuszczał;
jak nie jadą z jednej strony to jadą potokiem z drugiej, bo tak są światłą ustawione, że jadą w zasadzie bez przerwy... i po odstaniu kilku minut zwykle trzeba wejść komuś pod samochód, żeby ktoś raczył się w końcu zatrzymać...
kultury naszym kierowcom brakuje i proszę mi tu nie zaprzeczać, bo zaraz okaże się, że wy wszyscy się zatrzymujecie tak samo jak sprzątacie po swoich psach... ciekawe gdzie się ci "źli" chowają

melpomena

Na innym forum.

lulka

SiB, a Ty będziesz tak w czynie społecznym działać?
(tak pytam, z ciekawości). I te kraje europejskie mnie zainteresowały bo też sporo jeżdżę po świecie. Owszem - Niemcy, Austria i Skandynawia by się pod to co napisałaś załapała. Żaden z innych krajów zaś nie przychodzi mi do głowy.
Batem na kierowców zaś są przede wszystkim wysokie mandaty.

W tych krajach mają specjalne drogi dla rowerzystów choćby i Ci nie pałętają się z reguły kierowcom pod kołami.
Przypomniała mi się pewna relacja podróżnicza z radiowej Trójki.
Któryś z redaktorów postanowił dojechać z Białegostoku do Wrocławia nie łamiąc ani raz przepisu drogowego - czyli nie przekroczył szybkości.
W ciagu jednego dnia nie dojechał. Musiał zatrzymać sie na nocleg (niczym Królowa Bona podróżująca karetą - he, he).
W Niemczech taką odległość pokonuje się w niecałe cztery godziny.
O czym my więc rozmawiamy?

Ale skoro ten czyn społeczny nie jest przymusowy i nie będą mi tej kamery na siłę wciskać to ok.
Blue_Light_Colorz_PDT_02

Bardzo lubię motocyklistów i rowerzystów. Na drodze stanowią dla mnie obiekty specjalnej troski. To pewnie przez rozbuchaną wyobraźnię, która podpowiada mi, że bez tej całej blachy wokół siebie są niezwykle delikatnymi obiektami. Pieszych też nie biorę na celownik. Sama bywam pieszą.
Myślę, że jak poprawi się jakość dróg i wysokie kary dla pijaków zaczną być wreszcie egzekwowane to dołączymy do państw, które mogą się chlubić mniejszą ilością wypadków.
Póki co sama często, gęsto przekaraczam dozwoloną prędkość bo w innym wypadku do mojej mamy (do której mam 420 km. jechałabym dwie doby). Nigdy nie przekraczam natomiast prędkości w takiej Austrii choćby. I nie ze względu na wysokie mandaty, ale nie ma takiej potrzeby.
130 km/h to rozsądna prędkość na bezkolizyjnych drogach.
Warunki czynią mnie przestępcą, a więc marność polskich dróg i debilne przepisy. Choć nie przeczę, że debilizm drugich wypływa z pierwszego.
Ot i tyle.

Kilo OK

ŚiB
masz wyrażnie napisane że mając taką infrastrukture drogową, takie autostrady i taką ich ilość, takie ograniczenia i w miejscach często absurdalnych to by być w zgodzie w przepisami i przejechać 100 km powinnaś przeznaczyć na to 2 - 3 godziny poza miastem, w mieście 24 godziny. Zachowujesz sie jak policjanci którzy o wszystko winia kierowców, stłuczka na nieodśniezonej jezdni winny kierowca bo jechał za szybko, wpadł w wyrwę i urwał koło- winny bo mógł jechać wolniej, nie zaóważył zasłoniętego przez gałęzie znaku - winny bo mógł sie domyślić itp (wszytko autentyczne z policyjnych protokołów).
Zreszta masz przykład Augustowa, obywatelska incjatywa sterowana odgórnie przez media zablokowała obwodnice bo żabki wyzdychają.
Ja dziękuje za incjatywy obywatelskie.
A Pani z linka ile punktów karnych dostała za korzystanie z telefonu kom podczas jazdy?

nudziarz

Napiszę tak.
My ( bo państwo to My ) powołaliśmy ograny mające za cel zapewnienie nam bezpieczeństwa i egzekwowanie prawa, które uchwalili wybrani przez Nas przedstawiciele. Za wykonywanie tej pracy My im płacimy.
Więc do ciężkiej cholery niech robią to za co im się płaci a nie wysługują się nami.

A w kwestii oddolnych inicjatyw obywatelskich - mieliśmy np. Jedwabne i chyba chwatit.

slepa i brzydka

w gruncie rzeczy rozmawiamy, jak gluchy ze slepym o kolorach. wszyscy zgadzamy sie z tym, ze nasze drogi pozostawiaja wiele do zyczenia, podobnie jak z tym, ze (zapewne) 20% debili generuje 80% wypadkow. przeszkoda w ustaleniu jakiegos konsensusu jest rozne przykladanie wag do wymienionych problemow. ja uwazam, ze drogi sa watkiem pobocznym i ze nalezy dostosowywac styl jazdy do warunkow na drodze oraz (no niestety) innych jej uzytkownikow, natomiast wielu z was uwaza, ze jesli tylko polepsza sie drogi, to jazda bedzie lepsza, plynniejsza i bezpieczniejsza... i?? juz? koniec?

uwazam, ze zadna ilosc fantastycznych drog nie wplynie na kulture na drodze i nie zwiększy wyobrazni kierowcow. brak dziur nie wplynie na zwiekszenie sympatii do naszej jedynej w swoim rodzaju, dzielnej policji. jakosc drog nie obnizy poziomu cwaniactwa i chamstwa. bo prawda jest taka, ze podlozem wielu zachowan jak i reakcji na drodze nie sa problemy infrastrukturalne, ale spoleczne i psychologiczne.

juz teraz moznaby mnozyc historyjki z zycia wziete, kiedy stan drog niczemu nie zawinil, ale nieuwaga, zle przyzwyczajenia, glupota. bo co maja dziury do zajezdzania? co ma jakosc drog, do tego, ze ktos na zakrecie na podwojnej ciaglej i jeszcze pod gore wyprzedza przy praktycznie zerowej widocznosci, bo ma szybkie auto, bo jest krolem szos, bo jemu sie kurwa spieszy? a moze zlikwidowac obszary zabudowane, pagorki i zakrety? co maja dziury na jakiejs drodze, do tego, zeby chcacym wlaczyc sie do ruchu umozliwiac wlaczenie sie do ruchu? co ma slaba infrastruktura do tego, ze kiedy na przejezdzie kolejowym wlacza sie czerwone, to nalezy sie zatrzymac, mimo, ze byc moze jeszcze jedno auto zdazylo by przejechac? a czy brak dziur ma wplyw na to, ze po A2 wielu czubow jezdzi lewym pasem, pomimo, ze prawy maja wolny, bo? a bo np. sa na samozwanczej misji pilnowania przez innych ograniczenia predkosci. itp., itd.

ja nawet nie wiem, jak mam skomentowac fakt pojawienia sie w tej wymianie tekstow o pokonaniu 420km w dwie doby albo o obronie przyrody. tzn. wiem, to jest wlasnie ta rozmowama slepego z gluchym o kolorach. Sz.P. w zwiazku ze zblizajacym sie urlopem chcialam zyczyc wam szerokiej drogi i milego wypoczynku (kiedy nie bedzie mnie na forum). dziekuje za cenne uwagi i jakze odmienne punkty widzenia.

nudziarz

Ślepa > z całym szacunkiem..
rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach.
Odrębną sprawą są przyczyny przekraczania rzez kierowców obowiązującego w tej materii prawa ( i tu z częścią Twoich uwag trudno się nie zgodzić ).. a odrębną - działania organów powołanych do egzekwowania tegoż prawa, oraz próby przeniesienia części ich obowiązków na obywateli, z wszelkimi tego faktu konekwencjami.

I z faktu, że policja woli ( z przyczyn tak finansowych jak i własnego spokoju ) złapać na wideoradarze stu kierowców,którzy w szczerym polu- oznakowanym jednakże jako teren zabudowany - jadą "siedemdziesiątką" niż jednego , który rżnie przez miasto sto trzydzieści .. nie wynika w żadnym wypadku, że to my mamy robić za nich.

slepa i brzydka

nudziarzu, ale powiedz mi, w ktorym miejscu zostalo np. w tym artukule napisane, ze monitorowanie ruchu przez kierowcow zostanie usankcjonowane prawem, albo ze ktos wystapil z inicjatywa wyreczania policji w ich obowiazkach? bo albo ja tego nie widze albo Ty zdecydowanie nadinterpretujesz linkowany przez mnie artykul i dorabiasz do niego niestosowna ideologie.

nudziarz