po 30-tce

Joanka

Mii tia to moja ulubiona forma kurczaka

i co do jajek jestem zgodna

kewa miał chłopak szczęście - mam nadzieje, że nie bedzie miał koszmarów nocnych z tego tytułu - doceń mój poziom zyczliwości

sen

Seeni

Jaja uwielbiam, chociaż zdaję sobie sprawę z dwuznacznosci tego stwierdzenia.
Zasadniczo cała rodzina dotknięta jest znaczną jajecznością, bo fakt że w lodówce pozostało jedynie 10 jaj budzi w nas panikę i powoduje natychmiastowe udanie się do baby od chłopa z jajami ( kurzymi) bądź pobliskiego sklepu spożywczego ( w braku baby).

Kur nie lubię żywych, dziobiących z tym ich beznadziejnym ko,ko,ko. Na talerzu owszem spożywam ale to jest inna kura- kura jadalna i nie przyjmuję w ogóle do wiadomości, że ona kiedykolwiek latała po czyimś podwórku.
Kogut może być, bo nie kura i ma grzebyczek.Ogólnie przyjemny jest z wyglądu, dziobie z rzadka, nie wydaje z siebie irytujacych, powtarzalnych dźwięków tylko pięknie pieje i to najczęściej o tych samych godzinach.
Kogut jest OK Angel