|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Czw 19:59, 05 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Wiek, a optymizm - podobno 40-latki są szczęśliwsze od 20-latków; to ma w gruncie rzeczy sens.
I nie chodzi o to, że ludzie w wieku lat 40-tu już coś tam osiągnęli i mniej się martwią swoim losem. Martwienie losem jest raczej stałe przez całą naszą egzystencję. Tylko 40-latki mają już po prostu więcej w dupie. Ich wygląd, życie towarzyskie i porażki nie wywierają na nich już takiego wpływu.
Czekam na tą 40-tkę, jak czekałam na 30-tkę. Chociaż z innych powodów. Na 30-ci czekałam z powodu obiecanego szczytu możliwości seksualnych, a tu taki wał. Zatem teraz czekam z utęsknieniem na 40-ci, aby pozbyć się rozczarowania poprzednią dekadą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 20:17, 05 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
]
To ma swoją nazwę...
[link widoczny dla zalogowanych] |
Jezus Maria...........
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:22, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | . Tylko 40-latki mają już po prostu więcej w dupie. Ich wygląd, życie towarzyskie i porażki nie wywierają na nich już takiego wpływu.
|
Rozbawiłaś mnie slepa tym wpisem.
Umówmy się nie wszystkim sen z powiek spędza życie towarzyskie i wygląd, nie to że jest to nie ważne ale żeby z tego powodu być mniej albo bardziej szczęśliwym ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stefan hektolitrowa strzykawa
Dołączył: 21 Kwi 2016 Posty: 1052 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:04, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Widzę, że każdy się okopał w swoim JA z którym mu jest dobrze, a jedynie Ślepa czeka niepotrzebnie na zmiany. Po co czekać? Wystarczy się umówić z samym sobą, że szczyt już był tyle, że nie zauważony. Można się też umówić, że szczyt jeszcze nadejdzie i pomyślę o tym "za jakiś czas". Taka technika przesuwania w czasie się jakoś nawet w psychologii nazywa, ale mi uciekło.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:46, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | slepa i brzydka napisał: | . Tylko 40-latki mają już po prostu więcej w dupie. Ich wygląd, życie towarzyskie i porażki nie wywierają na nich już takiego wpływu.
|
Rozbawiłaś mnie slepa tym wpisem.
Umówmy się nie wszystkim sen z powiek spędza życie towarzyskie i wygląd, nie to że jest to nie ważne ale żeby z tego powodu być mniej albo bardziej szczęśliwym ? |
Umówmy się, że są takie nastolatki, które z powodów powyżej targają się na życie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:09, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Bardzo możliwe, chociaż wydaje mi się że jednak podłoże takich problemów tkwi głębiej.
Ja u siebie nie zauważyłam jakiejś istotnej zmiany w szczęśliwości albo ulgi ze względu na wygląd i życie towarzyskie .
Może bardziej doceniam chwilę obecną ale jednak wbrew opinii Stefana ciągle coś planuje i się zmieniam, przez ostatni rok to w zasadzie diametralnie. I to pewnie jeszcze nie koniec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Brunner kiszona szarlotka po wirtualnemu
Dołączył: 06 Lut 2016 Posty: 740 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:21, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Bardzo możliwe, chociaż wydaje mi się że jednak podłoże takich problemów tkwi głębie | umówmy się, że Twoja opinia w tym temacie nie wyczerpuje znamion kompletności..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:51, 06 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | Wiek, a optymizm - podobno 40-latki są szczęśliwsze od 20-latków; to ma w gruncie rzeczy sens.
I nie chodzi o to, że ludzie w wieku lat 40-tu już coś tam osiągnęli i mniej się martwią swoim losem. Martwienie losem jest raczej stałe przez całą naszą egzystencję. Tylko 40-latki mają już po prostu więcej w dupie. Ich wygląd, życie towarzyskie i porażki nie wywierają na nich już takiego wpływu.
Czekam na tą 40-tkę, jak czekałam na 30-tkę. Chociaż z innych powodów. Na 30-ci czekałam z powodu obiecanego szczytu możliwości seksualnych, a tu taki wał. Zatem teraz czekam z utęsknieniem na 40-ci, aby pozbyć się rozczarowania poprzednią dekadą. |
Nie chodzi o 'manie w dupie', ani o wiek. Chodzi o to, żeby wiedzieć, co czyni nas szczęśliwymi. I starać się do tego dążyć. A nie dążyć tam gdzie wszyscy, licząc, że tam coś dla nas jest. Albo dryfować licząc, że coś samo przypłynie.
PS. Chociaż akurat dla mnie dryf, sama jego istota, to spora część bycia happy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 8:58, 07 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Dlaczego nie miałoby chodzić o manie w dupie, jeśli to właśnie sprawia, że ktoś jest szczęśliwy? Jeśli kogoś stać na to, by uwolnić się od ciągłego liczenia się z kimś lub z czymś, to można z tego wysnuć prosty wniosek, że - pomijając osoby ciężko zaburzone - ten ktoś wie, kim jest i czego chce od życia. I nie musi to być wiedza oparta na poprzedzonej głęboką analizą świadomości, tylko wypływająca z trzewi danej jednostki, jej, jasne i ostre, samopoczucie.
Wydaje mi się, że niepotrzebnie koncentrujemy się na tym (przynajmniej, niektórzy), jakoby poziom szczęścia u danej osoby miał zależeć od jej emocjonalnego, społecznego i intelektualnego rozwoju. Według np. Paszteta, jak rozumiem, osiągnięcie szczęścia jest elementem samorozwoju, ciężkiej pracy nad sobą, często z pomocą innych. Ja również traktuję szczęście jako coś co trzeba "osiągać" (nie jest więc dobrem przyrodzonym), jako cel, choć akurat dróg jasno sprecyzowanych ku temu celu nie mam.
A szczęście, powinno, po prostu być, powinno się je czuć i tyle. Można być szczęśliwym człowiekiem z refleksyjnością, a może i umysłowością ameby i, przypuszczam, że znaczna część szczęśliwców z tego właśnie grona się wywodzi, bo zamiast po próżnicy deliberować nad istotą szczęścia, zwyczajnie je czują.
Manie w dupie to jest, w ogóle, wyższa szkoła jazdy, bo dotyczy naprawdę bardzo mocno "zwartych" psychicznie jednostek, które mogą sobie na to pozwolić i dobrze się z tym czuć. Przy czym, znowu, nie sądzę, aby to musiało wynikać z jakiegoś szczególnego stopnia rozwoju intelektualnego czy emocjonalnego, a społecznego, to już wręcz przeciwnie. Ktoś kogo na to stać, musi być odrobinę aspołeczny. Chodzi mi, oczywiście, o taki zlew totalny, konsekwentne funkcjonowanie według własnych zasad i potrzeb, na marginesie praw i zasad obowiązujących, bo, zgadzam się z tym, że, do pewnego stopnia, z wiekiem próg przejmowania się różnymi sprawami znacznie się obniża i wszyscy, w jakiejś mierze, zaczynamy mieć gdzieś to, co kiedyś bardzo nas zajmowało albo, incydentalnie, olewamy pewne rzeczy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stefan hektolitrowa strzykawa
Dołączył: 21 Kwi 2016 Posty: 1052 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:45, 07 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | Chodzi o to, żeby wiedzieć, co czyni nas szczęśliwymi. I starać się do tego dążyć. |
Z tym dryftem to jakoś nie konweniuje, chyba, że dążysz do tego żeby nie dążyć. Może wystarczy popuścić zwieracze i dojdziesz do tego dążenia? Ze spuszczonymi majtkami zdecydowanie zwolnisz bieg.
Ja tu kombinuję, żeby zamiast "działania i dążenia" zmienić siebie. Po co mam być na siebie zły, że nie chce mi się kosić trawnika i ze mnie leń?
Pasztet by kupił zaje... kosiarkę z której nie chciałoby mu się wysiadać. Albo by kupił posiadłość w takiej dupie, że nikt nie zobaczy, albo by wyłożył wszystko otoczakami i problem rozwiązany.
A ja będę się skupiał na sentencji: Przecież wysoka trawa to raj dla tysięcy stworzonek, a przy tym jest inaczej niż u sąsiadów, nie idę w jakimś marszu lemingów koszących co tydzień trawę itp.
Powtórzę to 1000 razy i problem rozwiązany.
Nie zgodzę się przy tym z wieszczem Poniedzielskim, że "jak się nie ma co się lubi, to nie lubi się i tego co się ma".
Moje działanie to nie jest nicnierobienie. Nie jest to "dryft". Nie jest to też dążenie i działanie. To świadoma zmiana siebie i swoich utartych schematów myślowych, które nas czasami ograniczają. Umówmy się, że tak właśnie jest.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:19, 07 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Za dużo bzdetów w jednym poście, żeby mi się chciało do nich odnosić. Zwłąszcza w słoneczną sobotę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:02, 07 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Brunner napisał: | umówmy się, |
A jak ci odmówię to będziesz bardzo nieszczęśliwy?
Kompletność zamyka przestrzeń, a tak to ciągle się dokłada jakieś elementy w nadziei, że ułoży się tę układankę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Brunner kiszona szarlotka po wirtualnemu
Dołączył: 06 Lut 2016 Posty: 740 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:00, 08 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Kompletność zamyka przestrzeń, a tak to ciągle się dokłada jakieś elementy w nadziei, że ułoży się tę układankę | tłumacząc na polski: 2+2=4 jest takie nudne, bądźmy ludźmi, dla niektórych to jest 3.75 albo 4.15
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 6:11, 08 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Efekciarski ale mało refleksyjny ten translator.
Mogę się mylić ale jakoś nie potrafię dopasować życia, szczęścia czy problemów do prostego równania matematycznego. Każdy jest inny i żeby było śmiesznie dodatkowo ciągle zmieniają się jego potrzeby.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Brunner kiszona szarlotka po wirtualnemu
Dołączył: 06 Lut 2016 Posty: 740 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:44, 08 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
umówmy się, że ja o dupie a Ty o zupie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:54, 09 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Najważniejsze, że muzyka nam w tańcu nie przeszkadza
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bosska czysta abstrakcja
Dołączył: 17 Kwi 2009 Posty: 3895 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 454 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:36, 10 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Dlaczego nie miałoby chodzić o manie w dupie, jeśli to właśnie sprawia, że ktoś jest szczęśliwy? Jeśli kogoś stać na to, by uwolnić się od ciągłego liczenia się z kimś lub z czymś, to można z tego wysnuć prosty wniosek, że - pomijając osoby ciężko zaburzone - ten ktoś wie, kim jest i czego chce od życia. I nie musi to być wiedza oparta na poprzedzonej głęboką analizą świadomości, tylko wypływająca z trzewi danej jednostki, jej, jasne i ostre, samopoczucie.
(...)
Manie w dupie to jest, w ogóle, wyższa szkoła jazdy, bo dotyczy naprawdę bardzo mocno "zwartych" psychicznie jednostek, które mogą sobie na to pozwolić i dobrze się z tym czuć. Przy czym, znowu, nie sądzę, aby to musiało wynikać z jakiegoś szczególnego stopnia rozwoju intelektualnego czy emocjonalnego, a społecznego, to już wręcz przeciwnie. Ktoś kogo na to stać, musi być odrobinę aspołeczny. Chodzi mi, oczywiście, o taki zlew totalny, konsekwentne funkcjonowanie według własnych zasad i potrzeb, na marginesie praw i zasad obowiązujących, bo, zgadzam się z tym, że, do pewnego stopnia, z wiekiem próg przejmowania się różnymi sprawami znacznie się obniża i wszyscy, w jakiejś mierze, zaczynamy mieć gdzieś to, co kiedyś bardzo nas zajmowało albo, incydentalnie, olewamy pewne rzeczy. |
nie wiem, czy całkowita obojętność wobec tego, co nas otacza i co się w ogół dzieje, może być jakimkolwiek kluczem do szczęścia.
trudno mieć zlew totalny, jak pracowało się kilka miesięcy nad projektem i na dwa tygodnie przed deadlinem szef do zespołu dołącza swoją ulubienicę, bo ją bzyka i dlaczego premia za projekt miałaby ją ominąć? a że pula będzie do podziału teraz na więcej osób, to trudno. olać to? by żyć w poczuciu pełnego szczęścia? wygarnąć szefowi? no to bank się ucieszy, jak przy pierwszej sposobności otrzymamy wypowiedzenie i kredyt przestanie być spłacany.
albo ktoś z najbliższych Ci osób ma raka i odmawia leczenia, bo tak doradził mu znachor. nie przetłumaczysz tej osobie, że źle robi, a jednocześnie wiesz, ze operacja jest niezbędna. nie przejmować się? tak całkowicie? i wtedy uda się wyłączyć myślenie i odczuwać pełnię szczęścia?
nie kupuję tego. nikt nie jest samotną wyspą i sam sobie sterem i okrętem. żyjemy wśród ludzi, jesteśmy zależni od innych i inni są od nas zależni - w różnym stopniu. manie wszystkiego w dupie to cecha ludzi bardzo młodych, w jakimś stopniu niedojrzałych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Wto 18:30, 10 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
bosska napisał: | nie przejmować się? tak całkowicie? (...)
nie kupuję tego. |
Tak. Nie kupujesz tego, podobnie jak większość ludzi, bo podobnie jak większość, nie możesz i nie potrafisz wyjść poza schemat, "osadzić się" w szerszym, daleko szerszym niż moja praca, moja rodzina, moje podwórko, kontekście, oddzielić rzeczy istotne od nieistotnych i te, na które ma się wpływ, od tych, na które żadnego wpływu się nie posiada. W filozofiach wschodu to poziom zaawansowanego samorozwoju jednostki, ale jest w tym jakaś "statyczność", która mnie nie porywa. Bo nie chodzi mi o stoickie samodoskonalenie, ale samoistny poziom bycia, bycia sobie, w oderwaniu od tych schematów. Z pewnością charakterystyczny nie dla niedojrzałych gówniarzy, osobników z marginesu czy psychicznie chorych, ale dla wąskiej grupy wybranych - myślicieli, ekscentryków, oryginałów, freaków, ludzi-torpedy, ludzi-czołgi, którzy rozrywają i demolują przestrzeń, którzy dewastują granice, zamiast się nimi grodzić. Ludzi, których prawie nikt nie rozumie i nikt nie lubi, chyba że porwą innych swoją charyzmą, ale też takich, dla których to nielubienie i niezrozumienie nie ma absolutnie żadnego znaczenia. |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Wto 20:14, 10 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | ...myślicieli, ekscentryków, oryginałów, freaków, ludzi-torpedy, ludzi-czołgi, którzy rozrywają i demolują przestrzeń, którzy dewastują granice, zamiast się nimi grodzić. Ludzi, których prawie nikt nie rozumie i nikt nie lubi, chyba że porwą innych swoją charyzmą, ale też takich, dla których to nielubienie i niezrozumienie nie ma absolutnie żadnego znaczenia. | W skrócie - introwertyk.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
mailo maszynista z Melbourne
Dołączył: 21 Lip 2011 Posty: 2406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: inąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:57, 10 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
bosska napisał: | flykiller napisał: | Dlaczego nie miałoby chodzić o manie w dupie, jeśli to właśnie sprawia, że ktoś jest szczęśliwy? Jeśli kogoś stać na to, by uwolnić się od ciągłego liczenia się z kimś lub z czymś, to można z tego wysnuć prosty wniosek, że - pomijając osoby ciężko zaburzone - ten ktoś wie, kim jest i czego chce od życia. I nie musi to być wiedza oparta na poprzedzonej głęboką analizą świadomości, tylko wypływająca z trzewi danej jednostki, jej, jasne i ostre, samopoczucie.
(...)
Manie w dupie to jest, w ogóle, wyższa szkoła jazdy, bo dotyczy naprawdę bardzo mocno "zwartych" psychicznie jednostek, które mogą sobie na to pozwolić i dobrze się z tym czuć. Przy czym, znowu, nie sądzę, aby to musiało wynikać z jakiegoś szczególnego stopnia rozwoju intelektualnego czy emocjonalnego, a społecznego, to już wręcz przeciwnie. Ktoś kogo na to stać, musi być odrobinę aspołeczny. Chodzi mi, oczywiście, o taki zlew totalny, konsekwentne funkcjonowanie według własnych zasad i potrzeb, na marginesie praw i zasad obowiązujących, bo, zgadzam się z tym, że, do pewnego stopnia, z wiekiem próg przejmowania się różnymi sprawami znacznie się obniża i wszyscy, w jakiejś mierze, zaczynamy mieć gdzieś to, co kiedyś bardzo nas zajmowało albo, incydentalnie, olewamy pewne rzeczy. |
nie wiem, czy całkowita obojętność wobec tego, co nas otacza i co się w ogół dzieje, może być jakimkolwiek kluczem do szczęścia.
trudno mieć zlew totalny, jak pracowało się kilka miesięcy nad projektem i na dwa tygodnie przed deadlinem szef do zespołu dołącza swoją ulubienicę, bo ją bzyka i dlaczego premia za projekt miałaby ją ominąć? a że pula będzie do podziału teraz na więcej osób, to trudno. olać to? by żyć w poczuciu pełnego szczęścia? wygarnąć szefowi? no to bank się ucieszy, jak przy pierwszej sposobności otrzymamy wypowiedzenie i kredyt przestanie być spłacany.
albo ktoś z najbliższych Ci osób ma raka i odmawia leczenia, bo tak doradził mu znachor. nie przetłumaczysz tej osobie, że źle robi, a jednocześnie wiesz, ze operacja jest niezbędna. nie przejmować się? tak całkowicie? i wtedy uda się wyłączyć myślenie i odczuwać pełnię szczęścia?
nie kupuję tego. nikt nie jest samotną wyspą i sam sobie sterem i okrętem. żyjemy wśród ludzi, jesteśmy zależni od innych i inni są od nas zależni - w różnym stopniu. manie wszystkiego w dupie to cecha ludzi bardzo młodych, w jakimś stopniu niedojrzałych. |
Zgadzam się, tylko z wiekiem potrafi się odróżniać rzeczy ważne od mniej ważnych i przejmujemy się naprawdę problemami takimi , o jakich piszesz jak np choroba bliskich. Młodzi też nie mają wszystkiego w dupie, bo mają np potrzebę akceptacji w grupie itp. Ale przejmują się takimi pierdołami (a z ich perspektywy ważnymi rzeczami)jak wygląd czy lajki na fb czy jedynka z geografii itp dopiero z perspektywy czasu widzi się, że to było gówno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|