|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mati Gość
|
Wysłany: Pon 8:35, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | (...)współczesnemu człowiekowi wydaje się, że jest nieśmiertelny i dlatego nie jest gotowy na śmierć. Mimo, że jest nieuchronnym losem każdego z nas. Odsuwamy od siebie tę świadomość. I chyba przez to nie jest nam łatwiej.. |
Wydaje się, że są nieśmiertelni.. A może to takie ‘lokalne’, ‘chwilowe’ wydawanie.. kiedy jedziesz 200km/h, lub wciągasz kolejna kreskę, jest Ci świetnie, wszystko układa się po Twojej myśli.. a po kilku głębszych wydaje Ci się, że jesteś Bogiem. Jednak od zarania dziejów ludzie szukają kamienia filozoficznego, skutecznego eliksiru wiecznej młodości, grzebią w genomie, handlują i konsumują efekty swoich genialnych wynalazków, więc świadomość śmierci w nas jest, ale tak, jak powyżej, chcemy ją tylko od siebie oddalić.. i śmierć i świadomość o niej.
Podobno, jeśli strach już raz zatruje Ci serce, pozostanie w nim na zawsze..
W zasadzie wydaje mi się ta obawa i lęk przed śmiercią naturalne na miarę naszych czasów i kultury. Skoro mamy kult młodości (co wcale nie dziwi), skoro od zawsze widok starzejących się ciał, pachnących upływającym kolejnym etapem życia były naocznym dowodem na to, że się jakoś tam się psujemy (poczucie estetyki to kwestia kultury, czy natury?), że nasza wartość - choćby rozrodcza siada ( u kobiet jest to bardziej widoczne, bo mamy z natury krótszy przebieg .. 400 jajeczek jak z bicza strzelił i ani jednego więcej .. dlatego, póki jeszcze kobieta te swoje jajeczka produkuje, musi się w piórka stroszyć.. ) nic dziwnego, że mało kto z radością myśli o takiej przyszłości, nic dziwnego, że lękiem napawa świadomość obolałych nóg, załatwiania się w pieluchy, rozrusznik, niemożność czytania – bo ślepota, niemożność słuchania – bo głuchota.. Nagle natura pozbawia nas tego, co pozwalało nam korzystać z życia.. Najlepszy i najbardziej produktywny okres to młodość, dojrzewanie i dojrzałość.. reszta, jak i próba przekonania się, że jest inaczej to tylko sypanie cukru pudru na tygodniowy sernik.
Boimy się zmian, zwłaszcza tego, co nieznane.. a nieznanym jest z pewnością starość i śmierć.. i mając świadomość, że właśnie z każdym oddechem ulatuje z nas to dobre i lepiej już nie będzie, pochłania nas żal.. pewno i złość, no i bezsilność.. I do tego dochodzi ten nasz egocentryzm. Nie potrafimy wyobrazić sobie świata poza zmysłowego, ani nicości..
Może inaczej podchodzilibyśmy do śmierci, gdyby od początku dorośli gloryfikowali właśnie ją i starość? Gdyby na wybiegach pojawiły się staruszki w modnych ciuszkach? Choć wątpię.. Jesteśmy duchem i ciałem i kiedy jedno nieodwracalnie nawala, ciężko to przyjąć ot tak, na luzie. Raczej trzeba się przekonać, że jest i będzie świetnie. Nawet, jak się okazuje, wiara w nieśmiertelność duszy i życie po śmierci to za mało, żeby uchronić się przed lękiem.. albo wiara jakaś taka amputowana.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:37, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Wybacz ale jakoś ten trening w prowokowaniu i jechaniu po bandzie niezbyt ci pomaga w ujeżdżaniu starego Rona. Za wysokie progi. Jeśli było to forum hermetyczne i panowała tam zgodność, że sensem jego istnienia było szlifowanie stylu przypierdalania drugiemu, to w porządku. To forum jest zupełnie inne i wykwintność skurwysyństwa nie jest tu przesadnie szanowana. Myślę, że to bardziej zbliżona do normalności postawa. Coś mi się zdaje, że też uległeś skażeniu spejsem choć możliwości intelektualne masz dużo skromniejsze niż ówcześni liderzy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:59, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Bardzo dużomyśli mi kłębi w głowie na temat tego co tu zostało napisane i na temat śmierci też.
1.Nie do końca jestem przekonania czy asystowaniu przy śmierci uprawnia do wydawania sądów o czyiś wąskich horyzontach związanych z pochylaniem się nad jej istotą.
2. Ksiądz na kazaniu wczoraj podkreślał z pięć razy, że deklarowanie że się kogoś kocha po śmierci to kłamstwo, kochać można tylko tylko za życia, śmierć to przecina potem to tylko wspomnienie i tęsknota.
3. Jeżeli śmierć jest nam pisana to nie wklepywaniem kremów ją oszukujemy tylko profilaktyką i leczeniem. Gdyby tak nie było ludzie chorzy na przykład na raka czekali by na nią zamiast się leczyć i żyć jeszcze wiele lat.
Wiersze, w których poruszana jest tematyka śmierci mi się podobają. Nie wiem może coś ze mną też jest nie tak, więc ich tu nie wklejam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:40, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mati napisał: |
Podobno, jeśli strach już raz zatruje Ci serce, pozostanie w nim na zawsze..
W zasadzie wydaje mi się ta obawa i lęk przed śmiercią naturalne na miarę naszych czasów i kultury. Skoro mamy kult młodości (co wcale nie dziwi), skoro od zawsze widok starzejących się ciał, pachnących upływającym kolejnym etapem życia były naocznym dowodem na to, że się jakoś tam się psujemy (poczucie estetyki to kwestia kultury, czy natury?), że nasza wartość - choćby rozrodcza siada ( u kobiet jest to bardziej widoczne, bo mamy z natury krótszy przebieg .. 400 jajeczek jak z bicza strzelił i ani jednego więcej .. dlatego, póki jeszcze kobieta te swoje jajeczka produkuje, musi się w piórka stroszyć.. ) nic dziwnego, że mało kto z radością myśli o takiej przyszłości, nic dziwnego, że lękiem napawa świadomość obolałych nóg, załatwiania się w pieluchy, rozrusznik, niemożność czytania – bo ślepota, niemożność słuchania – bo głuchota.. Nagle natura pozbawia nas tego, co pozwalało nam korzystać z życia.. Najlepszy i najbardziej produktywny okres to młodość, dojrzewanie i dojrzałość.. reszta, jak i próba przekonania się, że jest inaczej to tylko sypanie cukru pudru na tygodniowy sernik.
Boimy się zmian, zwłaszcza tego, co nieznane.. a nieznanym jest z pewnością starość i śmierć.. i mając świadomość, że właśnie z każdym oddechem ulatuje z nas to dobre i lepiej już nie będzie, pochłania nas żal.. pewno i złość, no i bezsilność.. I do tego dochodzi ten nasz egocentryzm. Nie potrafimy wyobrazić sobie świata poza zmysłowego, ani nicości..
Może inaczej podchodzilibyśmy do śmierci, gdyby od początku dorośli gloryfikowali właśnie ją i starość? Gdyby na wybiegach pojawiły się staruszki w modnych ciuszkach? Choć wątpię.. Jesteśmy duchem i ciałem i kiedy jedno nieodwracalnie nawala, ciężko to przyjąć ot tak, na luzie. Raczej trzeba się przekonać, że jest i będzie świetnie. Nawet, jak się okazuje, wiara w nieśmiertelność duszy i życie po śmierci to za mało, żeby uchronić się przed lękiem.. albo wiara jakaś taka amputowana.. |
To jakaś bzdura z tym strachem. Kiedyś panicznie bałem się latać samolotem (wszystkie objawy paniki: tachykardia, gigantyczne spocenie, niemalże utrata przytomności), a później pod wpływem rutyny kilkudziesięciu rocznie podróży służbowych wszystko się zmieniło i uwielbiam latać i właściwie jestem fanem latania.
Nie wiem czy nie popełniamy błędu w ogóle definiując starość. Być może robimy to, bo kojarzy się nam ze zbliżaniem się do śmierci, a w związku z tym wyznaczamy sobie jakieś parametry życia człowieka i po ich spełnieniu mówimy: 'oto starość'. I natychmiast ją wypieramy, staramy się od siebie odsunąć, być w innej grupie. Ale też kiedy nie da się tego już wyprzeć, to gdzieś widzę pokorne osunięcie się w ten lejek starości, której sensem istnienia zdaje się oczekiwanie na śmierć.
A może po prostu nasze życie nie wymaga definiowania i dzielenia na okresy? Może po prostu trzeba żyć i już. Śmierć sama przyjdzie, więc po co do niej podążać? Dlaczego naznaczać tych, którzy są jej bliżej mianem 'starców' i mimowolnie się od nich dystansować?
Lubię ludzi wiekowych, ale tych, którzy nie zwracają na swój wiek uwagi. Weźmy Brzezińskiego, Clinta Eastwooda, czy Danutę Szaflarską... oni żyją pełnią życia, dopóki nie umrą. I tego chcę dla siebie.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:58, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | zyjďż˝ pelnia zycia, dopoki nie umra | starosci nie trzeba definiowac, ona sama siebie definiuje. skora zaczyna obwisac i robi sie mniej wrazliwa na dotyk. dostaje sie zadyszki po wejsciu na pierwsze pietro. wzrok zaczyna fiksowac. wacek przestaje brykac i nawet wiagra juz nie pomaga. a na koncu sie umiera (t tak, zeby pozostac w temacie).
wydaje mi sie, ze trzeba nauczyc sie starzec, tak jak trzeba nauczyc sie jak zyc. w koncu nie rodzimy sie z gotowymi rozwiazanami w glowie. wspolczesna kultura wypiera i odsuwa na bok starzenie i smierc, bo nie sa to seksowne procesy i slabo sie sprzedaja w prime tajmie.
ps. jestem pod wrazeniem tej ilosci zdan wspolrzednie zlozonych ze spojnikami, wypisanych dzisiaj z rana przez forumowiczow.
ps2. ktoto jest yapp? i co on wam takiego zrobil??
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:22, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
No zasadniczo nie wiadomo, czy śmierć jest ohydna, czy nie. Wiadomo co jest przed. Coraz większa niesprawność, samotność, strach przed cierpieniem, bezbronność i takie tam. Stąd rosnąca w czasie potrzeba intymności. Zasadniczo każdy normalny człowiek intuicyjnie tą potrzebę intymności starości i śmierci wyczuwa. A jak każda sytuacja intymna starość i śmierć kiepsko nadają się do publicznej dyskusji, choćby powodowanej jak najszlachetniejszymi intencjami. Natomiast taki gwałt intymności zadany nadaje się wyśmienicie dla różnych ohydnych celów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 10:38, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: |
Lubię ludzi wiekowych, ale tych, którzy nie zwracają na swój wiek uwagi. Weźmy Brzezińskiego, Clinta Eastwooda, czy Danutę Szaflarską... oni żyją pełnią życia, dopóki nie umrą. I tego chcę dla siebie. |
Ja też, ja też. mam jednak wrażenie, że oni nie tyle nie zwracają uwagi na swój wiek, co przyjmują go z całym inwentarzem. Strzyka w kolanie? No, to co? Widać strzykać musi. Zadyszka? To ją wyśmiejmy w kabarecie, np. Włos się głowy nie trzyma? To w zamian przybywa życiowego doświadczenia. Bardzo mi się podoba taki lekki dystans do siebie jaki przejawiają aktorki [link widoczny dla zalogowanych]
Wydawałoby się, że w ich zawodzie starość jest szczególnie bolesna. A przecież nie musi. Eustachy Rylski też ciekawie opowiada o starości. Nie walczy z nią, ale akceptuje, a nawet autentycznie się nią cieszy. "Cenię w literaturze starość, nie dojrzałość, lecz mądrą, wyzbytą z pragnień starość, sam takiej literatury próbuję, jeżeli jestem w stanie przyjąć artystyczne nowatorstwo, to tylko pod warunkiem, że jego rdzeniem jest starość. "
Właściwie o starości zrobił nam się topik, a nie o śmierci. Śmierć jest w zasadzie prosta - starość jest złożona.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:54, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
ja mam takie spostrzezenia co do ludzi starszych, ze czesto sa "zredukowani"
np zredukowani do paru a nawet do jednego instynktu
np czesta sa zredukowani do strachu
wszelkie ich motywacje, decyzje przechodza przez pryzmat strachu
albo, ze np bardzo latwo sie wkurwiaja
nawet sobie wymyslilem hipoteze, ze to przedwczesne wkurwianie ma taki sens, ze taka osoba niweluje tym utrate szybkosci myslenia
np ty jeszcze nie zdazysz zareagowac na jakis bodziec, sytuacje(ktora przewaznie jest bezstresowa) -a dana osoba jest juz na to wkurwiona---->znaczy zareagowala szybciej niz ty
i nie wazne, ze falszywie, wazne , ze szybciej
no i przewaznie dotyczy to mezczyzn
ps tego yappa wogole na space nie widzialem( potworskiego pamietam, ze jakies gawrony wklejal - a swoje zdanie co do kosciarza i eski juz wypowiedzialem)
moze zapytajmy sie lampiego wprost, jakie wczesnie mial nicki?
co Ty na to, lampi?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:00, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Jeżeli śmierć nie nadaje się do publicznej dyskusji, to zaraz po Krzyżakach z programu nauczaniu powinny zniknąć Treny Kochanowskiego, Boska Komedia Dantego, Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią o Baudelaire nie wspominając.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Pon 11:07, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: |
To jakaś bzdura z tym strachem. Kiedyś panicznie bałem się latać samolotem(...)a później pod wpływem rutyny kilkudziesięciu rocznie podróży służbowych wszystko się zmieniło i uwielbiam latać i właściwie jestem fanem latania.
Nie wiem czy nie popełniamy błędu w ogóle definiując starość. (...) |
...jeśli nawet popełniamy błąd, to jest on chyba całkiem naturalny, i nie wiem, czy w takim razie szczęśliwe jest nazywanie tego błędem. Bo jeśli jest błędem, to leży on, gdzieś u podstaw naszego ‘bycia w rzeczywistości’. Definiujemy to, co widzimy, a żeby było nam łatwiej próbujemy budować z tego schematy. Ewidentnym i jasnym podziałem życia jest okres dziecięcy, dojrzewanie, dojrzałość, przekwitanie aż po śmierć. To, że mamy staruszka w Anglii, który ma ze 100 lat i wrócił niedawno do pracy to jedno, to, że mamy kilka innych wiekowych i bardzo aktywnych, samodzielnych ludzi to drugie, a to, że jak okiem sięgnąć tuptają po okolicy ledwo rzężące zarówno młódki jak i staruszki to trzecie.. widocznie wiek – w aspekcie starości - przestał być najważniejszy. Kiedyś 40 latek stał już nad grobem..
Można przyjąć, że każdy jest na tyle stary, na ile się czuje, (ale to według mnie jest właśnie próbą postawienia siebie w innej, niż staruszki grupie ). Nie zmienia to jednak faktu, że młodo umiera się tylko, kiedy ma się pecha.
Mimo wszystko uważam, że powstałe schematy, poza drobnymi modyfikacjami, nadają generalny obraz etapom życia. Może bardziej fizycznym niż psychicznym.. Dokładnie, jak w przyrodzie. Zanim dostaniesz ‘babskie sprawy’ jesteś dzieckiem, potem dojrzewasz, w końcu stajesz się Kobietą, a kiedy produkcja Ci siada.. niestety, z punktu widzenia gatunkowego, jesteś już stara. A ponieważ wszystko to wiąże się z hormonami, więc nie ma bata, żeby nie miało to nawet podświadomie wpływu na nasze odczuwanie tego, jaki etap życia osiągamy.. A to, jak sobie mózg radzi z tymi etapami, jak nazywa poszczególne przejścia, czy w ogóle je zauważa, to jest całkiem inna sprawa, bardzo indywidualna z resztą. Można mieć w starym ciele mózg dziecka.. mieć 60 lat i ubierać się jak 20 latka.. widocznie fizyczna starość jest bardziej bezdyskusyjna (bo ją widać ewidentnie), niż ta nasza psychiczna (której zasadniczo nie widać na 'pierwszy rzut oka'.. dopiero sposób życia ją definiuje) - w tym względzie starość kojarzy mi się ze sposobem postrzegania świata i ludzi.
Ron napisał: | (...)A jak każda sytuacja intymna starość i śmierć kiepsko nadają się do publicznej dyskusji, choćby powodowanej jak najszlachetniejszymi intencjami. Natomiast taki gwałt intymności zadany nadaje się wyśmienicie dla różnych ohydnych celów. |
Może i tak.. może i lepiej byłoby nic o nich nie wiedzieć, nie wnikać, nie dyskutować, tylko bezrefleksyjnie przyjmować i ..przeżywać sobie.
Jednak mam wrażenie, że każda dyskusja o tym, ma właśnie pomóc dyskutantom oswoić się z nimi.. choć jest to tak abstrakcyjne, jak abstrakcyjna wydaje się rozmowa na temat starości i śmierci prowadzona przez ludzi zdrowych i młodych.. zawsze pozostają nam tylko własne wyobrażenia.
Mam wrażenie, że w tym temacie chodzimy po omacku..
Grunt, to nie zamartwiać się płynącym czasem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 11:12, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Na ostatnim szkoleniu jedna pielęgniarka opowiadała o swojej pracy na oddziale kardiologii. Opowiadała o kobiecie, która była przyjęta po zatrzymaniu akcji serca i skutecznej reanimacji. Ta kobieta jęczała całą noc, mimo, że pielęgniarki robiły co mogły, by jej ulżyć (podobno). Nad ranem któryś z mężczyzn z sali obok krzyknął do pielęgniarki: siostro dobić ją! Sala wybuchła śmiechem, tylko ja nie... Najmniej intymności, o której wspomniał Ron jest w szpitalach. Chciałabym mieć wybór kiedy odejść z tego świata, bo takiego braku intymności boję się chyba najbardziej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kewa dnia Pon 11:13, 29 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:17, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Jeżeli śmierć nie nadaje się do publicznej dyskusji, to zaraz po Krzyżakach z programu nauczaniu powinny zniknąć Treny Kochanowskiego, Boska Komedia Dantego, Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią o Baudelaire nie wspominając. |
Poezja zasadniczo nie jest po to, żeby o niej dyskutować. Zresztą jako lektura szkolna do dyskusji się nadaje, bo mlodzież po prostu i tak nic z niej nie zakuma. Im się wydaje, że są nieśmiertelni, a więc starość też ich nie dotyczy. To po prostu jakaś abstrakcja jest, a o abstrakcjach można paplać do woli. Może przypomną sobie o trenach kiedyś jak sami stracą dziecko, jak okaże się, że ich młodzieńcze założenia były zasadniczo optymistyczne. Szkoła nie jest po to, żebyś przyswoił całą podaną wiedzę, lecz, żebyś poznał podstawy kultury umysłowej i wiedział gdzie znaleźć odpowiedzi, jeśli pojawią się konkretne pytania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ron dnia Pon 11:18, 29 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:23, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Dla Ciebie śmierć nie jest abstrakcją?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:26, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Dla Ciebie śmierć nie jest abstrakcją? |
Nie przeginaj z tą intelektualną oryginalnością. Spotkałaś się kiedyś w realu z abstrakcyjną śmiercią? Umarł już ktoś Ci bliski?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 11:38, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Spotkałam się ze śmiercią już w wieku dziecięcym, kiedy zmarła moja kochana prababcia. Leżała w domu, przychodzili ludzie, modlili się za jej duszę, a ja ryczałam zamknięta w kiblu. Już wtedy wstydziłam się publicznego wyrażania uczuć. Dodatkowo miałam poczucie winy, bo jak rzucała we mnie ścierką, to życzyłam jej śmierci. Czy wolno mi zatem o tym mówić?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:45, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Może nie wyraziłam się precyzyjnie, miałam na myśli śmierć dotyczącą nas, mnie, Ciebie bezpośrednio., własną osobistą.
Ze śmiercią innych, bliskich miałam styczność, czy to znaczy że powinnam mieć już ją merytorycznie zdefiniowaną?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Pon 11:51, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Ron napisał: | letnisztorm napisał: | Dla Ciebie śmierć nie jest abstrakcją? |
Nie przeginaj z tą intelektualną oryginalnością. Spotkałaś się kiedyś w realu z abstrakcyjną śmiercią? Umarł już ktoś Ci bliski? |
Jakie to ma znaczenie?
Zdjęcia, które wkleił Stary, asysta przy umierających, widok na ulicy potrąconego człowieka, który w konwulsjach i kałuży krwi oddaje w przestrzeń ostatnie tchnienie.. Śmierć jako taka nie jest abstrakcją, bo istnieje.. ale wszystko, co w sobie niesie już abstrakcją jest. Nie wiesz co czuje człowiek, który umiera, co myśli.. i nie ważne ile razy i jak długo będziesz trzymał za rękę umierających ludzi. Jedyne co możesz, to się znieczulić na widok gasnących, ale nigdy na śmierć.. swoją zwłaszcza. Ją przeżywa się tylko raz. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:53, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Spotkałam się ze śmiercią już w wieku dziecięcym, kiedy zmarła moja kochana prababcia. Leżała w domu, przychodzili ludzie, modlili się za jej duszę, a ja ryczałam zamknięta w kiblu. Już wtedy wstydziłam się publicznego wyrażania uczuć. Dodatkowo miałam poczucie winy, bo jak rzucała we mnie ścierką, to życzyłam jej śmierci. Czy wolno mi zatem o tym mówić? |
Wolno ale czego to dowodzi. Sądzisz, że gdy będziesz umierać i będziesz cierpieć, wyglądać zdecydowanie nieatrakcyjnie to pomoże Ci jeśli staniesz się obiektem powszechnego zainteresowania?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:57, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mati napisał: |
Jakie to ma znaczenie?
Zdjęcia, które wkleił Stary, asysta przy umierających, widok na ulicy potrąconego człowieka, który w konwulsjach i kałuży krwi oddaje w przestrzeń ostatnie tchnienie.. Śmierć jako taka nie jest abstrakcją, bo istnieje.. ale wszystko, co w sobie niesie już abstrakcją jest. Nie wiesz co czuje człowiek, który umiera, co myśli.. i nie ważne ile razy i jak długo będziesz trzymał za rękę umierających ludzi. Jedyne co możesz, to się znieczulić na widok gasnących, ale nigdy na śmierć.. swoją zwłaszcza. Ją przeżywa się tylko raz. |
Słusznie prawisz, lecz co z tego wynika. Wypadek. Ciało nakryte czymś tam. Podchodzisz, odkrywasz i dyskutujesz z innymi gapiami o istocie śmierci?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:59, 29 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Pięknie byłoby żyć intensywnie przez całe życie, cieszyć się, że strzyka w kolanie, ale być aktywnym i sprawnym umysłowo, a jeśli fizycznie coś doskwiera, to mieć kasę na leki i opiekuna. Zaliczyć pełną gębą wszystkie etapy życia i na koniec umrzeć. Najlepiej pożegnawszy się uprzednio ze wszystkimi, z którymi chcielibyśmy sie pożegnać.
Ale życie zazwyczaj nie jest idealne.
Trudno być schorowanym, biednym staruszkiem. Żal umierać, kiedy jeszcze tyle można by było przeżyć.
Inaczej się patrzy na śmierć 100 latka, a inaczej a na śmierć dziecka.
Dla tych, którzy lubią oglądać, polecam katakumby w Palermo. Tam w długich alejkach wiszą, siedzą, leżą rzędy zabalsamowanych ciał. “zabalsamowane zwłoki przypominają tandetne efekty specjalne z kiepskiego horroru, w tle powinna się sączyć piosenka Thriller Michaela Jacksona. Z jaką komiczną powagą natura naśladuje „sztukę” masową... Szczęki zwisają otwarte w niemym krzyku, gnijące zęby szczerzą się groźnie, puste oczodoły patrzą niewidzącym wzrokiem, skrawki skóry ledwie trzymają się zapadniętych policzków i powykręcanych dłoni. Zmarli są w większości niewysocy. Ręce mają skrzyżowane na podołku, a ich ciała w pionie utrzymują druty i gwoździe. Głowy bezwładnie opadają im na bok, niczym u śpiących, podczas gdy oni osuwają się z trudem, próbując zachować pozory utraconego życia”.
Niekwestionowaną gwiazdą jest Rozalka. W wieku 2 lat zachorowała na zapalenie płuc i zmarła. Nawet się nie dziwię, że jej ojciec oszalał z rozpaczy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|