po 30-tce

bo ja

pamiętacie taki film: "Upadek" z Michaelem Douglasem?
Wczoraj wyjeżdżałam z Warszawy prawie 3 godziny.
Jak tam żyją ludzie?
Wiem - niewiele w zyciu widziałam...
Chyba nawet się nie dziwię tym wszystkim kierowcom, ktorych widziałam: jadącym pod prąd, jadącym po chodniku, po trawniku, po ciągłych liniach i wymalowanych wysepkach. Może i lepiej, że to robili... mogli by przeciez wyjść i zacząć strzelać...

A ja czasem przeklinam korki w Poznaniu... Co ja tam wiem o korkach!!

przy okazji do poczytania
[link widoczny dla zalogowanych]

Pasztet · Gość

Znacie jeszcze jakas inna europejska stolice kraju, do ktorej nie prowadzi zadna autostrada? I ruch tranzytowy jest puszczany przez miasto (brak obwodnicy)? Nic mi jakos nie przychodzi do glowy

Moze Tirana...

Aproxymat

Najpierw pomyślałem, że chodzi o "Upadek" z Hitlerem

No, w sumie, to też niedaleko.
Pasztecie, Tirana robi się ponoć całkiem nowoczesna, ale nie potrafię tego ocenić, bo wiem tylko to "ponoć".
Generalnie, tak jak napisali w artykule, korki są znakiem naszych, uzależnionych od samochodów, czasów. U nas pogłębione jest to jeszcze fatalnym stanem dróg i ich mizerną ilością.

bo ja

cofam moją opinie o Warszawie - mój znajomy jechał wczoraj ze Swarzędza na Rataje (poznaniacy wiedzą, że to nie jest zbyt daleko) 3 godziny. Zasnął w korku i zjechał na przeciwny pas pozbywając się błotnika.
Może wczoraj był po prostu sądny dzień?

animavilis · Gość

Anestezjolog Andrzej Bieryło tłumaczy, że wysokie stężenie tlenku i dwutlenku węgla w spalinach powoduje pobudzenie i agresję. – Zanim damy się ponieść złości, zróbmy kilka głębokich wdechów – radzi Konrad Maj.

Koniecznie. Zachłyśnijmy się głęboko tlenkiem węgla

Aproxymat

W ten sposób faktycznie agresja przejdzie nam na dłużej

Aproxymat

A swoją drogą, zdarza się Wam rzeczywiście poczuć, przemieszczając się przez miasto, jak bohater "Upadku" (Douglas, nie Hitler)? Bo ja z kolei, zwłaszcza wędrując wieczorem, mam uczucie lekkiego odrealnienia

animavilis · Gość

Bardzo często, we wszystkich tych przypadkach, kiedy atakuje mnie nadmiar bodźców dźwiękowo-zapachowo-dotykowych, np. na zakupach w hipermarkecie. Gdyby dano mi broń do ręki niechybnie zaczęłabym strzelać [dlatego m.in. jestem przeciwnikiem posiadania broni palnej przez obywateli

], a tak tylko wychodzę z migreną...

Aproxymat

Eee... w hipermarketach to mnie jedynie głowa boli. A wszystkie dźwięki zlewają się w jeden męczący szum. Nie lubię tego okropnie i o ile to możliwe, unikam takich sklepów. Gdyby ktoś mi dał broń wtedy do ręki, pewnie nie mógłbym znaleźć spustu

Seeni

Rzadko się irytuję. To znaczy, co do zasady nie wkurzają mnie takie pierdoły jak tłok, korki, kolejki, tłumy. Ewentualnie przekładam to na stracony czas i zmieniam plan zajęć. Nie złości mnie specjalnie brak kompetencji urzędników, odsyłanie od okienka do okienka itp. To mnie bardziej bawi, bo wiem, ze upierdliwy lecz grzeczny petent to sprawa nie do przeskoczenia.
Dwa razy w życiu wyszłam z siebie. Raz, gdy w wieku lat 13 stojąc w kolejce za chińskimi trampkami zostałam z tej kolejki wypchnięta przez pewną panią. Drugi raz kiedy moja sekretarka próbowała mi w oczy wmówić coś o czym ze 100% pewnością wiedziałam, ze nie miało miejsca.
Wyjście z siebie było zasadniczo identyczne.: gwałtowne uderzenie krwi do głowy, mroczki przed oczyma, szumy w uszach a potem straszliwe wrzaski, których do dzisiaj się wstydzę.
Wniosek jaki mi się nasuwa sam przez się po dokonaniu analizy owych przypadków jest taki : mam niską odporność na próby zaboru obuwia i wciskanie ciemnoty.

inka_5

Aproxymat

Zachłystywanie się nie jest jak widać najszczęśliwszą metodą, panie anestezjologu Andrzeju Bieryło!

egoista99

Aproxymat

Właśnie wyczytałem, że w Japonii w zeszłym roku aresztowano aż 20 tys. osób za niekontrolowane wybuchy agresji w miejscach publicznych. Każdego roku liczba takich przypadków rośnie.