|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Pon 13:15, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Mam znajomych, których małżeństwo przechodzi ciężki kryzys. Ponieważ oboje są zadeklarowanymi katolikami, rozwód nie wchodzi w grę.
Byłem kiedyś na takim spotkaniu z Lwem Starowiczem. Kiedy padło pytanie, co można zrobić by uratować taki związek, on bez namysłu powiedział że mają jechać na wczasy. Osobno.
Ale nie podpowiem znajomemu żeby odwiedził agencję towarzyską, bo trudno mi przewidzieć jego reakcję.
Inni moi znajomi przed laty wyemigrowali za ocean. Oboje bardzo wierzący, wręcz ortodoksyjni. Po kilku latach jakoś się urządzili, odłożyli parę tysięcy dolców (głównie dzięki niej). Potem ona musiała wyjechać na kilka miesięcy. W tym czasie jej mąż przetracił wszystkie odłożone pieniądze głównie poprzez wkładanie banknotów panienkom tańczących na rurce za gumkę ich majtek. Ona, kiedy poznała prawdę rozwiodła się z nim.
Moje zdanie o tym co niektórzy nazywają zdradą jest takie:
- homo sum et nihil humanum alienum puto
Tylko robić to z głową.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:27, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zdrada w innym województwie to nie zdrada - inne to skandal i bezeceństwo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 14:18, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
No nie wiem. ... Zwyczajnie nie potrafiłabym z powodu jednorazowego wyskoku przekreślić długich lat dobrego życia z kimś. Pewnie, że boli, że zdrada, że nadszarpnięcie zaufania, że taką sytuację odreagowuje się długo. Ale właśnie gdybym nie próbowała wybaczyć straciłabym szacunek do samej siebie.
Zresztą próbuję patrzeć na taką jednorazową zdradę nie tylko z punktu widzenia osoby zdradzanej ale również zdradzającej. Gdybym zdradziła- ze złości, z głupoty, bezsensownie - bo trzeba chociaż raz spróbować, to bardzo chciałabym, żeby ktoś kogo kocham nie skreślił mnie zupełnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:19, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jestem przekonany, ze taki prosty jednorazowy skok w bok nie przekreśliłby mojego małżeństwa.
Tylko.. czy byłoby juz to to samo małżeńswo i czy powolutku nie zaczęłoby się staczać po rowni pochyłej... tego już nie wiem.
I chyba nikt nie wie, bowiem zwykle teoretyzując mamy tendencje do wyrażania bardziej własnych wyobrażeń o sobie , niż samych siebie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:00, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zdrada jednego z partnerow jest dla drugiego zwolnieniem z obowiazku bycia wiernym
!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:06, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
tina napisał: | Zdrada jednego z partnerow jest dla drugiego zwolnieniem z obowiazku bycia wiernym
!
|
Oj...
To takie infantylne.
Czyli, jak mąż się upije, to żona też ma do tego prawo?!
Albo jak nie wróci na noc mąż, to żona też ma do tego prawo?!
Ja myślę, że każdy odpowiada SAM za swoje czyny; nie potrzebuje "potknięcia" partnera, aby sam tak postąpic.
A co do skoku w bok.
Myślę, że jeśli nawet coś takiego się zdarzy, to wcale nie oznacza, że zdradzona/y jest zdolny do takiego samego postępku.
Skok w bok, to pójście z kimś np do łóżka.
A to nie jest takie proste, łatwe- emocjonalnie, nie?
To nie połknięcie gorzkiego syropu.
Po takim odwecie pozostaje kac moralny z któym trzeba życ.
Tak myślę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:09, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Aaaale... Że na zasadzie biblijnej: "oko za oko, ząb za ząb"?
Tylko czy wtedy taki związek ma sens? Kiedy się w nim robi "coś za coś" i "ty mi kij w oko, to ja ci kij w oko też"? Taka zemsta. Tylko po co?
Zdradę bym wybaczyła (w określonym kontekście), ale nie rewanżowałabym się tym samym tylko dlatego, że ktoś mnie zdradził
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:21, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Paj napisał: | tina napisał: | Zdrada jednego z partnerow jest dla drugiego zwolnieniem z obowiazku bycia wiernym
!
|
Oj...
To takie infantylne.
Czyli, jak mąż się upije, to żona też ma do tego prawo?!
Albo jak nie wróci na noc mąż, to żona też ma do tego prawo?!
Ja myślę, że każdy odpowiada SAM za swoje czyny; nie potrzebuje "potknięcia" partnera, aby sam tak postąpic. |
ale:
to swego rodzaju ulga... i jakie wygodne!
no dobrze - teraz powazniej. jesli sie jest naprawde szczesliwym, to nie szuka sie "przygod".
bo wlasnie latwo wtedy to szczescie stracic.
zdrada jest sygnalem, ze cos jest nie tak w zwiazku.
wybaczyc, nie wybaczyc...
mysle, ze raczej trzeba byloby sie zastanowic, w ktorym miejscu popelnilismy blad. i sprobowac go naprawic.
a nie koncentrowac sie tylko na tym, ze ja jestem w porzadku, a on/ona jest taki/a zly/a, bo mnie zdradzil/a.
Nie tak.
Bo powinno sie rozpatrzyc dlaczego, cos wplynelo na takie zachowanie partnera, bo przeciez nie ma skutku bez przyczyny. a poza tym: moze to tez moja wina
bo przeciez zgubilsmy siebie, a JA nie zauwazylam nawet tego, ze on zdazyl dojrzec do zdrady...
a poza tym - nie jestem terapeutka.
no i : w kazdym zwiazku jest inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Pon 17:26, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 17:39, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
tina napisał: |
zdrada jest sygnalem, ze cos jest nie tak w zwiazku.
|
Chyba niekoniecznie. Poważne zaangażowanie w kogoś innego jest sygnałem, że coś jest nie tak w związku.
Idiotyczny jednorazowy skok w bok z kimś zupełnie przypadkowym to raczej coś innego. Trudno mi to ubrać w słowa. No nie wiem...to trochę jak nieopanowane pragnienie spróbowania skręta, bo głupio tak umierać nigdy nie próbując. Nigdy nie próbując zdrady- ale też pózniejszych wyrzutów sumienia, odrazy do samego siebie i w końcu odkrycia oczywistej prawdy, że tak naprawdę liczy się ktoś zupełnie inny ( banalnie głupie) i nigdy ( albo od wieków) nie próbujac kogoś innego. Myślę, że szczegónie w związkach o długim stażu taki kretynizm może się zdarzyć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:24, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Dorzuc do tego alkohol czy hormony, lub ( co najbardziej prawdopodobne ) melanż jednego z drugim plus odpowiednie warunki...
Tak sobie myslę, że spory odsetek ludzi idzie w to w ciemno .
Potem skądinąd wstydząc sie samych siebie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
W2 maszynista z Melbourne
Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 2544 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:49, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
lena napisał: | no dobrze
to teraz może jakiś Pan by się wypowiedział na ten temat |
No to pan dojrzały się wypowie w kwestii zdrad. Otóż dla kobiet są złem niepotrzebnym, a dla mężczyzn złem koniecznym.
Poważnie, to zdrady są złem, którego w cywilizowanym świecie nie powinno być. Jednak z punktu biologicznego zdrady są wpisane w nasz rozwój i służyły gatunkowi. Najgorsze jest to, że jesteśmy potomkami ludzi, którzy zdrady praktykowali i takie skłonności zawsze w nas będą tkwić.
Słuchajcie: trzeba z tm walczyć!
No ale bez przesady, nie będziemy kamienować, ani ucinać genitaliów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:52, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zdrady wybaczyć się nie da. Można tylko przyjąć do wiadomości i spróbować z tym się zmierzyć.
Być może istnieją anielskie jednostki będące w stanie wybaczyć, ale nie zapomnieć. Bo razem ze zdradą nikt jakoś nie funduje nam lobotomii.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Pon 19:00, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Tak sobie poczytałam i pozwolę sobie skomentować
Kilo hymm, myślę, że on tak specjalnie, bo to przekora.
Cudzołożenie nie jest nowym zjawiskiem. Odkąd ludzie zaczęli tworzyć społeczności i określać pewne zjawiska to cudzołożenie występuje. Juz Biblia wspomina o cudzołożeniu. Wątek występuje tez w literaturze starozytnej, a właściwie w literaturze wszystkich epok. Za panowania niejakiego Ludwika "Słońce" to się dopiero działo podobno. Ten kto nie cudzołożył był pewnie napiętnowany Zresztą te odpadające nosy panom, nie były wynikiem walki.
Matii i nie przypominam sobie aby jakiemuś mężczyźnie coś obcięli z tego powodu. Raczej to kobiety jak nie wyganiano, wywożono to zamykano w wieżach albo niestety kamieniowano.
Nie to, ze popieram cudzołożenie. Przykazanie 6 wyraźnie mówi - nie cudzołóż.
Zauważyliście, że nie używam słowa zdrada ? Już na innym topiku próbowałam to wyjaśnić. Zdrada to dla mnie szumne słowa. zdradzić można przyjaźń, państwo, tajemnice ideały.
Cudzolożenie to dla mnie cudzołożenie. I już. Ale to kwestia definicji i pojęć.
Wybaczania tez mnie uczy moja wiara. Mój Bóg jest miłosierny.
Inna kwestią jest to czy ktoś potem będzie potrafił zyć z tą druga osobą. Tak jak wspominała Lulka. Zyć w ten sposób, aby nie stworzyć sobie ani drugiej osobie piekła. Ale to już każdego indywidualna sprawa jak potrafi rodzić sobie z emocjami. Jak sobie to przełoży.
Poza tym znam przykłady, że małżeństwa w których jedna strona cudzołozyła mogą przetrwać i być udane. Choćby moich rodziców. I w zyciu nawet nie słyszałam aby jedna strona wypomniała to drugiej w kłótni. Choc kłócili się o wszystko, nawet o przysłowiową cebulę. Opisywałam tez na innym topiku małżeństwo mojej koleżanki. Tutaj ona miała przygodę. I to z panem monterem. Ale wszystko skończyło się dobrze, a mąż ją kocha jeszcze bardziej. Nie polecam takiego sposobu na sprawdzanie miłości jednak.
Pamiętam jak kiedyś na początku mojego związku męczyłam partnera pytaniami, typu - Marian, kochasz mnie jeszcze
-Za co mnie kochasz ?
On :kocha sie za nic.
- e tam nie ściemniaj, za co.
- za całokształt, jesteś piękna, mądra...
- no dobra, a kochał byś mnie jakbym była chora
- oczywiście,
- a jakbym się z kims innym spotykała,
- dalej bym cię kochał
- a jakbym kogos zabiła
- też, bo przecież kocha się osobę.
No, i jakoś tak mnie nauczył tej miłości. Kocha się kogoś, jakąś określoną osobę. Nie kocha się wybiórczo tylko dobre postępki tej osoby, i urody. Wiadomo uroda przemija a ludzie nie zawsze postępują właściwie, a uczucia nie są racjonalne. Bo przeciez jednak niektóre kobiety potrafią kochać i morderców.
Nie planuje ani kogoś zabić ani cudzołożyć, a jednak mnie to nurtowało, czy kocha mnie ktoś na tyle mocno, że potrafi mimo wszystko. A skoro mnie ktos tak potrafi to ja tez tak chcę.
FRIDA napisał: | Wybaczanie zdrady, ciągłych zdrad, pojedynczych zdrad, to dla mnie brak szacunku dla samego siebie. I argumentacja, typu, że każdy ma prawo do błędów, tym razem mnie nie przekonuje. |
A jak mierzyć ten szacunek ? Czym go mierzysz ? Jakie kryteria i miary przyjmujesz? Bo ja siebie szanuję. A przez to, ze szanuję siebie potrafię i innych. I nie traci w oczach mych nikt kto potrafi wybaczać. Musiałabym nie szanować Boga. Moze się nie rozumiemy. Ale jesli ktos mi mówi o szanowaniu siebie od razu kojarzy mi się z dewotkami, co to moralności innych się czepiają.
Przepraszam, ale nie lubię jak ktoś mi mówi szanuj siebie, chyba, ze w znaczeniu oszczędzaj i wynika to z troski. Inaczej kojarzę to negatywnie.
A i jeszcze, myslę, ze bardziej by mnie interesowało dlaczego ktos tak postąpił niż skupiałabym się na swojej krzywdzie.
Za wiele mnie w zyciu spotkało, by skupiać się na krzywdzie.
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Pon 21:07, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:15, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
rosegreta napisał: |
Matii i nie przypominam sobie aby jakiemuś mężczyźnie coś obcięli z tego powodu. |
wieść gminna niesie, że Kazimierz Wielki niewiernych mężów przybijał za pewną część ciała do balustrady mostu przy Lubelskim zamku , zostawiając obok wbity w tą balustrade nóz.
Skazany miał wybór.. albo się sam uwolnić, albo umrzeć z głodu i pragnienia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pon 19:16, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Pon 19:20, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | rosegreta napisał: |
Matii i nie przypominam sobie aby jakiemuś mężczyźnie coś obcięli z tego powodu. |
wieść gminna niesie, że Kazimierz Wielki niewiernych mężów przybijał za pewną część ciała do balustrady mostu przy Lubelskim zamku , zostawiając obok wbity w tą balustrade nóz.
Skazany miał wybór.. albo się sam uwolnić, albo umrzeć z głodu i pragnienia |
Kazimierz Wielki ? Na pewno ? Bo on przecież miał mnóstwo metres.
Stąd zastał Polskę drewnianą, pozostawił murowaną.
Każdej zamek budował i to nie byle jaki. A ile miał córek. Chyba nawet same córki, stąd może jego słabość do mężczyzn.
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Pon 19:20, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 19:23, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | Dorzuc do tego alkohol czy hormony, lub ( co najbardziej prawdopodobne ) melanż jednego z drugim plus odpowiednie warunki...
. |
I to poczucie oderwania od rzeczywistości. Ta wolność na krótko odzyskana. Nie ma codzienności- żadnych niezapłaconych rachunków, żadnych dzieci, żadnych obowiązków. Jednorazowy skok w bok z kimś zupełnie przypadkowym to tak jakby znowu mieć 20 lat i jedynie balansować na krawędzi dorosłości.
Głupia złuda, ale jeżeli niepowtarzalna- nie będę rzucać kamieniem.W szczególności w kogoś kogo kocham.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:27, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
To starosłowiański "obyczaj"
"(...)Słowianie jeżeli chodzi o sprawy zdrady mieli ciekawe podejście. Bowiem zdrady kobieta mogła sie dopuścić wtedy, gdy będąc panną oddała się chłopcu w domu ojca, natomiast jeśli była mężatką to oczywista. Zdrada była wtedy, kiedy kogoś na niej przyłapano. Za podejrzenia o zdradę - nie groziły żadne sankcje.
Jeżeli przyłapano kobietę na zdradzie wówczas wycinano jej łechtaczkę i przybijano nad drzwiami jej domu jako symbol zdrady, zaś faceta zabierano i przybijano go za worek mosznowy do pala i dawano mu nóż. Wówczas taki delikwent miał do wyboru - albo popełnić samobójstwo albo obciąć sobie jądra. Zazwyczaj popełniano samobójstwo, gdyż enuchowie byli w pogardzie u starożytnych Słowian."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 19:29, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Człowiek, który od 18 roku życia kochał swoją żonę, nagle mi się zwierzył, że ją zdradził z ich wspólną koleżanką. Był zdruzgotany, a ja pomyślałam, że jest ostatnią osobą, po której bym się tego spodziewała. Mieli kryzys, a koleżanka już od dawna na niego polowała. No takie jest życie i basta. Inna sprawa, że jego żona się o tym nigdy nie dowiedziała, osobiście odradziłam mu informowanie jej o tym. Najgorzej żyć "po". Dla obu stron.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:32, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Napisze tak.
Rzeczą ludzką jest zbłądzić i zrobić głupotę.
Rzeczą ludzka jest jednak i mysleć., więc jeśli sytuacja się potarza, to nie jest to juz ani błąd, ani głupota - tylko całkowite lekceważenie partnera.
Słowem - pierwszy ( i jedyny ) wyskok wybaczyc można ( oczywiście to "mozna" nie jest rownoznaczne z "należy" ), kolejnego juz na pewno nie.
I - jak napisała Illunga - wybaczyć, nie znaczy zapomnieć, A zadra siedzaca pod skórą latami może zniszczyć każdy związek.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 19:36, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Off: Nudziarzu a propos stopki - owszem boje się dzikich myszy, ale mój mąż boi się hodowanych szczurów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|