Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Wto 8:02, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ale czy ten temat jest aby w dobrym dziale....bo zasadniczo to sprawy kuchenne "załatwiamy" na Kaszalotach
Piątek i sobota były dniami obfitującym w liczne tragiczne, kuchenne wydarzenia .
1.Podlewając mięso piekące się w piekarniku oparzyłam sobie rękę na wysokości nadgarstka po zewnętrznej stronie.
2.Zmarnowałam 2 jaja które sturlały się z kuchennego blatu tworząc na podłodze żółtego kleksa.
3.Chyba zbyt cicho poinstruowałam generała w kwestii krojenia jaj do sałatki pieczarkowej bo zaaferowany oglądaniem zawodów zimowych skroił wszystkie nie zostawiając ani jednego na faszerowane.
4.Smażąca się cebula do białej kiełbasy prawie się zwęgliła podstępnie wykorzystując moją nieuwagę.
Może już wystarczy?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mii dnia Wto 8:02, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 15:56, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Od kiedy wyprowadziłam sie z domu i zaczełam gotować na potrzeby nowo stworzonej komórki rodzinnej nie popełniam błędów w kuchni.No może z wyjątkiem licznych okaleczeń ( w tym trwałych ) ciała
Wszystkie wcześniejsze próby przygotowywania jakichkolwiek posiłków przed zamążpójściem były koszmarnie nieudane. A to czekałam aż się olej ugotuje i po wrzuceniu ziemniaka typu frytka dporowadzałam do samospalenia owego frytka i połowy kuchni, a to knedle z mąki ziemniaczanej robiłam co to się nie lepiły i nawet pies ich nie chciał zeżrec, a to ciasto posoliłam..itp. Nie udało mi sie też nigdy umyć naczyń bez zmiany struktury ich tworzywa.
Z perspektywy czasu stwierdzam, że zapewnie podświadomie robiłam wszystkie te rzeczy tylko po to, żeby rodzina do moich stałych obowiazków nie dołączyła także tych kuchennych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 16:07, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Czy do tragedii kuchennych moge zaliczyc otwarcie srubokretem puszki z przeslicznego (mahon polysk) koloru szybkoschnaca bejca ktora z impetem opuscila rzeczona puszke umieszczajac sie na swiezutko pomalowanych scianach, polozonych plytkach sciennych i podlogowych oraz oknie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 16:08, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
glus napisał: | Czy do tragedii kuchennych moge zaliczyc otwarcie srubokretem puszki z przeslicznego (mahon polysk) koloru szybkoschnaca bejca ktora z impetem opuscila rzeczona puszke umieszczajac sie na swiezutko pomalowanych scianach, polozonych plytkach sciennych i podlogowych oraz oknie? |
dodam ze tworzac przepiekny acz lekko niestonowany rzucik...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 16:23, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
glus napisał: | Czy do tragedii kuchennych moge zaliczyc otwarcie srubokretem puszki z przeslicznego (mahon polysk) koloru szybkoschnaca bejca ktora z impetem opuscila rzeczona puszke umieszczajac sie na swiezutko pomalowanych scianach, polozonych plytkach sciennych i podlogowych oraz oknie? |
Jak najbardziej można o ile zabrudzeniu uległy ściany w kuchni. Jak nie to ewentualnie do innych tragedii można zaliczyć. Ogólnych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Wto 19:26, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ja w ogóle nie przypominam sobie jakichś szczególnie tragicznych wydarzeń w kuchni. Może dlatego, że stosunkowo rzadko w niej bywam.
Do bardziej przykrych mogę zaliczyć chyba wyłącznie uporczywe przewracanie półtoralitrowej butelki z wodą na kwiatki, stojącej za stołkiem. To jest trochę jak fatum, jak samosprawdzająca się przepowiednia. Podchodzę do stołka, pod którym stoi ukryta butelka, myśląc: "tylko nie przesuń/wyjmuj jej znowu tak, żeby woda się rozlała...", a ona, ta butelka podła, natychmiast się przewraca
Nie wiem, czy fakt niewyszukania butelce do tej pory bezpieczniejszego miejsca, powinnam tłumaczyć specyficznym rodzajem masochizmu, czy też pożądaniem dreszczyku emocji pt. przewróci się tym razem, czy nie? |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:33, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Najtragiczniejszym dotąd wydarzeniem w mojej kuchni była wizyta znajomych z psem. Pies chciał się bawić piłeczką. Miał swoją ukochaną małą skaczącą piłeczkę, którą znajomi zabrali ze sobą, bo inaczej pies nigdzie by nie poszedł.
Wszystko było fajnie dopóki nie okazało się, że szpara między kuchenną szafką a ścianą jest dokładnie idealna do tego, żeby skacząca piłeczka się przeturlała i znalazła się za szafką. Szafka jest pod ścianą okienną, a wszystko połączona z innymi szafkami i kuchennym zlewem. Wszystko jest razem ładnie zabudowane. Tylko piłeczka znalazła się z tyłu za tym wszystkim a nikt z nas nie dysponował odpowiednio długimi mackami, żeby ją wydobyć. Co było robić? Przy popiskiwaniu psa i nieustannych przeprosinach w wykonaniu znajomych, musiałem rozmontować całość tej konstrukcji, zajęło to ponad godzinę. Piłeczka oczywiście wyturlała się jakby nigdy nic. Kolejne dwie godziny jakoś poskładałem kuchnię znowu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Wto 19:43, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Trzeba było zasugerować znajomym, żeby sprawili psu drugą, małą, skaczącą, ukochaną piłeczkę |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:01, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
W kuchni zdarzyło mi się już i przypalać i podpalać jeszcze w domu Rodziców ( firanka się zapaliła, kiedy przeciąg zwiał ją nad palnik kuchenki - wpadłam do kuchni, zerwałam firankę i...rzuciłam na podłogę Na podłodze leżał dywanik... Dziury nie dało się zamaskować).
Natomiast w swoim własnym domu zdarzyło mi się,że kiedyś, w czasie pieczenia pierników na święta, że nagle wypadła mi szyba z piekarnika i upadając na płytki rozbiła się w drobny mak (szyba taka pęka, jak się okazało, jak szyba samochodowa).
Na szczęście piekarnik ma trójszybowy system i dwie szyby wystarczyły, żeby dokończyć pieczenie. Wezwany naprawiacz kuchenek stwierdził, że przypadkowo wysunięta trochę dolna szafka pod piekarnikiem (taka na dole kuchni gazowych), podważyła blokadę szyby, a ta najzwyczajniej wypadła.
Najciekawsze jest to, że później próbowałam nową już szybę, wyjąć do umycia i za chińskiego boga mi się to nie udawało.
Ale boję się spróbować "wyjąć" ją znowu przy pomiocy szuflady
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:02, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ale pies był autentycznie zestresowany i nie wiadomo było czy udałoby się go zabrać do domu, zaś kupowanie chyba w niedzielę (nie jestem pewien ale to była bodaj niedziela) nowej piłeczki wyglądało na nierealne, bo nawet nam do głów nie przyszło.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:10, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
No cóż...gość w dom
Córeczka moich znajomych wylała w radosnych rozbryzgach, soczek z czarnej porzeczki, na świeżą gipsówkę w pokoju, który jeszcze nawet umeblowany nie był
Znajoma przepraszała i pocieszała,że "to zejdzie". Jaaaasne, zeszło. Dwie warstwy farby później
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:12, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Akurat czarną porzeczkę kojarzę jako doskonały środek barwiący wszystko Jak mój brat był mały, to nieustannie rozlewał wszędzie soki, którymi rodzina usiłowała go poić. Przyzwyczailiśmy się do trudno usuwalnych plam wszędzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:28, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Opowiem jeszcze coś. Takie nie do końca kuchenne, chociaż...
Znajoma w dniu ślubu własnego, ubierając sie stwierdziła, że welon był zapakowany jakoś nie tak i się pogniótł z lekka. Trzeba go było odświeżyć. Mama owej znajomej, bojąc się dotykać delikatnego materiału żelazkiem, zadecydowała, że najlepiej to sę nad parą rozprasuje
No i rozprasowywał się. A że był długi i zamaszysty, rąbek dostał się pod garnek z parującą wodą. Zasmażył się koncertowo. Niestety nie było możliwości jakoś zrobienia z tym czegoć. Niefortunna matka panny młodej zapakowała welon i rączym kłusem udała się do modystki, która upinała welon. Zdążyła tuż przed zamknięciem. Kobieta była fachowcem, pokombinowała i panna młoda wystąpiła w welonie. Nieco krótszym jeno
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|