po 30-tce

Seeni

Jedną - ale to stara nauka- do wspólnego tańca nie nadajemy się.
Not talking

Juli*

No i drugą - jak się jest na imprezie to nie powinno tańczyć się ciagle z tym samym partnerem. W końcu bawimy się wszyscy. Masz tę zasadę znacznie ułatwioną

Seeni

W życiu na imprezach nie tańczę z własnym mężem. Wybieram sobie taką ofiarę, co w mojej ocenie nieźle plasa i zamęczam ją niemalże na śmierć. Mąż też tak ma, gdyż uważa że jest wyjątkowo utalentowany tanecznie. Oboje lubimy tańczyć, ale nie ze sobą

Juli*

U nas to jest tak, że mąz potrafi, ale nie chce za bardzo tańczyć z innymi paniami. Raczej ze mną. A ja z kolei wychodzę z założenia, że z mężem to pierwszy i ostatni oraz coś pomiędzy, a pozostałe to balujemy z róznymi partnerami, albo razem w kółeczku czy coś w tym stylu.
No i mamy konflikt interesów

Spokojny

Juli*

KOSTAS

Juli*

KOSTAS

przeca jak kulturalnie któryś prosi to zezwalam ...wspaniałomyślnie

Juli*

KOSTAS

No cóż nie ma że boli.... porządek musi być i wiesz że mam chopla na punkcie punktualności

Juli*

KOSTAS

I tego się trzymajmy Blue_Light_Colorz_PDT_02

Kobieta z klasą

Oj sama chętnie wybrałabym się. Szukasz partnerki?

Seeni

Seeni

nudziarz

Boszz..... po kazdej imprezie wymieniamy się z żoną informacjami co sie dzialo po drugiej stronie stołu

bo bywa.. że trudno nam zamienić na niej słowo

Ale Kostasa rozumiem

.. w koncu chłop jest w domu gościem, pewnie będąc na jego miejscu zachowywalbym się tak samo.