po 30-tce

Hower

W sobotę latając po sieci trafiłem na ogłoszenie o pracę. Niby od niechcenia wysłałem swoje CV, myślę: nic nie tracę, może coś więcej zyskam. Naszła mnie w związku z tym refleksja, że w zasadzie w ciągu mojej krótkiej, bo siedmioletniej kariery odwiedziłem chyba sześć firm.Sam już nie wiem czy to to dobrze czy wręcz przeciwnie. Najdłużej pracowałem w jednym zakładzie dwa lata.
Powiem wam, że już zaczynałem się zastanawiać czy może coś ze mną nie teges. Choć staram się nad sobą nie użalać.
Z jednej strony to dobrze, no bo mam bardzo wszechstronne doświadczenia mimo tego, że czasem odnoszę wrażenie o "skakaniu z kwiatka na kwiatek". Z drugiej.. to już chyba zależy od bezpośredniej oceny pracodawcy. Ciężko mi się wypowiadać na ten temat. Choć materialistą nie jestem, zawsze temat rozbijał się o kasę.
Prawdę mówiąc nie wydaje mi się żebym miał zbyt wygórowane wymagania.
Mógł bym jeszcze długo pisać, ale lepiej zrobię jak zostawię temat otwarty.

Kilo OK

Po co działa przedsiębiorstwo? By zarabiać.
Po co pracownik idzie do pracy? By zarabiać.
Po co państwo zdziera podatki? By zarabiać.

I to by było na tyle.

STALKER

Jeżeli ktoś ma dobrego pracownika , to musi mu dać dobre wynagrodzenie bo to potem wraca się w potrójnie .
Ale wielu ludzi chyba tego nie pojmą nigdy.

rosegreta · Gość

..................

Hower

Dobra. To jest oczywiste.

Tylko za przeproszeniem wkurwia mnie jak mam iść kolejny raz i zaczynać wszystko od zera bo jeden z drugim nie potrafią zorganizować sobie pracy, a wypluwają flaki żeby mieć przysłowiowe pięć złotych więcej.

Powinienem od tego zacząć

Kilo OK

Nie każdy możne być Rockefellerem, nie każdy potrafi myśleć o tym co będzie za chwilę za dzień za tydzień. Nic na to nie poradzisz a świata nie zmienisz.

oto_ja

Jayin

to ja też jestem z tych "skaczących po kwiatkach".
właściwie co 2-3 lata zmieniam pracę /firmę/.
z różnych powodów (przeprowadzka/kasa), ale "czasookres" ten sam Anxious

raz zdarzyło mi się rzucić firmę z powodu marnego klimatu "międzyludzkiego" (tzn. miedzy szefostwem a pracownikami). chociaż kasa była tam niebotyczna. nie żałuję. pracuję dla kasy, ale też w dużej mierze "for fun". w dniu, w którym praca przestanie mnie bawić, wyjadę na bezludną wyspę

Stalker ma rację. Pracownika trzeba mobilizować do pracy - finansowo i "niematerialnie" (klimat w firmie, atmosfera itp.). A on musi mieć przyjemność z roboty, i satysfakcję z jej wykonania. Wtedy jest mega-produktywny. W innym wypadku - znajduje lepszą pracę gdzie indziej, albo popada w ponury nastrój i odwala robotę "od niechcenia" i "byle jak".

Kewa

Lubię zmieniać pracę, chociaż ostatnio robię to za często

Wszystko jest ok gdy zmienia się na lepszą, gorzej, jeśli to znów nie to. W obecnej pracy chyba zagoszczę na dłużej, to już dziewiąty miesiąc. Tu ciągle coś się zmienia, a ja lubię zmiany. Moja szefowa szanuje mnie za samodzielność, tylko, że z płaceniem nie najlepiej (ale i nie najgorzej), no i o wszystko muszę się dobijać, a jest to niemile widziane. Niestety korzystam z własnego samochodu, telefonu itp

nie mam też obiecanej prowizji. Znów daję się wykorzystywać??? Anxious

Hower

Jayin

pochwały są istotne. ale pochwałami nie najesz się, albo - w wersji bardziej luksusowej - nie zapłacisz za nowy samochód

Kilo OK

Ale ma racje, to naprawdę działa.
Dlaczego nie wiem, to zadania dla psy-chologów. Natomiast tam, za wielką wodą wiedzą jak wycisnąć pracownika nie ponosząc kosztów.

STALKER

W jednej dużej ( bardzo dużej międzynarodowej ) firmie z którymi kiedyś współpracowałem z powodu 500 Euro oszczędności na wypłatę do pensji , odeszła główna projektantka. ( Byli i inne marne zagrywki właściciela i jego zastępcy , ale to było ostatnią kroplą )
Na następny rok obroty firmy z powodu niemrawej kolekcjii którą przygotowala nowa pracowniczka spadli o 60 % !
Tak informacyjne ta firma osiągnęła w roku poprzednim 160 mln Euro obrotu netto .
Panowie sobie zaoszczędzili

oto_ja

Nie muszę mieszkać w Stanach, by otrzymywać ustne pochwały.

Hower

STALKER

Jayin

oto_ja

Hower

Hower