|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 3:09, 09 Lut 2014 Temat postu: teraz |
|
|
żyjemy "teraz". to dobre dla nas miejsce. mamy swoje sukcesy, zawodowe i osobiste. lubimy swoją pracę (albo i nie). nie za bardzo wybiegamy myślą w przyszłość - jest jak jest.
no i następuje zmiana może to jest laska, która wywróciła nasz świat do góry nogami, może po prostu zdiagnozowano nam raka prostaty, albo wprowadził się do nas przyjaciel - alkoholik. zaczęło się. zmiany, zmiany - śmiało!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 3:51, 09 Lut 2014 Temat postu: Re: teraz |
|
|
co jest, sami klerycy na forum, co ruchają kozy ale nie kobiety??
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 5:13, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Hmm, nie wiem czy będe mógł coś pikantnego dorzucić ...
Na razie siedzę od kilku-nastu (-dziesięciu?? ) lat i czekam na lepsze czasy tj. na zmianę ...
Cholera, ale czy będę gotowy jak przyjdzie ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Nie 11:14, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Oglądałam, ostatnio, taki pełnometrażowy debiut filmowy polsko-amerykańskiej reżyserki Agnieszki Wójtowicz-Vosloo. Nazywało się to "After.life" (przetłumaczone jako Życie.po.życiu) i opowiadało o właścicielu domu pogrzebowe, który sfinguje śmierć różnych osób, po czym utrzymuje je przy życiu do czasu pogrzebu (podając w newralgicznych sytuacjach środki zwiotczające mięśnie) i utwierdzając w przekonaniu, że są już zmarłe, a właśnie on posiada dar komunikowania się ze zmarłymi. Jedna z opornych "pacjentek" nie chce uwierzyć we własną śmierć i próbuje zbiec. Pewnego razu mężczyzna daje jej tę możliwość i, sfrustrowana oraz nieszczęśliwa "za życia" dziewczyna, wycofuje się sprzed otwartych drzwi, przerażona tworzącą się możliwością zmiany, rozpoczynania wszystkiego od nowa (jest już, co prawda, po solidnym praniu mózgu). Poznajemy także, w końcu, motywację bohatera - napawają go wstrętem pętające się po świecie, "jedzące i srające" żywe trupy, które nie potrafią żyć, a nie umieją też umrzeć, ograniczając przestrzeń ludziom, którzy mają życiową energię i nie boją się zmian.
Film taki sobie, ale podzielam przeświadczenie bohatera
Fundamentalne zmiany są zawsze trudne i okupione wysiłkiem, bo burzą scementowane status quo, więc nie wszystkich na to stać i żyją, z dnia na dzień, a jakby nie żyli (nie musi im to nawet przysparzać jakiegoś szczególnego cierpienia, nie muszą wiedzieć o tym, ani chcieć wiedzieć).
Zauważyłam przykrą rzecz, że do większych zmian życiowych popycha mnie zawsze negatywna motywacja. Tzn. nie robię kroku w przód, bo tak chcę, bo mam wolę, chęć i energię realizowania czegoś nowego, tylko dlatego, że czegoś bardzo nie chcę i moja cierpliwość się wyczerpała.
Obecnie czekam, aż poziom frustracji i niezadowolenia z życia przekroczy punkt krytyczny i sprowokuje kolejną zmianę. Sądzę, że to dosyć bliskie, ale procesu tego ubiec nie umiem. |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:56, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
Fundamentalne zmiany są zawsze trudne i okupione wysiłkiem, bo burzą scementowane status quo, więc nie wszystkich na to stać i żyją, z dnia na dzień, a jakby nie żyli (nie musi im to nawet przysparzać jakiegoś szczególnego cierpienia, nie muszą wiedzieć o tym, ani chcieć wiedzieć).
|
Fundamentalne zmiany - czyli co?
Praca? Mieszkanie? Stan cywilny? Dzieci?
Co zaliczasz do fundamentalnych zmian?
Wystarczy poczekać - zmiany same przychodzą. Czasem to telefon odebrany w dobrym nastroju, czasem krótka rozmowa, nieopatrznie otwarty link, chwila zapomnienia w seksie i nagle wszystko staje się inne.
U mnie częściej takie zmiany były kwestią przypadku niż przemyślaną strategią. Trzeba tylko beztrosko płynąć z prądem zmian.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 19:39, 09 Lut 2014 Temat postu: Re: teraz |
|
|
LampionyZeStarychSloikow napisał: | co jest, sami klerycy na forum, co ruchają kozy ale nie kobiety?? |
Zawahałam się, bo ani ze mnie kleryk, ani nie rucham kóz, ani kobiet, niestety.
Zmiany kocham, chociaż boję się panicznie, ale miłość do "bycia w ruchu" jest u mnie silniejsza. Często tak jak u Fly zwyczajnie czara goryczy się przelewa i daje kopa, a czasem, jak u Pogłoski, rządzi przypadek i daję się ponieść.
Ruch to życie - reszta to wegetacja. "Kto stoi w miejscu, ten się cofa."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Nie 20:16, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
pogłoska napisał: | Fundamentalne zmiany - czyli co?
Praca? Mieszkanie? Stan cywilny? Dzieci?
Co zaliczasz do fundamentalnych zmian?
Wystarczy poczekać - zmiany same przychodzą. Czasem to telefon odebrany w dobrym nastroju, czasem krótka rozmowa, nieopatrznie otwarty link, chwila zapomnienia w seksie i nagle wszystko staje się inne.
U mnie częściej takie zmiany były kwestią przypadku niż przemyślaną strategią. Trzeba tylko beztrosko płynąć z prądem zmian. |
Miałam na myśli zasadnicze zmiany (tak, właśnie, zmiana pracy, miejsca zamieszkania, stanu cywilnego, itp.), które są konsekwencją świadomych wyborów, podjętych decyzji, a nie przypadku (nie zaprzeczając, oczywiście, jego ogromnej roli).
Myślę, że czekanie na to, co przyniesie los, nie jest dobrą taktyką, bo nie zawsze się sprawdza. Miałam gdzieś zapisany taki rewelacyjny cytat o punkcie zwrotnym, którego większość z nas oczekuje i nie zauważa, że punkt ten ma już dawno za sobą, ale nie pamiętam, czyj to był cytat i gdzie go zapisałam.
Ponieważ jednak dotyka mnie wtórne zidiocenie i zamiast czytać ambitne książki, oglądam głupie filmy, przychodzi mi do głowy inny cytat z ostatnio oglądanego serialu ("Detektyw"), gdy jeden z głównych bohaterów mówi do drugiego: "Wszyscy wpadamy w pułapkę życia, zakorzenioną w genach pewność, że będzie lepiej".
Kto nie wierzy, że będzie lepiej? ze będzie inaczej? że czeka nas, jak w to wierzył Gatsb'y, "zielone światło, ekstatyczna przyszłość"? po co mielibyśmy żyć, gdybyśmy w to nie wierzyli? ilu z nas zadowala się tym, co ma, i nie czeka na zmiany?
I te zmiany prawie nigdy nie nadchodzą. |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:33, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
Kto nie wierzy, że będzie lepiej? ze będzie inaczej? że czeka nas, jak w to wierzył Gatsb'y, "zielone światło, ekstatyczna przyszłość"? po co mielibyśmy żyć, gdybyśmy w to nie wierzyli? ilu z nas zadowala się tym, co ma, i nie czeka na zmiany?
I te zmiany prawie nigdy nie nadchodzą. |
No nie wiem. U mnie nadchodziły, zanim zaczynałam na nie czekać. Wyprzedzały moje oczekiwania i jak dotąd nie dały popaść w stagnację.
Niemal bez mojej woli. W każdym razie nie mam poczucia, że to był trud, przełomowe decyzje, wspinaczka po skałach.
Rzeczy się dzieją.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Nie 20:58, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, dlaczego u jednych się dzieją, a u innych nie. Może to, także, kwestia oczekiwań. Może niektórych zadowalają tylko bardzo spektakularne zmiany. |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:05, 09 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Nie wiem, dlaczego u jednych się dzieją, a u innych nie. Może to, także, kwestia oczekiwań. Może niektórych zadowalają tylko bardzo spektakularne zmiany. |
Też tak pomyślałam.
Mamy różną reaktywność. Dla osób kontemplujących taką zmianą może być coś tak nieuchwytnego jak zmiana sposobu myślenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Neonek gryzący opar przedwieczorny
Dołączył: 01 Lis 2013 Posty: 1423 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:07, 09 Lut 2014 Temat postu: Re: teraz |
|
|
LampionyZeStarychSloikow napisał: | co jest, sami klerycy na forum, co ruchają kozy ale nie kobiety?? |
A moje kozule wszystkie dziewice.
Klaczka źrebna więc chyba nie. No chyba że niepokalane poczęcie. Szlało się to to łachuderstwo po obcych zagrodach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 21:14, 09 Lut 2014 Temat postu: Re: teraz |
|
|
LampionyZeStarychSloikow napisał: | żyjemy "teraz". to dobre dla nas miejsce. |
Otóż to, otóż to
Po co cokolwiek zmieniać.
W przeciwieństwie do Kewy uwielbiam stagnację i nie znoszę zmian. Szczególnie zmian spektakularnych. Codzienność niesie ze sobą wystarczająca ilość niespodzianek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:15, 10 Lut 2014 Temat postu: Re: teraz |
|
|
Seeni napisał: | Po co cokolwiek zmieniać | zmiany po prostu się dzieją. nie tak dawno temu rozmawiałem ze znajomą - i mówi: "wszystko się jakoś poukładało, zero problemów, dzieci wyszły na ludzi i poczułam, że życie jest dobre - i wtedy zginął mi pies. suka, nigdy nie odchodziła od domu, zawsze przy nodze. jak kamień w wodę." pies prawie jak dziecko, szukali go po okolicy do 4 nad ranem. i nic. przez dwa dni chodziła rozbita, z emocjonalną huśtawką. w końcu wynajęli "łowcę", który znał okolicę. znalazł ją w lesie - zdechłą. coś jej się stało, zachorowała, polazła do lasu, żeby tam wyzionąć ducha. może nie takiego zakończenia oczekiwała, ale lepsze to, niż życie w niepewności, z ciągłą nadzieją. zmiany, zmiany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:28, 10 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
O tej porze nie przytoczę autorów, ale można sobie z łatwością znaleźć, bo temat jest dokładnie zbadany - w uproszczeniu: większość ludzi nie chce zmiany (i tu cały zestaw przyczyn). Niemal cała populacja inżynierów Mamoniów.
Wśród tych, którzy zmianę przeszli przeważają Ci, którzy zostali do tego zmuszeni przez okoliczności. I to właśnie ich dotyczą negatywne skutki zmian (ot weźmy uchodźców z Syrii). Nieliczne grono podejmujące świadomą decyzję o zmianie - zawsze (zaryzykuję) po czasie ocenia ją pozytywnie. Zresztą każda kolejna przychodzi już dużo łatwiej. Zmiana daje energetycznego kopa i odmładza, budzi uśpione siły i nieznane wcześniej zdolności. Jest jak kolejne życie. Warto o niej chociażby pomyśleć
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|