po 30-tce

Diabelsky · Gość

grilowana polędwiczka w miodzie z piekła rodem papryczką.
Zresztą wszystko co ma złamane fantazyjnie smaki.
Wściekły Pies z Soplicy z orginalną Grenadiną i ogromną ilością tabasco.
Orginalny Koźlaczek z Bielkówka lub Żywe.
Ale wszystko tylko i wyłącznie w towarzystwie przyjaciół rodziny ludzi życzliwych.
W towarzystwie które emanuje złą energią trace apetyt na wszystko i nie przełkne niczego...
Też tak macie? Think

Poldek

Holduje wschodniej zasadzie ze nie je i nie pije sie w domu swojego wroga, bo jest to rownoznaczne z przebaczeniem.
a w towarzystwie nic nie smakuje lepiej niz karkowka w piwie upieczona na grillu..

Seeni

Koźlaczek{ rozmarzona} , nie wiem czy z Bielkówka- u nas to ciemne pyfko jest. Takie to nawet z wrogiem.
Ale jeść istotnie mogę tylko w przyjaznej atmosferze

Aproxymat

Coś nam się kulinarnie zrobiło. Ale jeśli chodzi o towarzystwo... Prawda jest taka, że gdy jestem zestresowany, a w otoczeniu ludzi, których nie lubię - jestem; tracę momentalnie apetyt. Nie wiem więc czy potrawy wtedy gorzej smakują, bo raczej ich nie jadam. Kiedy jestem wyluzowany i w towarzystwie miłym, potrafię zjeść więcej niż na to wyglądam.

animavilis · Gość

Najbardziej to mi smakują różnego rodzaju pierogi, pyzy, różne kluchy i makarony. Mięsa precz. Koźlaczka piłam kilka razy, ale trochę to dla mnie za słodkie i za ciężkie, chociaż, w sumie, nienajgorsze.
Pewnie, jak większości, jedzenie w nieodpowiednim towarzystwie nie sprawia mi frajdy. Siedzę jak na cenzurowanym, nie czuję smaku potraw, a jeśli jeszcze, dodatkowo, jestem zła, rosną mi one gulą w gardle...

agniecha

Aha ... tez tak mam -

w dobrym towarzystwie - wszystko smakuje lepiej , ludzi,których nie lubię staram się omijać i nie zasiadać z nimi do jednego stołu...
zaś
smutki i zmartwienia topię w kanapkach ,kabanosach ,pierogach ,gołąbkach ,piekę ciasto za ciastem ..uuchh..

...dlatego wyglądam,jak wyglądam d'oh!

slepa i brzydka

angierka, ja Cie widzialam i wygladasz bardzo dobrze. Twoj wyglad wcale nie zdradza wielu smutkow i zmartwien

EDIT: o Jezu, calkowicie porabalam te cytaty, ale ja dzisiaj nie czytam, co pisze. nie czytac cytatatu w poscie angierki.

no ja mam tak jak Wy, w towarzystwie wroga jesc sie nie da, bo zoladek sam sie sciska i pochodzi do gardla. mowi sie, ze sa ludzie z ktorymi nie warto zgubic i tacy z ktorymi warto znalezc. mozna to zmienic na: tacy z ktorymi nie warto zjesc, i tacy z ktorymi warto zwrocic. Tongue out (1)

przepraszam, ponioslo mnie

agniecha

Aproxymat

A na oficjalnych imprezach i przyjęciach jak długo powstrzymujecie się od rzucanie się na jedzenie?

Nikt

Wcale....

letnisztorm

Seeni

Ja się w ogóle nie powstrzymuję. Ale też nie jadam. Zasadniczo jadam tylko w domu

agniecha

W zasadzie nie uczęszczam na takowe uczty ...
a jeśli już , to ,napewno nie rzucę się jako pierwsza Blue_Light_Colorz_PDT_02

.. co innego w "swojskim" gronie Dancing

slepa i brzydka

a ja zjadam z checia, najbardziej lubie tych wedrujacych kelnerow! :mniam:

Aproxymat

No wiecie, zaobserwowałem takie zjawisko (nie żebym był stałym bywalcem takich imprez i dlatego pytam), że ludzie na początku uważnie się sobie przyglądają i zerkają czy ktoś już zaczął jeść.

Nikt

Jestem głodny/mam na coś ochotę, to jem. Nie smakuje mi lub nie chce MISIE jeść, to nie jem. Po co komplikować sobie życie dodatkowo?

letnisztorm

slepa i brzydka

ja wychodze z zalozenia, ze skoro zostalo to podane i wystawione, to jest dla ludzi. najwazniejsze jednak, aby nie rzucas sie do stolu, nie pchac innych i nie nakladac sobie na talerz, tyle, ze az spada, bo to jest po prostu niesmaczne, a da sie zaobserwowac np. na roznego rodzaju konferencjach

animavilis · Gość

Mam chyba jakiś schiz, ale nie lubię publicznego jedzenia. Tzn. nie lubię, gdy stado obcych ludzi mi się przygląda, jak jem. Dlatego na takich imprezach ledwie co kąsam.

Nikt

Przepraszam.... ale ..... skojarzenia to przekleństwo.