|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:36, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Natomiast ściągania jako zjawiska nie pochwalam i uważam, że egzaminy powinno przeprowadzać się w sposób, który ściąganie uniemożliwi. |
I w tym cały problem....
Zamiast eliminować ściągających proponujemy stosowanie zabezpieczeń to sciąganie uniemozliwiających.
To mniej więcej tak, gdybyśmy przyzwalali na złodziejstwo, bo przecież nie zabezpieczylismy dostatecznie przed zlodziejem naszego mienia.
Przesuwamy winę z przestepcy na ofiarę, bowiem ta ostatnia winna uniemozliwić popełnienie przestepstwa, a jesli tego nie dokonala ( lub dokonała w stopniu niedostatecznym jest conajmniej współwinna.
O tempora......
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pon 21:36, 22 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:05, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Nudziarzu, a jakies okoliczności łagodzące.
Przykład z dzisiaj..
Pytanie na egzaminie brzmiało:
"O czym jest art. 166 ust 3 konstytucji RP?"
Nie wiem komu i czemu służą takie pytania. Oczywiście, nie można było mieć przy sobie konstytucji. I mówimy o zwykłym egzaminie dla studentów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:13, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
obserwator napisał: | Nie chce mi się drugi raz czytać artykułu ale chyba rzecz była o SGH i o języku niemieckim
skoro język niemiecki to raczej drugi język, skoro drugi język to pewnie wybieralny
więc twoje porównanie o uczeniu się rzeczy niepotrzebnych jest nieadekwatne i najprawdopodobniej w ciula sobie leciała na każdym przedmiocie, potrzebnym i "niepotrzebnym",
brawa dla Pana Kamila |
za moich czasów drugi język na SGHu nie był "wybieralny". Zmiana języka była niemożliwa. To nie była szkółka niedzielna tylko całkiem wymagająca uczelnia. Nikt nie uczył języka od podstaw.
Większość lektorów miała pierdolca na punkcie swojego przedmiotu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:40, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Zdarzało mi się ściągać. I to całkiem często. I tylko jak sięgnę pamięcią, to ściąganie dotyczyło rzeczy, których nie byłem w stanie zapamiętać ze względu na opór wewnętrzny przed zapamiętywaniem bzdur. Na pewno to były daty. Np. historia myśli ekonomicznej, czy historia filozofii - pamiętałem chronologię, epoki i treści, ale dokładnych dat już nie - a to nie wiedzieć czemu było jakoś mega istotne dla egzaminatorów.
Nie wyobrażam sobie ściągania np. na języku polskim, bo wtedy formą sprawdzającą były długie wypowiedzi, rozprawki itp., a nie testy jak dziś. Wtedy ściągi było mało przydatne.
Z kolei kiedy sam prowadziłem zajęcia ze studentami, to mogli mieć nawet książki i notatki na kolokwiach, bo moje pytania były problemem do rozwiązania na gruncie posiadanej (lub czytanej) wiedzy metodologicznej, a ja sprawdzałem umiejętność korzystania z narzędzi, umiejętność doboru danych i interpretacji wyników. O dziwo - studenci nienawidzili takiej formy, bo ona polegała na korzystaniu z wiedzy, a nie jej odtwarzaniu. Po kilku dywanikach u szefa katedry i dziekana, przeszła mi ta romantyczna postawa.
Jednocześnie nie chcciałbym, żeby most, po któym jeżdżę projektował inżynier, któy doskonale ściągał. I też nie chciałbym, żeby mnie leczył lekarz, który był dobry w ściąganiu. Bo jeśli oni się pomylą, to słąbo. Jeśli zaś dom kultury prowadzi mgr kulturoznawstwa, który miał dobry system, to szczerze mówiąc mam to w dupie. A co do zachodu i ściągania - zgadza się, wszyscy kombinują, ale u nas jest inna ocena tego zjawiska. tam wstyd się do tego przyznać, a u nas zaszczyt (przerysowuję - chodzi o generalną postawę).
Czy bym doniósł? Nie wiem. Kiedyś nie. A teraz już nie muszę się nad tym zastanawiać
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:46, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
annaliza napisał: | obserwator napisał: | Nie chce mi się drugi raz czytać artykułu ale chyba rzecz była o SGH i o języku niemieckim
skoro język niemiecki to raczej drugi język, skoro drugi język to pewnie wybieralny
więc twoje porównanie o uczeniu się rzeczy niepotrzebnych jest nieadekwatne i najprawdopodobniej w ciula sobie leciała na każdym przedmiocie, potrzebnym i "niepotrzebnym",
brawa dla Pana Kamila |
za moich czasów drugi język na SGHu nie był "wybieralny". Zmiana języka była niemożliwa. To nie była szkółka niedzielna tylko całkiem wymagająca uczelnia. Nikt nie uczył języka od podstaw.
Większość lektorów miała pierdolca na punkcie swojego przedmiotu. |
Tylko to potrafi rodzić różne skutki. Na lektoracie z niemieckiego piętnowano najmniejszy nawet błąd, więc jestem w stanie napisać i zrozumieć, ale wciąż mam obawy przed mówieniem, nawet zamiawiając grzańca w Alpach pamiętam o wszystkich jebanych rodzajnikach, odmianie przymiotników i szyku zdania - jak jebany Rilke. A anglistka wychodziła z założenia, że najważniejsza jest komunikacja, bo nikt nie mówi angielskim literackim - chodzi o to, żeby się dogadywać. Dlatego nie mam obaw przed mówieniem po angielsku, nawet jak coś pochrzanię, zwłaszcza czasy przy zdaniach zależnych
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:56, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
Otóż to. Na egzaminie ustnym ocenia się nie tylko wiedzę zdającego, ale często też jego ogólną "prezencję" i to przez pryzmat sympatii egzaminatora. |
Nie zgadzam się. Sympatię egzaminatora budzi ktoś, kto myśli. Kto być może nie ma pamięciowego skanera, ale potrafi korzystać z wiedzy. I naprawdę nawet najkrótsza spódniczka niczego nie jest w stanie zmienić.
Ale to studenci nie lubią ustnych, bo one błyskawicznie obnażają nie tyle niewiedzę, ile kompletny brak kojarzenia czegokolwiek.
Ja mam same dobre doświadczenia z ustnymi jako student. Łącznie z tym, jak przyszedłem wymiętoszony na egzamin prosto z imprezy na totalnej bani i zdawałem socjologię pracy dyskutując z egzaminatorką, która usiłowała uchylać się przed wyziewami. Dostałem 4+. Bo nazwisk nie pamiętałem, ale temat mnie interesował i potrafiłem dodać swoje własne przymyślenia, np. o konfliktach poziomych w firmach i ich źródłach w osobistych interesach ludzi (nie było w podręcznikach).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 6:58, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
annaliza napisał: |
"O czym jest art. 166 ust 3 konstytucji RP?"
|
Pytanie podobnie sensowne jak to, jakiego koloru miał spodnie stary Boryna na swoim weselu. Też autentyczne. Z liceum mojej bratanicy, test z lektury kurwa ich mać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 8:17, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
W liceum medycznym z nie wiedzieć jakich powodów okrutnie kładziono nacisk na matematykę. Na egzaminie maturalnym wychowawczyni prosiła mnie, żebym podała ściągi koleżankom. Owszem denerwowało mnie potem gdy pielęgniarki miały problem z proporcjami, procentami itp. Chociaż nie wiem, czy to kwestia ściągania, czy programu nauczania. Trochę jak z uczeniem się konstytucji na pamięć -czemu to ma służyć? Dostęp do przepisów nigdy przecież nie był tak prosty. Trzeba tylko wiedzieć czego się szuka i potrafić to wykorzystać. Właśnie takiego myślenia powinna uczyć szkoła. Pamiętam egzamin pisemny z psychologii, gdzie właśnie trzeba było rozwiązać pewien problem. Studenci orzekli, że tego nie było na wykładach. Było. Tylko słuchać też trzeba umieć, ze zrozumieniem, oczywiście.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 8:48, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Egzamin z fizjologii na jednym z wydziałów lekarskich, w jednym z większych ośrodków akademickich:
Zdający rozsadzeni na widowni teatru, oddzieleni od siebie dwoma miejscami, każdy dostaje do ręki długopis, książkę z testami, podkładkę pod tą. Książka z testami ma kolorowe strony. Prowadzący staje na scenie, z mikrofonem lornetką i stoperem. Na polecenie wszyscy otwierają testy, kto zrobi to wcześniej wylatuje, na stroną mają ustalony czas, kto później odwróci lub nie odwróci wylatuje, kto wróci do poprzednich stron wylatuje....
Egzamin wedle studentów trudny, stresujący i (nawet dla niektórych poje....) upokarzający. Lekarze zdąjący ten egzamin pamiętali fizjologie do końca życia, a przy nostryfikacji dyplomów niektóre egzaminy był tylko formalnością.
Inna sprawa że tak wygląda zycie zawodowe, na na interpretacją wyników jest kilkadziesiąt sekund, diagnozę kilka minut, i nie ma powrotu. Ale lekarzy, bez podziału na specjalizację było ciut ze dużo, a innego białego personelu mocno za mało (odrabianie wojska w szpitalu itp.)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:27, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Dość ekstremalne te przykłady ale może i konieczne w niektórych przypadkach. Ja z kolei pamiętam test na którym nie dało się ściągać i to bez znaczących nakładów - było kilkanaście zestawów pytań, wszystkie były edytowalne dla egzaminatora więc ilość kombinacji zbyt duża dla gotowca czy ściągi i był to test wielokrotnego wyboru, z ujemnymi punktami i z polami do uzupełnienia, czyli np.:
Wymień co jest potrzebne do zrobienia herbaty:
a) woda
b) herbata
c) pies
d) kawa
e) .....
Prawidłowa odpowiedź to a, b, e (uzupełnione ręcznie - szklanka).
To wystarczyło - egzaminator czytał gazetę a "geniusze" co kombinowali wszyscy polegli.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Wto 19:42, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
annaliza napisał: |
To był egzamin z niemieckiego, na SGHu. Można być wybitnym ekonomistą bez znajomości języka naszych sąsiadów. Może nie ma dziewczyna zdolności do języków obcych. |
obserwator napisał: | (...) porównanie o uczeniu się rzeczy niepotrzebnych jest nieadekwatne i najprawdopodobniej w ciula sobie leciała na każdym przedmiocie, potrzebnym i "niepotrzebnym",
|
To wszystko są spekulacje, podobnie jak próby odczytania intencji "skarżypyty". A chodzi, przecież, o zasadę i okazuje się, że nie ma jasnych zasad. Akceptujemy odstępstwo od nich, jeśli jest niewielkie i "usprawiedliwione", ganimy, gdy ordynarne, bezczelne i czujemy się, w związku z nim, sfrajerowani.
Pasztet napisał: |
Nie zgadzam się. Sympatię egzaminatora budzi ktoś, kto myśli. |
Patrzysz na to głównie przez pryzmat swoich doświadczeń w charakterze wykładowcy. A wykładowcy, nauczyciele i, co się z tym wiąże, egzaminatorzy są tylko ludźmi, ze wszystkimi ich przywarami, więc normą bywa także to, że są wśród nich osobnicy, którzy nie potrafią wznieść się ponad osobiste uprzedzenia oraz, nie wahajmy się tego powiedzieć, także umysłowe ograniczenia.
W szkole i na studiach miałam raczej z górki, bo odnajdywałam się dobrze i na egzaminach ustnych (okrągłe zdania, pewna potoczystość, wtrącony gdzieniegdzie cytat - zawsze były dobrze widziane), jeszcze lepiej w pisemnych (zdecydowanie większy komfort i mniejsza presja), a dzięki niezłej pamięci nawet w zadaniach z przedmiotów ścisłych udawało mi się czasem odpowiednio podstawić cyferki pod wzór, którego i tak ni w ząb nie rozumiałam. I jestem pewna, że w znacznej części przypadków, istotniejsze od mojej rzeczywistej wiedzy było tzw. jechanie na dobrej opinii, tzn. oczekiwanie, że ta uczennica / studentka powie coś raczej ładnie i raczej z sensem. |
|
Powrót do góry |
|
|
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Śro 18:07, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Studia Paszteta
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Śro 18:31, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:16, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
annaliza napisał: | Nudziarzu, a jakies okoliczności łagodzące.
Przykład z dzisiaj..
Pytanie na egzaminie brzmiało:
"O czym jest art. 166 ust 3 konstytucji RP?"
Nie wiem komu i czemu służą takie pytania. Oczywiście, nie można było mieć przy sobie konstytucji. I mówimy o zwykłym egzaminie dla studentów. |
Zdaję sobie sprawę , ze wale jak siekiera ale...
Sprawa wydaje się prosta. Ściąganie jest zabronione ? jest.
Wiec człowiek powinien byc swiadomy faktu , iż robiac rzecz zakazaną w przypadku ujawnienia zwyczajnie wpada jak śliwka w kompot. Wpada na wlasne zyczenie i pretensje może miec wylącznie do siebie ( skądinąd owa wpadka jest przeciez wliczona w ryzyko ).
Jak dla mnie sprawa jest oczywista:
Zaryzykowalem - wpadłem - biorę to na klatę .
I na pewno nie szukam winnych w komkolwiek innym poza sobą.
Ktos mi bronił się nauczyc ? Wolałem pójść na skróty ?
Przecież z moją wiedzą , bez próby ściągania tak, czy siak mam przerypane, wiec to sukces w sciąganiu jest nieprzewidzianym bonusem, a nie jego brak nieprzewidziana kleską .
Podjąłem decyzję i zwyczajnie ponoszę jedną z możliwych jej konsekwencji
Tyle
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:39, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Nie wnosiłam o uniewinnienie. Pisalam tylko o okolicznosciach lagodzacych. Wina ściagajacej jest oczywista wobec obowiazujacych zasad.
Mozna sie tylko zastanowic, czy czasem nie warto lamac zasad...
No i zboczylismy z tematu, a konkretnie: zeszlismy z Kamila - informatora. Bardziej interesuje mnie jak oceniasz jego postawe moralna?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:03, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Postawa moralna? Stawiam raczej na wkurwienie, którego się doznaje kiedy widzimy jak ktoś usiłuje poprzez oszustwo osiągnąć taki sam rezultat, na który my musieliśmy zapracować w pocie czoła. To punkt widzenia Kamila - moja spekulacja.
Ale jest też inna interpretacja. Ten kto ściąga jest bardziej efektywny. Zdobywa oceny niższym kosztem. Nie ma skrupułów w pogrążaniu konkurentów, nawet używając nieczystych chwytów. Osobowościowo to dobry materiał na menadżera, który nie musi szczegółowo znać sie na dziedzinie, którą zarządza, ale myśli o celu i dąży do jego osiągnięcia efficiently.
Kamil zaś bedzie pewnie dobrym księgowym, inzynierem, czy rzetelnym naukowcem. Nie przemilczy nieprawidłowości, na ktore się natknie w pracy i bardzo dobrze.
Dlatego w moim przekonaniu ocena moralna nie ma tu zastosowania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sławomir mrówkolep jadowity
Dołączył: 16 Lis 2014 Posty: 764 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:12, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Kamil? typ rewolucjonisty, nie boi się przeciwstawić grupie, w dupie ma układziki i wspólnego browarka, zasady są dla niego najważniejsze, bo w dłuższej perspektywie (czyli w okresie dłuższym, niż jeden semestr), przestrzeganie prawa działa na korzyść całej grupy.
albo: pryszczaty zakompleksiony kujon, nienawidzący wyluzowanych koleżanek, które prosto z imprezy trafiają na egzamin z umysłem nieskażonym zbędną wiedzą, które bez skrupułów wykorzystują swój seksapil oraz cholernie seksowny zachrypnięty od szlugów i wódy głos, żeby wybrnąć z trudnej sytuacji.
musisz wybrać, niebieska pigułka, albo czerwona, bo przecież nic o Kamilu tak naprawdę nie wiemy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sławomir mrówkolep jadowity
Dołączył: 16 Lis 2014 Posty: 764 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:34, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
to jest trochę temat po co są studia i czy nie powinno się po prostu uczyć zawodu myślę, że ta opinia w dość prostych słowach wyjaśnia o co chodzi:
"@dzikiczytelnik: ale nie uczysz się historii tylko historii logistyki jak już.
Jak pisalem: to wszystko ma służyć poszerzaniu Twoich horyzontow. Żebys oprócz wiedzy jak prosto stawiać kontenery na nabrzeżu umiał też rozwiązać etyczny dylemat czy dostarczać broń czarnym w Afryce. Albo żebyś wiedział, że kiedyś logistyka wyglądała inaczej żebyś umiał się doszukać jej dawnych form w dzisiejszym życiu, żebyś umiał zaczerpnąć z tego przy rozwiązywaniu prostych problemów."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Sob 11:37, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
ta,
horyzonty,
oglądam drugie śniadanie mistrzów, właśnie ktoś wspomniał o przypowieści o dobrym samarytaninie jako o anegnocie, którą kiedyś gdzieś przeczytał, reszta towarzystwa ma niewiele szersze horyzonty. Im to na pewno przydałby się kurs religii na poziomie szkoły podstawowej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Sob 13:55, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | Postawa moralna? Stawiam raczej na wkurwienie, którego się doznaje kiedy widzimy jak ktoś usiłuje poprzez oszustwo osiągnąć taki sam rezultat, na który my musieliśmy zapracować w pocie czoła. To punkt widzenia Kamila - moja spekulacja.
Ale jest też inna interpretacja. Ten kto ściąga jest bardziej efektywny. Zdobywa oceny niższym kosztem. Nie ma skrupułów w pogrążaniu konkurentów, nawet używając nieczystych chwytów. Osobowościowo to dobry materiał na menadżera, który nie musi szczegółowo znać sie na dziedzinie, którą zarządza, ale myśli o celu i dąży do jego osiągnięcia efficiently.
Kamil zaś bedzie pewnie dobrym księgowym, inzynierem, czy rzetelnym naukowcem. Nie przemilczy nieprawidłowości, na ktore się natknie w pracy i bardzo dobrze.
Dlatego w moim przekonaniu ocena moralna nie ma tu zastosowania. |
wszystko ładnie i pięknie
tylko, że ten osobowościowo dobry materiał na menadżera pogrąża nie tylko konkurentów ale również i klientów (nobo osobowości bywają raczej spójne niż niespójne bo jeśli ktoś nie ma skrupułów wobec konkurentów to czemu miałby mieć wobec klientów. Kto mu postawi granice? Przecież nie jego osobowość).
Współczesne zarządzanie odcina się od takiego modelu menadżera i jego krótkowzroczności, to jest przykład antymenadżera.
natomiast jeśli to ty masz rację, to OK, tylko później nie dziw się jeśli wygląda to tak jak w [link widoczny dla zalogowanych]
zawarty w środku artykułu link do innego artykułu "prawo i pięść" jest jeszcze ciekawszy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Sob 14:21, 27 Cze 2015, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:45, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
To zabawne, bo moje spekulacje idą w trochę innym kierunku.
Zacznę od ściągającej. Na egzaminie z niemieckiego ! Cóż takiego można ściągać na egzaminie z języka? Jakieś formułki, gramatykę, wyjątki? Jakie to ma praktycznie znaczenie dla znajomości języka? Co to za egzamin z języka na którym się ściąga?
Nie bronię dziewczyny. Po prostu ściąganie na niemieckim wydaje mi się kuriozalne.
A to automatycznie oznacza, że powątpiewam w jej menedżerskie zdolności. Co to za menedżer, który ściąga? Nie będzie miał skrupułów zżynając pomysły innych osób. No i kwestia uczciwości i łamania zasad..
A teraz Kamil.
Tu mam problem, bo nie ma danych, motywów, poszlak.
Nie wiem, czy znał laskę, na którą doniósł ( i jak dobrze), czy też to zwykły wkurw, jak pisał Pasztet.
Z jednej strony doceniam odwagę. Niewiele osób byłoby stać na taki akt.
Z drugiej strony odbieram jego czyn jako dokopanie komuś wyłącznie dla lepszego samopoczucia kopiącego, niczego więcej. I to wywołuje mój niesmak.
Może inaczej bym na to patrzyla, gdyby chodziło o jakiś inny przedmiot, włączając historię myśli ekonomicznej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|