Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

...Rodzicielskowatość...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:56, 23 Cze 2008    Temat postu: ...Rodzicielskowatość...

..minęło przedszkole.. zaczęła się szkoła.. inna rzeczywistość dla dziecka. Swobodę zastąpiono obowiązkami.. Dziecko w takiej sytuacji potrzebuje wsparcia, bliskości rodzica.. jednak odnoszę wrażenie, że rodzice nie mają zwyczajnie wyczucia. Jest tak wiele sytuacji w których mogą się wykazać, a z jakiś dziwnych powodów tego nie robią, zrzucając winę na brak czasu.. Według mnie to „gówno!!!”.. „Brak czasu” jest tylko wygodnym tłumaczeniem zniechęcenia i lenistwa.. Ile czasu kosztowałoby upieczenie ciasta na dzień Matki, dziecka, Swatki…? Rozumiem, że nie każdy pracodawca jest wyrozumiały, ale wyrwać raz w roku dwie godziny na zakończenie roku to nie jest niewykonalne.. No i zero zainteresowania w temacie drobiazgów okolicznościowych.. Jestem tym nieszczęsnym skarbnikiem, więc cały ciężar organizacyjny wszystkiego spadł na mnie.. Mam jeszcze jedną babkę, która obiecała mi pomagać i faktycznie to robi… a gdzie reszta rodziców? Na 18 dzieci 2 mamy to chyba trochę mało… Zebrania klasowe odbywały się zwykle po południu, frekwencja była zatrważająco niska.. I regularnie nie przychodzili ci sami rodzice, zupełnie jakby mieli w nosie to, co się dzieje z dzieckiem w szkole.. Notabene to rodzice dzieci sprawiających największe kłopoty.. Ale.. ale.. ale rodzice ci doskonale wiedzą kiedy zabrać swój głos w aspekcie wychowania dzieci. Zwłaszcza kiedy są skargi i niemiłe sytuacje. Wtedy zazwyczaj taki całkiem nieobecny w życiu dziecka rodzic najlepiej wie na kogo i na co zrzucic odpowiedzialność za swoją nieudolność i brak zainteresowania, czego efektem jest rozwydrzony, niewychowany bachor zwracający się do nauczycieli w sposób niekwalifikujący się do niczego..
Na czym polega taki tumiwisizm związany z dziećmi, z ich czasem wolnym, z ich rozwojem… cholera.. z ich dobrem tak jakby..?
Jak zmotywowac rodziców do bycia nieco bardziej rodzicowatymi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiek66
druga matka Buddego


Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 11106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 295 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:27, 23 Cze 2008    Temat postu:

Matus rozumiem, ze twoje mlode dziecko zakonczylo 1-sza klase szkoły podstawowej. Gratuluje !!!
A teraz do rzeczy. Od zawsze jestem zaangazowana w bycie w tzn trojce klasowej. Zaczeło sie od najstarszego syna i tak z roku na rok przechodzi na kolejnych. Wiem jak to jest borykac sie z tymi wszystkimi rzeczami, ktore nalezaloby wykonac i kupic dla dzieci w klasie. Ale doswiadczenie nabyte w poczatkach tego boksowania sie wykorzystuje skrzetnie obecnie. Zawsze sa w klasie osoby z tumisisizmem. Nie zmienisz tego ale mozesz sobie pomoc. Na poczatku we wrzesniu kiedy jest pierwsze zebranie mam przygotowana liste imprez klasowych. Przy kazdej musi sie wpisac po 3-4 rodzicow. I to niestety widza wszyscy, bo lista wedruje. Rodzice wpisani maja obowiazek upiec ciasta i byc na tych imprezach. Zakupuja soki i jezeli jest to np siweto mikolajkowe to z klasowych pieniedzy prezenty dla dzieci. I tak to sie toczy. Uwierz ze po kilku latach takiej wspolpracy mozna ich troche wychowac
Oczywiscie nie zmienisz niczego co jest zwiazane z wychowaniem dzieci w ich domach i ich zachowaniami. Ale na to nie ma madrego

Zycze Ci uporu w działaniu. Zawsze wychodze z załozenia ze robie to w pierwszej kolejnosci dla swojego dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:31, 23 Cze 2008    Temat postu:

..wiesz, ja nie mam problemu z tym, że wszystko robię sama.. chodzi mi bardziej o te dzieci, które tęsknym wzrokiem wypatrują rodziców w czasie szkolnych gali i przedstawień.. a potem te łzy.."bo mama nie przyszła"..to jest najbardziej smutne, że te dzieci chcą żeby rodzice uczestniczyli w ich szkolnym życiu.. dla nich to ważne.. a rodzice mają to w nosie.. wyprawiają do szkoły, dają kasę na drożdżówkę w szkolnym sklepiku a potem odbierają ze świetlicy.. bywaja tez wśród nich nie pracujący..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Pon 18:51, 23 Cze 2008    Temat postu:

ech Mateczka, rodziców i ich tumiwisizmu nie zmienisz, to jak trąd a jakiekolwiek próby podjęcia dialogu, to jak walka z wiatrakami... grunt to się nie przejmować, robić swoje, chociaż rację ma Kasiek, zawsze znajdzie się chociaż jedna dwie osoby do pomocy, i takie spróbuj wyszukać, bo jak sama będziesz chciała wszystko robić, w końcu zejdzie z Ciebie powietrze
Powrót do góry
bosska
Gość





PostWysłany: Pon 18:53, 23 Cze 2008    Temat postu:

rozumiem, że dobry rodzic to taki, co chodzi na apele i jest w trójce klasowej, zły to taki, który tego nie robi.

dobrze rozumuję?
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:59, 23 Cze 2008    Temat postu:

bossska , nigdzie nie padła ocena rodziców..
ja piszę o tym co zaobserwowałam bywając na uroczystościach i widząc dzieci i ich reakcje, ich pytania skierowane do pani, kiedy przyjdzie mama..
tylko tyle, może histeryzuję...
a może ma to jakieś znaczenie dla tego pokolenia i jego przyszłości.. rodzice sami oddalają się od dzieci a potem konsekwencje bywają opłakane, zwłaszcza jeżeli dziecko jest wrażliwe i podatne na wpływy..
nie chodzi o rodziców, raczej o te dzieci..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Pon 21:00, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:00, 23 Cze 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
ech Mateczka, rodziców i ich tumiwisizmu nie zmienisz, to jak trąd a jakiekolwiek próby podjęcia dialogu, to jak walka z wiatrakami... grunt to się nie przejmować, robić swoje, chociaż rację ma Kasiek, zawsze znajdzie się chociaż jedna dwie osoby do pomocy, i takie spróbuj wyszukać, bo jak sama będziesz chciała wszystko robić, w końcu zejdzie z Ciebie powietrze


..ale poddać się to jakoś tak łyso.. d'oh!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
Gość





PostWysłany: Pon 21:04, 23 Cze 2008    Temat postu:

...mateczka... napisał:
bossska , nigdzie nie padła ocena rodziców..
ja piszę o tym co zaobserwowałam bywając na uroczystościach i widząc dzieci i ich reakcje, ich pytania skierowane do pani, kiedy przyjdzie mama..
tylko tyle, może histeryzuję...
a może ma to jakieś znaczenie dla tego pokolenia i jego przyszłości.. rodzice sami oddalają się od dzieci a potem konsekwencje bywają opłakane, zwłaszcza jeżeli dziecko jest wrażliwe i podatne na wpływy..
nie chodzi o rodziców, raczej o te dzieci..


to inaczej,
czy rodzice, którzy nie chodzą na apele i nie są w trójce klasowej - tym samym oddalają się od dzieci? czy uważasz, że okazywanie uwagi dziecku polega tylko na chodzeniu na apele trójce klasowej?
pytam się, ponieważ taki wniosek można wyciągnąć z Twojego postu ....
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:12, 23 Cze 2008    Temat postu:

nie.. to bardzo ciasny wniosek, bo podniosłam tylko jeden aspekt.. rozwijając temat mogłabym podac za przykład kolegę Julki z klasy, który jeździ sam autobusem do szkoły.. pierwsza klasa.. nosi klucze na szyi i robi co chce.. inne dziecko namietnie grywa na komputerze a rodzice wracaja póxno.. już nie wspominając o dziewczynce, która zostaje sama w nocy, bo rodzice artyści idą balować, a że dziecko boi się ciemności więc ogląda po nocach filmy.. a jakie filmy lecą w nocy ? pornole wstrętne i koszmarne horrory.. Zresztą to już się ujawniło w tym dziecku, bo powtarza rodzicom, że ich pozabija i potruje a na plastyce maluje ludzi bez głów w krwawych ubranich i akty męskie.. takie akty, że mogłam sie nauczyć z tego anatomii.. zwłaszcza, że dziewczynka ma talent.. takich przykładów pewnych zaniedbań możnaby mnozyć.. Ja się dopiero z tym spotkałam.. i dlatego tak mnie to dotknęło.. A rodzice się zapierają, bronią dzieci, krytykuja nauczycieli w ich obecności.. autorytet wychowawcy spadł. Sa dzieci, które powinny byc pod jakąs specjalna opieką, ale rodzice twierdzą, że to wina szkoły.. I bądź tu mądry..
Bywanie i angazowanie sie w szkole to może być drobiazg, choć wydaje mi się, że dla niektórych dzieci to ważne.. ale to jest według mnie szerszy problem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
Gość





PostWysłany: Pon 21:20, 23 Cze 2008    Temat postu:

widzisz, teraz został poruszony szerszy aspekt. w poście założycielskim jest tylko opisana relacja rodzic - uczestnictwo na wywiadówkach.

napiszę tylko, że niektórzy zapominają, że rodzicem się jest a nie bywa.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 21:23, 23 Cze 2008    Temat postu: Re: ...Rodzicielskowatość...

...mateczka... napisał:
Jest tak wiele sytuacji w których mogą się wykazać, a z jakiś dziwnych powodów tego nie robią, zrzucając winę na brak czasu.. Według mnie to „gówno!!!”.. „Brak czasu” jest tylko wygodnym tłumaczeniem zniechęcenia i lenistwa.. Ile czasu kosztowałoby upieczenie ciasta na dzień Matki, dziecka, Swatki…? Rozumiem, że nie każdy pracodawca jest wyrozumiały, ale wyrwać raz w roku dwie godziny na zakończenie roku to nie jest niewykonalne..
Jak zmotywowac rodziców do bycia nieco bardziej rodzicowatymi?

Tak jakbyś o mnie pisała. Nie lubię szkoły, źle czułam się w szkole jako uczeń i źle czuję się jako rodzic. Mam pracownicę, która w kółko powtarza, że ona musi... bo ona ma dzieci.... W tym roku nawet chciałam iść na zakończenie - mój syn, o dziwo prymus w dodatku młodszy o rok od innych dzieci z klasy, kończył podstawówkę, brał udział w przedstawieniu. Rozchorowała się pracownica - musiałam zostać. Poszedł tato, porobił zdjęcia. Zwykle chodzi tato. Tylko w szkole średniej najstarszego syna dobrze się czułam, miałam stały kontakt z wychowawczynią i luźny kontakt z dyrektorem, chociaż gdy szykowali "studniówkę", zdawałam egzaminy, robiłam kurs i pracowałam. Moje dzieci uczą się wybitnie - to na marginesie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 21:32, 23 Cze 2008    Temat postu:

Też nie biorę specjalnie udziału w życiu szkolnym swoich dzieci. Na wywiadówki chodzimy z mężem whadłowo- raz do jednej córki raz do drugiej.Na uroczystości szkolne czasami moje dziecki noszą wypieki- ale to są ich wypieki nie moje. Raz pojechałam z klasą młodszej córki na wycieczkę do miasta. Raz mąż poszedł z klasą starszej na Harego Pottera. Obydwie córki uczą sie bardzo dobrze i obie chetnie udzielaja sie na forum klasy i szkoły ( akcja żonkil, sprzątanie ziemi, konkursy, olimpiady, przedstawienia teatralne, gazetki szkolne itp)Obie należą do harcerstwa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paj
Gość





PostWysłany: Śro 20:15, 25 Cze 2008    Temat postu:

Mateczko.
Mam jedno pytanie i poproszę o uczciwą odpowiedź.
O której wychodzisz do pracy i o której jesteś po pracy w domu.
Z uwzględnieniem np zakupów czy np poczty etc.
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:16, 25 Cze 2008    Temat postu:

Paj napisał:
Mateczko.
Mam jedno pytanie i poproszę o uczciwą odpowiedź.
O której wychodzisz do pracy i o której jesteś po pracy w domu.
Z uwzględnieniem np zakupów czy np poczty etc.


wychodzę przed ósmą, wracam różnie.. to zależy od zajęć poza szkolnych.. z pracy wychodzę o 16.. czasami później. zakupy to drobiazg i nie zajmuje mi więcej niż pół godziny jeżeli są większe..i nie ma kolejki.

Nie chodziło mi w żadnym razie o urażenie kogokolwiek. Po prostu emocje mnie chyba poniosły, bo trudno jest przejść bez reakcji obok łkającego dziecka stojącego gdzieś z boku, a na jego odpowiedź o powód nie bardzo jest co odpowiedzieć i jak je pocieszyć..Na swoje enigmatyczne "mama niedługo przyjdzie", albo "pewno coś nagłego ją zatrzymało" słyszysz: "jak zwykle".. Może za bardzo się tym przejmuję, tak wyszło.. przepraszam jeżeli któraś z Was poczuła się w jakiś sposób dotknięta.
Szczęśliwie macie zdolne dzieci, które nie sprawiają wychowawczych problemów..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paj
Gość





PostWysłany: Śro 21:30, 25 Cze 2008    Temat postu:

...mateczka... napisał:
Paj napisał:
Mateczko.
Mam jedno pytanie i poproszę o uczciwą odpowiedź.
O której wychodzisz do pracy i o której jesteś po pracy w domu.
Z uwzględnieniem np zakupów czy np poczty etc.


wychodzę przed ósmą, wracam różnie.. to zależy od zajęć poza szkolnych.. z pracy wychodzę o 16.. czasami później. zakupy to drobiazg i nie zajmuje mi więcej niż pół godziny jeżeli są większe..i nie ma kolejki.

Nie chodziło mi w żadnym razie o urażenie kogokolwiek. Po prostu emocje mnie chyba poniosły, bo trudno jest przejść bez reakcji obok łkającego dziecka stojącego gdzieś z boku, a na jego odpowiedź o powód nie bardzo jest co odpowiedzieć i jak je pocieszyć..Na swoje enigmatyczne "mama niedługo przyjdzie", albo "pewno coś nagłego ją zatrzymało" słyszysz: "jak zwykle".. Może za bardzo się tym przejmuję, tak wyszło.. przepraszam jeżeli któraś z Was poczuła się w jakiś sposób dotknięta.
Szczęśliwie macie zdolne dzieci, które nie sprawiają wychowawczych problemów..

Mój syn był chory na autyzm, to w kwestii zdolności dzieci.
Dzieci walczą o rodziców, to oczywiste.
Pragną przebywać z nimi jak najwięcej.
Ale również muszą uczyć się, że życie nie jest takie kolorowe jak w bajkach.
Niestety.
I sądzę, że wiele matek ma poczucie niedopełnienia rodzicielskości, gdy muszą godzić pracę z wychowaniem dzieci.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 21:55, 25 Cze 2008    Temat postu:

...mateczka... napisał:


wychodzę przed ósmą, wracam różnie.. to zależy od zajęć poza szkolnych.. z pracy wychodzę o 16.. czasami później. zakupy to drobiazg i nie zajmuje mi więcej niż pół godziny jeżeli są większe..i nie ma kolejki.

No to ...hm.. w jakich godzinach Ty się w tej szkole udzielasz????????


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bea.ta
apiratka


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 3801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:06, 25 Cze 2008    Temat postu:

A mnie interesuje -tylko oczywiście łagodnie pytam- czemu część z Was odebrała to jako zarzut w ich stronę?
Mateczka napisała, że nie interesuje się dziećmi część rodziców a nie wszyscy.
I niestety często pokrywa się to z tym, że ta nieinteresująca się część, właśnie ma najwięcej do powiedzenia w kwestii organizacyjnych albo do zarzucenia organizatorom czegoś tam....
Ta sam część ma również masę usprawiedliwień na temat swojego braku zainteresowania.
Ja oczywiście rozumiem, że teraz jest takie tempo życia... że nie zawsze można wyrobić się ze wszystkim. W rodzinach pełnych wydaje się być łatwiej. Można podzielić się obowiązkami-tak jak przedstawiła to kewa np. W rodzinach niepełnych może być trudniej, ale jak wiemy... kobiety potrafią się rozdwoić i być w kilku miejscach jednocześnie jeżeli chodzi o dzieci.
W opisanej przez mateczkę sytuacji, ja doczytałam się jedynie "skargi" na rodziców , którzy wykazują roszczeniowy stosunek do szkoły.Zna juz to środwisko trochę czasu więc jakies obserwacje pewnie poczyniła...

Oczywiście sytuacja jest niepełna bo nie znamy zdania przykładowych rodziców....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:08, 25 Cze 2008    Temat postu:

Wiesz Mati...strasznie długo myślałam czy się tu wpisać..Moja mama przez całe życie była nauczycielką. Ja mam za sobą dwuletni epizod szkolny.
Jestem społecznym abnegatem....wszystko co sformalizowane mierzi mnie..i już..sama nazwa...trójka klasowa...przyprawia mnie o odruch wymiotny. Z drugiej strony wiem, że to niezbędne i takie tam
Czemu ja, kobieta pracująca, mam w jakieś trójki wchodzić? Połowa mam to panie niepracujące, takie przy mężach...zostawiam im pole do popisu.
Moja córa jest wzorową uczennicą...ale ja zbyt wiele od szkoły nie oczekuję..To ja i mąż przekazujemy je wiedzę....szkoła może to tylko potwierdzić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bea.ta
apiratka


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 3801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:16, 25 Cze 2008    Temat postu:

To ja coś od siebie (Tylko nie nazwijcie mnie Matką Teresa )

Jestem w w tej trójeczce klasowej. Jestem skarbnikiem, zakupowiczką, organizatorem itd..... i w sumie podoba mi się to . Wszystkie dzieci z klasy mnie znają, bo zazwyczaj jakoś fajnie starałem się zorganizować czy to wręczania kwiatów na Dzień Nauczyciela czy to jakieś pierdoły na Dzień Dziecka albo prezent dla Pani a zakończenie roku.
Dzieciaki wołają na mnie ciocia Lubię to, ja naprawdę to lubię mimo, ze dorośli często mnie wkur...., ale to mija i w przyszłym roku tez zamierzam być w trójeczkę ( moze mi się na biust rzuci )
A pracuje od 9 do 17 , urywam sie z pracy albo spóźniać, jeszcze urlop wchodzi w rachubę. AAaaaa prócz tego mam jeszcze młodszego bąbla.

I absolutnie poprzez swój post nie zachęcam i nie świece przykładem, chciałam się jedynie podzielić swoimi odczuciami.

edit: oczywiście , nie tylko są samotne matki wychowujące dzieci, są też tacy ojcowie , ogólnie więc rodzić jest się w stanie rozdwoić dla dziecka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bea.ta dnia Śro 23:01, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:36, 25 Cze 2008    Temat postu:

beata napisał:
To ja coś od siebie (Tylko nie nazwijcie mnie Matką Teresa )

Jestem w w tej trójeczce klasowej. Jestem skarbnikiem, zakupowiczką, organizatorem itd..... i w sumie podoba mi się to . Wszystkie dzieci z klasy mnie znają, bo zazwyczaj jakoś fajnie starałem się zorganizować czy to wręczania kwiatów na Dzień Nauczyciela czy to jakieś pierdoły na Dzień Dziecka albo prezent dla Pani a zakończenie roku.
Dzieciaki wołają na mnie ciocia Lubię to, ja naprawdę to lubię mimo, ze dorośli często mnie wkur...., ale to mija i w przyszłym roku tez zamierzam być w trójeczkę ( moze mi się na biust rzuci )
A pracuje od 9 do 17 , urywam sie z pracy albo spóźniać, jeszcze urlop wchodzi w rachubę. AAaaaa prócz tego mam jeszcze młodszego bąbla.

I absolutnie poprzez swój post nie zachęcam i nie świece przykładem, chciałam się jedynie podzielić swoimi odczuciami.


050 Społecznica jedna. Dzięki takim jak Ty..mam święty spokój. Szacuneczek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin