po 30-tce

oliwa do ognia

Nie chciałam pisać o tym, dla czego warto "kochać papieża" -ŻARTUJĘ...
ale skoro poszło trochę w tym kierunku to coś dodam od siebie..
Pamiętam jego pierwszą wizytę w Polsce..
chodziłam wtedy do szkoły średniej...
pamiętam radość, entuzjazm i jak bardzo porywające były jego kazania...
moja rodzina należała do tych "anty", więc i wizyta papieża w komunistycznym kraju była nie tylko w celu umocnienia wiary....ale patrząc z perspektywy czasu myślę, że przede wszystkim pokazania IM, gdzie ich mamy...

następna wizyta, która pamiętam to 1997, kongres eucharystyczny we Wrocławiu..
pamiętam, bo rodziłam wtedy i wysyłano nas do domów, żeby szpitale miały wolne przebiegi...
pamiętam, że nie mogłam go zrozumieć tego co czytał.. to był bełkot... myślałam wtedy , co z nim jest.. co stało się z tym człowiekiem, który miał tyle siły i entuzjazmu w sobie?

i pamiętam jak umierał...
w pewnym sensie 'odetchnęłam z ulgą'
to wszystko wyglądało tak jakby nie wiedzieli co dalej zrobić i podtrzymują go przy życiu, żeby kupić trochę czasu....

a w niedzielę wybory:P
tak się rozpisałam na boku i nie na temat....
uprzejmie proszę o nie wręczanie mi żółtej kartki z powodu braku związku moich wywodów z głównym zagadnieniem topicu

Aproxymat

Czasami się robią takie offtopiki, naturalna rzecz, jeśli ktoś jeszcze uzna, że lepiej sobie pogadać o papieżu, to mogę ten wątek wydzielić, w końcu to też może być interesujący temat.

Wobec papieża mam trochę mieszane uczucia, choć może nie wobec konkretnego papieża, co wobec ogólnie religii, co wynika z mojego upartego sceptycyzmu (choć jest to sceptycyzm, który każe mi tez krytycznie patrzeć na sceptycyzm

. Ale raczej równie niechętnie patrzę tak na wojujących antyklerykałów jak i na armię Rydzyka.

oliwa do ognia

a teraz w temacie...

w radiowej trójce przed blokiem reklamowym kampanii wyborczej puszczają melodię, która brzmi jak hejnał koła łowieckiego "Darzbór" albo jakiegoś innego...
śmialiśmy się z mężem, że to politycy wybierają się na łowy.... jeleni...
stąd ta melodia... Think

Aproxymat

No, przynajmniej jakieś akcenty humorystyczne. A do mnie do pracy zadzwonił jakiś ankieter badający nastroje przedwyborcze i na kogo będę głosował. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że jeszcze nie wiem, to zaczął marudzić, żebym coś tam podał, bo mało ludzi się deklaruje i potem taka ankieta kiepsko wygląda. Podziękowałem mu za rozmowę

nudziarz · Gość

Do mnie tez zadzwonił ankieter.
Zadałem mu proste pytanie.. kto ( w sensie jaka instutucja) zlecila to badanie.
Otrzymalem odpowiedź , że to informacja poufna.
Odpowiedziałem więc grzecznie, że moje preferencje polityczne sa rownie poufne, czym wprowadzilem pana ankietera w stan lekkiego osłupienia

Garfield