Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Soltys na zagrodzie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Garfield
normalny inaczej


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 22718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 368 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: w nas takie zezwierzęcenie?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:53, 14 Paź 2008    Temat postu:

...mateczka... napisał:
..na ile mamy prawo twierdzić, że wiemy co jest najlepsze dla kogoś.. d'oh!

bo nam się tak wydaje..?

temat jest trudny jak cholera.. z jednej strony nasze PRZEKONANIE, dobre chęci i same dobre intencje a z drugiej strony OFIARA ze swoim życiem, indywidualna jednostka..

zastanawia mnie jednak czy takie ubeswłasnowolnienie nie załatwiłoby czasami wielu problemów.. człowiek żyjący w rzeczywistości, gdzie piją, biją i się awanturują patrzy inaczej na świat.. to w pewnym sensie 'chore środowisko' a chorobę się leczy, tylko najpierw trzeba ją zidentyfikować.. czasami chorobę potrafi dostrzec tylko lekarz (osoba trzecia) i umiejętnie przekazać o niej informację 'pacjentowi'..
Pytanie, na ile mamy prawo dopuszczać do rozszerzenia się choroby u pacjenta, który być może wcale nie wie, że choruje... d'oh!



Brak reakcji to niema zgoda na patologię. Dzieje się to np. na końcu miasta to nam to wisi, ale jak mieszkasz na ulicy gdzie to jest normą to... zaczynasz krzyczeć dlaczego nikt wcześniej nie zareagował i tego nie ukrócił.

Dzieci tej kobiety czerpią wzorce z domu, więc jest duże prawdopodobieństwo, ze w swoich rodzinach będą postępowały podobnie. Moim zdaniem patologię trzeba niszczyć wspólnymi siłami i to od samego początku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Garfield
normalny inaczej


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 22718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 368 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: w nas takie zezwierzęcenie?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:57, 14 Paź 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
Garfield napisał:
Uszkodzenie ciała powyżej siedmiu dni (czas leczenia rany ciętej na szyi trwa dłużej) jest ścigane z urzędu, jedynie informacja może pochodzić od osoby.
Po zgłoszeniu sprawę przejmuje prokurator i... zawiadamiający nie może już tego wycofać


Gary, pod warunkiem, że ta pani przyzna, że rana cięta na szyi pochodzi od męża, a nie że się na przykład nadziała na piłę łańcuchową



faktycznie, pod warunkiem że...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bea.ta
apiratka


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 3801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:58, 14 Paź 2008    Temat postu:

Pomyślałam o jeszcze jednym niekonwencjonalnym rozwiązaniu. Przydybać pana-kata w ciemnym zaułku i mu wpierdziel spuścić.
Tylko, że jak mu rączki wyzdrowieja może bić tą panią jeszcze mocniej...

Kasztanko pytasz czy masz /mamy prawo do wpierdzielania sie w czyjeś życie , i napisałaś również, że zobaczenie czegoś "złego" "nie upoważnia mnie do decydowania o czyimś jak być".
Mogłaś wiec nie pytać tej kobiety skąd ma to kuku, bo juz się wmieszałaś.
Mogłaś nie zapodawać tego tematu. Bo to kolejny krok w mieszanie się. Bo chyba szukasz rozwiązania a nie jedynie dziwisz się, że bywają kobiety mniej silne niż Ty.
Nie chcę Cię oczywiście urazić pisząc w ten sposób.
Jest jeszcze jedna strona medalu. Może Ty może nie wiesz jak jest do końca u nich w domu. Znasz jej męża? Byłaś kiedyś świadkiem sytuacji w której On zachowywałby się wobec niej tak , że wzbudziłoby to Twoje podejrzenia ?
Nie wiem, ale jeśli nie, to uwierzyłaś tej kobiecie na słowo. To ludzkie, tyle że....skoro nawet dzieci jej własne ...udają, że nic się nie dzieje to jest to zastanawiające.

Glus , dowody niby są a świadków brak, przecież nic nie wiadomo o tym, czy do tej pory był choć jeden sygnał tego, że ta kobieta jest krzywdzona. Policja, opieka chyba nie jest aż taka skora do interwencji bez wyraźnych oznak.
Zacięcie na szyi ???cóż..... , mąż powie, że zacięła się przy goleniu a kobieta w obecności męża i policji potwierdzi.
A osoba zgłaszająca cały incydent w swoich i w innych oczach wyjdzie na kretyna ( oczywiście możemy mieć to w dupie , bo to najmniej ważne).

I jeśli Ona sama nie dojrzeje do tego by złożyć skargę, to dobre intencje mogą się….bujać. No, chyba, że wyląduje w szpitalu w krytycznym stanie, ale nawet wtedy , tak jak twoja druga przykładowa Pani, może udawać, że „sama się pobiła”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:00, 14 Paź 2008    Temat postu:

beata napisał:



I jeśli Ona sama nie dojrzeje do tego by złożyć skargę


Jasne, dojrzeje, tyle że pod respiratorem ciężko z siebie głos wydobyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.
kaprys polnego konika


Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:00, 14 Paź 2008    Temat postu: Re: Soltys na zagrodzie

fi napisał:
ono napisał:

To się nazywa indyferentyzm moralny .., ale dorzucę Ci jeszcze jeden kamyczek - jeśli za jakiść czas, zauważysz klepsydrę z jej imieniem i nazwiskiem, to dopiero wtedy będziesz mieć doła ..


No nie... postawa Kasztanki dla mnie z całą pewnością nie jest przykładem indyferentyzmu moralnego... Nie wiem skąd i na podstawie czego takie wnioski śmiałe i ocenne u Ciebie w odniesieniu do tego co napisała Think


Po pierwsze : nie oceniam
Po drugie : jesli ma dylemat jak postąpić, czyli co jest bardziej moralne, to już pojawia się indyferentyzm, bo to nie jest tylko stanowisko obojetności ( bo oczywiście tego nie można Kasztance zarzucić ), ale również problem między wyborem "co dobre, a co złe"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:14, 14 Paź 2008    Temat postu:

..uważam, że albo się mieszamy ale wtedy od A do Z z pełną świadomością konsekwencji i pełnym zaangażowaniem... do skutku..
..albo..... d'oh! .. nie wiem.. wstrzymanie się od działania, też jest działaniem które nas wypełnia, ale żyjąc w rozdwojeniu do niczego nie dojdziemy.. będziemy się miotać i cierpieć ...Garfi ma rację, że 'nie dostrzegając' patologii cicho przyzwalamy na jej istnienie... odwracamy głowę, żeby nie widzieć, nie uczestniczyć w tym i nie nakładać na siebie 'potencjalnej' moralnej odpowiedzialności.. i często tłumaczymy to w sposób: 'to jej życie, jej sprawa...'.. Tak!!! to jej życie, ale nie tylko jej sprawa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:15, 14 Paź 2008    Temat postu:

Tak czytam i myślę sobie - co z innymi bitymi kobietami, dziećmi gwałconymi córkami?
Skoro nie mozna zrobić nic wbrew ich woli to po co cała ta dyskusja społeczna o znieczulicy? Skoro na takie zachowania godzi się matka dzieci to jaka rolę w obliczu tego co tutaj zostało napisane może spełnić dobry sąsiad?

Nie znam się na psychologii, ale czy tę kobietę można uznać za zdrową?
Przecież nie wiemy co nią kieruje? Strach przed samotnością? A może strach przed tym, że sama sobie nie poradzi? W jednym i drugim przypadku jest to myślenie pozbawione sensu bo, gorzej jej już nie będzie. Choć pojmuję, że w jej mniemaniu jest zupełnie normalnie i może być tylko gorzej. A może ona boi się, że interwencja spowoduje, ze mąż będzie ja tłukł jeszcze bardziej?

Nie wiem co bym zrobiła.
Myślę jednak, że czułabym się fatalnie usprawiedliwiając siebie, że ja chciałam, ale ona nie chciała. Przecież nawet ona nie może zdjąć ze mnie odpowiedzialności za coś o czym już wiem?
Może jakiś psycholog dla tej pani na początek?
Może poinformowanie instytucji, która mogłaby pomóc bo wie jak się za to zabrać?

Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się co bym zrobiła gdyby spotkało to kogoś z moich bliskich? Też myślałabym, że nie mogę zrobić nic wbrew komuś mi bliskiemu? Pewnie rwałabym włosy z głowy i stanęła na uszach żeby to zmienić.

Nie, bierne milczenie bo ona nie chce nie jest dobrym wyjściem z sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bea.ta
apiratka


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 3801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:17, 14 Paź 2008    Temat postu:

Sabina napisał:
beata napisał:


I jeśli Ona sama nie dojrzeje do tego by złożyć skargę


Jasne, dojrzeje, tyle że pod respiratorem ciężko z siebie głos wydobyć.

To stwierdzebnie wyrwane a kontekstu czyni mnie bezrozumną i bezduszną a jest to dalekie od prawdy.
Znam takie sytuacje i na podstawie tego doszłam do takich a nie innych wniosków.
Bo taka kobieta , nawet jeśli odłacza jej respirator może powiedzieć, że to była jej wina. wróci do domu i dalej będzie "niosła swój krzyż".
Są oczywiście kobiety , ktre w taki sposób jak przykładowa Pani, sygnalizuja, że coś sie dzieje, czasami jest to oznaka tego, że mają dość ale czasami jest to jedynie chęć wyżalenia sie i wzbudzenia współczucia.
W takich przydkach jak opisany nie wystarczą dobre chęci i altriustyczne pobudki, które często kończą się w momencie złożenia skargi do Instytucji , które powinny przecież zajmować się takim sprawami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 11:23, 14 Paź 2008    Temat postu:

lulka napisał:
Choć pojmuję, że w jej mniemaniu jest zupełnie normalnie i może być tylko gorzej.


gdy się ciągle żyje nad brzegiem przepaści już się jej nie dostrzega.
jeszcze kwestia, czy mąż ją krzywdzi 'na trzeźwo' czy pod wpływem alkoholu. wiem, że generalnie różnica żadna, z punktu widzenia osób postronnych, ale jeśli robi to po alkoholu, to może leczenie odwykowe by pomogło?
Powrót do góry
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Wto 11:34, 14 Paź 2008    Temat postu:

beata - z tego, co odebralam w czasie rozmow (i przyznam, ze malutkich manipulacji):
wyzalenia sie - tak, wspolczucia - nie.

lulka napisał:
Przecież nie wiemy co nią kieruje? Strach przed samotnością? A może strach przed tym, że sama sobie nie poradzi? W jednym i drugim przypadku jest to myślenie pozbawione sensu bo, gorzej jej już nie będzie.


lulka,
powody, dla ktorych dorosla kobieta decyduje sie na takie, a nie inne zycie sa tutaj chyba najmniej wazne (choc czesc z nich znam). I tak naprawde to ONA przeciez nie ma ani obowiazku ich wyluszczac, ani tlumaczyc komukolwiek.

Obiegowa opinia na temat jej meza jest taka jak Mii, ze to kawal sku... Czyli wszyscy mieszkancy wiedza/slyszeli o tym.

lulka napisał:
Może poinformowanie instytucji, która mogłaby pomóc bo wie jak się za to zabrać?


A instytucje wiedza, jak uszczesliwiac na sile?
Powrót do góry
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Wto 11:49, 14 Paź 2008    Temat postu:

Nie potrafię inaczej tego określić jak "sytuacja patowa"
Po trosze każdy z Was ma rację, ale co zrobić, żeby było "normalnie"?
Czy może nic nie robić?
A`propos...przypomiała mi się sytuacja kiedy to mój mąż w czasach młodzieńczych...razem z kolegami udali się do młodej kobiety celem "pouczenia" jej partnera, że bicie i maltretowanie istoty kruchej nie jest dobre, jakież było ich zdziwienie gdy owa kruszyna zrobiła im awanturę o wstawiennictwo twierdząc, że właśnie za to bicie kocha swojego dręczyciela...czyż to nie dziwne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:50, 14 Paź 2008    Temat postu:

lulka napisał:

Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się co bym zrobiła gdyby spotkało to kogoś z moich bliskich? Też myślałabym, że nie mogę zrobić nic wbrew komuś mi bliskiemu? Pewnie rwałabym włosy z głowy i stanęła na uszach żeby to zmienić.

Nie, bierne milczenie bo ona nie chce nie jest dobrym wyjściem z sytuacji.



...przykładem mogą być nasi rodzice i my sami, będący rodzicami.. Ile razy próbowali nam 'wmówić', że coś jest dla naszego dobra.. Byliśmy młodsi, mieliśmy ograniczone możliwości poznawcze, wielu rzeczy nie rozumieliśmy i nie dostrzegaliśmy - podobnie jak ludzie tkwiący w jakiś patologiach.. czasami udało się rodzicom uchronić przed odmrożeniem uszu a czasami nie.. Nikt z nas nie będzie siedział i patrzył jak jego dziecku dzieje się krzywda, to chyba normalne, nawet jeżeli może wydawać się to wbrew woli dziecka...
pamietam sytuację, kiedy byłam na początku pierwszej klasy liceum. Zwykle miałam tendencję do 'dziwnych' znajomości.. Pewnego dnia zadzwonił do drzwi dzwonek, otworzyłam a w nich ukazało się pięciu...punków.. Takich rasowych, z irokezami, kolczykami, tatuażami w skórach...Byli z mojej szkoły z 4-tej klasy a poznałam ich krótko przed tym wydarzeniem.. stałam jak wryta i nie wiedziałam co z nimi zrobić.. Wtedy zza moich pleców wyłonił się Tata, któremu szczęka również opadła i wydukał z siebie tyle, że 'Zosia nie jest dla Was najszczęśliwszym towarzystwem.. zobaczycie się jutro w szkole".. Chłopcy poszli.. Pamiętam, że w pierwszym momencie byłam wściekła na Ojca.. jak mógł tak się zachować, to w końcu moim znajomi.. ale po chwili refleksji byłam mu wdzięczna, a moja wdzięczność tylko się we mnie upewniła, kiedy zorientowałam się, że owi koledzy szukali sobie 'miejscówki' i znaleźli ją - u mojej koleżanki z klasy...
ale często, żeby dostrzec pozytywy pozornie 'negatywnych' pojmowanych subiektywnie działań, potrzebny jest czas, czasami dużo czasu...

Może jeżeli jesteśmy czegoś na 100% pewni, wierzymy szczerze, że mamy rację, mamy przeczucia i jakiś impuls w nas się obudził, to nie warto się zastanawiać za długo tylko walić na przód?..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fi
Gość





PostWysłany: Wto 11:54, 14 Paź 2008    Temat postu: Re: Soltys na zagrodzie

ono napisał:

Po pierwsze : nie oceniam
Po drugie : jesli ma dylemat jak postąpić, czyli co jest bardziej moralne, to już pojawia się indyferentyzm, bo to nie jest tylko stanowisko obojetności ( bo oczywiście tego nie można Kasztance zarzucić ), ale również problem między wyborem "co dobre, a co złe"



Po pierwsze - Jeżeli mając do wyboru różne typy postaw na określenie sposobu zachowania sie człowieka w sytuacji dylematu etycznego używasz sformułowania 'to jest indyferentyzm" to takie stwierdzenie ma charakter ocenny.
Po drugie: Sama sytuacja wyboru nie niesie za sobą automatycznie konieczności pojawienia sie indyferentyzmu. Indyferentyzm jest jedna z możliwych w takiej sytuacji postaw jaką może osoba przyjąć. A jej cechą osiową, immanentna jest właśnie obojętność, której to - jak sam/a twierdzisz nie widzisz w postawie Kasztanki. Więc?

To ja tyle bo tu chyba bardziej chodzi o konkretna sytuację życiowa niż o spór teoretyczny.
Powrót do góry
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:54, 14 Paź 2008    Temat postu:

Mii napisał:


owa kruszyna zrobiła im awanturę o wstawiennictwo twierdząc, że właśnie za to bicie kocha swojego dręczyciela...czyż to nie dziwne?


Nie, nie dziwne. Widać mąż wpoił jej zasadę, że "jak się kobiety nie bije, to jej wątroba gnije". Ciekawe ile czasu ta "kruszyna" wytrzymała?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:57, 14 Paź 2008    Temat postu:

Kasztanka napisał:

Obiegowa opinia na temat jej meza jest taka jak Mii, ze to kawal sku... Czyli wszyscy mieszkancy wiedza/slyszeli o tym.


No i co z tego? Czujesz się w związku z tym mniej odpowiedzialna?

Cytat:

A instytucje wiedza, jak uszczesliwiac na sile?


Skoro pytasz co zrobić to oznacza, że Ty nie wiesz.
Był to więc jeden z pomysłów na zaradzenie sytuacji.
I wiem, że te instytucje w wielu przypadkach pomagają wbrew obiegowej opinii.
Właściwie po co zadałaś mi to pytanie? Widzisz lepsze wyjście z sytuacji?
Poza zostawieniem sprawy tak jak jest?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
king
karuzela na szynach


Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 730
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 120 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:06, 14 Paź 2008    Temat postu:

Ta pani chyba została wychowana do postawy 'przepraszam, że żyję', stąd nie tyle nie chce przerwać swojej udręki, co nie chce kłopotać zarówno swoich dzieci, jak i obcych Kasztanek, i wmawia im, że da radę, nie jest tak źle itp. I pewnie jak pójdzie do spowiedzi, to dowie się rozmaitych bzdur np., że każdy musi nieść swój krzyż z godnością i za to czeka nas lepsze życie w niebiesiech
No i działa też zwykła blokada wstydu. Jak się zrobi afera i starego wsadzą do pudła, to cała okolica będzie miała o czym gadać przez dwa lata. Pewnie nieciekawie jest być pokazywaną palcami jako ta, co przez 10 lat dostawała regularne baty od starego, a od czci i wiary odsądzą ją te baby, które same dostają, ale nie mają odwagi się postawić.
Oczywiście sytuację można próbować rozwiązać, w porozumieniu z dziećmi przede wszystkim. Jeśli ona mówi 'nie chce', to trzeba drążyć kwestię: dlaczego nie chce?


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Wto 12:13, 14 Paź 2008    Temat postu:

lulka napisał:
No i co z tego? Czujesz się w związku z tym mniej odpowiedzialna?


Nie, wlasnie nie czuje sie mniej odpowiedzialna. Nie jest mi ani lzej, ani nawet byle jak. Najzwyczajniej miotam sie w tej sytuacji.

lulka napisał:
Właściwie po co zadałaś mi to pytanie? Widzisz lepsze wyjście z sytuacji?
Poza zostawieniem sprawy tak jak jest?


Mialam nadzieje zobaczyc w wypowiedziach cos, czego jeszcze nie rozwazalam.
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 12:23, 14 Paź 2008    Temat postu:

Kasztanka napisał:
Nie, wlasnie nie czuje sie mniej odpowiedzialna. Nie jest mi ani lzej, ani nawet byle jak. Najzwyczajniej miotam sie w tej sytuacji.


a gdybyś powiedziała tej kobiecie, że musisz to zgłosić? bo taki odczuwasz moralny obowiązek? myslisz, że podczas obdukcji ona by potwierdziła, że to zrobił mąż, czy by zaprzeczyła? może postawiona przed faktem niemal dokonanym da się przekonać, że nie warto tak trwać?
Powrót do góry
king
karuzela na szynach


Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 730
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 120 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:33, 14 Paź 2008    Temat postu:

Co da jakiekolwiek zgłoszenie jeśli nie jest elementem większego planu? Obawiam się, że nic poza poczuciem odbębnienia sprawy przez mimowolnych świadków, np. przez Kasztankę, acz nie zarzucam żadnych złych intencji. Fundamentem jest podjęcie decyzji przez tę kobietę, a decyzja nie jest o tym, czy pana będzie się nękać, uczyć, czy naprawiać, bo to nic nie da. Decyzja jest o tym, czy pani chce się owego pana pozbyć ze swojego życia. I to tak naprawdę jest problem, bo jeśli taką decyzję już podejmie, to jakieś 'zgłoszenie' tematu na policji, czy gdziekolwiek, to tylko element egzekucyjny podjętej decyzji, jeden z wielu oczywiście, obok działań wspólnie z dziećmi zapewniających doraźne bezpieczeństwo oraz działań prawnych odnośnie rozwodu z orzeczeniem winy i uzyskaniem prawa do majątku, czyli domu itp, itd., zapewniających długofalowe bezpieczeństwo. Ale to wszystko zależy tylko od jednego: czy owa pani zdecyduje się wykopać pana ze swojego życia. I w tym, w otwarciu jej głowy na decyzję, Kasztanka może upatrywać możliwości swojej pomocy, szukać psychologów, terapeutów, itp.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 12:38, 14 Paź 2008    Temat postu:

king napisał:
Co da jakiekolwiek zgłoszenie jeśli nie jest elementem większego planu? Obawiam się, że nic poza poczuciem odbębnienia sprawy przez mimowolnych świadków, np. przez Kasztankę, acz nie zarzucam żadnych złych intencji. Fundamentem jest podjęcie decyzji przez tę kobietę, a decyzja nie jest o tym, czy pana będzie się nękać, uczyć, czy naprawiać, bo to nic nie da. Decyzja jest o tym, czy pani chce się owego pana pozbyć ze swojego życia. I to tak naprawdę jest problem, bo jeśli taką decyzję już podejmie, to jakieś 'zgłoszenie' tematu na policji, czy gdziekolwiek, to tylko element egzekucyjny podjętej decyzji, jeden z wielu oczywiście, obok działań wspólnie z dziećmi zapewniających doraźne bezpieczeństwo oraz działań prawnych odnośnie rozwodu z orzeczeniem winy i uzyskaniem prawa do majątku, czyli domu itp, itd., zapewniających długofalowe bezpieczeństwo. Ale to wszystko zależy tylko od jednego: czy owa pani zdecyduje się wykopać pana ze swojego życia. I w tym, w otwarciu jej głowy na decyzję, Kasztanka może upatrywać możliwości swojej pomocy, szukać psychologów, terapeutów, itp.


Kasztanka pisała już wyżej- pani NIE CHCE
zaś gdyby pani sie w tej sytuacji zglosiła w szpitalu po obdukcję, i potwierdziła że to zrobił mąż, to w tym wypadku sprawa pójdzie z urzędu, jak pisał Gary
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 3 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin